powrót; do indeksunastwpna strona

nr 3 (CLXXXV)
kwiecień 2019

Fuj z tym!
Skottie Young ‹Nienawidzę Baśniowa #2: Fujowy żywot›
Pierwsza część „Nienawidzę Baśniowa” zamiotła system pod dywan. Bezkompromisowo, w strugach posoki, deptała baśniowe stereotypy, powodując u czytelnika spazmy śmiechu. Niestety jej druga odsłona „Fujowy żywot” łapie zadyszkę i nie dotrzymuje kroku.
ZawartoB;k ekstraktu: 60%
‹Nienawidzę Baśniowa #2: Fujowy żywot›
‹Nienawidzę Baśniowa #2: Fujowy żywot›
Twórca „Nienawidzę Baśniowa” Skottie Young poszedł drogą wyznaczoną przez takich twórców, jak Simon Bisley, czy Garth Ennis, którzy preferują czarny humor, nie boją się dotykać tematów tabu, tworząc dzieła tak samo obrazoburcze, co zabawne. Nie można jednak powiedzieć, że bezczelnie kopiuje od innych. Ma bowiem swój styl i pomysł na ukazanie gore w taki sposób, że pomimo wszechobecnej makabry, momentami płaczemy ze śmiechu. Tak przynajmniej było w przypadku pierwszej części cyklu. „Fujowy żywot” kontynuuje tę drogę. Ponownie jesteśmy zasypywania tonami trupów i wyprutych wnętrzności, ale przy tym lektura jest łatwa i przyjemna. Niestety – tym razem zabrakło elementu, który poprzednio napędzał komiks, a mianowicie logicznej fabuły, która utrzymywałaby nas w napięciu.
„Fujowy żywot” to niby bezpośrednia kontynuacja wątków, na jakich stanęliśmy poprzednio, ale tak na prawdę to tylko ściema. Przypomnijmy więc, że Gertrude, czyli trzydziestolatce w ciele dziewczynki, która od lat nie może wydostać się z Baśniowa, co wpędza ją w morderczą frustrację, ponownie nie udało się opuścić nieprzyjaznego, lukrowanego świata z bajek. Co więcej, została jego królową. Jak łatwo się domyślić, całkiem nie radzi sobie na tym stanowisku, dokonując kolejnych zniszczeń. Ponadto nie przybliża jej to do opuszczenia krainy. Niestety, wątek ten zostaje zamknięty zaledwie po jednym rozdziale. Szkoda, bo na pewno można było z niego wyciągnąć więcej (choć problemy natury fizjologicznej uwięzionej w wieży królowej zostały przedstawione fenomenalnie). W dalszej części dostajemy już mało spójny zestaw gagów, które niestety zaczynają nużyć.
W końcu ile można oglądać coraz bardziej wymyślne rodzaje tortur. Zwłaszcza, że nie idzie za tym żadna sensowna fabuła, która prowadziłaby do jakiegoś zgrabnego zakończenia. Skottie Young pozostał więźniem swojego własnego pomysłu, z którym do końca nie wie, co zrobić. W końcu mamy do czynienia z morderczą, praktycznie niezniszczalną dziewczynką, która we władaniu toporem nie ma sobie równych.
Oczywiście nie oznacza to, że podczas lektury nie natkniemy się na kilka fantastycznych smaczków, dla których ciągle warto sięgnąć po tę pozycję. Jednym z nich jest opowieść o tym, jak Gertrude trafia do czegoś, co przypomina ogromny automat do gier. Musi w nim stoczyć kolejne pojedynki na śmierć i życie. Jednak, aby zachować klimat, całość została narysowana w pseudo-mangowym stylu. Ponadto nieodmiennie towarzyszący Gertrude muszy opiekun, pozostaje mistrzem ciętej riposty i z biegiem czasu staje się ciekawszą postacią niż jego podopieczna.
„Nienawidzę Baśniowa” to pozycja, którą powinno sprzedawać się na recepty dla osób, które miały bardzo zły dzień i szukają ukojenia nerwów. Niestety „Fujowy żywot” stanowi partię lekko zwietrzałą i nie zawsze przynoszącą zamierzony skutek. Niemniej wciąż z momentami zdecydowanej zwyżki formy.



Tytuł: Nienawidzę Baśniowa #2: Fujowy żywot
Tytuł oryginalny: Fluff My Life
Scenariusz: Skottie Young
Data wydania: styczeń 2019
Rysunki: Skottie Young
Przekład: Marceli Szpak
Cena: 42,–
Gatunek: fantasy
Wyszukaj w: MadBooks.pl
Wyszukaj w: Selkar.pl
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 60%
powrót; do indeksunastwpna strona

94
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.