powrót; do indeksunastwpna strona

nr 5 (CLXXXVII)
czerwiec 2019

Zagraj to jeszcze raz Sam: Prawdziwe talenty znajdziemy na ulicy
Wydawać by się mogło, że idealnym wykonawcą piosenek Adele, jest wyłącznie Adele. Niekoniecznie, co spróbuję udowodnić na przykładzie coveru „Set Fire to the Rain”.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Adele to fenomen na skalę światową. Śpiewa, wydawałoby się, całkiem nie przystające do dzisiejszych standardów piosenki, nie afiszuje swoją seksualnością, nie lansuje się w mediach społecznościowych, a mimo to sprzedaje albumy w multiplatynowych nakładach. I to w sytuacji, kiedy stały nośnik z muzyką odchodzi do lamusa. Tym najbardziej hitowym krążkiem w jej karierze pozostaje „21” z 2011 roku. To na nim można znaleźć takie przeboje, jak „Rolling in the Deep”, „Rumour Has It”, „Someone Like You”, czy interesujący nas „Set Fire to the Rain”.
Za niewątpliwym sukcesem wymienionych wyżej piosenek stoi nie tylko wspaniały głos Adele, ale także fakt, że mamy do czynienia z utworami, które można zagrać na gitarze i nie tracą one nic ze swojej szlachetności. Przekonuje o tym młodziutka, ale obdarzona niezwykłym talentem, Allie Sherlock na nagraniu, którego jest bohaterką. W czasie ulicznego występu na Grafton Street w Dublinie, zahipnotyzowała przechodniów swoim odczytaniem „Set Fire to the Rain”. Może nie idealnym od strony technicznej, ale przepełnionym uczuciem, pasją i specyficzna magią, jaką można wytworzyć jedynie w czasie grania na żywo. Nieźle, jak na trzynastolatkę.
Trzeba do tego dodać, że poza doznaniami czysto muzycznymi, Allie towarzyszy niezwykły klimat. Oto bowiem widzimy niepozorną dziewczynkę z gitarą, ubraną w czapkę, kurtkę i rękawiczki. Do tego cały czas towarzyszy jej rozbrajający uśmiech, mimo, że za wszelką cenę stara się pozostać poważną. Nie udaje jej się jednak, ponieważ uśmiech stanowi także podziękowanie za monety wrzucane przez przechodniów do futerału od gitary. Wizerunek ten zupełnie nie pasuje do kogoś, kto jest obdarzony mocny, dorosłym głosem, którego potrafi używać. Dlatego nie dziwię się, że zebrała wokół siebie pokaźne grono słuchaczy, z których część nagrywa jej występ na telefonach. I na pewno nie jest to spowodowane odruchem rejestrowania wszystkiego, co się widzi, a upamiętnieniem chwili wyjątkowej. Allie potwierdza, że prawdziwych muzyków należy szukać na ulicach, nie w programach typu talent show.
Nagranie Sherlock wykonującej utwór Eda Sheerana tak się spodobała Ryanowi Tedderowi z OneRepublic, że zaproponował jej współpracę i zaprosił do Los Angeles. W bieżącym roku ma z tego wyjść debiutancki album dziewczyny. Oby tylko branża nie sformatowała jej do kolejnego chwilowego objawienia, które wygląda jak cała rzesza innych wokalistek.
A ten dziadyga w czerwonej kurtce, który o mały włos nie zepsułby występu, to znak. Jak u Kieślowskiego w „Dekalogu”, gdzie Artur Barciś też przemykał niosąc choinkę.
powrót; do indeksunastwpna strona

128
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.