Lądowanie na Księżycu, zarówno Rosjan jak i Amerykanów nie zakończyło kosmicznego wyścigu. On się właśnie na dobre rozpoczął.  |  | ‹For All Mankind›
|
Armstrong i spółka, pomimo dramatycznego lądowania i niepewności podczas startu z powierzchni naszego satelity, szczęśliwie wracają na Ziemię. I to jest dobra okazja żeby wspomnieć o stronie technicznej serialu. Nie jawi się jako wysokobudżetowy. Pewna część scen, głównie ukazujących start rakiet Saturn V pokazywana jest z perspektywy obrazu telewizyjnego czyli dostajemy autentyczne zdjęcia archiwalne (coś tam pojawiało się nawet w czołówce „Sondy”). Ale sceny z orbity czy też powierzchni Księżyca to już dzieło specjalistów do efektów specjalnych i nic nie można im zarzucić. Ot, solidne filmowe rzemiosło. Inna sprawa, że drugi odcinek („On zbudował Saturna V”) w znakomitej większości rozgrywa się na Ziemi. Obok pechowego Edwarda Baldwina rozkręca się Margo Madison, młoda pani inżynier, współpracownica von Brauna marząca o pracy w centrum kontroli lotów. Ale całość kręci się wokół głównego konstruktora amerykańskich rakiet. Wywiad donosi o radzieckich planach zbudowania na Księżycu wojskowej bazy. Amerykanie dążą do podjęcia wyzwania ale sprzeciwia się właśnie von Braun, który nie chce powtórzyć flirtu z militaryzmem. Pod pretekstem przegranego wyścigu na Księżyc zaczyna się polityczna gra w szukanie kozła ofiarnego, w której astronauci są jedynie pionkami. Tutaj muszę przyznać, że twórcy serialu pozytywnie mnie zaskoczyli. Akcja w pierwszym epizodzie sugerowała, że wątek von Brauna zostanie poprowadzony zgodnie z historią, czyli ważniejsze od „błędów młodości” będą zasługi dla amerykańskiego programu kosmicznego. Okazuje się, że za pakt z diabłem trzeba zapłacić. Inna sprawa, że w tym wypadku nie była to zbyt wygórowana cena. Rozgrywki w Senacie są nie mniej emocjonujące od kosmicznych wojaży ale na końcu znowu otrzymujemy księżycowy cliffhanger.
Tytuł: For All Mankind Rok produkcji: 2019 Kraj produkcji: USA Liczba odcinków: 10 Gatunek: akcja, SF Ekstrakt: 70% |