powrót; do indeksunastwpna strona

nr 9 (CXCI)
listopad 2019

Klasyka kina radzieckiego: Miłość w cieniu czerwonej gwiazdy
Julij Rajzman ‹A jeśli to miłość…›
Jeszcze kilka lat wcześniej, w czasach stalinowskich, taki film, jak „A jeśli to miłość…” Julija Rajzmana, nie mógłby powstać. Radziecka młodzież miała bowiem kochać nade wszystko Partię, Ojczyznę i Josifa Wissarionowicza, a nie siebie nawzajem. Pewne oznaki takiego myślenia można zresztą dostrzec w kreacji postaci dyrektorki szkoły i nauczycielki języka niemieckiego.
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Miłość to wspaniałe uczucie! Zwłaszcza gdy jest szczera i odwzajemniona. Kocha się przede wszystkim drugiego człowieka, niekiedy także swego czworonożnego towarzysza. Ale nie w Związku Radzieckim lat 30., 40. czy 50. ubiegłego wieku. Wtedy należało kochać przede wszystkim towarzysza Stalina i partię komunistyczną, będących fundamentem włościańsko-proletariackiego raju, jakim chciał być – bo przecież nigdy nie był – Kraj Rad. Filmy o miłości z czasów stalinowskich skupiały się więc głównie na sprawach niezachwianej wiary w ustrój, a stosunek do niego w wydatny sposób rzutował na relacje międzyludzkie, również między narzeczonymi czy małżonkami. Dopiero po śmierci gruzińskiego satrapy mogły powstać pierwsze filmy opowiadające o prawdziwej miłości. Często jeszcze skażone komunistycznym dydaktyzmem, ale przynajmniej uczciwe i podkreślające wagę uczuć. Jednym z pierwszych takich dzieł była „Opowieść o prawdziwej miłości” (1957) Wasilija Lewina; parę lat później powstała „Miłość Aloszy” (1960) Gieorgija Szczukina i Siemiona Tumanowa, wreszcie – najlepsza z nich wszystkich – „A jeśli to miłość…” (1961) Julija Jakowlewicza Rajzmana.
W rosyjskim oryginale tytuł kończy się znakiem zapytania; na polskim plakacie – obraz ten trafił do kin nad Wisłą w latach 60. – zastąpiono go trzykropkiem, nieco tym samym zmieniając wydźwięk, czyniąc bardziej nostalgicznym. Głównym autorem scenariusza był Iosif Olszanski (1918-2004) – absolwent Moskiewskiego Instytutu Filozofii, Literatury i Historii (z 1941 roku), później głównie dramaturg i scenarzysta, przez jakiś czas pracownik stołecznego Wszechzwiązkowego Państwowego Instytutu Kinematografii (WGIK), wreszcie państwowego (innego wtedy w Związku Radzieckim nie było) radia. W wymyślaniu fabuły wspomogła go Nina Rudniewa (1923-1975), absolwentka wydziału sztuki Uniwersytetu Moskiewskiego, a prywatnie – żona. Przygotowany przez nich tekst trafił w ręce Rajzmana (1903-1994) i spodobał mu się na tyle, że postanowił on przenieść go na ekran. Julij Jakowlewicz był już wtedy bardzo znanym i cenionym twórcą; melodramat „A jeśli to miłość…” był jego szóstym powojennym dziełem, następcą głośnego „Komunisty” (w Polsce Ludowej prezentowanego pod tytułem „Niezłomny”) z jak zawsze zachwycającym Jewgienijem Urbanskim w roli tytułowej.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Akcja filmu rozgrywa się w 1960 roku w prowincjonalnym miasteczku, które de facto dopiero jest w budowie. Wszystko sprawia wrażenie tymczasowego – wielkie blokowisko, na którym mieszkają bohaterowie, nawet szkoła i zakład pracy, w którym uczniowie mają praktyki. Tylko las, choć wygląda na mocno przetrzebiony, wydaje się trwały. Głównymi bohaterami są uczniowie klasy 10A (sic!) – nastolatkowie u progu dorosłości, którzy marzą o lepszym życiu i prawdziwej miłości. Ale starsze pokolenie, wychowane w czasach stalinowskich, w większości nie rozumie tych burżuazyjnych fantazji. Mając lat -naście, trzeba się uczyć, uczyć i uczyć. Działać w Komsomole, chodzić na pochody pierwszomajowe i zastanawiać się nad tym, co można dać od siebie ojczyźnie. Zagłębianie się we własne uczucia i emocje, poszukiwanie „drugiej połówki” – są przejawem czysto subiektywnego myślenia, oderwania od kolektywu. Jeśli nie zasługują od razu na potępienie (tak było jeszcze kilka lat wcześniej), to przynajmniej wzbudzają podejrzenia.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Afera w klasie – i przy okazji w całej szkole – wybucha, kiedy w ręce nauczycielki języka niemieckiego wpada w czasie lekcji list miłosny. Nie wie, kto go napisał ani kto jest jego adresatem. Ale sam fakt wyrażania uczuć w taki sposób jest dla Marii Pawłownej wielce niestosowny. Należy więc poinformować o tym zarówno wychowawczynię klasy Ludmiłę Nikołajewnę oraz dyrektorkę szkoły Anastazję Grigorjewnę. Ba! następnego dnia germanistka posuwa się nawet do tego, że zaczyna w tej sprawie nieformalne śledztwo, powierzając zadanie odkrycia tożsamości „kochanków” jednej z uczennic, Ricie Kabałkinej. Ta, nie chcąc zawieść nauczycielki, która zaapelowała do jej godności komsomołki, podejmuje stosowne działania i tym samym wywołuje efekt domina, którego następstwa trudne będą do przewidzenia. Na zafascynowanych sobą i przyjaźniących się Borisa Ramzina i Ksenię Zawiałową spada teraz olbrzymi ciężar – wytykają ich palcami zarówno nauczyciele, jak i mieszkańcy osiedla. Młodzi czują się niemal jak trędowaci, jak popełniający grzech śmiertelny przestępcy. A przecież nie zrobili nic złego…
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Oglądany z perspektywy prawie sześciu dekad film Rajzmana może wydawać się nieco wydumany i nieprawdziwy. Ale przecież wystarczy spytać swoich dziadków, poprosić, by opowiedzieli, jak zawiązywały się sympatie w latach 50., jak na okazywane sobie przejawy czułości reagowali wtedy dorośli i nauczyciele. Nawet jeżeli więc pewne reakcje wydają nam się dzisiaj przesadzone i histeryczne, wtedy były jak najbardziej autentyczne. Borisowi i Kseni przychodzi zapłacić wysoką cenę za swoje uczucie, za odwagę jego manifestowania, za sprzeciwienie się konwenansom. Mimo że bohaterowie filmu mają po -naście lat, ich dramaty są jak najbardziej dorosłe, ich łzy nie mniej z tego powodu gorzkie, a rozczarowanie ani odrobinę mniejsze. W efekcie, chociaż świat zmienił się w ciągu minionych sześciu dekad diametralnie, to jednak „A jeśli to miłość…” w wielu kwestiach do dziś zachowuje aktualność. Jednocześnie rodzi też pytania, jak dalej potoczyły się losy Ramzina i Zawiałowej. I mam wrażenie, że przynajmniej w tym drugim przypadku znajdujemy odpowiedź. Gdzie? W innym dziele Julija Jakowlewicza – późniejszej o szesnaście lat „Dziwnej kobiecie”, której bohaterką jest trzydziestoczteroletnia Jewgienija Szewieliowa. W 1960 roku byłaby ona w wieku Kseni.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
W Ksenię Zawiałową wcieliła się Żanna Prochorienko (1940-2011), która zadebiutowała dwa lata wcześniej w drugoplanowej roli we wzruszającej „Balladzie o żołnierzu”. Borisa zagrał zmarły zaledwie kilkanaście dni temu, 30 września, Igor Puszkariow (rocznik 1938) – absolwent moskiewskiej Wyższej Szkoły Teatralnej imienia Michaiła Szczepkina i od końca lat 50. XX wieku przyjaciel Włodzimierza Wysockiego, z którym występował na deskach Teatru Dramatycznego imienia Aleksandra Puszkina. Najbliższą przyjaciółką Kseni, Nadią Braginą, była Aleksandra Nazarowa (1940-2019), wtedy jeszcze studentka Leningradzkiego Instytutu Teatralnego, która tym samym zaliczyła kinowy debiut. Podobnie jak niespełna dwudziestoletni Andriej Mironow (1941-1987), będący w następnych latach jedną z najjaśniejszych gwiazd kina radzieckiego („Brylantowa ręka”, „Niezwykłe przygody Włochów w Rosji”, „Mój przyjaciel Iwan Łapszyn”). Oni zrobili największe kariery. Nie licząc twórcy ścieżki dźwiękowej, którym był Rodion Szczedrin (rocznik 1932) – wybitny kompozytor i pianista, mąż primabaleriny Mai Plisieckiej, dla którego, mimo pewnych osiągnięć („Anna Karenina”), praca na potrzeby kinematografii była zajęciem pobocznym.



Tytuł: A jeśli to miłość…
Tytuł oryginalny: А если это любовь?
Reżyseria: Julij Rajzman
Rok produkcji: 1961
Kraj produkcji: ZSRR
Czas trwania: 102 minuty
Gatunek: melodramat
Zobacz w:
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

47
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.