powrót; do indeksunastwpna strona

nr 9 (CLXXXI)
listopad 2018

XII Sputnik nad Polską: Zakochana na zabój
Natalia Pierszyna ‹Martwe jaskółki›
Następny pokazywany na tegorocznym „Sputniku” debiut reżyserski – tym razem scenarzystki Natalii Pierszynej – i zarazem kolejny całkiem niezły horror rosyjski, jaki powstał w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy. „Martwe jaskółki” nie tylko wywołują ciarki na plecach, mogą też zainteresować z zupełnie innego powodu – ich fabuła oparta jest bowiem na słowiańskiej mitologii.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
‹Martwe jaskółki›
‹Martwe jaskółki›
Przed paroma miesiącami w cyklu East Side Story zrobiliśmy w „Esensji” krótki przegląd współczesnych rosyjskich horrorów. Cechą charakterystyczną niektórych z nich było oparcie fabuły na motywach zaczerpniętych z mitologii słowiańskiej i podań ludowych, jak chociażby w trylogii „Gogol” (2017-2018) Jegora Baranowa czy „Narzeczonej” (2017) oraz „Rusałce. Jeziorze martwych” (2018) Swiatosława Podgajewskiego. Do tego samego grona można zaliczyć „Martwe jaskółki”, czyli reżyserski debiut Natalii Pierszynej, którego oficjalna premiera miała miejsce niespełna pół roku temu na „Kinotawrze” w Soczi, gdzie zresztą film był nominowany do nagrody w kategorii „najlepszy debiut” (między innymi z omawianymi już na naszych łamach obrazami „Na osiedlu” i „Dwoje”).
Pierszyna dotąd zajmowała się głównie wymyślaniem fabuł. Najpierw ukończyła wydział scenariuszowy Wszechrosyjskiego Państwowego Instytutu Kinematografii (WGIK), potem dokształcała się w Humanistycznym Instytucie Kina i Telewizji. Do świata filmu – choć na razie jeszcze kręconego z myślą o „małym ekranie” – weszła przed dwoma laty, kiedy to na podstawie jej tekstów powstały dwa kryminalne miniseriale: „Kłamstwo na ratunek” Andrieja Wierieszczagina oraz „Rzeka pamięci” Stanisława Nazirowa. W tym czasie Pierszyna przygotowywała się już do pracy nad własnym filmem, wiedząc, że scenariusza „Martwych jaskółek” nie odda nikomu innemu. Na zdjęcia, które powstawały w środku lasu nieopodal Jarosławla, zabrała ze sobą również innych debiutantów – operatora Maksima Gołubiewa oraz odtwórcę głównej roli męskiej Jewgienija Okorokowa (wówczas jeszcze studenta ostatniego roku WGIK-u). Po powrocie do Moskwy natomiast o skomponowanie ścieżki dźwiękowej poprosiła Aleksandra Suprunowa, dla którego także było to pierwsze tego typu zlecenie.
Producenci mieli zapewne obawy, jak tak liczni debiutanci poradzą sobie z wcale nie takim łatwym projektem, realizowanym głównie w leśnej głuszy bądź na rzece. Gdy obejrzeli pierwsze materiały, musieli odetchnąć z ulgą – „Martwe jaskółki” okazały się bowiem trzymającym w napięciu horrorem, któremu nie zabrakło także pozytywnego przesłania. Główną postacią dramatu jest Aleksandr – młody aktor i śpiewak, który przygotowuje się właśnie do kolejnej roli. Korzystając z kilku wolnych dni prosi swego kolegę z pracy, oświetleniowca Fiedkę, by ten zabrał go na ryby w miejsce, o którym tak często opowiadał.
Wspólna wyprawa ma być dla Saszy także odpoczynkiem od zakochanej w nim dziewczyny (również aktorki), której coraz gorętsze uczucie zaczyna mu poważnie ciążyć. Jest przecież bardzo przystojny i zdolny, a Bóg nie po to dał mu urodę i talent, aby zmarnował je przy jednej kobiecie na całe życie.
Łódką mężczyźni docierają do miejsca, w którym przed laty mieszkali przodkowie Fiedki; pozostała mu po nich stara drewniana chata, w której zatrzymują się na kilka nocy. W tym momencie nie wiedzą jeszcze, że zewsząd otacza ich pradawny las, a w nim dużo łatwiej – niż żywego człowieka – spotkać duchy i demony. Jak chociażby złośliwą Kikimorę, która zakochawszy się w śpiewie Aleksandra, zaczyna kusić go. Wykorzystując wszystkie swoje moce, manipuluje nim, starając się podporządkować swojej woli.
Chcąc nie chcąc, Sasza – łasy na pochwały i prezenty – ulega duchowi w takim samym stopniu, jak kobiety, które rozkochuje w sobie i porzuca. Kiedy reflektuje się, kim naprawdę jest łechcąca jego próżność istota, może być już za późno. Tym bardziej że jedynym człowiekiem, na pomoc którego może liczyć, jest Fiedka – podobnie zresztą jak Aleksandr zaczynający wątpić w swoje zdrowe zmysły. Zwłaszcza gdy dane jest mu spotkać swego nieżyjącego przodka.
Pierszyna – co zapewne było spowodowane przyczynami finansowymi – zrezygnowała niemal całkowicie z efektów specjalnych (tym przede wszystkim „Martwe jaskółki” różnią się chociażby od horrorów Podgajewskiego), nastrój grozy budując głównie za pomocą dźwięków, charakteryzacji (vide Kikimora) i zaskakujących zwrotów akcji.
Swoje dokładają aktorzy, również ci z drugiego planu, jak Aleksandr Baszirow („Kraina Oz”, „Karp rozmrożony”) czy wiekowy już Walerij Barinow („Park Epoki Radzieckiej”, „Pierwsi”), których epizody są prawdziwymi majstersztykami. Choć oczywiście pochwały należą się także młodemu Okorokowowi i Olegowi Bilikowi („Bęben, bębenek”, „Poganie”), czyli filmowemu Fiedce. Jedno jest pewne: po seansie „Martwych jaskółek” zupełnie inaczej będziecie patrzeć na rosnący w Waszej okolicy las i… ludzi, których spotkacie w nim w czasie spacerów.



Tytuł: Martwe jaskółki
Tytuł oryginalny: Мёртвые ласточки
Reżyseria: Natalia Pierszyna
Scenariusz: Natalia Pierszyna
Rok produkcji: 2018
Kraj produkcji: Rosja
Czas trwania: 93 minuty
Gatunek: dramat, groza / horror
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

7
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.