Przed sięgnięciem po „Wigilię w okopach”, hasło „Łowczówek” nie mówiło mi kompletnie nic. Nawet w połączeniu z rokiem 1914. Nawet z informacją, że to miejsce na mapie jest wymienione na Grobie Nieznanego Żołnierza.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Łowczówek, nieco ponadtysięczna wieś, położona 10km na południe od centrum Tarnowa, nie leży w pobliżu głównych – ani nawet mniej głównych – dróg. Nie pojawia się więc na lekcjach geografii, zapewne także nikt o niej nie słyszy na lekcjach historii. A to właśnie tu, jak się okazuje, miała miejsce jedna z ważniejszych bitew prowadzących ku odzyskaniu wolności po 123 latach zaborów. Komiks, wydany przez Zin Zin Press na setną rocznicę wydarzeń, narysowany przez Jacka Przybylskiego do scenariusza Witolda Tkaczyka, opowiada nie tylko o przebiegu samej bitwy, toczonej w dniach 22-25 grudnia 1914 roku. Nakreśla tło historyczne, przybliża autentyczne postacie dramatu, w najgorętszym okresie oddaje nastroje i dynamikę natarć – a na koniec (precyzyjniej: po dwóch trzecich objętości albumu) ustępuje pola materiałom źródłowym: artykułom, zdjęciom, mapom i bibliografii naukowej. Dzięki temu zyskujemy pewność, że zarówno scenariusz, jak i rysunki (w tym choćby umundurowanie) dość wiernie oddają ówczesną rzeczywistość. Skąd takie znacznie bitwy pod Łowczówkiem? Gdy latem 1914 roku wybuchła Wielka Wojna, Józef Piłsudski za zgodą władz Austro-Węgier zarządził w Galicji mobilizację i koncentrację drużyn i związków strzeleckich, formując z nich w Krakowie Pierwszą Kompanię Kadrową. Zarządzono wymarsz na północny-zachód, obalono słupy graniczne z Rosją w Michałowicach, zajęto Kielce. Jednakże dalszy marsz na Warszawę nie powiódł się, batalion wrócił do Krakowa, gdzie przekształcono go w Legiony Polskie. Początkowo Legiony były dwa: ten, o którym mowa, zwany był Zachodnim, a Wschodni powstał we Lwowie – lecz po zajęciu miasta przez Rosjan został rozwiązany. Legion Zachodni stoczył kilka potyczek na jesieni 1914 roku, a następnie, uchodząc przed zniszczeniem przez Rosjan, brawurowo przedarł się do Krakowa. Nastąpiło kolejne przeobrażenie – w Pierwszą Brygadę Legionów Polskich. Złożoną z dwóch pułków o niepełnym składzie. Bitwa pod Łowczówkiem była pierwszą ważną dla tej sławnej po latach formacji bitwą, w dodatku zauważoną i docenioną przez władze. Skoro mowa o Pierwszej Brygadzie, to na kadrach nie mogło oczywiście zabraknąć samego Józefa Piłsudskiego. Jednakże faktem jest, że w czasie bitwy pod Łowczówkiem nie było go na miejscu – przebywał akurat w Wiedniu na rozmowach z Naczelnym Komitetem Narodowym. Dlatego nieco sarkastyczną wymowę – nie wiem, czy zamierzoną – ma kadr, na którym za zasługi Pierwszej Brygady przyjmuje on order od cesarza Franciszka Józefa. Na szczęście więcej na ten temat znalazłem w materiałach dodatkowych: dowództwo austriackiej 4 Armii za Łowczówek przyznało polskim żołnierzom 6 wielkich złotych medali, 18 wielkich srebrnych i 48 małych oraz 72 dyplomy uznania. Dodajmy, że za cenę 128 zabitych (w tym 38 oficerów) i 342 rannych żołnierzy, Brygada zdobyła wyznaczony region oraz wytrwała na pozycjach przez 4 dni i 3 noce, przeprowadzając 5 wielkich szturmów, odpierając 16 kontrataków i biorąc do niewoli ponad 600 jeńców. Graficznie komiks prezentuje się interesująco. Czarno-białe kadry rysowane są zróżnicowaną kreską: w rzadkich spokojniejszych chwilach cieńszą, w gwałtowniejszych – grubą. Kadry często zachodzą na siebie, czasem w ogóle nie mają obramowań. Z reguły prostokątne (o różnych wielkościach), tracą kształt przy retrospektywnych opowieściach bohaterów. Ładne liternictwo dobrze wkomponowano w owalne dymki i rzadką (widoczną głównie na początku i końcu opowieści) prostokątną narrację. Zdając sobie sprawę z okolicznościowej przyczyny powstania albumu, nie miałbym nic przeciwko, gdyby nawiązując do spinającej fabułę klamry Grobu Nieznanego Żołnierza, wydawnictwo pokusiło się na serię komiksów omawiających także inne miejsca na mapie, wymienione na tablicach tego pomnika z warszawskiego placu marszałka Józefa Piłsudskiego. Zwłaszcza te mniej znane. Tytuł recenzji zaczerpnięty został z „Rozkazu dziennego z 3 stycznia 1915 roku” komendanta Józefa Piłsudskiego: „Z pięciu tysięcy ludzi, którzy byli w moim oddziele, tysiąc padło lub zostało rannych w bojach, świadcząc przed wszystkim, że za honor należenia do naszego żołnierskiego koła obficie krwią płacić trzeba. Cześć im wszystkim i chwała, a pamięć o nich niech zawsze bliską będzie naszemu sercu. My zaś bądźmy gotowi do dalszych walk i bojów, z których, jestem pewien, potrafimy wyjść może uszczupleni w swym gronie, lecz zawsze z honorem.”
Tytuł: Wigilia w okopach. 100. rocznica bitwy pod Łowiczówkiem 1914-2014 Data wydania: 19 grudnia 2014 ISBN: 978-83-62449-10-1 Format: 48s. 210×296mm Cena: 24,90 Gatunek: historyczny Ekstrakt: 80% |