Monica Bellucci i Ben Kingsley w obsadzie filmu – to wystarczająca zachęta, aby zasiąść przed ekranem, nawet jeżeli krytycy będą ostrzegać, że dwie godziny życia można spożytkować rozsądniej. Ale co tam, każdy z nas oglądał przecież w życiu sporo gorszych filmów od „Pająka w sieci” Erana Riklisa.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
To nie przypadek, że jedna z postaci pojawiających się w „Pająku w sieci”, jadąc pociągiem trzyma w ręku „Wiernego ogrodnika” Johna le Carré. To mrugnięcie okiem reżysera obrazu, Izraelczyka Erana Riklisa („Mój przyjaciel wróg”, „Schronienie”), który tym samym daje widzom jasny sygnał, czego należy się spodziewać po nakręconym przez niego thrillerze. Jak zaznaczono w napisach początkowych, opartym na faktach. Jeśli tak, należałoby podkreślić, że życie po raz kolejny napisało doskonały scenariusz. Szkoda jedynie, że filmowcy nie potrafili go należycie wykorzystać. Choć na pewno nie można Riklisowi zarzucić braku ambicji. Naprawdę starał się zrobić wszystko, aby „Pająk…” przybrał postać wielowątkowych i wielopoziomowych opowieści brytyjskiego mistrza beletrystyki szpiegowskiej. Co zatem nie wypaliło? Może wpływ na to miała konstrukcja głównego bohatera, Aderetha (w tej roli ceniony brytyjski aktor Ben Kingsley), szpiega Mossadu, podszywającego się pod antwerpskiego handlarza antykami Simona Bella, którego luzackie podejście do obowiązków sprawia, że nawet w najbardziej dramatycznych momentach trudno traktować fabułę poważnie… Może nazbyt sztampowo potraktowano postać młodego żydowskiego adepta sztuki szpiegowskiej Daniela (którego gra znany z „ Demona” Marcina Wrony Izraelczyk Itay Tiran), którego szefowie wysyłają do Europy, aby sprowadził podejrzewanego o zdradę starego wyjadacza na łono ojczyzny… Jest jeszcze trzecia możliwość: że z Angeli Caroni (mającej twarz i nienaganną figurę Moniki Bellucci), specjalistki od ochrony środowiska, niepotrzebnie zrobiono głupiutką kobietę rodem ze średnich lotów komedii romantycznych. Wprawdzie w finale kilka kart zostaje odwróconych – co oznacza, że nie wszyscy okazują się tymi, którymi na pierwszy rzut oka się wydają (inaczej nie mielibyśmy do czynienia z filmem szpiegowskim) – to jednak co zdążamy wchłonąć przez wcześniejsze półtorej godziny, nie daje się już odzobaczyć. Wielkie ambicje zostają więc zmarnowane przez niedostatek talentu niezbyt doświadczonych scenarzystów, Francuzów Gidona Marona i Emmanuela Naccache’a, którzy, jak się zdaje, uwierzyli, że potrafią być jak le Carré. A szkoda, bo „Pająk w sieci” naprawdę miał zadatki na świetne kino sensacyjne w stylu zimnowojennych opowieści Lena Deightona o Harrym Palmerze, w którego w pięciu filmach wcielił się Michael Caine. O ile jednak beztroska i dezynwoltura Caine’a wypadały na ekranie bardzo naturalnie, Kingsley w podobnej kreacji prezentuje się sztucznie. Podsumowując: gratka jedynie dla najbardziej zatwardziałych wielbicieli kina szpiegowskiego, którzy zdołają, zaciskając zęby, dotrwać do zaskakującego końca.
Tytuł: Pająk w sieci Tytuł oryginalny: Spider in the Web Data premiery: 14 listopada 2019 Rok produkcji: 2019 Kraj produkcji: Izrael, Wielka Brytania Czas trwania: 109 min Gatunek: thriller EAN: 5902115610080 Ekstrakt: 60% |