Pierwszy tom cyklu urban fantasy o Idzie, która miała pecha. Choć raczej to Pech miał Idę – początkujące medium, a konkretniej: „Szamankę od umarlaków”, jak wyjaśnia to sam tytuł powieści Martyny Raduchowskiej.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Pierwsza książka z serii (z której zdążyła się już ukazać i druga: „Demon luster”, a trzecia w przygotowaniu) opowiada o pewnej młodej damie, co nie chciała być wiedźmą, planowała prowadzić jak najnormalniejsze współczesne życie bez magii, ale jak nietrudno się domyślić, nie udało jej się tak łatwo wykręcić od rodzinnego dziedzictwa. A że jest to pannica krnąbrna, w sumie dość rozpuszczona, a na pewno – nierozważna, to z potężnym przytupem rozpoczyna swoją karierę jako medium, łamane przez banshee, łamane przez szamanka od umarlaków. W zasadzie można by powiedzieć, że jest to powieść o tym, żeby grzecznie słuchać cioci, nawet jeżeli ta już nie żyje. Akcja toczy się w zawrotnym tempie, a świetny styl dodaje całości lekkiego dystansu, odpowiedniego do śledzenia przygód naszej Idy, która o Pecha trochę sama się prosi. Cioteczka Tekla, mentorka i przewodniczka, jest moją ulubioną postacią „Szamanki”. Przygodowa fabuła sprawia, że książka sprawdzi się i dla dorosłego, lecz spragnionego rozrywki czytelnika, i dla tych nieco młodszych, choć tu barierą jest poziom odporności na magiczną makabrę: krew leje się już od pierwszej demonicznej wizji.
Tytuł: Szamanka od umarlaków Data wydania: 30 sierpnia 2017 ISBN: 978-83-280-4523-1 Format: 416s. 135×202mm Cena: 39,99 |