Jeśli ktoś z sentymentem wspomina komiksy z lat 90. i jest nieco zmęczony zawiłymi losami mutantów w XXI wieku, mam dla niego solidną porcję odtrutki: pokaźnych rozmiarów album „Uncanny X-Men: Powstanie i upadek imperium Shi′ar”, wydany w ramach egmontowego cyklu Marvel Classic.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Z tego, co się zorientowałem pozycja ta jest raczej chłodno przyjmowana przez recenzentów. Zarzuca się jej wtórność, miałkość i fakt, że scenarzysta Ed Brubaker nie stworzył dzieła na miarę swoich innych dokonań, pokroju „Zaćmienia”, czy „Kapitan Ameryka: Zimowy żołnierz”. Nie da się z niektórymi argumentami nie zgodzić, a jednak nie oceniałbym całości aż tak surowo. Powiem nawet, że lektura tego obszernego wydawnictwa przysporzyła mi masę frajdy, jakiej nie odczułem na przykład w czasie studiowania przygód X-Men w ramach Marvel Now 2.0. „Powstanie i upadek imperium Shi′ar” to bezpośrednia kontynuacja „X-Men: Zabójcza geneza”. Wtedy to poznaliśmy brata Cyclopsa i Havoka, Vulcana. Mutanta posiadającego nadzwyczaj potężne zdolności, który większość życia spędził w niewoli, służąc imperium Shi′ar. Teraz postanawia się zemścić za swoje krzywdy i wyrusza w kosmos, by odnaleźć królową Lilianę i jej lud. X-Men nie mogą do tego dopuścić i pozbawiony telepatycznych zdolności Profesor X organizuje na szybko ekipę pościgową. Tymczasem w samym Shi′ar do głosu zaczynają dochodzić coraz bardziej radykalne jednostki, twierdzące, że pod rządami królowej imperium nie zasługuje już na tę nazwę i należy jak najszybciej doprowadzić do jej abdykacji. Początek jest zatem niezły. Mamy zarysowane główne problemy, a Vulcan wydaje się być ciekawą i niejednoznaczną postacią. Szkoda tylko, że Brubakerowi zabrakło impetu, aby utrzymać napięcie do końca. Niestety ugrzązł po drodze w ferii spektakularnych bitew i indywidualnych popisów, coraz to mocniejszych mutantów. Mam tu zwłaszcza na myśli Vulcana, który z człowieka pałającego chęcią zemsty, zamienia się w rozkapryszonego nastolatka, który nie za bardzo wiadomo, czego chce. Nieco lepiej wypadają relacje goniącej go drużyny X-Men. A trzeba zaznaczyć, że mamy do czynienia z drugim składem. W jej skład, poza Profesorem X, wchodzą Nightcrawler, Polaris, Havok, Rachel Summers, Warpath i nowy nabytek, czyli Darwin. Dawało to szansę zaprezentowania ciekawych starć charakterów, mniej wyeksploatowanych postaci. Szkoda, że ostatecznie scenarzysta nie poszedł tą drogą, skupiając się zaledwie na pojedynczych przeżyciach, odpuszczając sobie pozostałych. I wreszcie dochodzimy do tego, czym w istocie jest ten komiks, a mianowicie wielką nawalanką, która prowadzi nas do jeszcze większej nawalanki. Choć nie jestem zwolennikiem komiksów, które poza efektownymi starciami, nie mają w sobie więcej treści, tym razem muszę „Powstanie u upadek Imperium Shi’ar” bronić. Otóż czytając go, doznałem przyjemnego uczucia powrotu do przeszłości i moich pierwszych spotkań z X-Men za sprawą wydawnictwa TM-Semic. Tam również akcja pędziła na łeb, na szyję (zwłaszcza, kiedy rysownikiem serii został Jim Lee) i sprowadzała się do efektownych starć z obowiązkowym wymienianiem imion i ksywek bohaterów. Drugim charakterystycznym elementem komiksów z lat 90., było to, że najczęściej zostawały wyrywane z kontekstu i w sumie nie wiedzieliśmy kim są nowe postacie, jakie relacje łączą ich z tymi, które znaliśmy, a często nie wiedzieliśmy także, dlaczego nagle znikają z kart serii. I jakoś to mi wtedy nie przeszkadzało. Osobnym elementem, który przywołuje wspomnienia, są rysunki Billy′ego Tana i Claytona Henry′ego, jakże inne od tego, co obecnie można znaleźć na łamach propozycji Marvela. Królują tu bowiem faceci z przerostem masy mięśniowej i kobiety o obfitych kształtach, obowiązkowo w przyciasnych strojach. Rachel Summers chyba nigdy nie wyglądała bardziej wyzywająco, jak tutaj. Jako osoba wychowana na tego typu przesadnej stylizacji, trochę mi jej obecnie brakuje. Jak zatem widać nie mamy do czynienia z dziełem wybitnym, co sugerowałaby nazwa „Marvel Classic”, niemniej potrafiącym dostarczyć porcję przyjemnej i niezobowiązującej rozrywki w starym stylu. Fani prac Eda Brubakera, a także ci, którzy spodziewaliby się znaleźć tu emocjonalną głębię, mogą narzekać, że nie udało się wykorzystać potencjału, a szumny tytuł zapowiada więcej, niż otrzymujemy. Choć należy im przyznać rację, to zarazem znajdziemy w niniejszej pozycji także inne walory, które docenią starsi czytelnicy.
Tytuł: Uncanny X-Men: Powstanie i upadek Imperium Shi ar Data wydania: 23 stycznia 2019 ISBN: 9788328134799 Format: 300s. 170x260 mm Cena: 99,99 Gatunek: superhero Ekstrakt: 70% |