Tom reportaży „Wyhoduj sobie wolność” zabiera nas do Urugwaju. Takiej Ameryki Łacińskiej nie znamy – co więcej, zdziwieni tym byli także autorzy tej książki.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Na mapie Ameryki Południowej, można Urugwaj niemal przeoczyć. Taki niewielki kraj, „wciśnięty” pomiędzy Brazylię a Argentynę. I pewnie taki sam, jak reszta hiszpańskojęzycznego obszaru tego kontynentu? Po lekturze książki „Wyhoduj sobie wolność” przekonamy się, że to mylne wyobrażenie. Owszem, piłka nożna jest tu uwielbiana, pije się tu także mnóstwo mate, ale doskonale widać, że ten trzy- i półmilionowy kraj, jak się wydaje, znalazł sobie własną drogę rozwoju. Urugwaj zaskoczył oboje autorów tomu „Wyhoduj sobie wolność”. Jak można przeczytać na zakończenie – pojechali tam raczej turystycznie, by nie rzec: rekreacyjnie i dopiero na miejscu zorientowali się, w jak bardzo „nie-łacińskim” kraju Ameryki Południowej się znaleźli. Dopiero tam wpadli na pomysł, że można byłoby napisać o tym książkę. Przygotowali się do tego bardzo gruntownie, o czym świadczy bogata bibliografia (jej spis zamieszczony jest na końcu książki). „Tutaj jeden jest nikim więcej niż ten drugi” - to podstawowa prawda o życiu społecznym w trzy- i półmilionowym Urugwaju. Kim właściwie są ci „jeden z drugim”? Jak żyją i z czego? Jaki jest klimat tego kraju: czy jest bardzo podzielony oraz czy można mówić o jego charakterze narodowym? Jakie ma problemy i sukcesy? Czy na współczesność mocno wpływa tu historia? Owszem Urugwaj ma za sobą epizod dotyczący dyktatury, ale skala strat okazała się tam znacznie mniejsza niż w innych krajach, na przykład w Argentynie. Historia i polityka jest mocno w tej książce obecna. Pojawia się tu Tabaré Vázquez, aktualny prezydent kraju oraz Lucía Topolansky, obecnie wiceprezydent Urugwaju. Najbardziej charyzmatyczną postacią jest jednak były prezydent José Mujica (Pepe). Nazywany latynoskim Nelsonem Mandelą: spędził w więzieniu ponad czternaście lat, a po objęciu władzy nie szukał zemsty na politycznych przeciwnikach. Ostatni zamieszczony w tym tomie tekst „Cząstki elementarne” kreśli jego zaskakujący i wymykający się stereotypom portret - i domyślam się także, jak ważne i ekscytujące dla autorów było jego pisanie. Reportaże w "Wyhoduj sobie wolność" dotykają różnych tematów i obszarów rzeczywistości. Sylwetki pojedynczych osób służą bardziej temu, by nakreślić jej szersze tło. A ta jak wszędzie nie tylko jest mocno skomplikowana, lecz też - rozdział po rozdziale – coraz bardziej zadziwia. Bo pod wieloma względami w Urugwaju jest tak bardzo inaczej niż w wielu innych krajach. Jakoś tak, wydaje się, zdrowiej? Autorzy zdołali pokazać, jak niektóre społeczne problemy rozwiązywane są w Urugwaju, te o sporym zasięgu, ale też i takie bardziej lokalne. Wskazują plusy i minusy tych rozwiązań. By przytoczyć garść niektórych przykładów: „Grzebacze” to obraz polaryzacji biedy i ubóstwa – choć Urugwaj jest i tak jednym z najbardziej egalitarnych krajów na kontynencie i ma najliczniejszą klasę średnią ze wszystkich krajów Ameryki Łacińskiej. „Z głową w chmurze” przedstawia rewolucyjny na skalę świata urugwajski projekt, którego celem było to, aby tę polaryzację zmniejszyć. O relacjach państwa i religii w Urugwaju przeczytamy w rozdziale „Gdzie podział się Bóg?”. Przez pryzmat indywidualnych historii autorzy przyglądają się również innym problemom społecznym: tekst „W nocy mi dogadzasz, w dzień cię opluwam” to wielowymiarowe studium koncepcji zalegalizowanej prostytucji. Z kolei „Nasz syn jest hetero, ale i tak go kochamy” to nietuzinkowe i niepozbawione tragikomizmu przedstawienie sytuacji osób należących do mniejszości seksualnych. Związki partnerskie zalegalizowano w Urugwaju w roku 2008. Reportaż „Doktor Kanabis” wyczerpująco, wyjątkowo rzeczowo i bez wzbudzania niezdrowych emocji opisuje kwestię legalizacji marihuany: medycznej oraz rekreacyjnej. Wiele o Urugwaju – ale także i o zglobalizowanym świecie - powie nam rozdział „Wolni od dymu”. To zapis wieloletniej i trudnej walki z jednym z koncernów tytoniowych, który wytoczył temu państwu proces za wprowadzenie w 2009 roku najostrzejszych na świecie ostrzeżeń zdrowotnych na opakowaniach papierosów. Autorzy znakomicie kreślą istotę i tło tego sporu, w którym chodzi głównie o narzucanie państwom reguł gry dyktowanych przez międzynarodowe korporacje. Konsekwentny odpór Urugwaju – przed sądem arbitrażowym - wyznacza pionierską ścieżkę innym państwom. Inne globalne kwestie też są tu obecne. Ten kraj jako jeden z nielicznych w Ameryce Południowej zdecydował się przyjąć niewielką grupę imigrantów z Syrii. „Nie taki znowu raj” odsłania skomplikowane mechanizmy integracji, które pozwoliły Urugwajczykom poznać siebie samych od innej strony niż przez pryzmat „wojowniczego ducha” (opisany w rozdziale „Szpon Charrúa”). Czy jest coś takiego jak urugwajski charakter narodowy? Albo styl życia? Po lekturze reportaży „Wyhoduj sobie wolność” wnioskuję, że mieszkańcy tego kraju cenią sobie zdrowe – w szerokim znaczeniu tego słowa – podejście do rzeczywistości i kreowania przestrzeni publicznej. Wolą umiar i unikanie ekstremalnych kontrastów. Żyją i pozwalają żyć innym. Taki, nazwijmy to, lagom po urugwajsku.
Tytuł: Wyhoduj sobie wolność Data wydania: 26 września 2018 ISBN: 978-83-8049-733-7 Format: 280s. 133×215mm; oprawa twarda Cena: 39,90 Gatunek: non-fiction, podróżnicza / reportaż Ekstrakt: 80% |