powrót; do indeksunastwpna strona

nr 10 (CXCII)
grudzień 2019

East Side Story: Czy przyjaźń można zabić wierszem?
Aleksander Łungin ‹Wielka poezja›
Aleksandr Łungin – syn słynnego reżysera Pawła Łungina – sprawia, że ojciec może być z niego coraz bardziej dumny. Prezentowany na tegorocznym „Sputniku nad Polską” dramat sensacyjno-psychologiczny „Wielka poezja” to prawdziwie wielkie kino, które wykorzystuje gangsterski garnitur do opowieści o tym, co dzieje się z kolejnym rosyjskim pokoleniem z trudem powracającym do normalności z jeszcze jednej niechcianej wojny (na wschodzie Ukrainy).
ZawartoB;k ekstraktu: 90%
‹Wielka poezja›
‹Wielka poezja›
W Rosji – już od czasów Związku Radzieckiego – popularne są aktorskie i reżyserskie dynastie. Siergieja Bondarczuka zastąpił jego syn Fiodor, na miejsce zwolnione przez Piotra Todorowskiego wskoczył jego syn Walerij, natomiast pałeczkę po legendarnym Andrieju Konczałowskim (dodajmy, że wciąż aktywnym twórczo) stara się przejąć – i na razie wychodzi mu to średnio – syn Jegor. Wymieniać można by jeszcze długo. W tej wyliczance nie może zabraknąć zdobywającego ostatnio coraz większe uznanie Aleksandra Łungina (rocznik 1971), którego ojcem jest Paweł Łungin – autor tak znanych dzieł, jak „Wyspa” (2006) oraz „Car” (2009). Od początku swojej kariery Aleksandr tworzy zgrany duet ze scenarzystą Siergiejem Osipjanem (zadebiutowali prawie dekadę temu dramatem psychologicznym „Akt natury”), choć od paru lat zdobywa doświadczenie głównie u boku ojca (z którym współpracował przy „Damie pikowej” i tegorocznym „Braterstwie”).
Gdy jednak zabrał się do realizacji swego drugiego pełnometrażowego obrazu (po drodze była jeszcze nowela „Koniec służby” w antologii „Nie ma się po co spieszyć” z 2012 roku), ponownie zwrócił się o pomoc w stworzeniu fabuły do Osipjana (rocznik 1966). „Wielka poezja” – tytuł jest trochę przekorny, ale w pełni uzasadniony – po raz pierwszy pokazana została w czerwcu tego roku na Otwartym Rosyjskim Festiwalu Filmowym „Kinotawr” w Soczi, gdzie spotkała się zresztą ze znakomitym przyjęciem. Aleksandr Pawłowicz Łungin zgarnął nagrodę za najlepszą reżyserię, Aleksandr Kuzniecow – za najlepszą rolę męską; do tego doszła jeszcze nominacja do Grand Prix. I chociaż tutaj twórcy musieli obejść się smakiem – statuetkę zdobył „Byk” Borisa Akopowa – to wyprawę nad Morze Czarne można było zaliczyć do nadzwyczaj udanych. Co ciekawe, oba dzieła są w pewnym stopniu stylistycznie pokrewne, portretują bowiem młodych ludzi, którzy w czasie kryzysu gospodarczego i przemian społeczno-politycznych wchodzą na niezwykle niebezpieczną i ryzykowną drogę.
Przy okazji można odnieść wrażenie, że choć lata płyną, to Rosja jednak nieznacznie się zmienia. Akcja „Byka” rozgrywa się bowiem w drugiej połowie lat 90. ubiegłego wieku, zaś „Wielkiej poezji” współcześnie. Bohaterami filmu Łungina juniora są Wiktor Starczew i Liocha (Aleksiej) – dwaj przyjaciele, mający za sobą udział w nieformalnej wojnie na wschodzie Ukrainy (walczyli w jednym oddziale w okolicach Ługańska). Po powrocie do Moskwy zatrudniają się jako ochroniarze, ich głównym zadaniem jest eskortowanie gotówki do i z blisko współpracującego z ich firmą banku. Praca zdaje się być nudna i rutynowa. Ale tylko do dnia, gdy niechcący stają się uczestnikami napadu na konwój; między napastnikami a nimi wywiązuje się strzelanina – w efekcie złodzieje porzucają torbę z pieniędzmi (w środku jest 8 milionów) i uciekają. Wiktor może być z siebie dumny; Liocha ma raczej powody do wstydu – z powodu traumy wojennej, zamiast wspomóc przyjaciela ukrył się za furgonetką.
Dlatego też nie dostaje nagrody finansowej od właściciela banku Jewgienija Cypina (byłego „bezpieczniaka” w czasie wojny w Czeczenii); trafia ona – bagatela! dwieście tysięcy – do Wiktora. A to przecież Aleksiej dużo bardziej potrzebuje gotówki. Ma przecież żonę i malutką córeczkę oraz… ogromne długi u Uzbeków organizujących nielegalne walki kogutów. To jego nałóg, z którego nie potrafi się wyzwolić. W efekcie Mohammed (nazywany też Czyngis-chanem), szef środkowoazjatyckiej mafii, zabrania mu obstawiania walk – do czasu aż nie spłaci swych zobowiązań. Frustracja Liochy rośnie, a apogeum osiąga, kiedy dowiaduje się, że Wiktor kradnie mu jeden z rapowanych wierszy, jakie napisał, by przywłaszczyć go sobie. Starczew chce w ten sposób zyskać przychylność Olgi, którą poznał na zajęciach artystycznych. Problem w tym, że Aleksiej ma naturalny talent, a jego przyjaciel jest co najwyżej marzącym o karierze poety (i sercu pięknej i samotnej kobiety) grafomanem. Relacje między przyjaciółmi komplikują się coraz bardziej… choć ich finał wcale nie jest taki oczywisty, jak może się wydawać.
Łunginowi zależało przede wszystkim na tym, aby – pod płaszczykiem kina gatunkowego, czerpiącego głównie z doświadczeń Quentina Tarantino (kłaniają się zwłaszcza „Wściekłe psy”), ale także francuskich dramatów gangsterskich z lat 60. i 70. XX wieku (vide Jean-Pierre Melville) – sportretować kolejne stracone pokolenie w dziejach Rosji. Pokolenie naznaczone piętnem wojny, po powrocie z której nikt nie wiwatuje na cześć jej weteranów. Próba charakteru, jakiej zostają poddani Wiktor i Liocha, ma niezwykle wysoką cenę. Czy godną tego, czego przy okazji sami dowiedzą się o sobie? – to pytanie pozostaje otwarte. W każdym razie ostatnie pół godziny trzyma w ogromnym napięciu; Aleksandr Pawłowicz tak prowadzi fabułę, że staje się ona psychicznie i fizycznie dojmująca. „Wielka poezja” sprawia prawdziwy ból – gdy na ekranie cierpią bohaterowie, cierpią również utożsamiający się z nimi widzowie. I nie ma tu nic do rzeczy fakt, że – jakby na to nie patrzeć – to cierpienie jest w pełni uzasadnione. Człowiek wyrzucony na margines, sponiewierany, z poczuciem odrzucenia i zdrady – często staje się (dla innych) tykającą bombą.
Aktorzy wybrani przez Łungina juniora do głównych ról poradzili sobie doskonale. W Wiktora wcielił się, jak najbardziej słusznie uhonorowany na „Kinotawrze”, Aleksandr Kuzniecow („Lato”, „Spitak”, „Tato, umrzyj!”), natomiast w Liochę – Aleksiej Filimonow („Jeszcze jeden rok”, „14+. Historia pierwszej miłości”). W rolach drugoplanowych pojawili się zaś między innymi: jako dyrektor banku Cypin – Fiodor Ławrow („Główny”, „Legenda o Kołowracie”), jako szef ochroniarzy – Jewgienij Sytyj („Długie i szczęśliwe życie”, „Gogol”), a w roli Olgi – Jelena Machowa („Niech będzie Liza”). Z kolei Mohammedowi swojej twarzy użyczył Uzbek Sejdułła Mołdachanow („Powrót do Afganistanu”, „Toboł”). Za zdjęcia odpowiadał Wsiewołod Kaptur („Dubrowski”, „Hardcore”), natomiast za ścieżkę dźwiękową – Stanisław Smirnow, muzyk z Niżnego Nowogrodu, znany z uczestnictwa w programie Casa Musica w kanale MTR Russia. Dla niego jest to dopiero początek kariery w kinematografii. Czy wykorzysta szansę, jaką dał mu Łungin – okaże się dopiero za ileś tam lat. W każdym razie ma ku temu potencjał i dane mu było zacząć w filmie, który na pewno nie przejdzie niezauważony. A to już duży handicap!



Tytuł: Wielka poezja
Tytuł oryginalny: Большая поэзия
Reżyseria: Aleksander Łungin
Rok produkcji: 2019
Kraj produkcji: Rosja
Czas trwania: 120 minut
Gatunek: dramat, psychologiczny, sensacja
Zobacz w:
Ekstrakt: 90%
powrót; do indeksunastwpna strona

74
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.