Sprytnie sobie pogrywają z czytelnikami twórcy serii „Last Man”, wydawanej u nas przez Non Stop Comics. Bawiąc się schematami i popkulturowymi wzorcami nieustannie trzymają nas w napięciu.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Na końcu poprzedniego albumu zostawieni zostaliśmy w dramatycznym momencie. Po tym, jak przypadkowo sparowany duet ośmioletniego Adriana i tajemniczego przybysza Richarda, okazał się sensacją dorocznego turnieju w Dolinie Królów, musi teraz stawić czoła coraz groźniejszym przeciwnikom. Obcokrajowiec za nic ma sobie skomplikowane zasady rytuałów, jakie należy wykonać w czasie pojedynków, co pomaga mu pokonać kolejnych przeciwników. Wreszcie jednak jego niewiedza sprawia, że zostaje wyeliminowany ze względów regulaminowych. Aby przejść dalej, w jego zastępstwie na ringu staje Adrian. Musi zmierzyć się ze starszym od siebie adeptem tej samej szkoły walki, co on, a także z dziewczyną, w której skrycie podkochuje się od dawna. Autorom „Last Man” udało się połączyć wartką akcję z zarysowaniem ciekawych postaci. Oczywiście pierwsze skrzypce gra tu Richard, którego pochodzenie pozostaje zagadką napędzającą fabułę. A jednak jego nieletni partner również przykuwa uwagę, stanowiąc mieszankę naiwnej heroiczności i dziecięcej nieporadności. W tle rozkwita także romans między jego matką, a przybyszem. Pojawiają się także intrygujące postacie trzeciego planu, choć w ich wypadku chciałoby się, aby powiedziano o nich coś więcej. O tyle, o ile czyny zblazowanej królowej można zrozumieć, to już kryjący się pod maską mistrz walki stanowi niezgłębioną zagadkę. Z drugiej strony w tym również tkwi siła „Last Man”. W momencie, kiedy wydaje się, że jesteśmy o krok od poznania odpowiedzi, umykają one nam sprzed nosa, zaś pytania zaczynają się mnożyć, świat komplikować, a to, co do tej pory uznawaliśmy za pewnik, okazywać się czymś zupełnie innym. Dzięki temu drugi tom serii, choć tak po prawdzie nie oferuje nam rozbudowanej, wielowątkowej intrygi, czyta się z dreszczykiem emocji. Niezmiennie fascynującym zabiegiem pozostaje także pomysł, by wydawnictwo stylizowane było na mangę. Ponownie uspokajam jednak tych, którzy nie trawią japońskiej sztuki komiksowej, że kluczowym sformułowaniem jest tu „stylizowane”. Całość bowiem ma w sobie jak najbardziej europejskiego ducha i unika tego wszystkiego, co powoduje, że krytycy mangi dostają wysypki, a mianowicie głupkowatych min, czy nadekspresyjnych zachowań. Przyznam, że jestem zauroczony tym tytułem. Polecam go tym mocnie, że lakoniczne okładki nie zapowiadają tak przedniej rozrywki. A tej w drugim tomie „Last Man” znajdziemy pod dostatkiem.
Tytuł: LastMan #2 Data wydania: październik 2019 ISBN: 978-83-8110-921-5 Format: 216s. 152x216 mm Cena: 39,00 Ekstrakt: 80% |