Czytelnikom Esensji nie trzeba chyba przedstawiać Garfielda? Ten gruby, bijący rekordy lenistwa i dość złośliwy kocur już dawno temu z jakichś przyczyn stał się jedną z ikon komiksu humorystycznego. Na czterdziestolecie otrzymujemy jego pełną (oby) historię.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Tomiki z paskami z Garfieldem pojawiały się już w Polsce kilkanaście lat temu, zarówno w wersji czarno-białej jak i kolorowej. Niestety, czasem obarczone poważnymi wadami tłumaczenia. Pomylenie „diner” (bar szybkiej obsługi) z „dinner” (obiad) można uznać za przeoczenie, ale od tłumacza oczekuje się też znajomości tzw. kulturówki, a jeżeli nie, to chociaż chęci sprawdzenia. Tymczasem zastąpienie imion reniferów Świętego Mikołaja „kebabami i browarami” (sic!) zniweczyło cały sens żartu. Na szczęście teraz za tłumaczenie wziął się Piotr W. Cholewa, który nie tylko jest doświadczonym tłumaczem, ale – co ważne – wielkim miłośnikiem Garfielda, można więc liczyć, że zrobi to solidnie.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Tak czy siak, chyba po raz pierwszy mamy okazję poznać historię Garfielda, Jona i Odiego od samego początku. Jim Davis rysował ich wtedy nieco inaczej: mniej płynną kreską, z mniejszymi oczami; kot miał obwisłe policzki i wiecznie obrażoną minę, nie chodził też w pozycji wyprostowanej. Oprócz ewolucji stylu możemy też prześledzić pewne zmiany pomysłów. Jon z początku nie był jeszcze ciamajdą, który potrafi skaleczyć się w język liżąc znaczek. Garfield nie żył w komitywie z myszami, które z kolei nie miały tak wyrazistych osobowości jak obecnie. Odie miał innego pana. Poza tym paski zwykle były inaczej zakomponowane: obecnie Jon i Garfield często są ujęci naprzeciwko siebie i wyglądają jakby faktycznie rozmawiali, chociaż wypowiedzi kota wyraźnie rysowane są jako myśli. W latach 70. paski nie dawały takiego złudzenia. Co ciekawe, praktycznie od razu pojawiła się większość postaci drugoplanowych: piękna pani weterynarz, do której Jon smali cholewki, kociak Nermal, kelnerka Irma oraz mieszkający na farmie rodzice Jona (na razie bez jego brata). Godny zapamiętania jest pasek ze strony 154, w którym Jim Davis po raz pierwszy używa materii komiksu w celach humorystycznych. Później ten chwyt będzie pojawiać się jeszcze wiele razy: kradzież dymka, ramka uginająca się pod zbyt grubym kotem czy mówienie różnymi krojami czcionki. Teraz pozostaje tylko mieć nadzieję, że Egmont doprowadzi nasze spotkania z Garfieldem do chwili obecnej – nowe odcinki powstają bowiem codziennie.
Tytuł: Garfield - Tłusty koci trójpak #2 Data wydania: listopad 2018 ISBN: 9788328135581 Format: 288s. 200x225 mm Cena: 79,99 Gatunek: humor / satyra Ekstrakt: 70% |