Bardzo, bardzo miłe zaskoczenie. Z lekką taką podejrzliwością podchodziłem do tego komiksu. Paradoksalnie, za sprawą czystego, ale jednocześnie trochę bezpłciowego rysunku. Moje obawy okazały się nieuzasadnione, „Strzeżcie się, olbrzymy” to kawał dobrej zabawy, zarówno dla młodszych, jak i starszych fanów komiksów.  |  | ‹Strzeżcie się, olbrzymy!›
|
Wydawnictwo „Jaguar” to stosunkowo młody gracz na polskim rynku komiksowym. Zaczęło od pozycji dla młodszych odbiorców ( cykl o Claudette, którego częścią są właśnie „Strzeżcie się olbrzymy” oraz „Najlepsze przyjaciółki”), ale ostatnio także opublikowało komiksową adaptację „ Zabić drozda” Harper Lee. W zeszłym roku rozpoczęło właśnie cykl fantasy opowiadający o rezolutnej dziewczynce imieniem Claudette i jej przyjaciołach. Jak łatwo się domyśleć z tytułu, główna bohaterka w pierwszej odsłonie swoich przygód postanawia się rozprawić z olbrzymami. Skąd taki pomysł? Z historii opowiadanej przez niejakiego Pascala, wyglądającego na lokalnego mędrca lub maga. Opowieść ta całkiem precyzyjnie wprowadza nas w sytuację lokalnej społeczności. Dowiadujemy się dlaczego olbrzymy są straszne (bo lubią zjadać dziecięce stópki), kto je pokonał (ojciec obecnego zarządcy miasta) i dlaczego miasto jest otoczone murami (właśnie ze względu na możliwość powrotu olbrzymów). Jeśli do tego dołożymy informację, że opuszczanie miasta podlega pewnym restrykcjom, to zauważymy, że można znaleźć takich, którym zagrożenie ze strony olbrzymów jest na rękę. Ale Claudette tak łatwo się nie poddaje. Najpierw próbuje dowiedzieć w jaki sposób olbrzym został zgładzony („No, dawaj te krwawe szczegóły!”), a gdy wychodzi na jaw, że bestia została tylko przegnana, postanawia dokończyć sprawę. Wraz z nieco zmanierowaną Marie (córką markiza zarządzającego miastem) oraz młodszym bratem Gastonem, mistrzem kuchni („Ja nie robię żarcia, ja przyrządzam posiłki”) wyruszają na poszukiwanie olbrzyma. Historia zapowiada się nieco standardowo, ale zapewniam, że wcale taka nie jest. Po pierwsze, Claudette chcąc przekonać pozostałą dwójkę do krucjaty, trochę im nakłamała, co kładzie się cieniem na wyprawie. Po drugie, każde z nich zabrało ze sobą także swoje różne strachy, które dadzą o sobie znać w odpowiednim momencie. Dalej sprawy się komplikują, jako że markiz organizuje ekspedycję ratunkową, a jednocześnie do sprawy włącza się ojciec Claudette i Gastona. Kilka słów wyjaśnienia odnośnie moich obaw związanych z rysunkiem. Za stronę graficzną komiksu odpowiada Rafael Rosado, który wcześniej zajmował się animacjami dla dzieci. Jego rysunek przypomina komiksy Disneya, poprawne - ale w moim odczuciu bez charakteru. Na szczęście nie przełożyło się to na banalność opowiadanej historii. Scenarzysta Jorge Aguirre zadbał o wprowadzenie pełnowymiarowych postaci, w przypadku dorosłych z jakąś tam przeszłością, w przypadku dzieci z marzeniami i dążeniami. W rezultacie dostajemy ładnie narysowaną, ciepłą ale niebanalną historię, która zapewni dobrą zabawę czytelnikowi w każdym wieku. Pozostaje mieć nadzieję, że kolejne albumy będą utrzymane w podobnym stylu. Tym bardziej, że pozostało kilka niedomkniętych wątków.
Tytuł: Strzeżcie się, olbrzymy! Data wydania: 13 marca 2019 ISBN: 978-83-7686-773-1 Format: 208s. 195x254mm Cena: 32,90 Gatunek: humor / satyra Ekstrakt: 80% |