Po dość długiej przerwie Sprycjan i Fantazjusz wracają aby zabrać nas w podróż do Moskwy. Trzeba przyznać, że warto było czekać bo jest to wycieczka całkiem udana.
Głównych bohaterów spotykamy na lotnisku pod Paryżem. Wygląda na to, że wyruszają na wakacje w jakieś ciepłe, egzotyczne miejsce. Życie napisze jednak inny scenariusz. Panowie zostają porwani (nie, nie podczas lotu, jeszcze na lotnisku) i otrzymują propozycję nie do odrzucenia. Zamiast wypoczynku w tropikach, misja specjalna w Moskwie (zimą). Na początek dwójka przyjaciół musi przejść przyspieszony kurs historii Rosji. Od wszelkich prób podbojów przez sąsiadów, przez typowo rosyjskie zwyczaje jak „rosyjska ruletka”, kąpiel w przeręblu, męskie pocałunki przywódców aż prozę dnia dzisiejszego. A tę ostatnią wyznacza zorganizowana przestępczość i walcząca z nią, a jakże, KGB. Z tego wynika, że nasi bohaterowie trafiają do komiksowej Rosji będącej swoistą mieszanką jeszcze ZSRR i nowych, kapitalistycznych czasów. O tym pierwszym świadczy wspomniane KGB, służbowe czajki, waga jaką wszyscy przywiązują do mauzoleum Lenina. A o tym drugim, wspomniana przestępczość zorganizowana, działająca na skalę nie znaną nigdzie indziej. Sprycjan i Fantazjusz, niczym Schwarzenegger w „Czerwonej gorączce” ostro wchodzą do akcji. We współpracy z przesympatycznym agentem KGB biorą udział w samochodowych pościgach szerokimi ulicami Moskwy, bankietach, występach baletowych. Z sensacyjnym i energicznym charakterem historii bardzo dobrze współgra dynamiczny rysunek. Autorzy solidnie przyłożyli się też do wiernego oddania wizerunku Moskwy. Warto zauważyć, że obraz ten a także samych Rosjan jest dużo sympatyczniejszy i cieplejszy niż w wydanym u nas kilka lat temu „Tintinie w kraju Sowietów”. W zabawny sposób nawiązali też autorzy do kwestii językowych. W (dymkowych) wypowiedziach Rosjan (a także na okładce) litery „R” i „N” zostały odwrócone co sprawia wrażenie, że mamy do czynienia z cyrylicą. W kilku miejscach zresztą wypowiedzi w całości są zacytowane w oryginale, chociaż tłumaczenie odbiega mocno od tego co tam rzeczywiście jest napisane
1). Końcowy rezultat rozgrywki (oczywiście na Placu Czerwonym) z rosyjską mafią może być nieco zaskakujący ale przecież nie zawsze chodzi o to żeby złapać króliczka.
I pozostaje trzymać kciuki aby Taurus nieco przyspieszył wydawanie serii, bo przy obecnym tempie to całość poznamy w okolicach połowy wieku. A szkoda by było bo to zabawna rzecz jest.
1) – przynajmniej tak mi się wydaje zgodnie z moją szczątkową znajomością rosyjskiego
Format: 48s. 215x290 mm