powrót; do indeksunastwpna strona

nr 10 (CXCII)
grudzień 2019

Cinergia 2019: Pewnego razu w Brazylii
Konrad Wągrowski
Juliano Dornelles, Kleber Mendonça Filho ‹Bacurau›, ‹24. Forum Kina Europejskiego Cinergia›
Jedną z ogromnych zalet brazylijskiego „Bacurau” jest to, że to film bardzo nietypowy i nieprzewidywalny i bycie przezeń zaskakiwanym należy do jednej z większych przyjemności seansu. Możecie to potraktować jako wstępną recenzję wraz z zapewnieniem, że film obejrzeć po prostu trzeba, bo jest znakomity. Jeśli jednak chcecie dowiedzieć się nieco więcej, ryzykując, że nie wszystko będzie dla was zaskoczeniem, możecie czytać dalej.
ZawartoB;k ekstraktu: 90%
‹Bacurau›
‹Bacurau›
Jak w ogóle określić „Bacurau” w kilku słowach? Otóż, jest to, ni mniej, ni więcej, brazylijski western science fiction z elementami psychodelii i slashera, będący jednocześnie kinem społecznym, polityczną satyrą, czerpiący pełnymi garściami z twórczości Johna Carpentera, Sama Peckinpaha, Alejandro Jodorowsky’ego, Quentina Tarantino (a nawet Akiry Kurosawy), ale będący przy tym dziełem na wskroś oryginalnym i niezależnym. Brzmi nieźle, nieprawdaż?
Akcja – podobnie jak w klasycznym „Mad Maksie” – toczy się kilka lat w przyszłości. Tytułowe Bacurau to mała wioska położona gdzieś głęboko w brazylijskim interiorze. Do wioski po latach dociera Teresa, młoda kobieta wychowana w tych stronach, która przyjeżdża na pogrzeb swej babci, szanowanej nestorki Bacurau, Carmelity. Podczas pogrzebu objawiają się pewne animozje (jej źródłem jest głownie lokalna lekarka Domingues – w tej roli Sonia Braga, legenda brazylijskiego kina i przy okazji dawna dziewczyna Roberta Redforda), wszystko jednak idzie w niepamięć, gdy wokół wioski zaczynają się dziać dziwne rzeczy… Na swej drodze do Bacurau Teresa widzi przewróconą ciężarówkę wiozącą komplet trumien, jadąca do wsi cysterna z wodą zostaje podziurawiona kulami przez nieznanych sprawców, w nocy z nieodległej farmy uciekają konie, a właściciele nie odpowiadają na telefony, nad głowami lata dziwny dron, przypominający UFO ze starych filmów SF, a w okolicy pojawia się para tajemniczych motocyklistów. Wkrótce okaże się, że sytuacja jest bardziej przerażająca, niż mogłoby się to komukolwiek wydawać…
„Bacurau” to naprawdę szalona jazda. Zaczyna się dość niewinnie, od takiego quasi kina obyczajowego z wioską, barwną galerią jej mieszkańców, ale szybko konwencja ulega zmianie. Pojawiają się narkotyczne wizje, rozkręca się przemoc, uderzająca w bardzo mocne formy, kojarzące się z kinem Quentina Tarantino lub horrorami cielesnymi, akcja nabiera tempa. Nie zabraknie dobrych strzelanin, czarnego humoru przedniej jakości, oryginalnych scen (nagich bohaterów z shotgunami z pewnością nie zapomnicie) i oryginalnych postaci. Odsłanianie zagadek fabuły i zwroty akcji wprowadzane są naprawdę pomysłowo i zaskakująco (zwróćcie choćby uwagę na zmieniające się postrzeganie roli pary motocyklistów). A wszystko to podane w naprawdę zajmującej, intrygującej formie, nie pozwalającej oderwać oczu od ekranu. Doskonała rozrywka.
‹24. Forum Kina Europejskiego Cinergia›
‹24. Forum Kina Europejskiego Cinergia›
Ale film jest także, a może przede wszystkim, alegorycznym spojrzeniem na współczesną Brazylię. W lokalnym skorumpowanym, populistycznym polityku, robiącym dobrą minę na potrzeby kampanii wyborczej, a jednocześnie za plecami wyborców bezwzględnie kręcącego ich kosztem interesy, nietrudno dostrzec aluzje do Bolsonaro, a może wręcz do całej brazylijskiej klasy politycznej. Dosłowne znikanie Bacurau z mapy obrazuje brak zainteresowania państwa prowincją i biedniejszymi regionami, bezwzględnie eksploatowanymi na potrzeby bieżących interesów. Przesunięcie akcji kilka lat w przyszłość pozwala na pokazanie świata coraz bardziej dotkniętego katastrofą klimatyczną, wynikającą z ludzkich aktywności (największą bolączką mieszkańców Bacurau są problemy w wodą pitną na skutek odcięcia jej poprzez budowę wielkiej tamy). Ale i migawki z Rio pokazują, że nie tylko prowincja ma problemy – przez chwilę widać telewizyjną relację z publicznych egzekucji na ulicach miasta. Do tego dochodzi wyzysk przez zagraniczne potęgi. Dla nikogo, kto ma jakieś pojęcie o Ameryce Południowej, nie powinno być zaskoczeniem, że USA są tam mniej więcej tak lubiane, jak Rosja u nas, nic więc dziwnego, że role czarnych charakterów oddano Amerykanom. Ukazanych tutaj bez sentymentów w groteskowej formie – jako niezbyt lotnych intelektualnie rasistów, pogardzających lokalnymi mieszkańcami, fanatyków broni palnej, pustych, szukających rozrywki kosztem innych ras i narodów, bezwzględnie korzystających z chciwości i skorumpowania lokalnych władz.
Ale jak to zwykle bywa w takich produkcjach, nie zabraknie promyku nadziei. W jedności nasza siła, w połączeniu przeciwieństw, w zapomnieniu wewnętrznych sporów i urazów na potrzeby wspólnej walki, w mądrym czerpaniu z różnorodności, wielokulturowości, ale i z kultury, i tradycji. Każdej dobrej tradycji i tej kojarzącej się z dawnymi powstaniami, ruchami wyzwoleńczymi i rewolucyjnymi, ale i tej kryjącej się w kościele. Jedność, poszanowanie naszych różnic i pamięć o przeszłości. Czyli to wszystko czego adwersarze – wewnętrznie podzieleni, nastawieni rasistowsko i ksenofobicznie, nie zainteresowani przeszłością – nie mają. A przecież gdyby choć wykazali choć odrobinę uwagi dla przeszłości Bacurau, gdyby zdecydowali się odwiedzić lokalne muzeum, może by coś zrozumieli…



Tytuł: Bacurau
Zdjęcia: Pedro Sotero
Rok produkcji: 2019
Kraj produkcji: Brazylia, Francja
Czas trwania: 131 min
Gatunek: SF, thriller, western
Zobacz w:
Ekstrakt: 90%

Miejsce: Łódź
Od: 22 listopada 2019
Do: 30 listopada 2019
powrót; do indeksunastwpna strona

5
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.