powrót; do indeksunastwpna strona

nr 5 (CLXXXVII)
czerwiec 2019

Non omnis moriar: Jadą goście, jadą…
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj po raz siódmy – i drugi w wersji koncertowej – jazzrockowy Passport Klausa Doldingera.
ZawartoB;k ekstraktu: 90%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Jesienią 1973 roku Klaus Doldinger wraz z Passportem (oraz zaproszonymi gośćmi) odbył jubileuszową, uświetniającą dwudziestolecie swojej kariery artystycznej, trasę koncertową po zachodnich Niemczech, która następnie została udokumentowana doskonałym albumem „Doldinger Jubilee Concert” (1974). Widocznie taki sposób obchodzenia ważnej rocznicy przypadł mu do gustu, skoro dwa lata później cały zabieg powtórzył. I ponownie podsumował albumem koncertowym – „Doldinger Jubilee ’75”. Tym razem w trasie obok etatowych muzyków Passportu (klawiszowca Kristiana Schultzego, basisty Wolfganga Schmida i perkusisty Curta Cressa) towarzyszyli mu: amerykański saksofonista Johnny Griffin i angielski perkusista Pete York (znani już z tournée sprzed dwóch lat) oraz belgijsko-brytyjski gitarzysta Philip Catherine (wcześniej współpracujący z grupami Pork Pie, Sunbirds, jak również rozwijający karierę solową) i czarnoskóry amerykański wokalista i pianista Les McCann, dotychczas kojarzony z muzyką soulową i rhytmandbluesową.
Kolejnym gościem na trasie była legenda północnoamerykańskiego bluesa, gitarzysta Buddy Guy, którego obecność zaakcentowana została jednak tylko na niektórych wersjach wydawnictwa. Longplay ponownie natomiast opublikowała wytwórnia Atlantic, z którą zespół był związany od początku swojej działalności. Ten konkretny materiał, który trafił na „Doldinger Jubilee ’75”, nagrany został podczas dwóch występów w cieszącym się w latach 70. XX wieku dużą popularnością hamburskim klubie Onkel Pö’s Carnegie Hall. Miały one miejsce 28 i 29 sierpnia, a od strony realizatorskiej czuwał nad nimi ze swego mobilnego studia Dieter Dierks. Na winylowy krążek trafiło ostatecznie sześć utworów; cztery pochodziły ze studyjnych płyt Passportu, dwa były kompozycjami zaproponowanymi przez uczestniczących w przedsięwzięciu gości (konkretnie Lesa McCanna i Philipa Catherine’a), służącymi przede wszystkim podkreśleniu ich udziału w jubileuszu Doldingera.
Album otwiera rhythmandbluesowy klasyk „Compared to What”, którego autorem był (Eu)Gene McDaniels, a który po raz pierwszy zaprezentowany został na płycie „Swiss Movement” (1969) sygnowanej przez McCanna i Eddiego Harrisa. Les pełni tu przede wszystkim funkcję wokalisty, ale w pewnym momencie gra również – w duecie z Kristianem Schultzem – na elektrycznym pianie Fendera. Ta wersja utworu jest o tyle intrygująca, że stara się łączyć swoje soulowe i rhythmandbluesowe korzenie z jazzrockową stylistyką Passportu. Wyłania się z takiego połączenia utwór wsparty na dwóch solidnych fundamentach: w stronę fusion ciągną go partie gitary Catherine’a oraz dęciaki Doldingera i Johnny’ego Griffina, w stronę soulu i R&B – chrypiący śpiew McCanna i perkusjonalia Pete’a Yorka. Całość jest bardzo energetyczna i zarazem „zasysająca”, zdolna uzależnić i wciągnąć w nałóg.
Początek „Albatros Song” (numeru znanego z wydanego kilka miesięcy wcześniej longplaya „Cross-Collateral”) przynosi chwilę odpoczynku. Podniosłe organy i stonowane dźwięki gitary, podobnie jak i delikatny rytm koją zmysły. Wszystko zmienia się jednak po minucie, kiedy „głos” zabiera lider projektu. Od tego momentu zaczynają się popisy solowe instrumentalistów, rozwijające przez cały czas ten sam motyw – najpierw robi to Doldinger na saksofonach, później pałeczkę przejmuje Catherine, a na koniec Schultze. Na finał powracają psychodeliczne dęciaki, którym wyciszyć emocje pomaga dodatkowo sekcja rytmiczna. Trzeci w kolejności utwór „Abracadabra” pierwotnie znalazł się na wydanym w 1973 roku winylowym krążku „Hand Made” – i był jednym z najbardziej czadowych jego fragmentów. Nie inaczej jest i tym razem. Znacznie więcej w nim rocka niż jazzu (w dużej mierze dzięki motorycznej grze Wolfganga Schmida i Curta Cressa), chociaż pojawiają się także inklinacje bluesowe (głównie za sprawą partii solowej Griffina). Prawdziwym ukoronowaniem staje się natomiast solo Cressa, którego od pewnego momentu na perkusjonaliach wspomaga York.
Strona B płyty zaczyna się tak samo rockowo! A wszystko to za sprawą niezwykle dynamicznego „Jadoo” (ponownie z „Cross-Collateral”). Tym razem jednak, dzięki grającym unisono saksofonom, od samego otwarcia bardzo silne są wpływy fusion. Narzucona przez Klausa i Johnny’ego poetyka, kontynuowana jest następnie przez Catherine’a, Doldingera (dla odmiany na syntezatorze Mooga) oraz Schultzego, którzy konsekwentnie rozwijają ten sam motyw, by w ostatnich kilkudziesięciu sekundach wrócić do punktu wyjścia, to jest do duetu saksofonowego. W „Ready for Takeoff” (który także miał swój debiut w 1973 roku, tyle że na „Looking Thru”), po stonowanym początku, górę bierze zamiłowanie do eksperymentowania i improwizowania. Narrację całemu zespołowi narzuca Klaus, który płynnie przechodzi od dźwięków subtelnych i delikatnych do ostrych i dynamicznych. Jego śladem podąża przede wszystkim Philip, początkowo lekko tylko „podgryzający” saksofon, później zdecydowanie wybijający się na plan pierwszy.
Na zakończenie płyty wybrano „Angel Wings”. To utwór skomponowany przez Catherine’a, który wcześniej nie pojawił się na żadnej z płyt tego artysty. Ale to wcale nie oznacza, że nie był przez niego wykorzystywany na koncertach. Dowodzi tego chociażby opublikowana niespełna dwa lata temu przez fiński Svart Records płyta z serii „Jazz Liisa” (z numerkiem trzynastym), na której znalazł się radiowy występ Philipa z towarzyszeniem Kwartetu Eero Koivistoinena, jaki odbył się 18 września 1974 roku (czyli prawie rok wcześniej). To numer idealnie wpisujący się w stylistykę Passportu; może nawet było tak, że Catherine stworzył go, inspirując się twórczością Doldingera. W każdym razie pobrzmiewają tu zarówno echa jazz-rocka, jak i rocka progresywnego, a nostalgiczny saksofon Klausa idealnie dogaduje się z nastrojową gitarą Philipa. Z ich dyskusji wyłania się pełne rozmachu i energii, ale wciąż znaczone smutkiem solo Doldingera, które następnie wirtuozersko rozwija Catherine. Trudno byłoby wymarzyć sobie piękniejsze i bardziej godne zebranych na scenie artystów zwieńczenie koncertu i płyty.
Skład:
Klaus Doldinger – saksofon tenorowy, saksofon sopranowy, syntezator Mooga
Kristian Schultze – fortepian elektryczny, organy
Wolfgang Schmid – gitara basowa
Curt Cress – perkusja
Gościnnie:
Johnny Griffin – saksofon tenorowy
Philip Catherine – gitara elektryczna
Buddy Guy – gitara elektryczna
Les McCann – śpiew (1), instrumenty perkusyjne
Pete York – perkusja, instrumenty perkusyjne



Tytuł: Doldinger Jubilee ’75
Wykonawca / Kompozytor: Passport
Data wydania: 1975
Wydawca: Atlantic Data
Nośnik: Winyl
Czas trwania: 41:55
Gatunek: jazz, rock
Zobacz w:
W składzie
Utwory
Winyl1
1) Compared to What: 05:03
2) Albatros Song: 07:47
3) Abracadabra: 07:45
4) Jadoo: 05:04
5) Ready for Takeoff: 07:22
6) Angel Wings: 08:55
Ekstrakt: 90%
powrót; do indeksunastwpna strona

137
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.