Na okładce trzeciego tomu nowej serii „Batmana” – spod znaku „DC Odrodzenie” – możemy przeczytać między innymi, że to „nowy, oszołamiający rozdział niezwykłej (…) sagi”. Pytanie tylko, co autor blurba miał konkretnie na myśli? Zawartość albumu „Jestem Bane”? Jeżeli tak, to trochę jednak sobie zadrwił z czytelników.  |  | ‹DC Odrodzenie: Batman #3: Jestem Bane›
|
Nowa historia Człowieka-Nietoperza, publikowana od 2016 roku pod szyldem „DC Odrodzenie”, nie jest wcale taka zła, jak niektórzy chcieliby ją widzieć. Owszem, spin-offowy wtręt pod postacią „ Nocy ludzi potworów” (2016) był słabiutki, ale dwa pierwsze „głównonurtowe” albumy zbiorcze, czyli „ Jestem Gotham” (2016) oraz „ Jestem samobójcą” (2017), prezentowały się całkiem przyzwoicie. A zwłaszcza ostatni ze wspomnianych, w którym nie brakowało ani odpowiedniej dawki sensacji, ani będącego stałym elementem co ciekawszych odsłon serii psychologizowania. Tego samego można więc chyba było oczekiwać również po kontynuacji, prawda? Tymczasem „Jestem Bane”, rozpisany na pięć krótkich rozdziałów przez Toma Kinga (oryginalne zeszyty od szesnastego do dwudziestego), zdecydowanie zawodzi. Jaki jest tym razem punkt wyjścia? Po udanej, aczkolwiek okupionej pewnymi stratami (vide załamanie psychiczne Gotham Girl), szalonej ekspedycji na Santa Prisca, wyrwany z rąk Bane’a Psychopirat więziony jest w Azylu Arkham. Batman podejrzewa jednak, że jego marzący o władzy nad światem śmiertelny wróg podejmie próbę odzyskania swej tajnej broni. A w walce tej nie zawaha się uderzyć w ludzi Mrocznemu Rycerzowi najbliższych. Dlatego też prosi Dicka Graysona, Jasona Todda i swego syna Damiana, aby na kilka dni opuścili Gotham; to samo sugeruje Selinie Kyle. Jak można się domyślać, nikt z nich nie słucha Człowieka-Nietoperza, co scenarzysta skrzętnie wykorzystuje do tego, aby zastawić na niego pułapkę. Kiedy Bane pojawia się w mieście, Batman staje z nim do – mimo wszystko – nierównej walki. Zdając sobie z tego sprawę, Bruce Wayne decyduje się na absurdalny krok – korzysta z pomocy najbardziej popapranych pensjonariuszy Azylu. Tylko czy oni zdołają powstrzymać ogarniętego furią władcę Santa Prisca? Dla którego wyprawa do Gotham nie jest tylko prostą zemstą za to, że Batman ośmieszył go i okaleczył na jego własnej wyspie, ale potężnym krokiem do ostatecznego zwycięstwa i zapanowania nad całym światem. Tom King nie szczędzi nam patetyzmu ani górnolotności. Każda kwestia wypowiadana przez Batmana bądź Bane’a ma potężny ciężar gatunkowy. Superbohater i superłotr prześcigają się nie na racjonalne argumenty, ale na racje – ma być tak, jak oni chcą i koniec! By nieco to wszystko uwiarygodnić, scenarzysta zagląda w odległą przeszłość i próbuje odpowiedzieć na pytanie, co ukształtowało w ten sposób obie postaci. W przypadku Mrocznego Rycerza nie wymyśla przy tym prochu, powtarza to, co każdy wielbiciel Człowieka-Nietoperza wie już od paru dekad. A jeśli chodzi o Bane’a… nawet jeżeli pojawiają się jakieś nieznane wcześniej elementy jego biografii, nie wpływają znacząco na pogłębienie jego portretu psychologicznego. Interesujące jednak jest to, jak wizualnie zestawiono ze sobą ich psychologiczny pojedynek. Fabularnie za wiele się jednak nie dzieje. Trochę czasu King traci na streszczenie tego, co wydarzyło się w poprzednim odcinku, jeszcze więcej przeznacza natomiast na klasyczną superbohatersko-łotrowską nawalankę, jakich w komiksach o Batmanie widzieliśmy już setki. Wielokrotnie też Mroczny Rycerze wychodził z nich ledwo żywy. W sumie więc – w tej materii niczym nie zostajemy zaskoczeni. Graficznie też trudno piać z zachwytu, chociaż trzeba uczciwie przyznać, że rysunki Davida Fincha wyglądają porządnie i wpisują się w ogólny mroczny nastrój serii. Bane jest odpowiednio straszny, a Batman posępny. Najlepiej prezentują się plansze, na których znalazł się tylko jeden kadr – w nich Finch mógł dopieścić każdy szczegół i pokazać obie postaci w pełnej krasie (aczkolwiek w odniesieniu do Bane’a przymiotnik ten może nieco razić). Tytułową opowieść dopełnia kilka shortów. „Każdy epilog jest prologiem” (zeszyt dwudziesty czwarty) opowiada o relacji Batmana z dwiema kobietami – Gotham Girl i Catwoman. Chociaż są one do siebie fizycznie podobne, Wayne – co oczywiste – traktuje je zupełnie inaczej. W oczy rzuca się przede wszystkim zaskakująco bliska więź, jaką nawiązał z Seliną. Do czego to może doprowadzić? Nie trzeba się nawet zastanawiać. Na koniec tej historyjki Tom King udziela wyraźnej odpowiedzi. Miniseria „Odważni i spróchniali” (zeszyt dwudziesty trzeci) poświęcona jest wspólnemu śledztwu, jakie Człowiek-Nietoperz prowadzi razem z Potworem z Bagien w sprawie śmierci ojca tego ostatniego. Czyta się ją z zainteresowaniem głównie z uwagi na dość zaskakujący crossover. Ale najlepiej i tak prezentuje się opowieść fabularnie najmniej spektakularna, czyli „Dobry piesek”. Znalazła się ona w zbiorze „Batman Annual #1” i jest typową świąteczną dykteryjką. Ale za to z jaką przewrotną puentą! Cóż, nie najlepiej świadczy o albumie fakt, że najbardziej interesujące są w nim dodatki do głównego wątku, nieprawdaż?
Tytuł: DC Odrodzenie: Batman #3: Jestem Bane Data wydania: czerwiec 2018 ISBN: 9788328134287 Format: 156s. 165x255 mm Cena: 39,99 Gatunek: superhero Ekstrakt: 50% |