powrót; do indeksunastwpna strona

nr 3 (CLXXXV)
kwiecień 2019

Pomysł na życie zawodowe po osiemdziesiątce
Konrad Wągrowski
Clint Eastwood ‹Przemytnik›
„Przemytnik” nie zapisze się w historii kina jako jedno z wybitniejszych dzieł Clinta Eastwooda. Przyznać należy jednak, że film blisko dziewięćdziesięcioletniego reżysera, który w roli głównej obsadził siebie samego jest zupełnie przyzwoity i każdemu starszemu panu życzylibyśmy takiej emerytury.
ZawartoB;k ekstraktu: 60%
‹Przemytnik›
‹Przemytnik›
Tym razem Clint Eastwood nie ma ambicji by opowiadać o ważnych postaciach historii, o ważnych wydarzeniach, o sprawach bardzo istotnych. Korzystając z pewnej autentycznej historii, prezentuje historię emeryta, który stał się cenionym przemytnikiem narkotyków, pracującym dla latynoamerykańskiego kartelu. Earl Stone, człowiek już grubo po osiemdziesiątce (w tej roli oczywiście sam Eastwood, nie tak może twardy jak w poprzednich rolach, pozwalający sobie na nieporadność i naiwność), jest byłym ogrodnikiem, fascynującym się uprawą ozdobnych kwiatów. Rzec można, że to całe jego życie – zawsze uwielbiał swoją pracę, znikał wciąż z domu na zloty podobnych sobie, był niepoprawnym flirciarzem i duszą towarzystwa. Ale latka lecą, urok osobisty znika, a Earl zaczyna sobie zdawać sprawę, że przez ten czas utracił coś ważnego – życie rodzinne. Próbuje naprawić błędy, ale córka i była żona nie chcą go znać, jedyną nadzieją jest wychodząca właśnie za mąż wnuczka. Starszy plan zjawia się na ślubie, ale dochodzi tam do rodzinnego spięcia. Earl pragnie naprawić swe winy, najlepszym ku temu sposobem wydaje się być finansowe wsparcie. Na uprawie kwiatów majątku się nie dorobił, pozytywnie więc podchodzi do niespodziewanej propozycji, by otrzymywać całkiem solidne zwitki banknotów za z gruntu prostą rzecz – przewożenie toreb i paczek ze stanu do stanu. Earl nie ma prawa by do tych toreb zaglądać, ale z pewnością nie jest durniem, widzi z jakimi ludźmi współpracuje i domyśla się, co przewozi. Jego spokój i umiejętność nie wzbudzania podejrzeń zapewniają mu bardzo dobrą opinię we władzach kartelu. Wkrótce już popłyną kolejne zlecenia dla staruszka, który okazuje się najskuteczniejszym dostarczycielem trefnych pakunków.
„Przemytnik” z jednej strony jest specyficzną opowieścią kryminalną. Stone prowadzi swój proceder, policja jest na tropie, pętla zaciska się, na domiar złego w samym kartelu zaczynają się osobiste porachunki. Przyznajmy jednak, że nie jest to opowieść trzymająca widza na krawędzi fotela, choć z pewnością nieoczywista, prowadząca momentami w zaskakujących kierunkach, manipulująca sympatią widza. Nie będzie jednak wielkiej kulminacji, bardzo dramatycznego finału – cóż, dziewięćdziesięcioletni bohater nie nadaje się raczej do dynamicznych pościgów i strzelanin. Co więcej, w finale Eastwood wydaje się nieco gubić – zapomina o budowanych postaciach drugoplanowych, nie domyka wszystkich wątków. Cała kryminalna historia jawi się więc raczej jako ironiczne spojrzenie na amerykański wydział antynarkotykowy, który wszystkie siły kieruje do schwytania staruszka, narkotykowych bonzów pozostawiając w spokoju.
Sam Eastwood chyba zdaje sobie również sprawę ze słabego potencjału sensacyjnego swej historii, kierując swój film w drugiej połowie ku opowieści obyczajowej. Nie odkrywa tu wielkich prawd – przypomina, że w pewnym momencie możemy dostrzec, że utraciliśmy kontakt z naszymi bliskimi, że zmarnowaliśmy życie na rzeczy nieważne, nie troszcząc o te istotne. Twierdzi, że jednak zawsze warto próbować wynagradzać krzywdy, nawet jeśli wydaje się, że jest już zdecydowanie na to za późno. Nawet jednak drobny gest może coś naprawić, choć z pewnością nie zaleczy wszystkich ran. Jeśli wybrzmiewa to szczerze i przejmująco, zasługa w tym z pewnością samego Eastwooda w głównej roli.
A tu pojawia się interesujące pytanie – czy nie wynika to czasami z emocjonalnego zaangażowania słynnego aktora i reżysera w tę rolę? Czy w swym bohaterze nie widział czasem samego siebie? Czy przypadkiem jest, że w roli córki głównego bohatera, mocno z nim skonfliktowanej obsadził… własną córkę? Bo przecież sam Clint Eastwood jest trochę takim Earlem Stonem. Starszym panem pełnym uroku osobistego, człowiekiem, który nigdy za specjalnie nie ułożył sobie życia rodzinnego, który miał kilka małżeństw, wiele romansów, siódemkę (przynajmniej) dzieci z różnymi kobietami. Który już blisko dziewiątą dekadę pozostaje aktywny. Czy nadużyciem byłoby twierdzić, że w jakimś stopniu w „Przemytniku” słynny aktor i reżyser opowiada o sobie?



Tytuł: Przemytnik
Tytuł oryginalny: The Mule
Dystrybutor: Warner Bros
Data premiery: 15 marca 2019
Reżyseria: Clint Eastwood
Zdjęcia: Yves Bélanger
Scenariusz: Nick Schenk
Rok produkcji: 2018
Kraj produkcji: USA
Gatunek: dramat, kryminał
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 60%
powrót; do indeksunastwpna strona

46
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.