Mam słabość do komiksów autorstwa Leo (Luiz Eduardo de Oliveira). Fabułę mają raczej prostą, rysunek trudno uznać za porywający ale wszystko razem jest trochę jak rozrywkowe filmy Spielberga z lat osiemdziesiątych – wciąga.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
W przypadku „Kenii” można czepiać się dalej, że to kalka z wcześniejszych komiksów. Bohaterką jest młoda dziewczyna, akcja rozgrywa się w egzotycznej scenerii (tam inne planety, tutaj Afryka), a w tle mamy (bardzo) egzotyczne zwierzęta i kosmitów i obowiązkowe sceny erotyczne. Ale Leo (wraz z Rodolphe) z tych samych klocków zbudowali historię, którą bardzo dobrze się czyta. Po pierwsze jest trochę różnic. Rzecz nie rozgrywa się w przyszłości ale zaraz po II-ej wojnie światowej. Główna bohaterka Katty Austin w odróżnieniu od naiwnej Kim Keller to osoba od początku dobrze przygotowana do swojej roli (oczywiście nie będę zdradzał szczegółów jakiej roli). A ponieważ historia ma miejsce ma początku zimnej wojny to scenarzyści w udany sposób wpletli wątki rozgrywek pomiędzy służbami specjalnymi mocarstw. Może gdybym „Betelgezę” czy „Aldebarana” przeczytał kilka dni temu to „Kenią” lekko by mnie znudziła. Ale po dłuższej przerwie pochłonąłem ten album w jeden wieczór. Nie jest bardzo wyrafinowana opowieść ale wcale taką nie miała być. To jest po prostu bardzo solidny rozrywkowy komiks. I tylko szkoda, że dopiero teraz Egmont zdecydował się na solidne wydanie w formacie A4 z twardymi okładkami. Poprzednie albumy też na takie zasłużyły.
Tytuł: Kenia (wyd. zbiorcze) Data wydania: 17 maja 2018 ISBN: 9788328135093 Format: 248s. 215x285 mm Cena: 119,99 Gatunek: SF Ekstrakt: 70% |