„IO” to ani film wybitny, ani szczególnie interesujący. Nie da się zaprzeczyć, że coś w sobie jednak ma.  |  | ‹IO›
|
Zacznijmy od tego, że fabuła „IO” nie ma nic wspólnego z opisem serwowanym przez Netflix, czyli producenta filmu. Otóż młoda naukowiec wcale nie próbuje ratować Ziemi przed katastrofą. Ona jedynie próbuje zaadaptować ocalałe z katastrofy życie biologiczne do nowych warunków. Nie ma się więc co łudzić w kwestii tempa akcji. Ziemia jest już praktycznie wymarłym grobowcem, w którym jako tako radzą sobie jeszcze niektóre rośliny, wyraźnie już zmutowane (przede wszystkim zamiast zielonych mają czerwone liście). Nic więc niebezpiecznego – naturalnie poza zatrutym powietrzem – na bohaterkę nie czyha i za całą akcję robi tutaj… tkwienie w położonym na jakiejś górze laboratorium i obserwacja roślin i owadów. Na szczęście twórcy poszli po rozum do głowy i w drugiej połowie filmu zjawia się u bohaterki wędrowiec w ogromnym balonie, dzięki czemu do frazy „dramat” udaje się dokleić człon „melo”. Ślimacze tempo akcji jest jednym z minusów, do których najpierw trzeba przywyknąć, żeby potem dopiero zacząć doceniać ogólny klimat opowieści. Innym jest zadziwiająca schludność wymarłego miasta, w którym mimo wszystko powinno być mnóstwo trucheł ludzkich i zwierzęcych, skoro w kosmos udało się uciec jakiemuś niedużemu ułamkowi ludzkości. Denerwuje też umowność niektórych elementów scenografii, jak choćby leciutka przyczepka do quada, na której rzekomo miałaby się zmieścić ogromna, praktycznie pancerna komora balonu, sam balon i zapasy helu w upiornie ciężkich butlach. Dodatkowo w głównej roli obsadzono Margaret Qualley, którą trudno wziąć za ideał urody czy wdzięku. Romans w jej wykonaniu – z jej oszczędną mimiką twarzy i kanciastymi, męskimi ruchami – jest więc lekko abstrakcyjny. Mimo to, gdy już wsiąknąć w rytm narracji i docenić dość bogatą scenografię, ogólny liryczny klimat oraz mglistą, ale wzbudzającą dreszcze grozy koncepcję zemsty globu na naszej cywilizacji, „IO” będzie w stanie zaciekawić i utrzymać uwagę do samego końca. Nadal jednak nie będzie to seans niezapomniany. PS. Żeby zrozumieć, do czego aktorsko zdolna jest Qualley, i jak bardzo nietrafione było robienie z niej romantycznej, zahukanej naukowiec, warto rzucić okiem na nakręconą ponad dwa lata temu reklamę Kenzo:
Tytuł: IO Data premiery: 18 stycznia 2019 Rok produkcji: 2019 Kraj produkcji: USA Czas trwania: 96 min Gatunek: SF Ekstrakt: 60% |