„Rycerze Heliopolis” to kolejna zabawa historią kultowego scenarzysty Alejandro Jodorowsky′ego (tym razem dotyczy przełomu XVIII i XIX wieku). Jej przykład mieliśmy w pierwszym tomie cyklu. Jego kontynuacja „Albedo, faza bielenia” idzie pod tym względem jeszcze dalej.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Zacznijmy od tego, że tytułowi Rycerze Heliopolis to dziewięciu alchemików, którzy posiedli wiedzę długowieczności i z ukrycia starają się dbać o to, by historia świata nie zboczyła w niebezpieczne rejony (choć biorąc pod uwagę choćby to, czego nauczają w szkołach, nie za bardzo im to wychodzi). Wśród nich znajdują się takie sławy, jak Imhotep, Laozi, Nostradamus, czy Jan Apostoł. Nie zamykają się jednak na nowych członków, o ile dostrzegą w nich potencjał. Taki ma mieć potomek króla Francji Ludwika XVI, który, jak dowiedzieliśmy się z pierwszego tomu, cudem uniknął śmierci z rąk rewolucjonistów. Teraz ma zapomnieć, kim był i odrodzić się na nowo. Przeszedł już próbę Nigredo, czyli fazę czarnienia, a teraz ma przed sobą tytułowe Albedo. A jednak samemu rytuałowi i zmianom, jakim został poddany Ludwik XVII (który na dobrą sprawę jest hermafrodytą) nie poświęcono zbyt wiele miejsca. Jodorowsky′emu wyraźnie spieszyło się do kolejnej żonglerki historią. Tym razem wziął na warsztat Napoleona Bonaparte, a konkretnie okres jego podboju Egiptu. To właśnie o tych wydarzeniach w głównej mierze opowiada komiks. Co tu dużo mówić, wątek ten stanowi gratkę dla tych, którzy orientują się w życiorysie słynnego Francuza. Scenarzysta sprawnie miesza w nim prawdę historyczną z fikcją i trzeba przyznać, że idzie mu to znacznie lepiej, niż w przypadku nieszczęsnych potomków Marii Antoniny. Dowiadujemy się, że fakt, iż Napoleon ściągnął do Afryki cały zastęp naukowców, nie był związany jedynie z chęcią poznania obcej kultury. Podobnie wyjaśnione jest, czemu tak mu się spieszyło, by podbić Ziemię Świętą, co stało za masakrą blisko 3 tysięcy tureckich jeńców, a wreszcie poznajemy powód, a także przebieg i skutki nocowania Bonapartego w Wielkiej Piramidzie w Gizie. Jednak „Rycerze Heliopolis” to nie tylko Jodorowsky, ale także partnerujący mu rysownik Jérémy Petiqueux, który prezentuje bardzo czytelną i staranną kreskę. Dba nie tylko o pierwszoplanowe postacie, ale także tło, dzięki czemu zaprezentowane przez niego sceny batalistyczne, choć nie stanowią osi fabuły, robią bardzo dobre wrażenie. Co najwyżej można się przyczepić samej postaci Napoleona, który wcale nie jest do siebie podobny. Zwłaszcza w momentach malującego się na jego twarzy szaleństwa. Wtedy wypada wręcz groteskowo. „Albedo, faza bielenia” to pozycja bardzo elegancko wydana w twardej oprawie, która może spodobać się przede wszystkim miłośnikom komiksu frankońskiego. Najwięcej zabawy przyniesie też tym, którzy lubią teorie spiskowe i umiejętne wplatanie fikcji do historii. Jednak jeśli patrząc na nazwisko scenarzysty, sięgając po niniejszą pozycję, spodziewacie się kontrowersji, to będziecie zawiedzeni. Chyba, że za takową można uznać przedstawienie Bonapartego w ewidentnie negatywnym świetle.
Tytuł: Rycerze Heliopolis #2 Data wydania: listopad 2019 Gatunek: fantasy Ekstrakt: 70% |