Sto czterdziesty siódmy tom Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela „Deadpool i Goście część druga” powinien raczej nazywać się „Ci nudni superbohaterowie i Gościu”. wszystko bowiem blednie przy naszym ulubionym najemniku.  |  | ‹Wielka Kolekcja Komiksów Marvela #147: Deadpool i goście, część 2›
|
Zgodnie z oczekiwaniami przed sto pięćdziesiątym tomem WKKM doczekaliśmy się kontynuacji kompilacji jednozeszytowych historyjek dotyczących Deadpoola. Przypomnijmy więc, że jest to fragment serii „Deadpool Team-Up”, której ideą jest to, że Najemnik z nawijką w każdym odcinku spotyka jekiegoś marvelowskiego herosa. Raz bardziej, a raz mniej znanego, co znacznie urozmaica lekturę. Nie mamy tu do czynienia ani z jednym rysownikiem, ani scenarzystą, więc jakość poszczególnych epizodów również jest różna. Wszystkie łączy jednak czarny humor (czasem strasznie wymuszony) i spora doza makabry. Zapoznając się z kolejnymi komiksami o Deadpoolu, jakie pojawiają się w Polsce, zacząłem odnosić wrażenie, że postać ta jest bardzo przereklamowana. Najmocniej nasiliło się w czasie lektury „Deadpool i Goście część pierwsza”, gdzie miały znaleźć się jedne z najciekawszych historii mu poświęconych, a tymczasem poziom niektórych z nich był żenujący. Bez przekonania sięgnąłem więc po kontynuację. I nie wiem, czy faktycznie jest lepiej, czy może pozytywnie wpłynął na mnie okres wakacyjny, ale czytało się ją o wiele przyjemniej. Ponownie mamy do czynienia z jazdą po bandzie i wywracaniem świata Marvela do góry nogami, ale same dowcipy są mniej czerstwe, niż poprzednio. Nie odnoszą się także tylko do tak zwanego burzenia czwartej ściany, czyli bezpośredniego zwracania się do czytelników, ale wiążą się także ze zwięzłymi i pomysłowymi scenariuszami. Takimi, jak otwierające całość „Pokrewne dusze”, gdzie Deadpool walczy o duszę Satany z Mephisto, Asmodeusem, Luciferem i Dormammu, którzy zostali sportretowani jako banda nerdów rozmawiająca o problemach w scenariuszu szesnastego odcinka „Battlestar Galactica”. Wśród innych niekonwencjonalnych opowieści wymienić należy także wrestling z udziałem Stwora z Fantastycznej Czwórki, a także starcie Deadpoola z Puppet Masterem na zlecenie Machine Mana. Ta druga historia jest dodatkowo zabawna, ponieważ obrywa się w niej firmom ubezpieczeniowym, które niejeden z nas również chciałby potraktować z bazooki. Nie oznacza to jednak, że wszystkie historie są równie udane. Choć ewidentnych wpadek nie ma, to jednak czasem chciałoby się, aby się skończyły, byśmy mogli przejść do następnej, jak wtedy, kiedy Wade Wilson dostał zlecenie na zabicie Gorilla-Mana. Pod względem graficznym ponownie mamy do czynienia z pastiszowymi rysunkami, nie mającymi wiele wspólnego z realizmem. Chyba najbardziej tradycyjnie pod tym względem wypadają prace Nick Dragotta w epizodzie z Iron Fistem. Niemniej na uwagę zasługuje również Micah Gunnell za sportretowanie Puppet Mastera tak by faktycznie wyglądał jak brzydka, łysa kobieta i Chris Staggs za to, że pomimo wypełnienia kadrów masą elementów jesteśmy w stanie zorientować się o co chodzi. Generalnie druga odsłona „Deadpool i goście” świetnie sprawdza się jako pozycja czysto rozrywkowa, o której nie będziemy za chwilę pamiętali, ale jej lektura może przynieść nieco radości. Czyli w sam raz na wakacje.
Tytuł: Wielka Kolekcja Komiksów Marvela #147: Deadpool i goście, część 2 Data wydania: 11 lipca 2018 ISBN: 9788328212510 Cena: 39,99 Gatunek: superhero Ekstrakt: 70% |