powrót; do indeksunastwpna strona

nr 10 (CLXXXII)
grudzień 2018

XII Sputnik nad Polską: Duch grzechu pierworodnego
Władimir Bitokow ‹Głębokie rzeki›
W czasach radzieckich każda republika posiadała swoje „narodowe” studio filmowe. Po rozpadzie ZSRR większość z nich popadła w poważne tarapaty, niektóre nie odbudowały swojej pozycji do dzisiaj. W Rosji przemysł kinematograficzny funkcjonuje na podobnych co przed laty zasadach, choć jego peryferia są zdecydowanie niedoinwestowane. Dlatego tak niewiele obrazów powstaje w poszczególnych okręgach autonomicznych (poza Jakucją). Jednym z nich są „Głębokie rzeki” – dzieło Władimira Bitokowa.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Jakucja (czy też Republika Sacha) to osobna historia. Tam przemysł kinematograficzny ma się w ostatnich latach świetnie, rocznie powstaje kilkanaście (a niekiedy nawet więcej) kinowych produkcji kręconych jedynie na rynek wewnętrzny, czyli dla Jakutów (i w języku jakuckim). Niestety, w innych okręgach autonomicznych Rosji – Tatarstanie czy Czeczenii – nie jest już tak różowo. Wynika to głównie z braku środków, jak i odpowiednich kadr mogących kształcić lokalnych twórców. Jeśli bowiem wybierają się oni na studia do Moskwy czy Petersburga, najczęściej tam już zostają. Najzdolniejszych zatrudnia „Mosfilm”, „Lenfilm”, względnie wytwórnie prywatne; rzadko zdarza się, aby wracali do ojczyzny. Dlatego tak ważne jest otwieranie wydziałów filmowych na miejscowych uniwersytetach. Tak uczyniono jakiś czas temu w Nalczyku – stolicy Republiki Kabardyjsko-Bałkarskiej (w zachodniej części Kaukazu Północnego) – i na efekty tego nie trzeba było długo czekać. Tym bardziej że rolę rosyjskiego „doktora Judyma” wziął na siebie nie byle kto, bo sam Aleksandr Sokurow – legenda kina rosyjskiego („Smutna obojętność”, „Dni zaćmienia”, „Cielec”).
Aleksandr Sokurow wychował już dwóch uczniów, którzy doczekali się kinowych debiutów: Kantemira Bałagowa (autora pokazywanej na ubiegłorocznym festiwalu „Sputnik nad Polską” „Bliskości”) oraz Władimira Bitokowa (twórcę dzisiaj omawianych „Głębokich rzek”). Obu reżyserom Rosjanin udzielił daleko idącego wsparcia: pomógł pozyskać środki finansowe, sprowadził z Petersburga ekipę techniczną, wziął też na siebie obowiązki „doradcy artystycznego”. Rękę Sokurowa można zresztą dostrzec w obydwóch dziełach, u Bitokowa nawet w większym stopniu; nawiązania chociażby do „Samotnego głosu człowieka” (1978) są oczywiste. Ale – z drugiej strony – w żadnym wypadku nie można mówić o niewolniczym naśladownictwie. To raczej inspiracja spowodowana podobnym sposobem patrzenia na świat i wrażliwością. Bitokow po raz pierwszy pokazał swój obraz na tegorocznym „Kinotawrze” i od razu – do spółki z Aleksandrem Gorczilinem (reżyserem „Kwasu”) – „rozbił bank”, zdobywając nagrodę w kategorii „najlepszy debiut”.
Pod koniec października film wszedł do dystrybucji kinowej, choć tu akurat na milionową widownię nie ma co liczyć. Wszak „Głębokie rzeki” to typowe kino festiwalowe. Na dodatek Bitokow zdecydował, że jego bohaterowie będą mówić w języku kabardyjskim (rosyjski także rozbrzmiewa, ale bardzo rzadko), czym na pewno nie ułatwił sobie drogi do sukcesu finansowego. Ale nie chciał przecież wcale iść na skróty. Gdyby mu na tym zależało, podjąłby zapewne zupełnie inny temat bądź ten sam, ale przedstawił go w odmiennej formie.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Debiut Bitokowa to historia naznaczonej piętnem grzechu popełnionego przez przodka dwupokoleniowej rodziny, która przed laty musiała uciekać z ojczystych stron. Ostatecznie osiedliła się w górskiej dolinie gdzieś u podnóża Elbrusu. Choć minęły już zapewne dekady od tamtego wydarzenia, wciąż traktowani są jak obcy; mieszkańcy położonej nieopodal wsi patrzą na nich z niechęcią, często prowokują, na różne sposoby próbują wykorzystywać. Wzajemna nieufność pogłębia się także z powodu różnic w mentalności. Miejscowi to głównie chłopi, można się domyślać, że ich poukładane kołchozowe życie rozpadło się w momencie zniknięcia z mapy świata Związku Radzieckiego.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
„Przybysze” natomiast nie boją się ciężkiej i niebezpiecznej pracy. Każdego zimowego dnia idą we trójkę – stary ojciec (w tej roli Oleg Husejnow) i jego dwóch synów, Mucha (Muchamed Sabijew) i Bies (Rustam Muratow) – do lasu, gdzie wyrąbują drzewa, sprzedawane następnie właścicielowi miejscowego tartaku. Muszą się spieszyć, bo kiedy nastanie wiosna i śniegi stopnieją, rzeka przybierze i odetnie ich od źródła zarobku. Gdy pewnego dnia w wyniku nieuwagi ojciec zostaje kontuzjowany, stają przed dylematem – poprosić o pomoc jednego z mieszkańców wsi (z którymi mają na pieńku) czy wezwać z miasta najmłodszego z braci (Tachir Tieppiejew), który przed pięcioma laty opuścił dom, marząc o innym życiu? Oba rozwiązania niosą ze sobą duże ryzyko. Los rodziny naznaczony jest fatalizmem. Od pierwszych minut widz nie ma wątpliwości, że po „Głębokich rzekach” nie można oczekiwać happy endu. A z biegiem czasu mrok jeszcze gęstnieje.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Zadawnione urazy powracają i prowadzą do tragedii. Bitokow, który najpierw napisał scenariusz w dwa dni, a potem przez dwa lata go dopracowywał, stworzył dzieło bardzo kameralne, ascetyczne i minimalistyczne w formie. Zapewne dochodząc do wniosku, że wszystko, co mogłoby odwracać uwagę od wspaniałych krajobrazów gór (zaszczyt ich filmowania przypadł w udziale operatorowi Aleksandrowi Diemjanience, znanemu między innymi z dramatu „Suchodoły”), zagrałoby na minus. Dzika sceneria, w jakiej reżyser umieścił swoich bohaterów, podkreśla bowiem jeszcze dzikość ich serc. To nie przypadek, że Biesowi tak często pokazuje się wilk. Wszak w tym świecie panują wilcze prawa.



Tytuł: Głębokie rzeki
Tytuł oryginalny: Глубокие реки
Reżyseria: Władimir Bitokow
Scenariusz: Władimir Bitokow
Rok produkcji: 2018
Kraj produkcji: Republika Kabardyjsko-Bałkarska, Rosja
Czas trwania: 75 minut
Gatunek: dramat
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

46
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.