„Złoto Alaski” to przygoda, w której Jonka i Jonek gonią za śladami Kleksa i Plum wśród śniegów Alaski, w dobie gorączki złota. Gorączka ta udziela się prawie wszystkim, dążąc do niebezpiecznego pułapu. Punkt na mapie znaleziony, paliki wyznaczające granicę działki wbite w ziemię, rozpoczyna się kopanie, przesiewanie, płukanie… poszukiwanie złota. Każdy już w myślach jest bogaczem. Każdy oczyma wyobraźni już widzi te wory bogactwa. Niestety, worki te, podobnie jak ryby w opowieściach wędkarzy, zaczynają się powiększać ponad wszelką miarę. A właściwie nie tyle powiększać, co wzrasta ich liczba. Gdy więc szef szajki ma nad głową dymek z jednym, ogromnym worem, jego dwaj pomagierzy wyobrażają sobie po trzy mniejsze. I pewnie na tym by stanęło, gdyby nie słynna gorączka. Bo oto jeden z wyżej wymienionej dwójki z niepokojem zauważa, że kompan już rozmyśla o dwunastu… Skąd je wziął? Możliwe było tylko jedno rozwiązanie… Zabrał też JEGO worki! Jak to na Dzikim Zachodzie, konflikt błyskawicznie zmienia się w bójkę, którą przerywa dopiero szef, podsumowując krótko: „Całe złoto i tak będzie moje!”. Sięgnąć do cudzych myśli, do „dymku” stojącej obok postaci, by tam namieszać? Takie rzeczy tylko w komiksie! |