powrót; do indeksunastwpna strona

nr 7 (CLXXXIX)
wrzesień 2019

Słuchaj i patrz: Rozmaitości ciąg dalszy
Zapraszam do kolejnego zestawienia kilku godnych uwagi klipów. Różnorodne style muzyczne i rozmaite podejścia – mam nadzieję, że będzie ciekawie.
Ostatnia, jednoodcinkowa wprawdzie, reaktywacja cyklu zachęciła mnie do zebrania kilku wideoklipów, które spodobały mi się od czasu, gdy „Słuchaj i patrz” ukazywało się regularnie.
Na początek młodziutka, bo ledwie siedemnastoletnia, amerykańska wokalistka Billie Eilish, podpowiedziana mi niedawno przez algorytmy YouTube’a. Sądząc z informacji na sieci i liczby odsłon, kariera dziewczyny rozwija się dynamicznie, co mnie nie dziwi, bo widać, że ma pomysł i na muzykę, i na siebie. Jako że jestem raczej zwolenniczką rozwiązań bardziej tradycyjnych, na dziś wybrałam wykonywaną w duecie balladę „Lovely”, do której nakręcono nastrojowy, minimalistyczny teledysk (szkoda tylko, że nie zadbano lepszą zgodność ruchów ust wykonawców z filmem). Zachęcam także do obejrzenia sobie występów Billie na żywo, szczególnie lubię ten do „You should see me in a crown”.
• • •
Czas na więcej dynamiki. Kilka odcinków temu przedstawiałam wideoklip do piosenki „Let it all go”, nakręcony przez Singa J. Lee. Przeglądając inne jego filmy natrafiłam na teledysk do utworu „Lies” szkockiego synthpopowego zespołu „Chvrches”. Najbardziej spodobały mi się sylwetki na tle niebieskich reflektorów, poza nimi jednak widać, że całość została starannie rozplanowana i skomponowana tak, by współgrać z muzyką. W razie czego ostrzegam przed mrugającym światłem.
• • •
Pozostajemy na Wyspach Brytyjskich – o Florence Welch już pisałam, stąd nie poświęcam jej osobnej części, niemniej dodam, że bardzo lubię i piosenkę i wideoklip. „Big God” to przykład teledysku opartego na jednym, ale wyrazistym pomyśle – doceniam nietypową choreografię, współtworzoną przez samą Florence.
• • •
Lubię także teledyski opowiadające konkretną historię. Takie, jak np. ten nakręcony do „Rúnatal” holenderskiej grupy „Cesair”, której ostatnio często słucham. Tytuł jest nazwą fragmentu „Pieśni Najwyższego” („Hávamál”) z „Eddy poetyckiej”, w którym Odyn opowiada o tym, jak zdobył runy, pozwolę sobie przytoczyć mój ulubiony fragment:
„Wiem, że wisiałem na wiatrem owianym drzewie
przez dziewięć nocy,
oszczepem zraniony, Odinowi ofiarowany,
sam sobie samemu.
Na tym drzewie, o którym nikt nie wie,
Z jakich wyrasta korzeni (…)
Przyjąłem runy – wołając przyjąłem (…)
Wtedy zacząłem dojrzewać i rozumieć
I rosnąć i mężnieć;
Słowa mi z słów słowa stwarzały
Czyny mi z czynów czyny stwarzały.”
(tłum. Apolonia Załuska-Stromberg)
• • •
Na zakończenie coś weselszego. Otóż niemal 10 lat temu powstał komediowy serial… w świecie Minecrafta pt. „Shadow of Israphel”. Pojawiła się w nim piosenka, cóż, o krasnoludach kopiących dziurę, z bardzo chwytliwym refrenem. Włoski zespół metalowy „Wind rose” nagrał jej cover, z odpowiednim teledyskiem, który z pewnością wzruszy każdego fana RPGów.
powrót; do indeksunastwpna strona

122
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.