powrót; do indeksunastwpna strona

nr 6 (CLXXVIII)
lipiec-sierpień 2018

Z filmu wyjęte: Klient w garniturze jest mniej awanturujący się
Czy aby George Lucas nie oglądał w młodości sexploitation…?
Powyższe pytanie samo nasuwa się na myśl, gdy spojrzeć na dzisiejszy kadr. Widać na nim dżentelmena w – kiedyś może i szykownej – marynarce, wyposażonego w kudłatą, z grubsza psią głowę. Wypisz wymaluj gość z planety Kashyyyk. Z czasów, gdy wypad w bardziej pruderyjne rejony galaktyki wymagał wbicia się w kulturalne wdzianko, bez którego ani rusz np. w eleganckiej jadłodajni. Chewbacca zdaje się być w tym momencie nie aż tak odległym kuzynem sportretowanego dżentelmena, z nieco bardziej inteligentną twarzą i – jak wszyscy wiemy, złudną – łagodnością.
I nie byłoby w całej sprawie nic zdrożnego, gdyby nie to, że powyższy kadr – przedstawiający w rzeczywistości wilkołaka, czy też może raczej szakalołaka – pochodzi z drętwej, kiczowatej tzw. komedii „Dracula (The Dirty Old Man)” (w wolnym tłumaczeniu „Dracula (Zbereźny staruch)”). Ten niespełna godzinny film został nakręcony w roku 1969 – w okresie, gdy produkcje sexploitation wciąż jeszcze trzymały się mocno. Jako klasyczny przedstawiciel tego gatunku mógł pochwalić się mikroskopijnym budżetem oraz obszerną galerią golusieńkich dziewoj. Niestety, ponieważ po zmontowaniu całości okazało się, że obraz ma tragiczne udźwiękowienie, dokonano rzeczy strasznej, czyli wykonano ordynarny dubbing – z nowymi, obszerniejszymi dialogami oraz dodatkiem monotonnego, wybitnie irytującego narratora. Co zaś do fabuły – gdzieś tam na prowincji mieszka sobie w jaskini Dracula, niekiedy przedstawiający się jako Alucard. Pewnego dnia ściąga z dużego miasta wysłannika lichej, lokalnej gazetki, łasej na wywiad z nim, i ot tak zmienia go w Jackal-mana, nakazując mu dostarczanie co wieczór młodej kobiety na posiłek. Jak Jackal-man jakąś złapie, momentalnie kobieta jest przenoszona do jaskini sama bądź z Jackal-manem, przyczepiana do stelażu, rozdziewana i podsysana przez ukąszenie w pierś. Po czym wisi sobie tam blada i ledwo żywa. W nagrodę za dobre sprawowanie Jackal-man może sobie od czasu do czasu wykorzystać seksualnie złapaną kobietę. Ponieważ Dracula jest wprost zachwycony dostawami (w końcu ma regularne kolacje), naciskany Jackal-man – przemieniony jak zwykle wbrew swojej woli (zachowuje ją wyłącznie w postaci człowieka) – dostarcza mu własną kochankę. Co dla Draculi kończy się nieciekawie…
Jeszcze raz ostrzegam – film jest drętwy i absolutnie nieśmieszny, aczkolwiek stanowi interesujący kąsek zarówno dla sympatyków celuloidowej lykantropii (w końcu „wilkołak” jest tutaj mocno nietuzinkowy), jak i dla tych, którzy zawzięcie tropią ewentualne źródła natchnienia twórcy „Gwiezdnych wojen”.
powrót; do indeksunastwpna strona

67
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.