„All-New Ghost Rider: Maszyny zemsty”, czyli sto dwudziesty drugi tom Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela to już, bodajże czwarty raz, kiedy możemy w Polsce przeczytać o początkach działalności Ducha Zemsty. Dodajmy, że za każdym razem innego.  |  | ‹Wielka Kolekcja Komiksów Marvela #122: All-New Ghost Rider: Maszyny zemsty›
|
Pierwszym Ghost Riderem, którego poznałem (zapewne jak większość osób, które zaczynały swoją przygodę z superbohaterami od publikacji TM-Semic), był Daniel Ketch i nie powiem, ale jego przygody zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Nie tylko ze względu na mroczną, wciągającą historię, ale także ze względu na absolutnie wyjątkowy image. Płonąca czacha, skóry z ćwiekami i piekielny motor, to było coś, co pobudzało wyobraźnię. Potem przyszedł czas na zapoznanie się z innymi wersjami herosa, czyli Ghost Riderem 2099 i oryginałem w osobie Johnny′ego Blaze′a. Choć każdy z nich miał swoje cechy indywidualne, to jedno pozostawało bez zmian – efektowna stylówa. All-New Ghost Rider zrywa z tradycją. Choć wciąż mamy do czynienia z gościem z płonącą czachą, to jednak jest ona mało „czachowata”. Ale to jeszcze nic, ponieważ najistotniejszą zmianą jest zastąpienie motoru przez samochód. Ewidentnie widać, że szefostwo Marvela zdecydowało, że dzisiejszą młodzież bardziej kręcą „Szybcy i wściekli”, niż „Samotny jeździec”. Dlatego mamy tu do czynienia z ulicznymi wyścigami i gangsterami w miejsce piekielnych istot (no, dobra, są mutanci, ale zostali nimi w wyniku nadużywania pewnego narkotyku). O tyle, o ile wymiana środka lokomocji jest na pewno kontrowersyjna i nie każdemu musi się podobać, o tyle pomysł, by człowiek, który przemienia się w Ghost Ridera, czyli Robbie Reyes, jako jedyny z wymienionych na początku tekstu, nie traktował tego, jako przekleństwa. Wręcz przeciwnie, uważa, że to dar, dzięki któremu jest w stanie oczyścić swoją dzielnicę ze wszelkiego plugastwa. Marzy o tym, by stała się ona bezpiecznym miejscem dla jego upośledzonego brata. Relacja między tą dwójką to smaczek, który niewątpliwie podbija ocenę niniejszej pozycji. Jednak tym, co najbardziej przykuwa uwagę, są rewelacyjne rysunki Tradda Moore′a. Nie liczcie na realistyczną kreskę i zachowanie proporcji. To prawdziwa torpeda efektowności, która doskonale sprawdza się w momentach szybkiej akcji, a zwłaszcza w ukazywaniu tempa pędzących samochodów. Przyznam, że dawno nie widziałem tak sugestywnie odzwierciedlonego wyścigu. Nawet jeśli czasem ciężko połapać się, czego jesteśmy świadkami, to potęguje to tylko dynamikę, której nie powstydziliby się twórcy filmów z Vin Dieselem. A jednak, mimo wszystko, mamy raczej do czynienia z klimatem znanym z obrazu „Drive”, niż wywołanymi „Fast and Furious”. Rewelacyjne kadry Moore′a stanowią bardzo istotny element całości, ale bez ciekawie zarysowanej postaci pierwszoplanowej, która decyduje się skorzystać z szansy, by na własną rękę wymierzyć sprawiedliwość, byłaby to jedynie pięknie opakowana wydmuszka. Z drugiej strony, jeśli miałbym wybierać, między tym Ghost Riderem, a klasycznym, postawiłbym na tego drugiego. Tak też zrobili czytelnicy, ponieważ seria z Reyesem została dość szybko skasowana.
Tytuł: Wielka Kolekcja Komiksów Marvela #122: All-New Ghost Rider: Maszyny zemsty Tytuł oryginalny: All-New Ghost Rider: Engines of Vengeance Data wydania: 26 lipca 2017 ISBN: 978-83-2821-226-8 Format: 120s. 175×262mm; oprawa twarda Cena: 39,99 Gatunek: superhero Ekstrakt: 70% |