powrót; do indeksunastwpna strona

nr 9 (CLXXXI)
listopad 2018

Czas przemian. We wszystkich aspektach.
Grażyna Plebanek ‹Dziewczyny z Portofino›
Z przeróżnych popularnych parę lat temu „wspomnień dzieci PRL-u” najciekawszą lekturą okazała się… fikcja. „Dziewczyny z Portofino” Grażyny Plebanek to powieść obyczajowa z klasycznym bohaterem zbiorowym: oczami czterech dziewczynek, potem nastolatek, a następnie kobiet oglądamy świat końca pewnej epoki – ale przede wszystkim świat ich własnego wnętrza.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
‹Dziewczyny z Portofino›
‹Dziewczyny z Portofino›
Nie ukrywam, że do lektury zachęciła mnie informacja z okładki o tym, że książka opowiada o dzieciństwie spędzonym w latach 80. Bohaterki są, jak się okazało, ledwie dwa lata starsze ode mnie, a zatem wspomnienia mamy wspólne: świeżo zbudowane bloki, oranżada w proszku i kartki na mięso, zaś potem – eksplozja biznesów i biznesików z początku lat 90.
Bohaterki są dziewczynkami z nowo powstałego osiedla mieszkaniowego. Łączy je blokowisko i szkoła, dzieli – właściwie wszystko inne, szczególnie zaplecze rodzinne. Hania to córka niezbyt grubej partyjnej ryby, Beata ma ojca opozycjonistę, Mania pochodzi z rodziny robotniczej, zaś Agnieszka – z lekarskiej. W tle przewija się jeszcze Krysia, należąca do zupełnie innego świata: świata aktorów, „pań z telewizji”, szkół baletowych i wyjazdów zagranicznych. Stanowi ona obiekt zazdrości i podziwu koleżanek, choć już niekoniecznie czytającego między wierszami odbiorcy książki. Kilka scen i wypowiedzi sugeruje, że ukierunkowana przez rodziców na karierę artystyczno-sportowo-niewiadomojaką nastolatka cierpi na nimfomanię, być może połączoną z jeszcze innymi zaburzeniami. Niewiele się o niej dowiadujemy i przez to jest właściwie najciekawszą postacią, ponieważ cztery pozostałe poznajemy aż nazbyt dogłębnie. W pewnym momencie jedyne, co przyciąga uwagę (oprócz wartości „reportażowej”, czyli obserwacji przemian świata), to starannie wplecione w narrację sceny zdradzające pewne zdarzenia z przyszłości, dotyczące zdradzenia pewnej tajemnicy rodzinnej, która zresztą okazuje się wcale nie aż tak straszna, jak sugerowałyby reakcje bohaterek.
„Przeżycia pokoleniowe” są w większości właśnie takie, jakie się miewało w tamtych latach: od nielegalnych wypraw na nieużytki otaczające osiedle, poprzez pierwsze nie-całkiem-ale-prawie-erotyczne kontakty z chłopakami, wybór drogi po podstawówce i pierwsze prace zarobkowe (niekoniecznie zresztą w tej kolejności – Mania już jako ośmiolatka zbiera butelki i odnosi do skupu), aż po upadek komuny i rozbuchany kapitalizm początków RP, włącznie z grożącą naiwnym dziewczętom „pracą w zagranicznej agencji”; ten wątek zresztą zostaje rozstrzygnięty tyleż oryginalnie, co nieprzekonująco. Bardzo niewiele jest w tym szkoły, a już zupełnie nie istnieje popkultura – a przecież co to za lata osiemdziesiąte bez pochlipywania na „E.T.” i wieszania na ścianie wyciętego ze Świata Młodych plakatu Modern Talking. Koniecznie na słomianej macie, rzecz jasna. Grażyna Plebanek największą uwagę poświęca emocjom swoich bohaterek, starając się sportretować nawet odczucia tak ulotne, że nie da się ich nazwać.
Beata stanęła przy oknie, biodrem oparła się o kamienny parapet. Nie mogła teraz siedzieć, ciało było sztywne jak pręt. Miała wrażenie, jakby w plecy wciąż uwierały ją małe kamyki.
- Na Mazurach było super. Dzięki, że pytasz - żachnęła się Agnieszka.
Beata dotknęła palcem szyby. Okna w bloku naprzeciwko mrugały jasnożółto, niebieskawo, pomarańczowo.
- Poznałaś kogoś? - zapytała, starając się, żeby głos nie drżał za bardzo.
- Sporo fajnych ludzi. I zrobiłam patent żeglarski. Beata?
- Co?
Agnieszka podeszła i stanęła tuż obok. W szybie zakołysały się dwie głowy.
- To ja pytam - co?
Beata odwróciła się i rozejrzała po pokoju. Patchworkowa narzuta na tapczanie, niebiesko-czerwone łatki, trochę złota, czerwieni i żółci.
- Co on tu robił?
Poza potrafi przez pół strony z detalami opisywać scenę patrzenia na puste podwórze, by następnie trzy miesiące zbyć stwierdzeniem, że Beata chorowała na anginę. Niestety, styl narracji jest identyczny niezależnie od tego, czy bohaterki mają lat siedem, czternaście czy dwadzieścia, przez co często wydają się jak na swój wiek przesadnie dojrzałe i pełne refleksji. Mimo tego książka jest warta przeczytania.



Tytuł: Dziewczyny z Portofino
Data wydania: 9 stycznia 2018
Wydawca: Znak
ISBN: 978-83-240-3660-8
Format: 352s. 135×210mm
Cena: 34,90
Wyszukaj w: MadBooks.pl
Wyszukaj w
:
Zobacz w:
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

22
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.