Tom Cruise w akcji.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Z cyklem „Mission Impossible” jest trochę tak, jak z kryminałami Agathy Christie: po pewnym czasie odbiorca jest już w stanie przewidzieć co najmniej połowę zwrotów akcji. Co zresztą nie przeszkodziło mi bawić się doskonale – po pierwsze, satysfakcja z przejrzenia ich trików jest wciąż świeżym doznaniem, po drugie – na przygody Ethana i spółki chodzę głównie po to, żeby oglądać efektowne sceny akcji oraz, może przede wszystkim, działania doskonale zgranej i ufającej sobie trójki bohaterów. Szczególnie świetny jest Simon Pegg jako Benji, ze swoim ślicznym akcentem oraz umiarkowanie dozowanymi humorystycznymi wpadkami. Scena z nawigowaniem Ethana za pomocą mapy odwróconej do góry nogami wymiata. Do tego dołóżmy równie sympatycznego i wierzącego w nich przełożonego (w tej roli uroczy Alec Baldwin), co samo w sobie jest miłą odmianą w porównaniu do większości filmów szpiegowskich. Nieskorumpowane szefostwo doceniające agenta, który gotów jest zaprzepaścić misję, żeby uratować przyjaciela? To prawie bajka! Ale przygody członków IMF trochę właśnie taką bajką są. Mnóstwo przygód i narażania życia, ale widz wie, że wszystko jak najlepiej się skończy. No i jak zwykle jest na co popatrzeć: najpierw desant spadochronowy nad Paryżem, potem zażarty pościg samochodowy tamże, a na koniec helikopterowa walka w cudownych pejzażach dolin Himalajów. Tom Cruise słynie z własnoręcznego wykonywania nawet najbardziej karkołomnych akrobacji (jak na przykład chodzenie po fasadzie najwyższego na świecie drapacza chmur na jakimś przyprawiającym o zawrót głowy piętrze), a więc jego abordaż na startujący z kaszmirskiej wsi helikopter ma w sobie coś z National Geographic i Cirque du Soleil w jednym. Słowem – idealna recepta na przyjemne spędzenie dwóch godzin i dwudziestu siedmiu minut.
Tytuł: Mission: Impossible - Fallout Data premiery: 10 sierpnia 2018 Rok produkcji: 2018 Kraj produkcji: USA Czas trwania: 147 min Gatunek: akcja, przygodowy, thriller Ekstrakt: 70% |