powrót; do indeksunastwpna strona

nr 2 (CLXXXIV)
marzec 2019

Jak u siebie
Rodolphe D. Jacquette, Zoran Janjetov, Leo ‹Centaurus #4: Ziemia trwogi›
O czwartym tom serii „Centaurus” można w zasadzie powiedzieć to samo, co o poprzedniej odsłonie tej opowieści. Autorzy nadal trzymają czytelników w niepewności, choć powoli uchylają rąbka tajemnicy. Po lekturze wiemy nieco więcej, ale do finału jeszcze daleko.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
‹Centaurus #4: Ziemia trwogi›
‹Centaurus #4: Ziemia trwogi›
Specjalna grupa eksploracyjna przemierza coraz mniej przyjazne tereny Very i napotyka kolejne niespodzianki. Najpierw opactwo Mont Saint-Michel (czy też jego doskonała kopia), później zniszczone i opuszczone wieżowce – wszystko to wygląda naprawdę złowrogo. Co gorsza, robi się niebezpiecznie. Członkowie dowodzonej przez Mary-Mae Randolf ekipy są raz po raz atakowani przez dziwne stworzenia. W rezultacie jednego z takich zdarzeń śmierć poniósł Feng. Jakby tego było mało, w leśnej głuszy zniknęła June. W tym samym czasie na pokładzie statku-świata trwa śledztwo w sprawie tajemniczego otworu znajdującego się w poszyciu kadłuba. Odnaleziono skafandry świadczące o tym, że na pokład dostały się dwie osoby z zewnątrz. Wiadomo również, że po domniemanym pojawieniu się intruza na pokładzie, urodziło się kilka par bliźniąt o ponadprzeciętnej inteligencji. Jedynymi z nich są dwie bliźniaczki znajdujące się obecnie znajdują się na powierzchni planety – Joy i June. Niestety ich matka, choć nie przypominała sobie nic, co mogłoby pomóc w śledztwie, została zamordowana. Komuś najwyraźniej bardzo zależy na zachowaniu tajemnicy. Łączność z ekipą przebywającą na powierzchni planety zostaje zerwana, a analiza danych prowadzi dowództwo statku, że planeta, nad którą orbitują… to nie jest Vera. Ten, kto włamał się na statek, zhakował również komputer i zmienił kierunek lotu.
W czwartym tomie autorzy swoim zwyczajem oszczędnie podają nowe informacje i bardzo powoli prezentują dalszy rozwój wypadków. Na statku trwają już teraz dwa śledztwa. Pierwsze dotyczy poszukiwania intruzów, drugie śmierci matki bliźniaczek. Nie dość, że nic nie udało się ustalić, to jeszcze pojawia się problem, który może mieć fatalne następstwa. Zaczyna mianowicie brakować tlenu, co prowadzi do dalszego pogorszenia nastrojów społecznych i stawia dowództwo w fatalnej sytuacji. Tymczasem na planecie też nie dzieje się najlepiej. June zniknęła, Bram poszedł jej szukać i po obojgu ślad zaginął. Atmosfera w zespole nie jest najlepsza. Za to June wygląda na niezwykle szczęśliwą i czuje się jak u siebie. Dziewczyna, która odłączyła się od zespołu, dziarsko przemierza dzicz w poszukiwaniu… dziadka. Pozostali członkowie ekipy próbują odszukać zaginioną dziewczynę, ale odnajdują… coś zupełnie innego.
W warstwie graficznej nic się nie zmienia. Rysunki Zorana Janjetowa nadal sprawiają wrażenie sterylnych i precyzyjnych. Może nawet zbyt sterylnych i precyzyjnych. Kontynuujemy zwiedzanie rysowanych przy linijce obiektów oraz podziwiamy bujną roślinność tajemniczej planety. Nie brakuje także niebezpiecznych, ale jednocześnie dość groteskowych stworów. Rysownik dba o najdrobniejsze detale, precyzyjnie wyrysowując je w stylistyce czystej linii. Dzięki temu całość wygląda bardzo efektownie, ale wszystko jest odrobinę zbyt dokładne. Niestety nadal można mieć zastrzeżenia do sposobu rysowania postaci i twarzy. Wszyscy albo stoją na baczność, albo sztywno maszerują i zazwyczaj robią to z podobnym wyrazem twarzy. Ten efekt sterylności i sztywności niestety wzmaga kolorystyka oraz efekty wizualne stosowane przez artystę. Trudno powiedzieć, że ta precyzja i dokładność stanowią mankamenty komiksu, ale na dłuższą metę brakuje tu trochę spontaniczności i swobody. A może nawet szaleństwa…
Czwarty tom opowieści Luiza Eduardo de Oliveiry, Rodolphe’a D. Jacquette’a oraz Zorana Janjetova zawiera kilka nowych informacji o ekspedycji, ale nie można jeszcze mówić o jakimś dramatycznym zwrocie akcji. Odkrycie poczynione przez ekipę przemierzającą planetę jest intrygujące, ale jednocześnie… dość znajome. Zobaczymy co z niego wyniknie. Czy autorom uda się stworzyć satysfakcjonujące wyjaśnienie? Czy wymyślą coś tak efektownego i wyjątkowego, że finał tej opowieści nie będzie rozczarowaniem? To zawsze jest trudne. Szczególnie, gdy oczekiwania odbiorców podsycane są kolejnymi, powoli dawkowanymi porcjami informacji. „Centaurus” nie należy bowiem do komiksów, w których na pierwszy plan wysuwałaby się obyczajowa czy psychologiczna warstwa narracji. Tu ewidentnie chodzi o zagadkę i jej wyjaśnienie. Dzięki temu podczas lektury nerwowo przewraca się strony w oczekiwaniu na wyjaśnienia. Lektura niesamowicie wciąga, ale też pojawia się ryzyko, że finał nie zadowoli czytelników.



Tytuł: Centaurus #4: Ziemia trwogi
Tytuł oryginalny: Centaurus #4: Terre d’Angoisse
Data wydania: styczeń 2019
Przekład: Wojciech Birek
Cykl: Centaurus
Format: 48s. 210×290mm
Cena: 37,—
Gatunek: SF
Wyszukaj w: MadBooks.pl
Wyszukaj w: Selkar.pl
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

85
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.