powrót; do indeksunastwpna strona

nr 7 (CLXXXIX)
wrzesień 2019

Przypadki
Gabriela Anna Kańtor ‹Ławeczka księżnej Daisy›
Pomysł, aby popularyzować postać księżnej Daisy (mieszkającej niegdyś w Książku i Pszczynie) jest godny uwagi. Zabiegi te mogłyby mieć jednak wyższy poziom literacki.
ZawartoB;k ekstraktu: 50%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Pamięć o Daisy von Pless, księżnej zamieszkującej posiadłości w Książu i w Pszczynie, jest w tych regionach nadal żywa. Była brytyjską arystokratką, zamężną z księciem niemieckim. Jej legendę zbudowało niezbyt szczęśliwe małżeństwo, ale przede wszystkim ogromne serce, które miała dla ubogich. W 2013 roku w województwie dolnośląskim obchodzono Rok Księżnej Daisy. To nie pierwszy raz, gdy postać księżnej pojawia się w utworze beletrystycznym: warto pamiętać o znakomitej powieści Joanny Bator „Ciemno, prawie noc” (nagroda Nike z 2013 roku), skupiającej się na życiu Daisy w Książu.
„Ławeczka księżnej Daisy” z kolei rozgrywa się w Pszczynie, miasteczku, które lepsze czasy ma za sobą (przeżywa, jak pisze autorka: „leniwe, uroczyste trwanie w dawnej świetności”), ale zamek nadal cieszy się popularnością wśród turystów. Oto główna bohaterka Lenka Rejnicz, jedna z czołowych dziennikarek telewizyjnych („tylko Monika Olejnik próbuje jej dorównać”) na skutek kapryśnego zbiegu niekorzystnych politycznych układów traci pracę w Warszawie i „ląduje” w Pszczynie. Chce zapomnieć, przemyśleć, zregenerować psychiczne siły i zastanowić się, co dalej. Na pszczyńskim rynku Lenka usiadła na ławeczce księżnej Daisy, co daje początek całej historii.
Nie ma w tym nic złego, że współczesna literatura popularna nawiązuje do przeszłości i „ożywia” historyczne postacie, takie jak księżna Daisy. Wręcz przeciwnie, ma to ogromne znaczenie dla kształtowania ducha lokalnych społeczności, promując regiony i dodając im niepowtarzalnego kolorytu. Dlatego trzeba literaturę regionalną z całego serca wspierać. Z podziękowań autorki zamieszczonych na końcu książki wynika, że wydanie „Ławeczki księżnej Daisy” miało swoją premierę na tegorocznych pszczyńskich Daisy Days, co bardzo mi się podoba.
W przypadku tej powieści brakuje, niestety, dbałości o jej poziom literacki. Ciekawym zabiegiem jest zróżnicowanie narracji i wprowadzenie listów, nazwijmy to, z przeszłości. Tyle, że są one w dużej mierze „suchawą” nieco biografią księżnej Daisy i zdarzają się dłużyzny. W każdym razie, trudno uwierzyć, że tak miałaby pisać babcia do wnuczki. Jeśli chodzi o akcję książki, wolałabym na ten temat nie pisać nic. Lenkę spotyka tu tak dużo przypadków i zbiegów okoliczności, jak na nieco ponad 150-stronicową powieść, że trochę obraża to inteligencję czytelników (takie miałam przynajmniej wrażenie). Już w pierwszej chwili, gdy rozgląda się po pszczyńskim rynku, „przypadkiem” załatwia sobie wynajęcie mieszkania i nawet pracę… Sympatycznym ukłonem w stronę starszego pokolenia jest umieszczenie części akcji książki w domu opieki – jej mieszkanki wnoszą wiele pozytywnej energii. Tyle że kolejne „przypadki” nie pozwalają jakoś tego w pełni pozytywnie ocenić.
Lokalna historia w wielu miejscach jest jeszcze nieodkryta i nieopowiedziana, dlatego popularyzacja w powieściowej formie zawsze zasługuje na uwagę. „Ławeczka księżnej Daisy” spełnia swoją rolę, budząc zainteresowanie historią Pszczyny i postacią tytułowej arystokratki. Ale nie jest to, mówiąc delikatnie, nic szczególnie ambitnego ani wybitnego. Szkoda, bo wiele jest przykładów tytułów zaliczających się do literatury regionalnej, które prezentują przyzwoity, a nawet wysoki poziom literacki.



Tytuł: Ławeczka księżnej Daisy
Data wydania: 15 maja 2019
ISBN: 978-83-777-9548-4
Format: 300s. oprawa twarda
Cena: 34,90
Gatunek: obyczajowa
Zobacz w:
Ekstrakt: 50%
powrót; do indeksunastwpna strona

16
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.