powrót; do indeksunastwpna strona

nr 01 (CXCIII)
styczeń-luty 2020

Krótko o muzyce: Jazz po apokalipsie
The Remote Viewers ‹Last Man in Europe›
Nazwa The Remote Viewers obiła się o uszy zapewne tylko nielicznym wielbicielom jazzu w Polsce. choć ta angielska formacja działa już od ponad dwudziestu lat i ma na koncie kilkanaście płyt. Najczęściej bardzo minimalistycznych, zahaczających o klasyczną awangardę. Nie inaczej jest na, noszącym nieco postapokaliptyczny tytuł, albumie „Last Man in Europe”.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Album „Last Man in Europe” ukazał się nakładem niszowej wytwórni ReR Megacorp, której właścicielem jest perkusista Chris Cutler, znany z wielu awangardowych projektów jazzowych i jazzrockowych (choćby Henry Cow). Wiedząc o tym, łatwo zrozumieć, dlaczego zdecydował się wziąć pod swoje skrzydła to minimalistyczno trio z Londynu. Zespół The Remote Viewers istnieje od ponad dwudziestu lat i wydał w tym czasie szesnaście płyt, ta najnowsza ma z nich wszystkich zdecydowanie najbrzydszą okładkę. Gdyby więc kierować się jedynie obwolutą, nie byłoby warto sięgać po „Last Man in Europe”.
Co w ostatecznym rozrachunku okazałoby się błędem. Bo muzyka zawarta na płycie zdecydowanie zasługuje na uwagę. Jednakże pod warunkiem, że słuchacz będzie zagorzałym wielbicielem mariażu jazzu improwizowanego z modern creative. Najnowszy krążek Anglików oparty jest bowiem przede wszystkim na brzmieniu saksofonów: tenorowego Davida Pettsa oraz sopranowego Adriana Northovera (ci dwaj panowie stanowią od 1997 roku motor napędowy formacji). Kiedyś wykorzystywali jeszcze trzeci saksofon – altowy, na którym grała Louise Petts – ale teraz skład dopełnia jedynie… kontrabasista John Edwards, swoją drogą będący prawdziwą legendą europejskiego free jazzu (patrz: „PEN”, „15.01.14”, „26.05.15”, „Mental Shake”, „Journey to Parazzar”).
Co jest o tyle istotne, że w końcu David i Adrian zyskali partnera, który jest w stanie powściągnąć nieco ich muzyczną wyobraźnię i przydać ich improwizacjom choć odrobinę ładu. Więcej nie ma co oczekiwać, bo inaczej grupa straciłaby swój charakter. Od czasu do czasu Edwards daje się jednak wciągnąć w szaleńcze dywagacje kolegów; mimo to głównie skupia się na organizowaniu zaplecza, stając się łącznikiem pomiędzy często startującymi w kosmos saksofonami. Inna sprawa, że John wyciska ze swego instrumentu, ile tylko się da. Raz traktuje kontrabas jak wiolonczelę, używając smyczka, to znów wystukuje na nim rytm, jakby był perkusją.
Dzięki temu, mimo ograniczonego instrumentarium, The Remote Viewers brzmią nieco mniej – z naciskiem na „nieco” – minimalistycznie niż na swoich wczesnych produkcjach. Jedenaście zawartych na „Last Man in Europe” kompozycji układa się w concept-album, bardzo konsekwentny w formie, ale niełatwy w odbiorze. Obfitujący w dźwięki industrialne, lecz generowane przez żywych muzyków, bez nawet szczypty elektroniki. Jeśli kiedyś zostanie stworzony taki podgatunek, jak postapokaliptyczny free jazz, to brytyjskie trio bez problemu znajdzie miejsce dla siebie w tak zatytułowanej szufladce.
Skład:
David Petts – saksofon tenorowy
Adrian Northover – saksofon sopranowy
John Edwards – kontrabas



Tytuł: Last Man in Europe
Wykonawca / Kompozytor: The Remote Viewers
Data wydania: 19 stycznia 2018
Wydawca: ReR Megacorp
Nośnik: CD
Czas trwania: 46:05
Gatunek: jazz
Zobacz w:
W składzie
Utwory
CD1
1) The Noise of History: 03:16
2) A Plague of Initials: 04:43
3) The Night Before the Journey: 02:45
4) Third-Class Carriage: 00:59
5) Last Man in Europe: 07:35
6) Windblown: 05:43
7) The Machines Must Stay: 06:06
8) No Day Off: 05:04
9) Fragments and Testimony: 02:35
10) The Gods Take a Holiday: 04:19
11) The Tranquil Life: 02:55
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

171
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.