powrót; do indeksunastwpna strona

nr 01 (CXCIII)
styczeń-luty 2020

Zapiski wybrane
Leopold Tyrmand ‹Alfabet Tyrmanda›
Patronem bieżącego roku jest Leopold Tyrmand, nic więc dziwnego, że Wydawnictwo MG w ramach obchodów przygotowało książkę, która powinna zainteresować wielbicieli twórczości autora „Złego”. Wprawdzie „Alfabet Tyrmanda” nie jest jego nieznanym, odnalezionym po latach dziełem, ale dokonanym przez Dariusza Pachockiego wyborem tekstów, który zapewnia całkiem interesującą lekturę.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Podstawową zaletą „Alfabetu Tyrmanda” jest to, że pozwala w pełni docenić wnikliwość obserwacji pisarza i pryncypialność jego postawy, a także umożliwia przyjrzenie się charakterystycznemu gawędziarskiemu stylowi autora „Dziennika 1954”. Oczywiście nie będzie to żadnym odkryciem dla osób, które dobrze znają twórczość Leopolda Tyrmanda, ale również one mogą tutaj znaleźć dla siebie coś ciekawego. Otóż Dariusz Pachocki nie tylko sumiennie przejrzał wszystkie książki i artykuły prasowe Tyrmanda czy udzielone przez niego wywiady, ale dotarł też do jego rękopisów i maszynopisów, a nawet do materiałów zgromadzonych w Instytucie Pamięci Narodowej (m.in. transkrypcja rozmowy z podsłuchu telefonicznego). Jasne, że nie każdemu czytelnikowi będzie się chciało śledzić rozbieżności między wcześniej drukowanymi tekstami a tymi zamieszczonymi w „Alfabecie Tyrmanda”, ale na pewno warto zwrócić uwagę na kilka przykładów podanych przez Dariusza Pachockiego we wstępie. Czasem zmiana jednego słowa nie sprawia bowiem wielkiej różnicy, ale kiedy indziej może wręcz wypaczać myśl autora. I właśnie dlatego należy docenić pracę włożoną w wybór i opracowanie tekstów składających się na tę książkę.
Zazwyczaj w przypadku tego typu pozycji najwięcej emocji wzbudzają hasła poświęcone znanym osobom. W „Alfabecie Tyrmanda” takich też nie brakuje, możemy tutaj przeczytać, co pisarz sądził o wielu współczesnych mu dziennikarzach (m.in. Zygmunt Kałużyński, Mieczysław Rakowski), twórcach (np. Jan Kott, Zbigniew Herbert czy Wanda Jakubowska) czy politykach (m.in. Władysław Gomułka czy Franklin Roosevelt). Gros tych notek stanowią fragmenty „Dziennika 1954”, ale znajdziemy tu teksty powstałe później, które były drukowane w „Kulturze” i „Wiadomościach”. Inną sprawą jest, że stosunek Tyrmanda do wielu kolegów po piórze jest zazwyczaj dobrze znany jego wiernym czytelnikom, więc nie czeka na nich tutaj jakieś specjalne zaskoczenie. Bez wątpienia interesująca jest natomiast możliwość prześledzenia opinii twórcy „Życia towarzyskiego i uczuciowego” opublikowanych na ten sam temat na przestrzeni wielu lat (tak jest choćby w notkach o Aleksandrze Fordzie i Stefanie Kisielewskim oraz „Złym”). Zresztą podobny efekt wywołuje też już to, że w książce tej sąsiadują przemyślenia Tyrmanda z różnych okresów jego życia, a przecież chociaż nigdy nie był zwolennikiem komunizmu, to jednak zupełnie inne były jego doświadczenia w latach spędzonych w Polsce i na emigracji.
Na szczęście „Alfabet Tyrmanda” nie jest więc jedynie próbą zdyskontowania wzrostu zainteresowania postacią autora „Złego” w roku mu poświęconym, ale pozycją, która rzeczywiście pozwala na nowo przyjrzeć się jego dorobkowi. I właśnie z tego powodu może okazać się ona dla wielu osób zachętą do powtórnego sięgnięcia po „Dziennik 1954” czy powieści Leopolda Tyrmanda.



Tytuł: Alfabet Tyrmanda
Data wydania: 15 stycznia 2020
ISBN: 978-83-777-9591-0
Format: 350s. 165×235mm; oprawa twarda
Cena: 49,90
Gatunek: non-fiction
Zobacz w:
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

56
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.