Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj po raz szesnasty niemiecka formacja Embryo.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Wiosną 1975 roku powiązani ze sobą towarzysko muzycy kilku monachijskich zespołów (około)rockowych – w tym Ton Steine Scherben, Missus Beastly, Sparifankal oraz Embryo – powołali do życia własną wytwórnię płytową, którą nazwali April Records (po dwóch latach, w wyniku konfliktu z CBS, musieli zmienić nazwę na Schneeball). Kilka miesięcy później doszli do wniosku, że najlepszym sposobem na wypromowanie nowej oficyny będzie organizacja festiwalu muzycznego pod gołym niebem. Na jego miejsce wybrali stadion piłkarski w niewielkim miasteczku Vlotho, nieopodal Detmold w Nadrenii Północnej-Westfalii. W sumie w latach 1975-1978 odbyły się cztery edycje imprezy, które następnie podsumowane zostały okolicznościowymi, składankowymi longplayami. Na każdym znajdowało się oczywiście także miejsce dla głównych organizatorów przedsięwzięcia, czyli grupy kierowanej przez Christiana Burcharda i Romana Bunkę. Na płytę z 1975 roku trafił utwór „Sidetrack”, rok później – „The Bad Times are Gone”, w 1977 – „Getalongwithasong”, a na ostatnią – „Wir sind Alle politische Gefangene”. Poza tym członkowie Embryo pojawiali się również na festiwalu (a potem na dokumentujących go winylowych krążkach) w okazjonalnych, efemerycznych projektach, jak chociażby etnicznym triu Sadja (Burchard i Bunka) czy gwiazdorskim Porta Westfalica Allstars (dwaj wcześniej wymienieni plus perkusista Ralph „Butze” Fischer).  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Do niedawna jeszcze występy Embryo na festiwalach we Vlotho fani znali tylko w drobnych urywkach. Dopiero w 2017 roku specjalizująca się w odkurzaniu archiwalnych nagrań niemieckich grup z lat 70. XX wieku wytwórnia Garden of Delights (z Bochum) postanowiła opublikować cały koncert z trzeciej edycji imprezy, która odbyła się pomiędzy 1 a 3 lipca 1977 roku. Tym sposobem światło dzienne ujrzał kompakt zatytułowany „Umsonst und draußen – Vlotho 1977”. Monachijczycy wyszli wówczas na scenę w składzie pięcioosobowym, znanym już z nagranego zaledwie kilkanaście dni wcześniej studyjnego albumu „ Apo-Calypso” (1977). Burchard zagrał na wibrafonie, Bunka na gitarze elektrycznej, Michael Wehmeyer obsługiwał instrumenty klawiszowe, sekcję rytmiczną stanowili natomiast Uwe Müllrich i Ralph Fischer; obowiązkami wokalnymi podzielili się z kolei Christian i Roman. Materiał, który trafił na wydany po czterdziestu latach album, nie porażał długością – zaledwie czterdzieści sześć minut – ale pamiętajmy, że był to festiwal i muzycy Embryo musieli podzielić się sceną z innymi zespołami.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Większość utworów zagranych we Vlotho w lipcu 1977 roku nie ma swoich studyjnych odpowiedników, co oznacza tyle – i nie jest to w kontekście twórczości Embryo żadne novum – że monachijczycy z biegiem lat nie stracili zamiłowania do improwizowania podczas występów na żywo. Z czego fani byli zapewne bardzo zadowoleni, albowiem w tej dziedzinie Christian, Roman i ich kompani czuli się zawsze jak ryba w wodzie. Na sześć kompozycji, jakie trafiły na „Umsonst und draußen” cztery były dziełami własnymi Burcharda, pod dwiema – „Feeling Song” i „Getalongwithasong” – podpisał się on natomiast razem z Bunką. „Feeling Song” – pierwszy ze wspólnych numerów liderów Embryo – otwiera zresztą koncert. To trzynastominutowa porcja jazz-rocka (w takiej właśnie kolejności) z mocnymi inklinacjami soulowymi (zwłaszcza w warstwie wokalnej), znaczona solowymi partiami wibrafonu (od niego wszystko się zaczyna) i fortepianu elektrycznego. Gitara znajduje się tutaj na drugim planie, na dodatek przepuszczona jest przez jakiś efekt elektroniczny, dzięki wykorzystaniu którego sprawia wrażenie, jakby przedrzeźniała wibrafon. Co można chyba uznać za przejaw poczucia humoru cechującego muzyków.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Do „Intro Idea” wprowadza samotna gitara basowa Müllricha, do której z czasem dołączają kolejne instrumenty. Kiedy zaś Uwe łączy siły z Ralphem Fischerem, robi się funkowo. Na tym fundamencie swoje solówki budują z kolei Burchard i Bunka. Kiedy zaś ten ostatni przejmuje stery, utwór zmierza prostą drogą w stronę prawdziwie rockowego finału. W tym kontekście trzeciemu na liście „Prisoners” przypada rola wyciszenia emocji i wprowadzenia odpowiednio przejmującego nastroju. Odpowiada za to przede wszystkim śpiew i gitara Bunki, którego jednak wydatnie wspomagają Christian na wibrafonie oraz Michael na fortepianie elektrycznym, choć na ostatnie sekundy siada do syntezatorów. Wehmeyer nie tylko zamyka „Prisoners”, ale także otwiera „Double Time”. A i później mocno akcentuje swoją obecność. Pozostali muzycy pozwalają zaś sobie na wycieczki w bardzo różne rejony muzycznego świata – od fusion, poprzez kraut, aż po klasyczny progres. Motorem napędowym tych zmian jest Roman, który przy okazji udowadnia, że jako gitarzysty jest tak naprawdę w stanie zagrać wszystko. Gdy po zakończeniu utworu dobiegają z widowni rzęsiste oklaski, możemy się domyślać, że ich głównym adresatem jest właśnie Bunka.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Numer piąty, „Getalongwithasong”, był świeżutkim produktem Embryo; jego wersję studyjną kwintet zarejestrował niemal dosłownie przed chwilą, bo w trakcie sesji do albumu „ Apo-Calypso”. Tam kawałek ten trwał jednak czternaście minut, podczas gdy na żywo został skrócony o (ponad) połowę. Co pozostawiono? Fragment niemal w całości improwizowany, któremu ton nadawało wokalne przekomarzanie się Burcharda i Bunki na tle kapitalnie pulsującej sekcji rytmicznej. Na zakończenie występu monachijczycy wybrali „Make It Easy”, który w ciągu jedenastu minut przechodzi kilka przeobrażeń: od jazzrockowego otwarcia (z wybijającymi się na plan pierwszy gitarą i fortepianem elektrycznym), poprzez improwizowaną, funkowo-soulową oraz intensywnie rockową część środkową, aż po nostalgiczne zwieńczenie, w ramach którego zielone światło dostaje od kolegów Ralph Fischer. Jak z niego korzysta? Prosto: grając solówkę na bębnach. Jego celem nie jest jednak wbicie słuchaczy w ziemię, ale wywołanie w nich delikatnego drżenia serca. I to mu się udaje. Jeśli naprawdę w taki sposób Embryo pożegnało się z publiką, mogła poczuć się ona w pełni usatysfakcjonowana. Podobnie jak my, słuchając tych nagrań czterdzieści lat później. Skład: Roman Bunka – śpiew, gitara elektryczna Christian Burchard – śpiew, wibrafon Michael Wehmeyer – fortepian elektryczny, syntezator Uwe Müllrich – gitara basowa Ralph Fischer – perkusja
Tytuł: Umsonst und draußen – Vlotho 1977 Wykonawca / Kompozytor: EmbryoData wydania: 2017 Nośnik: CD Czas trwania: 46:04 Gatunek: jazz, rock EAN: 4016342001823 W składzie Utwory CD1 1) Feeling Song: 12:58 2) Intro Idea: 05:33 3) Prisoners: 04:08 4) Double Time: 05:42 5) Getalongwithasong: 06:42 6) Make It Easy: 11:01 Ekstrakt: 80% |