„Źródło”, film Aronofsky’ego, który po wielu trudnościach pojawił się w końcu w kinach w 2006 roku, jest chyba najtrudniejszym dziełem reżysera. Równie mocno oklaskiwany co wygwizdywany, każe na nie tyle śledzić wydarzenia na ekranie, co nieustannie interpretować ich znaczenie.  |  | ‹Źródło›
|
Fabuła filmu oparta jest na trzech planach narracyjnych. Najważniejszym i najdłuższym wątkiem jest „teraźniejszość” – naukowiec Tom Creo uporczywie próbuje wynaleźć lekarstwo na guza mózgu, który powoli zabija jego ukochaną żonę Izzy. Kobieta zdaje się być pogodzona z losem – chce choć na chwilę oderwać swego ogarniętego obsesją męża od pracy i po prostu z nim pobyć zanim odejdzie. Pisze powieść zatytułowaną „Źródło” – to jest drugi ze wspomnianych planów, „przeszłość”. Konkwistador Tomas zostaje wysłany przez Isabellę, królową Hiszpanii, na poszukiwania legendarnego Drzewa Życia, ukrytego gdzieś w środkowoamerykańskiej, zaginionej krainie Majów. Według podań Drzewo potrafi wyleczyć największą „chorobę” ludzkości – śmierć. Tom dostaje od Izzy zadanie – ma samodzielnie napisać ostatni rozdział powieści. Trzecim planem narracyjnym jest „przyszłość” – najbardziej enigmatyczna i oniryczna część fabularna, przeplatająca się regularnie z pozostałymi. Obserwujemy człowieka wyglądającego jak Tom, który podróżuje wraz z życiodajnym Drzewem przez przestrzeń kosmiczną w kierunku umierającej gwiazdy. Dawni Majowie widzieli w niej Xibalbę – swoje zaświaty i miejsce odradzającego się na nowo życia. Nie wiemy na początku kim jest sobowtór Toma – jego projekcją, zagadkową metaforą czy może człowiekiem z krwi i kości? Może samym Tomem? „Źródło” posługuje się zagadnieniami czasu w podobny sposób jak „Inland Empire” Davida Lyncha. Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość symbolizują tylko duchową przemianę bohatera i wizualizują jego stany wewnętrzne – nie mamy żadnych podstaw ku temu, aby sądzić, że jest inaczej. Trzeci film Aronofsky’ego eksploruje zagadnienie nieco podobne do tego z „Requiem dla snu”. Tom ucieka od prawdy, chce zakląć rzeczywistość i zwyciężyć jedyną pewną rzecz w ludzkim życiu – śmierć. Nowoczesny, zachodni świat, kultywujący przygodność i powierzchowność, ma wielki problem z „instytucją” śmierci. Ciężko zaakceptować to, że ktoś bliski i ukochany odchodzi, że już więcej go nie zobaczymy, że zniknie. Tom tak bardzo zajęty jest ratowaniem żony, że nie ma dla niej czasu – żałował będzie potem, że nie spędził z nią ostatnich chwil. Przecież śmierci nie uciekną. Tom uczy się jak powinien pogodzić się ze stratą. Jak powinien wytłumaczyć sobie tę niesprawiedliwy według niego, ale nieunikniony i nieodzowny proces. Wątek „przeszły” jest nauką – o tym, że śmierć jest tym, co czyni nas ludźmi, że płacimy nią za dar życia. Wątek „przyszły” jest olśnieniem, które spływa na Toma – jego katharsis, przeżyciem traumy i żałoby oraz ostatecznym pogodzeniem się ze światem. „Źródło” mówi jeszcze o jednym – śmierć jest aktem stworzenia. Od początku istnienia wszechświata trwa nieustanny proces przemiany energii w materię – i odwrotnie. Życie jest wykwitem na jednolitej powierzchni, jedną z niezliczonych manifestacji, jakie może przyjąć materia – to pójście pod prąd entropii, zaciągnięcie u niej kredytu, który kiedyś przyjdzie spłacić. Każda taka spłata, każda śmierć, jest zaczątkiem nowego życia, kapitałem na nowe pożyczki – zaciągane w innym miejscu i czasie, przez innego pożyczkobiorcę. Nie uciekniesz takiemu windykatorowi, dlatego też wykorzystuj to, co masz tu i teraz – i tak kiedyś wszystko to utracisz. Pamiętaj, że „nie wszystek umrzesz” – zarówno ty jak i twoi bliscy. Literackie konotacje tej tezy nie są tu jednak najważniejsze – chodzi o wspomnienia i pamięć tych, którzy pozostali. Im jest trudniej niż tym, którzy odeszli.
Tytuł: Źródło Tytuł oryginalny: The Fountain Data premiery: 5 stycznia 2007 Rok produkcji: 2006 Kraj produkcji: USA Czas trwania: 97 min Gatunek: SF Ekstrakt: 100% |