powrót; do indeksunastwpna strona

nr 7 (CLXXXIX)
wrzesień 2019

Non omnis moriar: Spotkanie w pół drogi
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj składanka z dwiema wschodnioniemieckimi jazzowymi formacjami improwizującymi: triem Friedhelma Schönfelda i kwintetem Huberta Katzenbeiera.
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
I chociaż (najprawdopodobniej) zakończyliśmy już w tej rubryce przygodę z jazzrockową formacją Modern Soul Band, nie oznacza to wcale trwałego rozstania ze wschodnioniemieckim jazzem i jego pochodnymi. W latach 70. ubiegłego wieku – a nawet, mimo że rzadziej, w dekadach poprzedzającej i następującej – ukazało się bowiem w Niemieckiej Republice Demokratycznej, co potwierdza katalog Amigi, całkiem sporo interesujących produkcji z okolic fusion czy free jazzu. Jedną z nich na pewno był, opublikowany w 1973 roku, składankowy longplay zatytułowany po prostu… „Jazz”. Trafiły na niego kompozycje zarejestrowane przez dwa zespoły, których liderzy stali się znaczącymi postaciami na scenie rozrywkowej w kraju naszych zachodnich sąsiadów: tria saksofonisty Friedhelma Schönfelda oraz kwintetu puzonisty Huberta Katzenbeiera. Każdy z nich otrzymał do dyspozycji sprawiedliwie jedną stronę winylowego krążka.
Schönfeld urodził się w 1938 roku w miasteczku Zossen na południe od Berlina. Już od końca lat 60. prowadził własne grupy (big band i bardziej kameralną), które przede wszystkim pełniły funkcje akompaniatorów dla innych artystów. Album dzielony na pół z Katzenbeierem był jego debiutem freejazzowym. W kolejnych latach pozostał zresztą wierny temu gatunkowi. W tym stylu utrzymane są zarówno jego solowa płyta „Friedhelm Schönfeld” (1978), jak i album „Number Six (Two Compositions for Improvisers)” (1978) oktetu Hansa Rempela, w którym grali również trębacz Joachim Graswurm, saksofonista Ernst-Ludwig Petrowsky, puzonista Conrad Bauer i kontrabasista Klaus Koch (1936-2000). Ten ostatni był zresztą także muzykiem tria Schönfelda na początku dekady. I miał już wtedy ogromny dorobek, w którym jak brylanty lśniły głównie krążki nagrane z braćmi Kühnami, Rolfem i Joachimem („Solarius”, 1965; „Re-Union in Berlin”, 1965). Skład uzupełniał jeszcze najmłodszy z całego grona perkusista Günter Sommer (rocznik 1943), który przewinął się w tamtym czasie przez wiele formacji, jak na przykład Synopsis czy orkiestrę Klausa Lenza.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Katzenbeier (a właściwie Katzenbeißer) z kolei przyszedł na świat w 1936 roku w saksońskim Dittmannsdorf. Profesjonalną karierę muzyczną zaczął jako dwudziestojednolatek, grając w big bandzie Fipsa Fleischera, a potem dużo bardziej znanego i zasłużonego Güntera Gollascha. Następnie przewinął się przez kwintet Friedhelma Schönfelda, by na jakiś czas zahaczyć się w jednym z pierwszych zespołów prowadzonych – jeszcze w latach 60. – przez Klausa Lenza. W 1971 roku stanął natomiast na czele własnej pięcioosobowej formacji. Oprócz lidera tworzyli ją jeszcze: flecista i saksofonista Konrad Körner, pianista Manfred Schramm, kontrabasista Hans Schätzke oraz perkusista Wolfgang Winkler. Ich drogi artystyczne wielokrotnie przecinały się, a wspólnym mianownikiem były występy – wprawdzie nie zawsze w tym samym czasie – u boku parokrotnie już wspominanego Lenza, który był, jak widać, „akuszerem” karier wielu wschodnioniemieckich jazzmanów.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Stronę A longplaya wypełniło jedno, ale za trwające ponad dziewiętnaście minut, nagranie grupy Friedhelma Schönfelda „Trio – Dimensionen”. To najklasyczniejszy jazz improwizowany, wyrastający wprawdzie z doświadczeń Johna Coltrane’a i Ornette’a Colemana, ale także bardzo europejski w stylu, nawiązujący chociażby do dokonań tria Włodzimierza Nahornego („Heart”, 1967) czy polsko-szwajcarskiego kwintetu Tomasza Stańki („Purple Sun”, 1973). Schönfeld, opierając się na grze intuicyjnej, maksymalnie wykorzystuje możliwości niezbyt przecież rozbudowanego składu. Raz, że sam zmienia instrumenty, sięgając obok saksofonów (altowego i tenorowego), także po klarnet. Dwa, że często daje swoim partnerom wolną rękę, co skutkuje partiami solowymi kontrabasu i perkusji. Jak na free jazz przystało, dominują dźwięki bardzo energetyczne, niekiedy ocierające się wręcz o szaleństwo (bez wątpliwości Friedhelm musiał śledzić dokonania Petera Brötzmanna, kolegi zza „żelaznej kurtyny”), ale nie brakuje też znacznie rzadszych chwil zadumy. W każdym razie im bliżej końca, tym bardziej trio rozkręca się, aby całość utworu zwieńczyć odpowiednio mocnym akcentem.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Druga strona płyty, wypełniona trzema kompozycjami kwintetu Huberta Katzenbeiera, jest gatunkowo nieco lżejsza. Mniej tu free, więcej improwizacji modernjazzowych w stylu lat 60. XX wieku, mogących kojarzyć się z muzyką Krzysztofa Komedy z czasów, gry w jego zespole występował Stańko. Tak brzmi otwierający tę część „Quartett”, którego motorem napędowym są dialogi puzonu z saksofonem (ich drogi schodzą się i rozchodzą), chociaż znajduje się również miejsce na solówkę pianisty. Po energetycznym rozwinięciu następuje natomiast delikatne ukoronowanie za sprawą fletu Körnera. Ten ostatni instrument idealnie wprowadza też do drugiego w kolejności utworu – „Ballade”. Tym razem Konrad gra zresztą tylko na flecie, który w zestawieniu z puzonem wypada nadzwyczaj intrygująco. Co ciekawe, puzon to raczej instrument, który nieczęsto wykorzystywany jest w rozbudowanych improwizacjach. A szkoda, bo jakie niesie ze sobą możliwości, Katzenbeier pokazuje w dynamicznym „Blues-Fasching”, który kwintet wykorzystuje również do wyeksponowania pozostałych solistów. Kluczem do sukcesu tej kompozycji jest jednak nade wszystko przemyślana aranżacja, sprawiająca, że partie puzonu, saksofonu i fortepianu nawet gdy wzajemnie się przenikają, nie wywołuje to poczucia chaosu i zmierza do rozważnego finału w klimacie bluesowo-nowoorleańskim. Tytuł utworu w końcu do czegoś zobowiązuje.
Skrócona prezentacja dokonań obu artystów wypadła okazale. I – z perspektywy czasu – powiększyła jedynie żal, że tak długo trzeba było czekać na ich kolejne płyty. I że w sumie tak niewiele ich po sobie pozostawili.
Składy:
FRIEDHELM SCHÖNFELD TRIO
Friedhelm Schönfeld – saksofon altowy, saksofon tenorowy, klarnet
Klaus Koch – kontrabas
Günter Sommer – perkusja
HUBERT KATZENBEIER QUINTETT:
Hubert Katzenbeier – puzon
Konrad Körner – flet, saksofon tenorowy
Manfred Schramm – fortepian
Hans Schätzke – kontrabas
Wolfgang Winkler – perkusja



Tytuł: Jazz
Wykonawca / Kompozytor: Friedhelm Schönfeld, Hubert Katzenbeier
Data wydania: 1973
Wydawca: Amiga
Nośnik: Winyl
Czas trwania: 39:25
Gatunek: jazz
Zobacz w:
W składzie
Utwory
Winyl1
1) Trio – Dimensionen: 19:11
2) Quartett: 05:14
3) Ballade: 04:11
4) Blues-Fasching: 10:49
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

132
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.