Królewna ma szyję jak E.T., a smok pomponiki na uszach. Fabuła jest, oględnie mówiąc, nieskomplikowana. Czy warto czytać ten tom „Gnata”?  |  | ‹Gnat: Rose›
|
Tylna strona okładki informuje, że komiks jest „pięknie malowany akwarelami”. Jeśli tak, to znaczy, że artysta dołożył starań, aby efekt był maksymalnie podobny do kolorowania komputerowego. Raptem kilka kadrów – głównie przedstawiających zaśnieżony las – wygląda jak coś, co mogło być stworzone farbami na papierze, a i tak w żadnym z przypadków nie zostały wykorzystane możliwości, jakie daje ta technika. Jakieś efekty rozlania, ciekawe przejścia kolorystyczne? Zapomnijcie! Gama barw jest banalna, niemal na poziomie dziecięcej kolorowanki (w niebieskiej rzeczce zielony smok i księżniczka w czerwonym płaszczu) światłocień praktycznie nie istnieje, rysownik nie może się też zdecydować, jaka właściwie pora roku panuje – postaci deklarują, że jest zima, raz mamy śniegu po pas, ale za chwilę zieloniutką trawę, drzewa i kwiaty… Kreska też nie zachwyca. Co ciekawe, konie i psy są rysowane lepiej od ludzi, którzy nieraz wyglądają dziwnie, szczególnie główna bohaterka i jej siostra. Nie ma przepisu, że księżniczki koniecznie muszą być piękne, ale niech nie wyglądają jak ufoki! Skoro komiks utrzymano w stylistyce realistycznej, to szyja grubości nadgarstka, w dodatku wyrastająca z potylicy, jest zdecydowanie nie na miejscu. Czerwony smok z białymi kulkami futra na końcach uszu wygląda wręcz groteskowo, jak ożywiona czapka Świętego Mikołaja. Jedyne, co Charlesowi Vessowi wyszło, to dwa piękne, pręgowane dogi, prezentujące naturalne pozy i proporcje. Tylko za to dodałam dziesięć punktów do oceny komiksu. Intryga jest liniowa i boleśnie wręcz prosta, by nie rzec - naiwna. Od pierwszych rozdziałów łatwo zgadnąć, kto jest herosem, kto zdrajcą, a kto zostanie podstępnie wrobiony. Poza tym scenariusz zapędza się na dziwaczne mielizny, z których szczególnie efektowna jest scena, kiedy księżniczki z orszakiem zatrzymują się na popas w chłopskiej zagrodzie: Rose pała chęcią natychmiastowego odwiedzenia obory (sic!), cała strona jest poświęcona dyskusji na ten temat i… nic z tego nie wynika. A już można było pomyśleć, że krowy okażą się jakimś kluczowym elementem akcji – co nie byłoby niczym dziwnym, skoro bohaterka umie rozmawiać z psami. Gdyby nie scena siekania jednego ze smoków na kawałki, komiks doskonale nadawałby się dla dzieci w wieku 7-9 lat, bo poziom skomplikowania fabuły oraz pogłębienia bohaterów odpowiada mniej więcej bajkom o Smerfach (już „Merida waleczna” to przy tym dramat szekspirowski!). Zdecydowanie nie polecam.
Tytuł: Gnat: Rose Data wydania: 19 września 2018 ISBN: 9788328135284 Format: 144s. 170x260 mm Cena: 49,99 Gatunek: fantasy Ekstrakt: 20% |