„Strzeżcie się smoki!”, drugi tom przygód przebojowej Colette, w dużym stopniu powtarza schemat wcześniejszego albumu. Ponieważ nie był to zły schemat, a autorzy dodali kilka drobiazgów, lektura jest całkiem przyjemna.  |  | ‹Strzeżcie się, smoki!›
|
Colette to rezolutna i odważna dziewczynka mieszkająca w średniowiecznym mieście Mont Petit Pierre. W poprzednim albumie „Strzeżcie się olbrzymy!”, wraz z młodszym bratem Gastonem oraz przyjaciółką Marie wyjaśniła stare sprawy między mieszkańcami miasteczka a legendarnymi olbrzymami. I zrobiła to w stylu nieco przypominającym Hugo z komiksów Bedu. Zrobiła tym wrażenie nawet na własnym ojcu, a jego byle co nie rusza. Bo Augustine, ojciec Clodette, to niezły twardziel jest, nawet pomimo tego, że dawno temu stracił obydwie nogi i rękę. No właśnie. W pierwszym tomie gdzieś tam napomknięto, że kaleką został w trakcie walki z Azrą, wielkim smokiem. Czyżby temat miał wrócić w tym albumie? Jak najbardziej, ale po kolei. Życie w Mont Petit Perry toczy się w miarę normalnie, o ile za normalne uznamy przepychanki siedmiu małoletnich książąt o rękę Marie oraz pojawienie olbrzymiej liczby kruków. To pierwsze dostarcza rozrywki, drugie zwiastuje kłopoty. Kruki to forpoczty armii gargulców czarodzieja Grombacha. Sprawy się nieco komplikują, gdyż w poprzedniej odsłonie, jeszcze przed narodzinami Colette, to właśnie jej ojciec już raz pokonał złego maga używając Rębacza, miecza odpornego na czary. Sęk w tym, że Rębacz wraz z nogami Augustine’a pozostał w żołądku Azry. I teraz, w porównaniu z pierwszym tomem, sprawy ulegają odwróceniu. To Augustine wyrusza z misją (dokładnie dwiema – pokonać Azrę i Grombacha), a Colette (oczywiście nie sama) chce mu pomóc. Zamieszanie robi się maksymalne, gdyż śladem Marie (należącej do drużyny Colette), podąża siódemka książąt. Całość trochę przypomina to wyprawę Shreka i Osła z tą maleńką różnicą, że w jaskini Azry, oprócz smoczycy mieszkają jej młode. Niby śpią, ale ich chrapnięcia kończą się dosyć ogniście. Przejście między nimi, przypominające zręcznościówkę z ośmiobitowców, to jeden z zabawniejszych epizodów albumu, zwłaszcza gdy się wczytamy w sprawę „bycia usmażonym jak naleśnik”. Bez dwóch zdań, nie można odmówić Colette przebojowości ale trzeba też przyznać, że scenarzysta Jorge Aguirre zadbał bardzo o pozostałych bohaterów. Wszyscy, na czele z Marie i Gastonem, bratem Colette, mają swoje charaktery, strachy, ambicje. I to jest największy plus tego komiksu. A sama historia? Można domyśleć się jaki będzie miała koniec. „Strzeżcie się smoki!” to w dużym stopniu powtórka z rozrywki ale rozrywki w najlepszym guście. Dlatego czytelnik nudził się nie będzie a raczej czuł niedosyt. Ale na horyzoncie już jest „Strzeżcie się potwory!”
Tytuł: Strzeżcie się, smoki! Data wydania: 18 czerwca 2019 ISBN: 978-83-7686-796-0 Format: 160s. 195x255mm Cena: 32,90 Gatunek: humor / satyra Ekstrakt: 80% |