Pośród licznych zmian w świecie superbohaterów Marvela, zastąpienie Thora postacią kobiecą okazało się chyba najciekawiej poprowadzonym wątkiem. Można się o tym przekonać sięgając po sto czterdziesty ósmy tom Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela „Thor: Gromowładna”.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Parytety, poprawność polityczna, neocenzura, nowomowa… Takie określenia pojawiają się najczęściej w czasie dyskusji nad zmianami wprowadzanymi ostatnimi czasy w Marvelu. I nie ma co zaklinać rzeczywistości, faktycznie tak jest, ponieważ dobrze znani i lubiani bohaterowie zastępowani są przez osoby o innym kolorze skóry (Kapitan Ameryka, Nick Fury), okazują się pałać miłością do tej samej płci (Iceman), czy wręcz ową płeć zmieniają (Loki). Trudno nie zauważyć, że jest to część odgórnej polityki zarządu, a wszelkie zaprzeczenia ze strony scenarzysty Jasona Aarona tego nie zmienią. I choć nie mam nic przeciwko kobiecym / Czarnym / homoseksualnym bohaterom, to jednak lubię te stare postacie i denerwuje mnie, kiedy nagle przechodzą radykalną i nieuzasadnioną fabularnie przemianę. Nie zawsze nawet chodzi o podmianę osobowości. W równym stopniu nie znoszę zagrań, typu: odnalezienie nieznanego brata, czy dziecka jakiejś postaci, o których jakoś dziwnie nic się nie mówiło przez ostatnie pięćdziesiąt lat. Nie dziwię się, że niegdyś Marvel został wyklęty przez fanów Spider-Mana, kiedy okazało się, że dobrze nam znany Peter Parker jest klonem Bena Reilly′ego, nie odwrotnie. A jednak nie każda zmiana musi wyjść na gorsze, choć jest to raczej wyjątek, niż reguła. Jason Aaron proponując zastąpienie Thora kobietą pokazał, jak to się powinno robić. Przede wszystkim dobrze uzasadnił tego typu manewr, ale też nieźle poradził sobie z poprowadzeniem nowej Gromowładnej, nie zapominając przy tym o starym bohaterze, który nie może pogodzić się z tym, że nie jest już godny dzierżyć Mjolnira. Akcja „Thor: Gromowładna” rozgrywa się kilka tygodni po wydarzeniach opisanych w „Grzechu pierworodnym” (z punktu widzenia WKKM, gdzie zakończenie tego eventu poznamy dopiero w następnym tomie, nie zostało to dobrze przemyślane). W wyniku tego, że Nick Fury, który poznał tajemnice Watchera szepnął coś na ucho Gromowładnemu, ten utracił prawo posiadania młota. Broń utknęła na Księżycu i nikt nie jest w stanie jej podnieść, łącznie z samym Odynem. Do czasu, ponieważ nagle pojawia się tajemnicza kobieta, która może tego dokonać, stając się nowym Thorem. Nie znamy jednak jej tożsamości i w niniejszym tomie WKKM jej nie poznamy. Będziemy za to mogli śledzić jej pierwsze poważne potyczki z armią Lodowych Olbrzymów atakujących Ziemię. W tym samym czasie dotychczasowy właściciel Mjolnira nie może pogodzić się z tym, że przestał być go godnym. Na zmianę popadając w furię i przygnębienie (zapijane beczkami piwa) stara się odgadnąć, kto skrywa się za maską Gromowładnej. Jakby tego było mało na tron Asgardu powrócił Odyn, który w okresie swej nieobecności bardzo się zradykalizował i postanowił wprowadzić rządy silnej ręki, jak przed wiekami. Wszystkie te wydarzenia zostały sprawnie przedstawione. Choć komiks obfituje w potyczki i epickie pojedynki, nie przysłaniają one aspektów psychologicznych. Aaron całkiem sprawnie ukazuje motywacje bohaterów i ich wewnętrzne rozterki. To właśnie zacieśnione relacje między nimi stanowią o sile niniejszej pozycji. Widać, że za pojawieniem się Gromowładnej szedł konkretny pomysł, a nie jest to tylko wstawienie nowej twarzy w miejsce dobrze znanej i przejście nad tym do porządku dziennego, jak gdyby nic się nie stało. Warto podkreślić, że całość została bardzo ładnie narysowana przez Russella Dautermana, który preferuje dość klasyczną kreskę. Nie udziwnia, nie bawi się w umowność, ale też nie przesadza ze szczegółami, dzięki czemu opowieść jest czytelna i przyjemna dla oka. Pozostaje jeszcze kwestia tego, co wyprawia Hachette i jakie pozycje wybiera do publikacji. „Thor: Gromowładna” to bowiem kolejny dubel na naszym rynku z tym, co prezentuje Egmont. I to w krótkim przedziale czasowym, bo edycje dzieli zaledwie kilka miesięcy. Jest to o tyle irytujące, że nie wiadomo teraz co kupować, by dwa razy nie wydać pieniędzy na to samo, bo WKKM nie zapowiada komiksów na więcej niż trzy numery do przodu. Poza tym, podkreślę, że kiedy Kolekcja startowała, jej celem było zebranie najlepszych pozycji w historii Marvela i przybliżenie ich czytelnikom, tymczasem od czasu ostatniego przedłużenia, serwowane nam są głównie nowości o dyskusyjnych walorach. Na koniec chciałbym uprzedzić tych, którzy mają ochotę utrzymać się w niepewności i samemu przeczytać o tym, jak Gromowładna ujawnia swoją tożsamość, aby nie czytali posłowia, albowiem tam bezceremonialnie wszystko zdradzono. Lepiej sięgnąć po ukazujący się właśnie drugi tom komiksu w edycji Egmontu.
Tytuł: Wielka Kolekcja Komiksów Marvela #148: Thor: Gromowładna Data wydania: 25 lipca 2018 ISBN: 9788328212527 Cena: 39,99 Gatunek: superhero Ekstrakt: 80% |