Nazwa do czegoś zobowiązuje. W przypadku szwedzkiej formacji Yuri Gagarin – głównie do zapewnienia kosmicznych wrażeń. O co zresztą Skandynawowie bardzo się starają, z albumu na album prezentując się coraz lepiej. Aż strach pomyśleć, jaki poziom będzie reprezentować następca tegorocznej płyty „The Outskirts of Reality”, skoro ta jest bliska spacerockowemu arcydziełu.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
A wydawałoby się, że mimo swej wielkości, Göteborg to spokojne nadmorskie miasto, w którym do żadnych szaleństw – wszak Szwedzi to, w powszechnym mniemaniu, ludzie zimni i wyrachowani – nie powinno dochodzić. Nic z tych rzeczy! Przeczy temu przekonaniu fakt, że od ośmiu lat działa tam jedna z najciekawszych i najbardziej zakręconych formacji psychodeliczno-spacerockowych, która jest w stanie zawstydzić nawet takich klasyków gatunku, jak Hawkwind. Gdyby ktoś szukał kiedyś muzycznego dowodu na prawdziwość powiedzenia, że niekiedy uczniowie przerastają mistrzów – powinien sięgnąć po płyty kwintetu Yuri Gagarin, któremu od początku istnienia ton nadaje gitarzysta Christian Lindberg. To on wskazuje cele i sposoby ich osiągnięcia – i okazuje się w tym diabelsko skuteczny. Dość powiedzieć, że każda następna płyta formacji przebija poprzedniczkę. Wydany przed siedmioma laty – pierwotnie jedynie na winylu, potem również na kompakcie – debiutancki longplay zespołu, który zatytułowano po prostu „ Yuri Gagarin”, był prawdziwym objawieniem. Nieznana wcześniej grupa przebojem wdarła się do pierwszej ligi skandynawskiego rocka. Dwa lata później umocniła swoją pozycję pełnowymiarowym krążkiem „ At the Center of All Infinity” oraz towarzyszącym mu singlem „ Sea of Dust”, po czym… na dobre cztery lata zamilkła. Oczywiście w tym czasie przez kilkanaście miesięcy promowała oba wydawnictwa, ale później zapadła w dłuuugi sen. Milczenie macierzystej formacji klawiszowiec Robin Klockerman wykorzystał do rozkręcenia solowego projektu Tsar Bomba (vide album „Но́вая Земля́” z 2017 roku), w którym starał się łączyć minimalistyczny synth-rock z eksperymentalnym krautrockiem i elektroniką spod znaku „szkoły berlińskiej”. Aż w końcu nadszedł moment, kiedy Lindberg uznał, że dosyć tego dobrego i wezwał wszystkich do stawienia się w pracy. Do Christiana i Robina dołączyli więc jeszcze gitarzysta rytmiczny Jon Eriksson, basista Leif Göransson oraz perkusista Stefan Johansson, a z ich burzy mózgów narodził się „The Outskirts of Reality” – krążek opublikowany ostatniego dnia stycznia przez wytwórnię Kommun2 z Malmö (tę samą, która ma w swoim katalogu również dzieła Agusy). Otwarcie płyty jest z gatunku tych, które mają powalać na kolana i sprawiać, by słuchacz długo jeszcze pozostawał w oniemieniu. A wszystko to skrywa ukryte pod trzyliterowym skrótem „QSO”. Co on oznacza? „Obiekt gwiazdopodobny emitujący fale radiowe”, czyli – krócej mówiąc – kwazar. Muzycznie to dziesięciominutowa porcja niesamowicie energetycznego space rocka, napędzanego – do granic niemożliwości – siłą sekcji rytmicznej, której moc mogłaby skruszyć mury Jerycha.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Na jej tle Christian co rusz serwuje gitarową solówkę – nie po to jednak, by udowadniać swoją maestrię, ale wpisywać się w kontekst kosmicznej opowieści. Co zresztą wychodzi mu doskonale. Dopiero w rozpisanej na ponad dwie minuty kodzie zespół wyhamowuje i do końca już skupia się na budowie odpowiedniego nastroju. Najdłuższy w całym zestawie „Oneironaut” zaczyna się od pulsujących bębnów, do których szybko dołącza przesterowany bas i wreszcie sterylna gitara; tło tradycyjnie wypełniają syntezatory, tym razem jednak charczące i zgrzytające. Kwintet rozkręca się tutaj powoli, nacisk stawiając nie – jak w „QSO” – na tempo, lecz potęgę brzmienia; monotonia dźwięków sprzyja zaś medytacjom. Z czasem na plan pierwszy wybijają się syntezatory Klockerman, który płynnie przechodzi od klasycznego progresu, poprzez nową falę, aż do – chyba najbliższego sobie – elektronicznego krautrocka spod znaku Cluster czy Neu!. Zakończenie natomiast – z klawiszami imitującymi chór – dosłownie wciska w fotel.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Po takich przeżyciach przydałaby się odrobina wytchnienia. Zapewnia ją trzeci w kolejności „Crystal Dunes”, w którym ponownie instrumentem dominującym jest brzmiąca sterylnie czysto gitara Lindberga. Nałożone na siebie ścieżki obu gitar (także rytmicznej), monotonne, ale poddane modulacjom kojarzą się jednoznacznie z post-rockiem – i nie jest to wcale nieuzasadniona konotacja. Zwłaszcza gdy do Christiana i Jona dołącza Robin, zagęszczając jeszcze bardziej fakturę utworu. Klockerman odgrywa też pierwszoplanową rolę w mrocznym, darkambientowym „Laboratory 1”. W zasadzie jest to jego produkcja solowa, bardzo bliska temu, co tworzy pod szyldem Tsar Bomba. Całość wieńczy natomiast kompozycja tytułowa, z jednej strony tempem i energią nawiązująca do otwierającego płytę „QSO”, z drugiej – eksponująca syntezatory jak w „Oneironaut”. O kolejne zdziwienie przyprawić mogą ostatnie sekundy, w których Robin stylistycznie zbliża się do… harsh elektro. Cóż, to kolejny dowód na to, że wyobraźnia Szwedów jest jak Wszechświat – bezgraniczna. Yuri Gagarin wystartował po raz trzeci. W niekoniecznie bardzo długi, ale na pewno najbardziej spektakularny lot. Skład: Christian Lindberg „Crille” – gitara elektryczna (solowa) Jon Eriksson – gitara elektryczna (rytmiczna) Robin Klockerman – syntezatory Leif Göransson – gitara basowa Stefan Johansson „Steffo” – perkusja
Tytuł: The Outskirts of Reality Data wydania: 31 stycznia 2020 Nośnik: CD Czas trwania: 44:02 Gatunek: rock W składzie Utwory CD1 1) QSO: 10:05 2) Oneironaut: 13:36 3) Crystal Dunes: 07:59 4) Laboratory 1: 03:48 5) The Outskirts of Reality: 08:32 Ekstrakt: 90% |