Czy wiedza jaki program prowadzi Krzysztof Ibisz wnosi coś do naszego życia? Pytanie retoryczne. Na szczęście w „Traf w 10” takich „pustych” pytań jest niewiele.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Z dzieciństwa pamiętam grę o nazwie „Mózg elektryczny”. Plansza ze stykami, żarówka i płaska bateria 1). Do tego szablony pytań i odpowiedzi – znaki drogowe, flagi, stolice, chyba nobliści i tak dalej. Oczywiście grę bardzo ułatwiało odkrycie, że połączenia między stykami są stałe i po zapamiętaniu schematu nawet najtrudniejsze pytania przestawały być wyzwaniem. „Traf w 10” w pewnym stopniu przypomina tamtą starą grę. Przede wszystkim zawiera plansze z pytaniami i odpowiedziami. Plansz jest setka, a ponieważ są dwustronne więc pytań jest odpowiednio więcej. Wszystkie są umieszczone w specjalnie przygotowanym plastikowym pudełku (tzw. dekoder pytań). Podobnie jak w „Mózgu…” pytania obejmują wiele dziedzin – literatura, geografia, polityka, motoryzacja, popkultura itd. Jak wspomniałem na początku jest dużo pytań budujących/sprawdzających merytoryczną wiedzę (np. co kojarzy się z danym krajem – fiordy, liść klonu, bumerang) są takie, które pozwolą sprawdzić wiedzę hobbystyczną (np. model samochodu vs. marka) oraz takie, na które znajomość odpowiedzi może przynieść wstyd („Znane pary show-biznesu”, „Przypisz imię do nazwiska” – i tutaj lista mniej lub bardziej celebryckich celebrytów, nie ma Oliviera Janiaka, ale jest Kinga Rusin). Na środku planszy znajduje się główne pytanie (np. „ Kto to powiedział?”). Dokoła znajduje się dziesięć przykładowych cytatów, a dalej (zasłonięte specjalnymi zatyczkami) znajdują się odpowiedzi. 2) Pytania mają różną konstrukcję. Czasem wystarczy zwykła odpowiedź „tak” lub „nie” („Czy to nazwa gatunku dinozaura?”) czasem trzeba odpowiedzieć konkretnie na konkretne pytanie – „W którym mieście znajduje się ta budowla?”. Schody zaczynają się, gdy trzeba podać kolejność. Kolejność zwierząt pod względem szybkości albo substancji pod względem gęstości. Takie pytanie oznacza, że praktycznie trzeba znać odpowiedzi na wszystkie pytania, poukładać je w głowie w zgodnie z odpowiednią zasadą i odpowiedzieć. Teraz kilka słów o niejasnościach. Zgodnie z instrukcją, w przypadku pytania typu tak/nie (np. „Czy to zwierzę jest ssakiem?”) wskazanie odpowiedzi „waran” jest błędne. Nie chcę tutaj dyskutować o tym czy waran jest ssakiem, bo jest oczywiste, że nie jest. Chodzi o to, że na tak zadane pytanie naturalna wydaje się odpowiedź – nie, waran nie jest ssakiem i punkt powinien zostać zaliczony. Podejście przedstawione w instrukcji byłoby prawidłowe w przypadku, gdy pytanie brzmiałoby „Wskaż zwierzęta, które są ssakami”. A może się czepiam? Koniec końców, grający mogą się umówić jak chcą rozliczać takie pytania. Trudno coś zarzucić „Traf w 10” od strony wykonania. Całość jest zrobiona estetycznie, z dobrego plastiku, a karty są wydrukowane wyraźnie (może jedynie za mała jest czcionka). Jedyny mankament to dosyć skomplikowany sposób otwarcia dekodera. Na dekoderze znajdują się cztery liczniki punktów więc można grać we czwórkę lub w przypadku większej liczby podzielić się na zespoły. Rozgrywka jest szybka, a czas jej trwania można ustalać poprzez limit punktów, jaki trzeba zdobyć, aby zwyciężyć. 1) – nazywana przez niektórych „środkiem do bateryjki” 2) – czyli tak dokładnie – każda plansza to 10 pytań
Tytuł: Traf w 10 Data produkcji: wrzesień 2018 EAN: 5900511016697 Info: 2−8 graczy, od 12 lat Ekstrakt: 70% |