Pająk Jeruzalem to bez wątpienia postać nietuzinkowa. Powracający do pisania po kilkuletniej przerwie dziennikarz, raz po raz zatraca się w transie wywołanym narkotykami, nieposkromioną złością i niezaspokojoną potrzebą relacjonowania szalonych zdarzeń, a czytelnik towarzyszy mu w tym twórczym szale.  |  | ‹Transmetropolitan #1 (wyd. zbiorcze)›
|
Pierwszy tom cyberpunkowej serii „Transmetropolitan” Warrena Ellisa i Daricka Robertsona stanowi zaledwie zaproszenie do brudnego, zdemoralizowanego, pełnego przemocy, a zarazem niezwykle intrygującego, futurystycznego Miasta. Jego mroczne, wypełnione grzechem i występkiem zakamarki poznajemy towarzysząc ekstrawaganckiemu dziennikarzowi w jego codziennych zmaganiach z trudną rzeczywistością. Pająk Jeruzalem kilka lat temu zdobył sławę dzięki publikacji książki poświęconej kampanii wyborczej, ale nie udźwignął jej ciężaru ani konsekwencji i schronił się gdzieś na odludziu. To względnie wygodne i bezpieczne życie skończyło się, gdy odezwali się do niego ludzie, którym był coś winien. Dziennikarz musi mianowicie wywiązać się z kontraktu i napisać dwie książki, za które już wziął pieniądze (i oczywiście je przepuścił). Pająk wraca zatem do miasta, podejmuje pracę w redakcji „Słowa” i stopniowo przyzwyczaja się do życia w zatłoczonym, zdemoralizowanym i zdegenerowanym środowisku. Co ciekawe, mimo deklarowanej niechęci,, zdaje się doskonale tu pasować. Czytając kolejne rozdziały komiksu, podążamy krok w krok za Pająkiem i przyglądamy się Miastu. Dla nas jest to pierwszy kontakt z jego brutalnością, dla dziennikarza zaś to natomiast okazja do tego, by przypomnieć sobie, dlaczego kilka lat temu uciekł od takiego życia. Widzimy zatem, jak władza bezceremonialnie rozprawia się tu z pokojowo protestującymi „Przekształconymi”, którzy pod wodzą Freda Chrystusa chcą walczyć o własne prawa. Poznajemy także urzędującego aktualnie prezydenta, za sprawą pisarskiej działalności Pająka sprzed lat nazywanego dziś Bestią. Mamy okazję pooglądać trochę telewizję, i trzeba przyznać, że nieznacznie tylko ustępuje ona pod względem głupoty temu, co serwuje nam współcześnie to medium. Zwiedzamy targi religijne, gdzie zawieramy znajomość z kilkoma mniej lub bardziej charyzmatycznymi i zakłamanymi kapłanami. Widzimy, jak w przyszłości pokonana została śmierć oraz jak poradzono sobie za zachowaniem pamięci o przeszłości. Na koniec zaś zagłębiamy się w skomplikowaną intrygę związaną z byłą żoną Pająka. Krótko mówiąc, w pełni potwierdza ona, że od miłości jest tylko krok do nienawiści. Zdarzenia toczą się bardzo szybko i dominuje atmosfera totalnego, napędzanego narkotykami chaosu, z którego powoli wyłaniają się główne zarysy specyfiki życia w futurystycznym mieście. Poznawanie Miasta jest niezwykle intrygujące nie tylko za sprawą szalonej narracji, ale także – a może przede wszystkim – dzięki świetnym rysunkom Daricka Robertsona. Wypełnione detalami, niezwykle szczegółowe a zarazem bardzo ekspresyjne kadry sprawiają, że można wręcz poczuć duszną, brudną i gęstą atmosferę panującą w tym świecie. To wrażenie dodatkowo wzmacniają odrobinę psychodeliczne, pstrokate kolory. Przyglądając się graficznej warstwie komiksu koniecznie trzeba zwrócić uwagę na okładki poszczególnych zeszytów. Autorem trzech pierwszych (w tym także tej, która zdobi okładkę całego tomu) jest Geof Darrow i w swoim stylu zarzuca je dziesiątkami drobnych szczegółów składających się na efektowną całość. Trzy kolejne – dzieło Franka Quitely’ego – utrzymane są w innej stylistyce, a ostatnia z nich nieodparcie kojarzy się z grafikami samego Moebiusa. Pozostałe okładki zostały stworzone przez Daricka Robertsona i mają znacznie bardziej undergroundowy charakter. Na podstawie lektury pierwszego tomu można stwierdzić, że ta wydawana w latach 1997-2002 seria, nie straciła nic ze swej atrakcyjności i drapieżności. Choć dziś wiele pomysłów decydujących przed dwudziestu laty o oryginalności tej cyberpunkowej opowieści, może sprawiać wrażenie mało odkrywczych i niezbyt szokujących, to trzeba pamiętać, że w czasach, gdy seria debiutowała, było inaczej. Zresztą siła tego komiksu nie tkwi w kreacji samego miasta i jego ekstrawaganckich mieszkańców, ale w specyficznej narracji oraz przenikliwości dziennikarsko-publicystycznego spojrzenia na świat reprezentowanego przez głównego bohatera. Zasadniczą osią komiksu jest bowiem specyficzne dziennikarstwo uprawiane przez Pająka. Wściekły, pełen nienawiści do świata oraz ludzi publicysta, całkowicie i otwarcie rezygnuje z jakiegokolwiek obiektywizmu w pełni angażując się w opisywane zdarzenia i relacjonując je na bieżąco dla swoich czytelników. Chłonie je, przetrawia i przetwarza na żarliwe teksty, które stają się ważnym elementem opisywanej rzeczywistości. Odbiorca tekstów Pająka nabiera ochoty do działania i buntu, a czytelnik komiksu ma okazję śledzić meandry tego procesu twórczego, który takie reakcje wywołuje. Mimo skrajnego subiektywizmu, dziennikarstwo Pająka jest uczciwe, bo nie próbuje on wmówić swoim czytelnikom, że jest obiektywny. To jest niestety ten rodzaj uczciwości, której próżno szukać w dzisiejszym świecie - szczególnie w polskim kontekście. Współczesnym dziennikarzom tylko się bowiem wydaje, że są niezależni i krytyczni, podczas gdy tak naprawdę sprzyjają jednej lub drugiej stronie narastającego konfliktu, koncentrując się na symulowaniu obiektywizmu. Nie ma raczej nadziei na to, że kogoś takiego jak Pająk Jeruzalem doczekamy się w prawdziwym świecie, tym bardziej warto choć na chwilę przenieść się do realiów wykreowanych przez Elisa i Robertsona.
Tytuł: Transmetropolitan #1 (wyd. zbiorcze) Data wydania: 18 kwietnia 2018 ISBN: 9788328134072 Format: 288s. 170x260 mm Cena: 89,99 Gatunek: SF Ekstrakt: 90% |