powrót; do indeksunastwpna strona

nr 7 (CLXXXIX)
wrzesień 2019

Zagraj to jeszcze raz Sam: Perwersyjna poezja miłosna
Dziś Sam nie będzie grał, a recytował, ale nie czepiajmy się szczegółów. A to w związku ze szlagierem „Zośka” formacji Kukiz i Piersi.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Przyznam, że pomimo sentymentu, jakim darzę Pawła Kukiza, wolałbym, aby bardziej skupił się na twórczości artystycznej, niż politycznej. Na razie bowiem zafiksował się na punkcie dowalania oponentom i niestety jego ostatnie dwie płyty nie dorównują wcześniejszym dokonaniom. Zarówno w kwestii muzycznej, jak i tekściarskiej. A przecież nigdy nie stronił od ciętej publicystyki. Potrafiła ona jednak przybrać atrakcyjną formę. Imponowała również iście punkowa wściekłość z jaką była wyrażana.
Śledząc dyskografię Kukiza można wskazać dwa momenty, kiedy na prawdę puściły mu nerwy, ale zamiast okładać się w telewizyjnych debatach politycznych, postanowił całą swoją frustrację przekazać w muzyce. Mam na myśli krążki „Piracka płyta” z 2004 i „Powrót do raju” z 1995 roku. Ten drugi album powstał po kilkumiesięcznej przerwie, kiedy wokalista opuścił grupę Piersi. Jednak kiedy do niej wrócił, nagrał z nią najbardziej bezkompromisowy materiał w swojej karierze. Zarówno pod względem przekazu słownego, jak i warstwy muzycznej. Paradoksem jest, że piosenką z którą kojarzymy właśnie „Powrót do raju” nie jest żadna z gitarowych petard (choć może fani filmu „Girl Guide” mogą wciąż nucić „Maryna”), a pastisz disco polo „Zośka”.
Kukiz pokazał się tu jako człowiek o ogromnym poczuciu humoru i dystansie do siebie, klecąc słynne strofy „Trzepała Zośka dywan / Z dywanu leciał kurz / Tak ciężko pracowała / Że siły nie ma już”. Do tego dorzucił refren z obowiązkowym „na-na, na-na, na-na”, przy którym wysiadają nawet „Majteczki w kropeczki”. Choć całość miała wykpić gatunek, wskazując na jego prostotę, coś jednak w liderze Piersi domagało się tworzenia takich prostych dźwięków. Najpierw delikatnie (patrz: „Choć zabiorę cię” w duecie z Dominiką Kurdziel), a ostatnio w pełnej odsłonie (album „Wyspa zielona” Kukiz i Perverados).
Choć tekst do utworu „Zośka” stanowi zgrywę samą w sobie, to jednak szczyty absurdu zostały osiągnięte kiedy sięgnął po niego Piotr Rogucki i wyrecytował, jak na wykształconego aktora przystało, niczym prawdziwą poezję zaangażowaną. Miało to miejsce w ramach projektu Antyradia pod nazwą „AntyPoezja”. Polegał on na odczytywaniu tekstów piosenek, niczym wierszy, co przynosiło różne efekty. Dopiero w takiej wersji można było zobaczyć kto tworzy grafomanię, a kto ma w sobie zacięcie liryczne. Domyślcie się do której grupy należy „Zośka”. A już wspomniane „na-na, na-na, na-na” w interpretacji Roguca, to mistrzostwo świata perwersyjnej poezji miłosnej.
powrót; do indeksunastwpna strona

133
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.