powrót; do indeksunastwpna strona

nr 5 (CLXXXVII)
czerwiec 2019

Marvel: A co ty robiłeś w 2013 roku?
John Byrne, Chris Claremont ‹Wielka Kolekcja Komiksów Marvela #130: X-Men: Czasy minionej przyszłości›
Może jednak warto było przeczekać kilka wydawniczych pomyłek, by wreszcie w sto trzydziestym numerze Wielkiej Kolekcji Komików Marvela przeczytać „Uncanny X-Men: Dni minionej przyszłości"?
ZawartoB;k ekstraktu: 90%
‹Wielka Kolekcja Komiksów Marvela #130: X-Men: Czasy minionej przyszłości›
‹Wielka Kolekcja Komiksów Marvela #130: X-Men: Czasy minionej przyszłości›
Ależ to były czasy dla marvelowskich mutantów! Dopiero co duet Chris Caremont (scenariusz) i John Byrne (rysunki) zaprezentowali genialną sagę poświęconą Mrocznej Phoenix, a już kilka miesięcy później zaliczyli kolejną klasyczną pozycję w swoim dorobku, czyli „Dni minionej przyszłości”. Szacunek dla obu panów jest tym większy, że pomimo, iż oryginalnie zeszyty te ukazywały się na samym początku lat 80., do dziś wyśmienicie się je czyta. Obawiam się, że komiksy o X-Men, jakie obecnie możemy śledzić dzięki wydawnictwu Egmont nie będą miały tyle szczęścia.
Startujemy zaraz po tragicznych wydarzeniach związanych z osądzeniem Jean Grey za czyny, które dokonała jako Mroczna Phoenix. Co ciekawe, kiedy po raz pierwszy mogliśmy śledzić w Polsce tę historię nad Wisłą, dzięki TM-Semic, zeszyt rozpoczynający omawiany tom został skrócony i wieńczył wspomnianą sagę. To na jego łamach Cyclops dokonał rozrachunku ze swoim życiem i opuścił szkołę Xaviera. W jego miejsce pojawiła się za to trzynastoletnia Kitty Pryde, później znana jako Shadowcat. Na razie jednak jest zagubiona, otrzymała tandetny strój w spadku po starszych kolegach i ochrzczono ją pseudonimem Sprite.
Oczywiście na X-Men czekają kolejne zagrożenia. Jednak najważniejsze zaczyna się dopiero w albumach 142 i 143, czyli w tytułowych „Dniach minionej przyszłości”. Oto widzimy świat w roku 2013 (pamiętajmy, że wtedy była to odległa przyszłość), którym rządza Sentinele. Większość superherosow i superłotrów zginęło z ich ręki, a ci, którzy ocaleli, przetrzymywani są w obozach pracy. Organizują się jednak w ruch oporu, który ma dokonać globalnej rewolucji. Jej najważniejszym punktem ma być przeniesienie świadomości Kate Pryde-Rasputin do roku 1981 i ciała młodej Kitty Pryde. Ma ona za zadanie nie doprowadzić do zabójstwa senatora nieprzychylnego mutantom, które miało dalekosiężne konsekwencje, wprost prowadzące do antyutopijnej rzeczywistości roku 2013. Jak łatwo się domyślić, nie wszystko idzie tak prosto, jak to sobie zaplanowano.
Trzeba przyznać, że pomysł Claremonta okazał się na tyle rewolucyjny, że w przyszłości wielokrotnie do niego powracano, a zamieszanie w czasie stało się na długie lata przekleństwem X-Men. Z drugiej strony dało nam Cable′a, Bishopa i Rachel Summers, która pojawia się także w niniejszym komiksie. Dziś, po kolejnych odcinkach „Terminatora”, przenoszenie się do przeszłości by zmienić przyszłość stało się stałym elementem popkultury. Pamiętajmy jednak, że Arnold Schwarzenegger swoje słynne „I′ll be back” wygłosił dopiero trzy lata po premierze tego komiksu.
Wymieniając monumentalne zasługi dla świata mutantów, jakie są udziałem niniejszej pozycji, nie można zapominać także o albumach jej towarzyszących. Nie stanowią one jedynie wypełniacza, dzięki któremu tom stał się grubszy. To wciąż rewelacyjne historie o X-Men z czasów, kiedy stanowili po prostu zgraną grupę nadzwyczajnie uzdolnionej młodzieży (plus Wolverine) i nie walczyli ze sobą o to, kto godniej wypełnia testament Profesora X. Na małą bohaterkę tego zestawu wyrasta Kitty Pryde (sorry, ten Sprite mi jakoś do niej nie pasuje), która na przestrzeni kilku zeszytów z zastraszonej dziewczynki, którą przeraża wygląd Nightcrawlera, przemienia się w pełnoprawną członkinię X-Men.
O rysunkach Jona Byrne′a nie ma nawet co wspominać. To klasa sama w sobie. Do dziś, obok Jima Lee to mój ulubiony grafik, który pracował nad przygodami mutantów.
Co tu dużo mówić, jeśli ktoś zbiera tylko te najbardziej udane albumy Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela, to obowiązkowo musi zaopatrzyć się w „Dni minionej przyszłości”. I nie tylko ze względu na ważne miejsce, jakie ta pozycja zajmuje w historii publikacji Marvela, ale ponieważ to po prostu pierwszorzędne czytadło. Szkoda, że Hachette nie zaoferowało nam więcej pozycji z lat 80., bo praktycznie każdy wybór z tego dziesięciolecia okazywał się strzałem w dziesiątkę.



Tytuł: Wielka Kolekcja Komiksów Marvela #130: X-Men: Czasy minionej przyszłości
Tytuł oryginalny: X-Men: Days of Future Past
Scenariusz: Chris Claremont
Data wydania: 15 listopada 2017
Rysunki: John Byrne
Wydawca: Hachette
ISBN: 978-83-2821-234-3
Format: 168s. 175×262mm; oprawa twarda
Cena: 39,99
Gatunek: superhero
Zobacz w:
Ekstrakt: 90%
powrót; do indeksunastwpna strona

109
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.