W ubiegłym tygodniu „Byk” – debiutancki film Borisa Akopowa – do licznych nagród zdobytych już wcześniej dołożył dwa kolejne laury. Tym razem wywalczone na warszawskim Festiwalu Filmów Rosyjskich „Sputnik nad Polską” – nagrodę jury oraz nagrodę publiczności. Czy zasłużenie? Ci, którzy cenią kino gangsterskie w stylu „Psów” Władysława Pasikowskiego, nie będą mieli najmniejszych wątpliwości, że tak.  |  | ‹Byk›
|
Od czasu do czasu trafia się taki debiut – artysty, który wcześniej nie dał poznać się z żadnych spektakularnych osiągnięć, ale gdy już dostał szansę zabrania głosu w ważnej sprawie, wykorzystał ją w stu procentach. To właśnie udało się Borisowi Nodarowiczowi Akopowowi, trzydziestoczteroletniemu twórcy rodem z podmoskiewskiej Bałaszychy, który zaledwie przed trzema laty, a więc stosunkowo późno, ukończył – pod okiem Andrieja Eszpaja i dokumentalisty Władimira Fienczenki – wydział reżyserski Wszechrosyjskiego Państwowego Instytutu Kinematografii (WGIK). Wcześniej próbował sił jako baletmistrz – po studiach w Moskiewskiej Państwowej Akademii Choreografii przez jakiś czas pracował nawet w Teatrze Bolszoj, Balecie Kremlowskim oraz Teatrze Baletu Klasycznego Natalii Kasatkinej i Władimira Wasiliowa. Uznał jednak prawdopodobnie, że więcej zwojuje w kinematografii i, przynajmniej jak na razie, swej decyzji o zmianie zawodu nie ma prawa uznać za nietrafioną. Że mamy do czynienia z utalentowanym twórcą, przekonywał już jego filmik dyplomowy – półgodzinny melodramat „Raj” (2016), który został uznany za najlepszy w swej kategorii na Międzynarodowym Studenckim Festiwalu WGIK-u. To otworzyło Akopowowi drogę do pełnometrażowego debiutu, choć musiał jednak poczekać na niego ponad dwa lata. Ten czas wykorzystał, pisząc scenariusz, który – jak można się domyślać – oparł może nie tyle na własnych przeżyciach, co raczej spostrzeżeniach. Ale do tego jeszcze dojdziemy… Zanim „Byk” wszedł do kin rosyjskich, co miało miejsce 22 sierpnia tego roku, pokazany został w czerwcu na Otwartym Rosyjskim Festiwalu Filmowym „Kinotawr” w Soczi, gdzie zdobył Grand Prix i nagrodę za najlepsze zdjęcia (dla debiutującego, podobnie jak Boris Nodarowicz, Gleba Fiłatowa), oraz w lipcu na festiwalu w czeskich Karlowych Warach, gdzie z kolei zgarnął główny laur w sekcji „Na Wschód od Zachodu”. A przed tygodniem doszedł jeszcze – wspomniany w zajawce – podwójny sukces na warszawskim „Sputniku”. W „Byku” Akopow cofa się do połowy lat 90. ubiegłego wieku. Do czasów polityczno-gospodarczej transformacji, gdy Rosja próbowała odciąć się – jak wiemy dzisiaj, niezbyt nieudanie – od swojej komunistycznej przeszłości i przekształcić w kraj kapitalistyczny, z wolnorynkową gospodarką i rozwiniętą inicjatywą prywatną. Krajem rządzi Boris Jelcyn, po którego bohaterskich czynach podczas tak zwanego puczu Janajewa pozostały już tylko mgliste wspomnienia. Trwa krwawa pierwsza wojna czeczeńska, która – zdaniem wielu Rosjan i obserwatorów zagranicznych – ma wszelkie szanse ku temu, by przeobrazić się w „drugi Afganistan”. Ekonomiczna bieda i społeczne nierówności sprawiają, że zaczyna się szerzyć bandytyzm. Zwłaszcza młodzi i gniewni, nierzadko weterani wojen afgańskiej bądź czeczeńskiej, zakładają bandy i próbują kontrolować nielegalne interesy w miastach lub ich dzielnicach. Mieszkając w nieodległej od stolicy Bałaszysze, Akopow musiał napatrzyć się na rywalizację podmoskiewskich gangów. Był to wszak okres, gdy niemal codziennie ktoś ginął zastrzelony na ulicy w porachunkach mafijnych. I o tym właśnie jest „Byk”! O narodzinach zorganizowanej przestępczości, o rosyjskich „chłopcach z ferajny”, dresiarzach, którzy dopiero uczą się fachu, ale szybko nabierają wprawy. Polskim odpowiednikiem obrazu Borisa Nodarowicza są nakręcone niejako „na gorąco”, bo jeszcze w latach 90. ubiegłego wieku, „Psy” (1992-1994) Władysława Pasikowskiego i – w jeszcze większym stopniu – „Miasto prywatne” (1994) Jacka Skalskiego. Tytuł obrazu Rosjanina to ksywka głównego bohatera – Antona Bykowa, dwudziestolatka, który szuka swego miejsca w życiu. Kiedyś, w czasach szkolnych, marzył, aby być sportowcem, ale karierę uniemożliwiła mu wykryta w czasie służby wojskowej wrodzona wada serca. Z uprawiania sportu całkiem nie zrezygnował, ale teraz traktuje go jedynie jako oręż mający mu pomóc w dotarciu do celu – panowania nad „miastem”. Wraz z kumplami z „podwórka” prowadzi więc siłownię, w której uczą się walki wręcz. Chcą być najsilniejsi i najbardziej bezwzględni. Bo wrogów przecież im nie brakuje. Bykow, dzięki charyzmie i inteligencji, staje się naturalnym przywódcą grupy – ma autorytet i posłuch, wynikające również z tego, iż ma za sobą odsiadkę. Do tej pory była to jednak tylko zabawa w bandyterkę, teraz wszystko ma się zmienić. Dzięki znajomościom z więzienia Anton wie, do kogo uderzyć, z kim zawrzeć sojusz i po czyich plecach wspiąć się jeszcze wyżej. Z biegiem czasu czuje się coraz bardziej bezkarny, zapominając o tym, że karma wraca najczęściej w chwilach, kiedy najmniej się tego spodziewamy. A przecież Bykow ma rodzinę – matkę Swietłanę oraz młodsze rodzeństwo, brata Miszę i siostrę Annę. Czuje się za nich odpowiedzialny, ale to nie powstrzymuje go przed podejmowaniem coraz większego ryzyka. Dopiero gdy Los daje mu ostrzeżenie, a następnie przekonuje, że można mieć w życiu inne marzenia i cele (vide znajomość z fryzjerką Tatianą) – Anton zaczyna rozważać wybór innej drogi. Tyle że okazuje się być już za późno. Akopow czyni z Bykowa niemal bohatera Szekspirowskiego – skazanego na tragedię, muszącego zapłacić wysoką cenę za popełnione wcześniej błędy i niegodziwości. Anton naznaczony jest piętnem, na jakie nie miał wpływu – dzieciństwo i młodość spędzone bez ojca, dorastanie w systemie, który zachęcał do nieuczciwości, brak perspektyw i determinacji na wyrwanie się z biedy i szarości. To wszystko sprawia, że mimo nadziei, jakie zapewne wiązali z nim bliscy, wybiera karierę przestępczą. Bandyty – co prawda – honorowego i ceniącego sobie przyjaźń. Ale co z tego, gdy inni okazują się słabsi od niego psychicznie i fizycznie… Tytułową rolę Antona Bykowa Akopow powierzył dwudziestosiedmioletniemu Jurijowi Borisowowi („ Droga na Berlin”, „ Siedem par nieczystych”, „ T-34”), który powoli, ale konsekwentnie pracuje na swoją popularność wśród widzów i uznanie krytyków. W Tanię wcieliła się Stasia Miłosławska („ Boisko”), a w najbliższych kumpli „Byka”, Mausa i Duglasa – odpowiednio – Aleksiej Filimonow („ Żyć”, „ Jeszcze jeden rok”, „ 14+. Historia pierwszej miłości”) oraz Siergiej Dwojnikow („ Niemiłość”). Starsze pokolenie aktorskie reprezentują z kolei Maria Zwonariowa („ Pietia w drodze do Królestwa Niebieskiego”, „ Córka”) w roli matki Antona oraz Igor Sawoczkin („ Na dnie”, „ Lewiatan”, „ Legenda o Kołowracie”), który użyczył swej twarzy staremu gangsterowi Moisiejowi. Uwagę przykuwa również ścieżka dźwiękowa filmu, w której rozbrzmiewa zarówno muzyka klasyczna, jak i rosyjskie disco z lat 90. oraz zdobywające dopiero wtedy popularność techno (w scenie, w której Bykow i Tatiana odwiedzają klub młodzieżowy). Ona też udanie buduje klimat epoki, za którą w Rosji chyba mało kto tęskni.
Tytuł: Byk Tytuł oryginalny: Бык Obsada: Jurij Borisow, Anastazja Miłosławska, Siergiej Dwojnikow, Igor Sawoczkin, Aleksandr Samsonow, Aleksandr Lewin, Maria Zwonariowa, Jegor Kenżamietow, Afina Kondraszowa, Nikita Tabunszczik, Michaił Churanow, Aleksiej Filimonow, Aleksandr Gurjew, Andriej Poliszczuk, Roman KołotuchinRok produkcji: 2019 Kraj produkcji: Rosja Czas trwania: 100 minut Gatunek: dramat, sensacja Ekstrakt: 80% |