powrót; do indeksunastwpna strona

nr 6 (CLXXXVIII)
lipiec-sierpień 2019

W niewoli bóstwa i jego skrzydlatych
Karolina Fedyk ‹Skrzydła›
„Skrzydła”, debiutancka powieść Karoliny Fedyk, przykuwa uwagę ciekawą konstrukcją fantastycznego świata – z odmienną astronomią, pytaniem o naturę bóstw i magią kształtującą rzeczywistość w skali kontynentu. Smutna opowieść o cierpieniu i stracie, w której nawet nadzieja staje pod znakiem zapytania.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Powieść zaczyna się żałobą. Marszem przez tereny dawnej magicznej wojny, ruin i spotworniałej natury. A potem śledzimy wchodzącą do miasta bohaterkę – i pada zdanie, jeszcze nie wiemy z czyich ust: „Zastanawiasz się, kiedy popełniliście błąd”.
Atmosfera nieuchronnie nadciągającego zagrożenia, połączonego z żalem za tym, co zdarzyło się dawno temu, a czego nieodwracalne konsekwencje sięgają daleko w przód – ta tonacja dominuje w całej powieści. Tu nie ma wytchnienia, nikt nie będzie traktował czytelnika ulgowo, dając mu ku rozrywce jakieś wesołe odskocznie. Nasi bohaterowie wiedzą zbyt dużo, za bardzo skupieni są na przetrwaniu, by mogli rozpraszać uwagę na radosne drobiazgi. Oto przecież właśnie – niewidoma Zaihab raz pozwoliła sobie na taki błąd: jeden wieczór, kiedy myślała przez chwilę, że mogłaby wraz z innymi podróżnymi śpiewać przy ognisku dawne pieśni. I wtedy: „Zastanawiasz się, kiedy popełniliście błąd”.
Historię opowiedziano w bardzo kunsztowny sposób, przy tym z monumentalnym rozmachem, bo mamy do czynienia dopiero z pierwszą częścią – jakkolwiek precyzyjnie zaplanowane są „Skrzydła”, ewidentnie nie domykają kluczowych pytań fabuły. Narracja prowadzona jest dwutorowo, z jednej strony poznajemy Zaihab, która stała się zakładniczką bóstwa, z drugiej – równie młodego Nahira, maga z mieszanego małżeństwa. Oboje są tylko pionkami w rozgrywkach silniejszych od siebie, a gdy próbują odzyskać władzę nad własnym losem, zawsze pozostaje pytanie o cenę.
Czytelnik odruchowo darzy oboje głównych bohaterów sympatią, co jednak można nie tak trudno uzyskać: są młodzi, w oczywisty sposób dzieje im się krzywda lub różnego rodzaju niesprawiedliwości, chcielibyśmy im kibicować. Opowieść snuta jest na najwyższej nucie emocjonalnej, więc nie można polubić postaci za to, co zazwyczaj zjednuje odbiorcę: dowcip, błyskotliwość. Jednak Zaihab i Nahir, a także postaci drugoplanowe, postępują sensownie, inteligentnie próbują odnaleźć się w sytuacjach skrajnych, a kiedy ich cele stają się sprzeczne, można mieć problem, komu kibicować. W tym sensie kreacja postaci jest udana; dla mnie osobiście może zabrakło nieco oddechu – tych fragmentów sążnistej powieści, w których moglibyśmy lepiej poznać wszystkich bohaterów poza stanem życiowego kryzysu. Jednak myślę, że ktoś bardziej nastawiony w powieściach na fabułę, a mniej na postaci, nie odczuwałby tego jako braku.
Docenić należy umiejętne dawkowanie informacji kluczowych dla całego świata przedstawionego i głównej osi tej historii, we wspomnianej wyżej dwutorowej narracji. W obrębie pierwszego tomu zaplecenie tych wątków nastąpiło w sposób satysfakcjonujący – powstaje pytanie, na ile uda się domknięcie historii w następnym tomie (tomach?), jednak jak widać, już teraz autorka bardzo dobrze panuje nad konstrukcją powieści.
Mam pewne wątpliwości dotyczące stylu: na tym najniższym poziomie budowania scen, zdanie po zdaniu. Idea jest dobra: autorka wierzy w inteligencję czytelnika i zakłada, że ten dopowie sobie pewne luki w rozumowaniu bohaterów. Gorzej, jeżeli nawet zaangażowany i uważny czytelnik, którym starałam się być, pozostaje z uczuciem wieloznaczności. Jako przykład przywołałabym tu rozmowę Nahira z ojcem na temat przeszłości jego rodziny. Zadane przez bohatera pytanie „Dlaczego?” można było przy tym stylu narracji różnie interpretować: mógł pytać przy pierwszym spotkaniu o rozstanie rodziców, o powód, dla którego został przysłany do ojca przez rodzinę matki (jak wygląda to z punktu widzenia ojca), mógł też – jak okazało się potem – pytać, dlaczego do stołu siadają tylko on i ojciec, co stało się z resztą rodziny.
Podobne problemy pojawiają się w scenach dynamicznej akcji, gdzie opis pozostawia pole do wyobrażenia sobie choreografii wydarzeń na wiele sposobów, i gdy potem kolapsuje do tego konkretnego, który miała przed oczami autorka, czytelnik może mieć w głowie budzący dysonans przeskok (np. w scenie gdy Arit łapie równowagę, a chwilę potem okazuje się, że jednak już spadła – i trzyma się kurczowo urwiska). Są to oczywiście drobiazgi, jednak na tyle częste, żeby stanowiły dodatkową – niezamierzoną – barierę w odbiorze tekstu, który z założenia pomyślany został jako lektura wymagająca skupienia i pewnego poziomu emocjonalnego napięcia.
Co jednak najważniejsze to sam pomysł na świat – ten jest świetny. I właśnie fakt, że bardzo powoli odkrywamy, o co chodzi z obserwacjami astronomicznymi, kim jest bóstwo opiekuńcze miasta, że moc magów dawnej Rasenny pozwalała wydźwignąć nowy łańcuch górski (i co dzieje się z pustynniejącą przez to krainą za tą nową barierą geograficzną) – to wszystko układa się w szalenie ciekawy świat. Można by przyjąć, że połączenie astronomii z religią pozostaje – jak kiedyś w naszym własnym świecie – czysto symboliczne. Mamy Niegasnące na niebie, mamy dwa (sic!) księżyce, jest też wiara w to, że jeżeli „Czasami rodziło się dziecko, niebędące ani kobietą, ani mężczyzną – dwie osoby w ciele jednej, podwójne, pełne jak bóstwo. Wybrane.”, to jest w tym akt odsłonięcia się Niegasnącego przed wyznawcami. Nawiasem mówiąc taka właśnie osoba – Najjaśniejsi Eliri – jest/są kolejną postacią, o której wiemy niewiele, ale budzą odruchową sympatię rozsądkiem i odwagą swojego postępowania.
Wracając jednak do wiary i astronomii: dotąd są to jeszcze typowe dla różnych wierzeń sytuacje zagarnięcia zjawisk na nieboskłonie do tworzonych mitów. Pozostaje jednak Wędrowiec czyli kometa. Jest też nieustanny – jak się zdaje – deszcz meteorów. Tutaj sprawa dotyczy już nie tylko mitologii, ale też bezpośrednio wpływa (w jaki konkretnie sposób?) na magię. Czyli na fizykę tego świata, na realia, w których poruszają się bohaterowie. To dla mnie wątek najciekawszy i gdyby mnie spytano, dla kogo sięgnęłabym po kolejny tom, to dość nietypowo dla siebie nie odpowiedziałabym, że dla Zaihab czy Nahira (choć doceniam drogi i przemiany, jakie przeszli), a dla połączenia astronomii z magią – dla światotworzenia.
Na zakończenie dodam tylko, że patronujący serii „Fantastycznie nieobliczalni” Michał Cetnarowski opatrzył „Skrzydła” przedmową – która jednak zdecydowanie lepiej sprawdziłaby się jako posłowie. Ryzykownym widzę pomysł tłumaczenia odbiorcy, co przeczyta za chwilę – to już lepiej po fakcie.



Tytuł: Skrzydła
Data wydania: 17 kwietnia 2019
Wydawca: Sine Qua Non
ISBN: 978-83-8116-466-5
Format: 504s. 135×210mm
Cena: 37,–
Gatunek: fantastyka
Zobacz w:
powrót; do indeksunastwpna strona

22
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.