W tym komiksie w zasadzie niewiele się dzieje. A jednak nie można oderwać się od lektury, zanim się go nie skończy. „Royal City. Tom 1: Krewni” to kolejny celny wydawniczy strzał Non Stop Comics.  |  | ‹Royal City #1: Krewni›
|
Tak się złożyło, że w ostatnim czasie recenzowałem kilka pozycji, do których scenariusz napisał Jeff Lemire i każda następna pozycja jego autorstwa, po którą sięgałem, okazywała się lepsza od poprzedniej. Jednak by pobić „Royal City” musiałby przejść sam siebie. Być może ta obyczajowa, niespieszna historia jest jego najlepszym dokonaniem w całej karierze. Komiks opowiada historię rodziny, o której nie można powiedzieć, by była zżyta. Dawno temu tragedia, z którą po latach wciąż nie potrafi sobie poradzić, sprawiła, że jej członkowie oddalili się od siebie. Powodem do niechcianego spotkania w tytułowym Royal City jest zawał serca seniora rodu. Ponieważ zapadł w śpiączkę i nie wiadomo, czy się z niej wybudzi, jego żona i dzieci, zmuszeni są do konfrontacji przy szpitalnym łóżku nie tylko ze sobą, ale także duchami przeszłości. Lamire prowadzi narrację niespiesznie, ale wypełnia ją pełnokrwistymi postaciami, z których każda jest równie ciekawa i skrywa własną tajemnicę. Na różny sposób radzi sobie także ze wspomnianą traumą. Mamy więc pisarza przygniecionego sukcesem swojej pierwszej powieści i jednocześnie zmiażdżeniem przez krytykę drugiej, ambitną agentkę sprzedaży nieruchomości, chcącą namówić właściciela fabryki, żywiącej miasto do przerobienia jej na teren rekreacyjny, narkomana i alkoholika, prowadzonego przez deliryczne wizje i wreszcie kobitę, która jest tak zawiedziona swoim życiem, że wizualizuje je sobie jako idealne. A wszystko to obserwuje pozostający na granicy życia i śmierci senior. Choć nie mamy do czynienia ze specjalnie optymistyczną lekturą, wprowadzający nieco baśniowości, oniryczny klimat całości, nie pozwala nam od razu po zakończeniu lektury chwycić za brzytwę by podciąć sobie nadgarstki. Mimo, że bohaterowie mają w życiu pod górkę, a na rysunkach (za które również odpowiada Jeff Lemire) przeważnie portretowani są z podkrążonymi oczami, to jednak ma się wrażenie, że jest dla nich nadzieja. Że będą jeszcze mogli kiedyś usiąść przy jednym stole, alby spokojnie porozmawiać. Muszą jednak najpierw poradzić sobie z traumą. Z początku czytelnik nie jest o niej poinformowany i o tym, co tak na prawdę się stało, dowiaduje się pod koniec albumu. Na razie jednak Lemire oszczędza nam szczegółów (te zachował na później). Wiele rzeczy pozostawia domysłom i własnemu wyobrażeniu zajścia. I w tym również tkwi siła komiksu. Zamiast walić między oczy szokującymi kadrami, otrzymujemy subtelnie poprowadzony dramat, który trzyma w napięciu lepiej niż niejeden kryminał. Jeśli współcześnie miarą sukcesu historii jest to, czy można przerobić ją na serial, to w tym wypadku mamy do czynienia z prawdziwym dziełem. Jeff Lemire kreśli tło i ożywia je postaciami skrywającymi własne sekrety, z czego niektóre z nich będą mogły wyjść na wierzch dopiero w kolejnym sezonie. I ja na taki właśnie czekam, a właściwie na dwa. Komiks Lemire′a składa się bowiem z trzech części, których dwie ostatnie Non Stop Comics zapowiada na marzec i czerwiec bieżącego roku.
Tytuł: Royal City #1: Krewni Data wydania: 28 listopada 2018 ISBN: 978-83-8110-638-2 Format: 160s. 170x260 mm Cena: 44,00 Gatunek: obyczajowy Ekstrakt: 90% |