powrót; do indeksunastwpna strona

nr 7 (CLXIX)
wrzesień 2018

Tu miejsce na labirynt…: Przedawkowanie grozi halucynacjami
Øresund Space Collective ‹Hallucinations Inside the Oracle›
Międzynarodowy, choć z bazą wypadową w Kopenhadze, konglomerat artystyczny Øresund Space Collective to jeden z tych zespołów, dla których wydanie dwóch-trzech albumów w ciągu roku nie jest większym problemem. Nie takie rekordy bili. Znacznie korzystniej wypadają jednak, gdy tworzą mniej. Czego dowodem ostatnia ubiegłoroczna płyta – „Hallucinations Inside the Oracle”.
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Na czele Øresund Space Collective stoi muzyk ukrywający się pod pseudonimem Dr. Space. W rzeczywistości to amerykański klawiszowiec Scott Heller, który pod koniec ubiegłego wieku zdecydował się na przenosiny do Europy i osiadł na stałe w Kopenhadze. Stworzył tam nie tylko studio nagraniowe, lecz przede wszystkim zaczął udzielać się jako muzyk. Jego najważniejszym „dzieckiem”, którym może chwalić się wszem i wobec, jest właśnie ØSC, który funkcjonuje na zasadach hipisowskiej komuny. Muzycy przychodzą i odchodzą; jeżeli chcą, to wracają, ale przymusu nie ma. W każdym razie w ciągu – w tym momencie – czternastu lat działalności przez zespół przewinęło się już mniej więcej (raczej więcej) pięćdziesięciu artystów (z każdym rokiem, ba! z każdą kolejną płytą ich przybywa), głównie Duńczyków i Szwedów. Jedno pozostaje niezmienne – przewodnia rola Scotta, który choć daje swoim współpracownikom duże pole do popisu, to jednak czuwa nad całością projektu. Jak kochający ojciec, który nie chce, by dziecko mu się – wybaczcie kolokwializm – zeszmaciło.
Rok 2017 fonograficznie nie był szczególnie bogaty dla Hellera. Uraczył w nim swoich wielbicieli następującymi albumami: „Dr. Space’s Alien Planet Trip, Vol. 1” (formalnie uznanym za dzieło solowe), „The Studio Jams, Vol. III: Flowing into the 3rd Dimension” (zarejestrowanym wspólnie z grupą Black Moon Circle) i – już pod właściwym szyldem, czyli jako Øresund Space Collective – splitem z rosyjską formacją Maat Lander oraz krążkiem „Hallucinations Inside the Oracle”, który zamknął ubiegłoroczną aktywność Scotta. Płyta ujrzała światło dzienne w połowie października, ale znalazł się na niej materiał nagrany niemal rok wcześniej, bo na początku listopada – od czwartego do szóstego – 2016 roku. Dr. Space skorzystał z doskonale znanego sobie kopenhaskiego studia Black Tornado; kompakt i podwójny winyl wydała natomiast hamburska wytwórnia Space Rock Productions, z którą Amerykanin regularnie współpracuje od ośmiu lat.
Kto tym razem – oczywiście poza liderem, obsługującym przede wszystkim syntezatory analogowe – znalazł się w szeregach Øresund Space Collective? Muzycy, którzy na różnych etapach działalności zespołu przewinęli się już przez jego skład. Ton nadawali głównie basista Hans Olav „Hasse” Horrigmoe, gitarzysta, organista i skrzypek Jonathan Segel, sitarzysta i klawiszowiec KG West(man) oraz – najmłodszy stażem w całym gronie – perkusista Tim Wallander (bardzo dobrze znany polskim fanom ze szwedzkiej Agusy). Jako goście natomiast na „Hallucinations Inside the Oracle” zaistnieli jeszcze dwaj artyści (każdy w jednym utworze): gitarzysta Magnus Hannibal (niegdyś w grupie Mantric Muse) oraz basista Jiri Jon Hjort. Ta siedmioosobowa ekipa „wysmażyła” album, na który trafiły zaledwie trzy utwory, ale za to trwające łącznie ponad osiemdziesiąt minut. Ale czy to kogoś znającego wcześniejsze dokonania ØSC może jeszcze zdziwić?
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Wydawnictwo otwiera niemal dwudziestodwuminutowy „Reflections in the Minds Eye”, w którym Øresund Space Collective wyraźnie nawiązuje do zabarwionego orientem krautrocka z lat 70. ubiegłego wieku (i takich formacji, jak A.R. & Machines, Agitation Free, Ash Ra Tempel, Dzyan czy Embryo z czasów kooperacji z Charliem Mariano). Główną rolę, obok wszechobecnych, wypełniających tło, syntezatorów (Dr. Space) i organów (Jonathan Segel), odgrywa tu sitar, na którym gra KG West(man). Pełni on tę rolę, jaka w zespołach progresywnych powierzana jest gitarze solowej. Ta ostatnia również się pojawia (znów Segel), ale jako instrument drugo-, a niekiedy nawet trzecioplanowy. Nie stoi to jednak wcale na przeszkodzie, by grupa zagrała z wielkim rozmachem i mocą, do której przyczynia się głównie sekcja rytmiczna. Od mniej więcej piętnastej minuty ØSC stopniowo wyhamowuje. Na czołowe miejsce powraca sitar, a kiedy i on milknie, na placu boju pozostają jedynie powoli wstrzymująca rytm perkusja oraz syntezatory. Muzycy, jak w klasycznej suicie, zataczają tym samym wielkie koło i powracają do punktu wyjścia.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Drugi w kolejności utwór „ESP (Extreme Spatial Perspective)” jest zaledwie o dwie minuty krótszy od „Reflections in the Minds Eye”. Ale wcale nie dzieje się w nim mniej. Syntezatorowe otwarcie przenosi słuchaczy w lata 80. XX wieku (i może kojarzyć się nieco z niemieckim post-Eloyowym Ego on the Rocks). W porównaniu z poprzednikiem wszystkiego jest tu więcej (z wyjątkiem sitaru, który nie pojawia się wcale) – i rockowej ekspresji, i kosmicznych, świszczących syntezatorów. Ba! pojawiają się nawet elementy bluesa (w warstwie rytmicznej) i psychodelii (wspomagane sekwencerem West(mana) klawisze i gitara elektryczna). Swoją cegiełkę dokłada jeszcze gitarzysta Magnus Hannibal, którego delikatna partia, mimo że w tle, przywołuje skojarzenia z rockową balladą. Bez dwóch zdań jest to brzmieniowo i aranżacyjnie utwór znacznie bogatszy, chociaż jego finał nie różni się w zasadzie niczym od zakończenia „Reflections…” – znów sprawy bierze w swoje ręce Scott Heller i, jak pająk, rozsnuwa swoją syntezatorową sieć.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Utwór ostatni, czyli „The Oracle”, w wydaniu winylowym podzielony został na dwie części. Inaczej się nie dało, skoro trwa… ponad czterdzieści minut. To już suita pełną gębą, aczkolwiek jeśli rozebrać ją na czynniki pierwsze, okazuje się, że znacznie więcej dzieje się mimo wszystko w „ESP”. Ale skoro jedną czwartą kompozycji zajmuje syntezatorowy wstęp, to naprawdę trudno temu się dziwić. Scott stawia tu na konsekwentne budowanie nastroju, w czym wcale nie przeszkadza pojawienie się smaczków w postaci sitaru, skrzypiec bądź gitary hawajskiej (w dwóch ostatnich przypadkach dobry na każdą okazję Jonathan Segel). Zespołowi donikąd się nie spieszy. Leniwie i dostojnie opowiadają swoją historię, choć trzeba przyznać, że do ślamazarności sludge czy doom metalu jest im jednak daleko. W ostatnich minutach wszystko zaczyna się jednak zmieniać, a sygnałem do przeobrażenia się jest – wspomagana syntezatorami (bo czymże by innym?) – progresywna solówka gitarowa. W efekcie cały Øresund Space Collective przeistacza się w klasyczny progrockowy band, choć, gwoli ścisłości, z nowofalowymi naleciałościami lat 80. W każdym razie finał jest urzekający i warto dla niego przetrwać wcześniejsze pół godziny. Ostatnia uwaga dotyczy oczywiście tych, którzy nie przepadają za tak rozbudowanymi formami, bo zaprzysiężeni fani ØSC i tak przecież z lubością łykną wszystko.
Skład:
Jonathan Segel – gitara elektryczna, elektryczne organy (1,2), theremin (1), skrzypce (3), gitara hawajska (3)
Scott Heller (Dr. Space) – syntezatory analogowe, syntezator basowy (3)
Hasse Horrigmoe – gitara basowa (1,2), instrumenty perkusyjne (3)
KG West(man) – sitar (1,3), sekwencer (2), syntezatory analogowe (3)
Magnus Hannibal – gitara elektryczna (3)
Jiri Jon Hjort – gitara basowa (1)
Tim Wallander – perkusja



Tytuł: Hallucinations Inside the Oracle
Wykonawca / Kompozytor: Øresund Space Collective
Data wydania: 11 października 2017
Nośnik: CD
Czas trwania: 82:14
Gatunek: rock
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
W składzie
Utwory
CD1
1) Reflections in the Minds Eye: 21:51
2) ESP [Extreme Spatial Perspective]: 19:35
3) The Oracle: 40:49
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

116
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.