powrót; do indeksunastwpna strona

nr 5 (CLXXVII)
czerwiec 2018

Zagraj to jeszcze raz Sam: W ogrodzie na tyłach domu
Dziś będzie o wokalistce, która uwiodła mnie muzycznie, czym sam siebie zaskoczyłem. A wszystko to za sprawą utworu „Jolene” Dolly Parton.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Dolly Parton to prawdziwa ikona country i supergwiazda w USA. U nas traktowana jest z lekką pobłażliwością, jako „ta kowbojka z imponującym biustem”. Tymczasem, jeśli nieco odstawi się na bok folklorystyczną otoczkę, jest ona autorką świetnych piosenek. Niewielu na przykład wie, że to ona nagrała pierwowzór „I Will Always Love You”, który rozsławiła Whitney Houston. Można go znaleźć na albumie „Jolene” z 1974 roku. My jednak zajmiemy się kawałkiem tytułowym, który również doczekał się licznych interpretacji, z czego tą najbardziej znaną jest bardzo ekspresyjna i cudownie „chrupiąca” w wykonaniu The White Stripes z koncertowego DVD „Under Blackpool Lights” z 2004 roku. Poza duetem sięgali po nią także The Sisters of Mercy, Olivia Newton-John, Sophie Ellis-Bextor, Anneke van Giersbergen, czy Norah Jones.
W 2012 roku do tego towarzystwa dołączyła Miley Cyrus – prywatnie chrześniaczka Parton. Nagranie pochodzi z ciekawego okresu w karierze piosenkarki, albowiem dopiero co przestała być Hannah Montana, a jeszcze nie przeistoczyła się w swoją parodię, czyli prowokującą, nagą laskę wiszącą na kuli z wywalonym jęzorem (stało się to dopiero rok później przy okazji kolejnego albumu „Bangerz”). Na razie ważna była muzyka.
Utwór został zarejestrowany w ramach tzw. Backyards Session, czyli sesji dokonanych na świeżym powietrzu na tyłach jej posiadłości. Nie ma tu producenckich bajerów i elektroniki, tylko głos i zespół na żywo. Jest energia, luz i niewymuszona zabawa. Do tego całości przyświecał szczytny cel, czyli wspieranie rozkręcającej się właśnie organizacji non-profit założonej przez Miley Happy Hippie Foundation, zajmującej się pomocą wykluczonej młodzieży. Szkoda, że wkrótce obudziła się „prawdziwa natura Cyrus”, którą podobno dławił purytański Disney i po wygaśnięciu kontraktu mogła zostać sobą. Niestety.
powrót; do indeksunastwpna strona

98
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.