Tytuł najnowszej, wydanej nie tak dawno w Polsce na DVD, produkcji Michaela Hanekego jest przewrotny. Bo w „Happy End” nic nie kończy się szczęśliwie. Przeciwnie! Wszystko zdaje się zapowiadać jeszcze większe nieszczęścia…  |  | ‹Happy End›
|
Za przyjemność oglądania Jean-Louisa Trintignanta dałbym się pokroić. I nie jest istotne, czy miałyby to być filmy sprzed pół wieku (jak „Kobieta i mężczyzna” bądź „Konformista”), czy współczesne, pokazujące legendarnego francuskiego aktora już po osiemdziesiątce. Swoją drogą, to w ostatnich latach daje się on przekonać do przyjścia na plan filmowy tylko jednemu twórcy – Austriakowi Michaelowi Hanekemu (nagrodzona Złotą Palmą w Cannes „ Miłość” i właśnie „Hapy End”). Chociaż w minionym roku zrobił jeszcze wyjątek dla przyjaciela sprzed lat, Claude’a Leloucha (vide czekający na premierę „Les plus belles années d’une vie”). „Happy End” to opowiedziana w groteskowej formule, ale z napięciem godnym thrillera, opowieść o mieszkającej w Calais bogatej rodzinie Laurentów. Miejsca akcji nie zostało wybrane przypadkowe – wszak to ten port szturmowali swego czasu migranci z Bliskiego Wschodu i Afryki, by dostać się do Wielkiej Brytanii. Laurentowie zaliczają się do elity francuskiego społeczeństwa, ale jak każda filmowa rodzina z tradycjami mają swoje „trupy w szafach”. Georges (Trintignant) żyje już tylko siłą przyzwyczajenia, najchętniej popełniłby samobójstwo, by połączyć się ze swoją żoną. Jego córka Anne (w tej roli Isabelle Huppert) to silna kobieta z zasadami, ale bez serca; wychodzi bowiem z założenia, że tylko tak można kierować rodzinnym biznesem. Jej brat Thomas (Mathieu Kassovitz), wzięty lekarz, to skrajny egoista, który krzywdzi wszystkich dokoła (córkę, eksżonę, konkubentkę, a nawet traktowaną instrumentalnie jako obiekt seksualny kochankę). Buntowniczy – chociaż najczęściej jest to bunt bardzo dziecinny i bezsensowny – Pierre (Niemiec Franz Rogowski), syn Anne, radzi sobie z bólem istnienia, pijąc i co rusz, jak najbardziej świadomie, wpędzając krewnych w konsternację. I w to moralne błotko zostaje wrzucona dwunastoletnia Eve (Belgijka Fantine Harduin), która z powodu choroby matki, zostaje przygarnięta na jakiś czas przez ojca, Thomasa. Dziewczynka ma psychopatyczną naturę, w czym pod wieloma względami przypomina swoich wujków i ciotkę. Ale, jak się okazuje, najbliżej jej do nieznanego wcześniej dziadka, z którym zaskakująco szybko znajduje nić porozumienia. Film Hanekego daleki jest jednak od sielankowych obrazów familijnego szczęścia czy drogi do pojednania ponad podziałami. Wręcz przeciwnie! To historia atrofii więzi rodzinnych, powolnego, ale nieuchronnego upadku. Tylko czego? Tradycji, starego świata, a może Francji, jaką znaliśmy jeszcze do niedawna? Nie jest przypadkiem, że najnormalniejsi w całej tej menażerii są służący Laurentów, będący imigrantami z Afryki Północnej (w ich rolach Hassam Ghancy i Nabiha Akkari). Państwo traktują ich wprawdzie z wyuczonym szacunkiem, ale jednocześnie na każdym kroku dają wyraz swojej moralnej i cywilizacyjnej wyższości. Oczywiście niczym nie usprawiedliwionej.
Tytuł: Happy End Data premiery: 19 września 2018 Rok produkcji: 2017 Kraj produkcji: Austria, Francja, Niemcy Czas trwania: 107 min Gatunek: dramat EAN: 5908262707680 Ekstrakt: 80% |