Czy komiks może uczyć? Oczywiście, że może, w końcu już nestor i klasyk polskiego komiksu skutecznie uczył, bawiąc i bawił, ucząc za pomocą swoich opowieści o uczłowieczanej małpie. Co ja mówię, uczył! Papcio Chmiel przecież nadal uczy i nadal bawi, tworząc kolejne historie o Tytusie. Tą samą drogą idą autorzy „Neurokomiksu”. Ukazują nam bowiem fascynującą podróż przez ludzki mózg, zadając przy tym pytania o naturę jego funkcjonowania.  |  | ‹Neurokomiks›
|
„Neurokomiks” to krótki i przystępny wykład na temat funkcjonowania ludzkiego mózgu ubrany w komiksową formę. Wraz z bohaterem dostajemy się do wnętrza tej niezwykłej struktury i odbywamy niezwykłą podróż po meandrach mózgu. Przewodnikami są naukowcy, których badania przyczyniły się do rozwoju wiedzy neurologicznej. Uznawany za ojca nauki o mózgu Santiago Ramon y Cajal rozpoczyna tę wyprawę, wprowadzając nas w tajniki funkcjonowania neuronów, a później pojawiają się kolejni badacze. Większość z nich pewnie jest niezbyt znana (dla kogoś, kto nie zajmuje się na co dzień neurologia), ale pojawią się również tacy, o których wiedzą niemal wszyscy – na przykład Iwan Pawłow ze swoimi „psimi” eksperymentami dotyczącymi warunkowania. W trakcie tej wyprawy dowiemy się między innymi, czym jest percepcja, jak powstają halucynacje, skąd się biorą wspomnienia i emocje. Poznamy także czynniki zagrażające sprawnemu funkcjonowaniu tego niezwykłego komputera sterującego ludzkim ciałem. Autorzy odnoszą się także do fundamentalnej kwestii dualizmu umysłu i mózgu. Zresztą także twórcy komiksu są naukowcami – neurologami. Odpowiadająca za scenariusz Hana Roš doktorat z neurobiologii obroniła w 2007 roku w Oxfordzie. Później przeniosła się do londyńskiego University College, by kontynuować swoje badania. Tu poznała Matteo Farinellę, który ukończył neurobiologię na tym uniwersytecie w 2013 roku. Od 2016 roku prowadzi na Uniwersytecie Columbia badania na temat roli wizualnych narracji w przekazywaniu wiedzy naukowej. Nic zatem dziwnego, że wiedzę zdobytą na studiach łączy z zamiłowaniem do rysowania. I właśnie ta wspólna pasja popularyzatorska i zamiłowanie do komiksów sprawiło, że powstał „Neurokomiks”. Podczas lektury daje się zauważyć, że dla twórców komiks jest nie tylko przypadkowo wybranym sposobem popularyzacji wiedzy naukowej, ale także medium, które rozumieją i cenią. Narracja jest skonstruowana w pomysłowy sposób i nie brakuje również interesujących odniesień do teorii komiksu, ze sztandarowym dziełem Scotta McClouda „Zrozumieć komiks” na czele. Dzięki temu ta komiksowa podróż przez ludzki mózg jest naprawdę ciekawa. I nie tylko z powodu efektownych metafor, jakimi posługują się autorzy. Choć trzeba przyznać, że neuronowe lasy, jaskinie pamięci i wymyślne potwory symbolizujące problemy z funkcjonowaniem mózgu mają swój urok. Autorzy potrafią zainteresować tematem, który stanowi ich pasję, unikając jednocześnie efekciarstwa. Stawiają na przekazanie solidnej, choć oczywiście podanej w lekkiej formie wiedzy. Nie mogą przecież za bardzo wnikać w szczegóły, w końcu ta opowieść ma być zrozumiała nie tylko dla specjalistów. W rezultacie podczas lektury pojawia się chęć poznania mechanizmów funkcjonowania mózgu, która sprawia, że trudno oderwać się od komiksu. „Neurokomiks” można potraktować jako źródło wiedzy o mózgu, ale takie, które ewentualnie ma zachęcić do dalszej samodzielnej podróży przez tę fascynującą krainę.
Tytuł: Neurokomiks Tytuł oryginalny: Neurocomic Data wydania: 24 kwietnia 2019 ISBN: 978-83-66140-76-9 Format: 144s. 145×210mm; oprawa twarda Cena: 39,90 Gatunek: popularnonaukowy Ekstrakt: 80% |