Miś Paddington kończy w październiku tego roku 60 lat! Z tej okazji „Miś zwany Paddington” ukazał się w specjalnym jubileuszowym wydaniu ze wspaniałymi kolorowymi ilustracjami Peggy Fortnum, które jeszcze bardziej ożywiają książkową narrację.  | ‹Miś zwany Paddington›
|
Nie maleje popularność niedźwiadka, znalezionego przez rodzinę państwa Brownów na londyńskiej stacji Paddington. Książeczki z jego przygodami chętnie czytane są przez czytelników właściwie w każdym wieku, a miś podbija serca swoją dobrodusznością, czasem także gapowatością oraz wielką miłością do kanapek z marmoladą. Są chwile, kiedy jego losy głęboko przeżywamy, bo stale przydarza się mu coś nieoczekiwanego. Tak jest w książce „Miś zwany Paddington”, która otwiera cykl kilkunastu dalszych tomów z tytułowym bohaterem w roli głównej. Przybyły z „mrocznych zakątków Peru” niedźwiadek stosunkowo szybko aklimatyzuje się w domu Brownów. Co prawda na samym początku wywołuje w ich łazience powódź stulecia, ale rodzina przymyka na to oko, wierząc, że dalej będzie już dobrze. I jest – jeśli nie liczyć na przykład przygód w metrze, sporego zamieszania w domu towarowym Barkridges oraz w teatrze. Paddington podejmuje swoje pierwsze próby malarskie, a nawet uczy się wyrafinowanych magicznych sztuczek, by olśnić na przyjęciu swoich urodzinowych gości. Z jakim efektem – przeczytamy o tym w książce. Już w pierwszym tomie przygód Paddingtona jest wszystko to, co najbardziej lubiane przez czytelników – pogodny humor, wyrozumiałość autora dla tych którzy popełniają błędy i wiele emocjonalnego ciepła. Można też zauważyć, że książki Michaela Bonda mocno osadzone są w brytyjskiej kulturze. I to począwszy od pierwszej – niezmiennie wzruszającej – sceny, w której rodzina Brownów przygarnia misia na londyńskiej stacji Paddington (obecnie na pamiątkę tego wydarzenia na pierwszym peronie znajduje się tam pomnik oraz ławeczka misia Paddingtona). Oczywiście, w ciągu sześćdziesięciu lat brytyjskie realia mocno się zmieniły, ale tym bardziej te opowieści o niedźwiadku nawiązują do swoistego „wzorca brytyjskości”. Niniejsze wydanie książki „Miś zwany Paddington” ukazuje się z przedmową autora. Michael Bond napisał swoje słowa dziesięć lat temu, na jubileusz pięćdziesięciu lat swojej postaci. Przeczytamy tutaj, skąd wziął się pomysł na tak sympatycznego niedźwiadka – i czy na pewno nie ma w jego książkach żadnych elementów autobiograficznych? Niestety, Michael Bond nie doczekał już tegorocznego jubileuszu. Zmarł w czerwcu zeszłego roku, pozostawiając jednak wspaniały dorobek, stale się powiększający, jeśli policzymy adaptacje filmowe oraz obecność postaci Paddingtona w innych przedsięwzięciach. W ciągu tych sześćdziesięciu lat Miś Paddington stał się w Wielkiej Brytanii prawdziwą instytucją, rozpoznawalną także w wielu innych krajów świata. Jego postać ukazywała się na przykład w reklamie typowo brytyjskiego przysmaku Marmite. Jednak niedźwiadek to nie tylko reklamowy celebryta. W zeszłym roku Paddington został częścią projektu brytyjskich szkół, dotyczącego edukacji interkulturowej. Brali w nim udział także członkowie rodziny królewskiej. Z okazji urodzin dostojnemu jubilatowi Misiowi Paddigtonowi wypada życzyć wielu pokoleń wspaniałych, wrażliwych czytelników i czytelniczek oraz mnóstwa słoików marmolady z najlepszych pomarańcz i smacznych bułeczek z rodzynkami, popijanych wybornym kakao.
Tytuł: Miś zwany Paddington Tytuł oryginalny: A Bear Called Paddington Data wydania: 3 października 2018 ISBN: 978-83-240-5095-6 Format: oprawa twarda Cena: 49,90 Gatunek: dla dzieci i młodzieży |