Zaczynając czytać trzeci tom „Bloodshot: Odrodzenie” z podtytułem „Staroświecki”, można odnieść wrażenie, że coś czytelnika ominęło. Ale spokojnie, wszystko zostało zgrabnie przemyślane przez niezmordowanego scenarzystę Jeffa Lemire′a.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Dezorientacja bierze się stąd, że akcja komiksu rozpoczyna się za trzydzieści lat. Nasz bohater okiełznał nanity, ma brodę i teraz w postnuklearnym świecie jest przywódcą niewielkiej osady. Ma żonę i pomimo trudów, jakie niesie ze sobą funkcjonowanie w niesprzyjającym otoczeniu, wydaje się być szczęśliwy. Co jakiś czas, kiedy susza staje się najbardziej dotkliwa i wysychają studnie, wygrzebuje z piasku starą ciężarówkę z cysterną i wyrusza do otoczonego wielkim murem Los Angeles, by nielegalnie ją napełnić. Sytuacja się regularnie powtarza, ale tym razem będzie inaczej. A to dlatego, że na drodze Bloodshota pojawi się dawno niewidziany przyjaciel z zamierzchłej, wydawałoby się, że kompletnie pochowanej przeszłości – Ninjak. Osoby, które do tej pory były na bieżąco z serią „Bloodshot: Odrodzenie”, którą powierzono Jeffowi Lemire′owi, mogą poczuć się mocno zagubione całkiem nową rzeczywistością. Zwłaszcza, że pozostało jeszcze kilka pytań, na które nie uzyskaliśmy odpowiedzi. Niemniej taka madmaxowa estetyka jest niewątpliwie atrakcyjna i bardzo pasuje do naszego bohatera. Scenarzysta umiejętnie nawiązuje do najlepszych lat nurtu postapokaliptycznego, który rozkwitł w kinie w latach 80., gdzie lęk przed zagładą nuklearną przekuto w atrakcyjną wizualnie formułę. Wydaje mi się jednak, że bezpośrednią inspiracją do tego albumu był rewelacyjny „Staruszek Logan” od Marvela, którego kontynuację tworzył właśnie Lemire. Niemniej nie mamy do czynienia z kopią. Tu sytuacja staje się bardziej zawiła, niż nam się wydawało, a końcówka stanowi istny emocjonalny piruet. Na uwagę zasługują również rysunki Lewisa LaRosy, będące bardzo dynamiczne, jak na porządną historię w świecie postapo przystało, ale też całkiem czytelne. Na efektowności zyskują dzięki pracy kolorysty Briana Rebera. Nie tylko w momencie portretowania wybuchów, ale przede wszystkim wtedy, kiedy mamy do czynienia z ponuklearnym, pustynnym klimatem. Niniejsza recenzja może wydać się nieco lakoniczna, ale ciężko mi podpierać się konkretnymi przykładami fabularnymi, by za dużo nie powiedzieć i nie spojlerować. Zaletą tego komiksu jest bowiem nioczywistość. Mamy zatem kolejny dowód na to, że Bloodshot to jeden z najciekawszych bohaterów, których przygody są aktualnie publikowane na naszym rynku. Valiant górą!
Tytuł: Bloodshot Odrodzenie #3: Staroświecki Data wydania: 30 września 2019 ISBN: 978-83-954323-0-9 Format: 124s. 170x260 mm Cena: 49,00 Gatunek: sensacja Ekstrakt: 80% |