powrót; do indeksunastwpna strona

nr 3 (CLXXXV)
kwiecień 2019

Dobrze, że piloci przykładali się bardziej
Denis Delić ‹Dywizjon 303›
Nie ma, niestety, racji Marek Fiedler, syn Arkadego, głosząc w materialne dodatkowym wydania DVD peany pod adresem filmu Denisa Delicia. „Dywizjon 303. Historia prawdziwa” tylko pod jednym względem przewyższa „303: Bitwa o Anglię” Davida Blaira – wizji walk powietrznych (które i tak są średnie). Największym mankamentem obrazu Chorwata jest natomiast… brak scenariusza.
ZawartoB;k ekstraktu: 50%
‹Dywizjon 303›
‹Dywizjon 303›
Najpierw przez ponad dekadę nie mogliśmy doczekać się, mimo hucznych zapowiedzi, żadnego filmu o polskich lotnikach ratujących Wielką Brytanię przed nazistami w 1940 roku, a potem nagle – w krótkim odstępie – pojawiły się na ekranach kin (i w konsekwencji na płytach DVD) dwa. Oba, niestety, średnie. Choć jeden, gwoli ścisłości, średniejszy od drugiego. To mniej zaszczytne miano przypada dziełu bardziej polskiemu. W rzeczywistości jednak oba są koprodukcjami polsko-brytyjskimi i oba wyszły spod rąk reżyserów, którzy nie są Polakami. „303. Bitwa o Anglię” (w oryginale „Hurricane”) podpisał swoim nazwiskiem Anglik David Blair, natomiast „Dywizjon 303. Historię prawdziwą” – Chorwat Denis Delić (dotąd znany w naszym kraju z fatalnej komedii romantycznej „Ja wam pokażę!”).
Czy zatem istniały jakiekolwiek przesłanki pozwalające wysnuć przypuszczenie, że „Dywizjon 303” nie powtórzy artystycznej katastrofy adaptacji powieści Katarzyny Grocholi? Jeśli tak, to chyba tylko jedna – literacki pierwowzór, to jest historyczny (aczkolwiek pisany na gorąco, w trakcie i tuż po bitwie o Anglię) reportaż Arkadego Fiedlera, który poznał osobiście głównych bohaterów dramatu, w tym Witolda Urbanowicza, granego przez nieodmiennie „papieżowatego” Piotra Adamczyka, i Jana Zumbacha, obdarzonego promienistym uśmiechem Macieja Zakościelnego. Czyli już obsada głównych ról powinna wzbudzić podejrzenia. A im bardziej zagłębimy się w nią, tym jest gorzej. Delić i producenci postanowili bowiem wszystkim bohaterskim pilotom przydać twarze gwiazd młodego polskiego kina. Przepraszam, „gwiazd”, bo takiemu Antoniemu Królikowskiemu (w roli Witolda Łokuciewskiego) czy sztucznie postarzonemu tak nieudolnie, że przypomina żula spod budki z piwem Janowi Wieczorkowskiemu (jako Witoldowi Paszkiewiczowi) – naprawdę daleko do aktorów z prawdziwego zdarzenia.
Co widać wyraźnie na tle ich zagranicznych – angielskich i niemieckich – kolegów po fachu, którzy też przecież nie stanowią pierwszego garnituru aktorskiego. Dość powiedzieć, że Steffen Mennekes (as Luftwaffe Wilhelm von Rüttenberg) czy Nik Goldman (wcielający się w Ronalda Kelletta) do niedawna mogli liczyć na angaże od reżyserów pokroju Uwego Bölla. Ale nie to jest tak naprawdę głównym mankamentem „Dywizjonu 303”. W czerpaniu radości z obrazu Delicia przeszkadza nade wszystko brak wyrazistej, przyczynowo-skutkowej fabuły. Akcja jest bardzo chaotyczna, wrzucane są co jakiś czas nowe wątki (najistotniejszy dotyczy inżyniera Kochana i jego córki), które po drodze są gdzieś gubione. Może to wina fatalnego montażu, a może po prostu twórcy tak pogubili się przy kolejnych zmianach scenariusza, że na koniec nic się już nie dało wyprostować, bo – na przykład – nie dokręcono konkretnych scen, którymi można by jeszcze co nieco wyjaśnić.
Czerpiąc wiedzę z filmu Delicia, odnosi się wrażenie, że piloci Dywizjonu 303 robili głównie dwie rzeczy: w ciągu dnia walczyli z Niemcami (i to na pewno wychodziło im najlepiej), a wieczorami pili w pubie alkohol i podrywali miejscowe kobiety. Może tak właśnie było, ale tu od razu rodzi się wątpliwość laika. Da się po kolejnej suto zakrapianej nocy wsiąść za ster Hurricane’a, strącić kilka wrogich samolotów i szczęśliwie wylądować? Czy to zwyczajnie wizja ułańskiej fantazji, która z prawdą historyczną ma niewiele wspólnego?… Moje wątpliwości nie zmieniają za to faktu, że akurat walki powietrzne są jedyną mocniejszą stroną „Historii prawdziwej”. Oczywiście wykorzystano w nich na potęgę efekty specjalne (inaczej się nie dało), lecz zrobiono to po wielekroć sprytniej i bardziej fachowo niż w „Bitwie o Anglię” Blaira. Choć w porównaniu z „Dunkierką” (2017) Christophera Nolana i tak wypadają blado. Podobnie jak cała otoczka historyczno-obyczajowa w zestawieniu z wciąż niedoścignionym w tej materii „Ciemnoniebieskim światem” (2001) Jana Svěráka.
Dobra, o Dywizjonie 303 mamy już – mimo że średnio udane – dwa filmy. To może teraz pora przyjrzeć się „Cyrkowi Skalskiego”? I przy okazji naprawić to, co schrzaniono podczas luźnych ekranizacji Fiedlera.



Tytuł: Dywizjon 303
Dystrybutor: Filmostrada
Data premiery: 14 marca 2019
Reżyseria: Denis Delić
Zdjęcia: Waldemar Szmidt
Rok produkcji: 2018
Kraj produkcji: Polska, Wielka Brytania
Czas trwania: 95 min
Gatunek: dramat, wojenny
EAN: 9788366168251
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 50%
powrót; do indeksunastwpna strona

59
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.