Z czym się kojarzyć może Szwajcaria? Z górami, zegarkami, papieskimi gwardzistami, pięknie położonymi jeziorami. W „Przygodach szwajcarskich” nie uświadczymy nic z tych klasyków, co więcej, dostajemy bodaj najtrudniejszą w odbiorze historię o człowieku bez linii szczęścia na dłoni.  |  | ‹Corto Maltese #11: Przygody szwajcarskie›
|
Corto w krainie Helwetów towarzyszy profesorowi Jeremiaszowi Steinerowi w podróży do miasteczka Montagnola. Czytelników nie powinno już dziwić ani to, że Maltańczyk w każdym zakątku świata ma znajomych, ani to, że osoby te mają bardzo specyficzne zainteresowania. Podobnie jest w przypadku Steinera, z tą maleńką różnicą, że nie uczestniczy on aktywnie w przygodach Corto a jest kimś pełniącym rolę „klucza” do właściwej historii. Profesor zaprasza marynarza do posiadłości pisarza Hesse 1) i już pierwsza scena tam zapowiada, że nie będzie to łatwa opowieść. Tak ulubiony przez Pratta pierwiastek nierzeczywisty i magiczny będzie tu dominował. Corto jeszcze przed wejściem do budynku zaczyna filozofowanie a chwilę później spotykają niejakiego Klingsora. Kim jest tajemniczy młodzieniec twierdzący, że ma cztery lata? Być może jest bohaterem opowiadania Hesse’go „Ostatnie lato Klingsora”. Ale pojawia się też Klingsor w „Parsifalu” Ryszarda Wagnera. Będąc rycerzem starał się o wstąpienie do bractwa Graala. Aby nie ulegać pokusom cielesnym sam się wykastrował. Do bractwa jednak przyjęty nie został więc przeszedł na stronę zła. I to z tym Klingsorem Corto ma do czynienia przede wszystkim. Można odnieść wrażenie, że Pratt postanowił częściowo wprowadzić swojego bohatera w rolę wagnerowskiego Parsifala. Tak jak ten ostatni, musiał udać się do zamku Klingsora, tak i dla Maltese, tkwiącego w dziwacznym śnie, klucz do powrotu do normalnego świata znajduje się siedzibie upadłego rycerza. Dążąc o celu przechodzi próby podobne do tych jakim Parsifala poddawał Klingsor. Po drodze spotyka Corto inne postacie z opery Wagnera, z dwulicową Kundry na czele. O ile Parsifala ratowała w potrzebie jego czystość moralna i prostota, o tyle Maltese posługuje się swoim cynizmem i bezczelną szczerością. „Przygody szwajcarskie” swoją magiczną tematyką najbardziej przypominają „Baśń wenecką” z tą różnicą, że tamta opowieść rozgrywała się w realnym świecie a tutaj do końca nie wiemy. Ale nie ma to większego znaczenia, bo po pierwsze u Pratta podział na światy realny i magiczny praktycznie zawsze jest mocno zatarty, a po drugie „Przygody szwajcarskie” wciągają, tym bardziej, że Corto nigdy nie był w takich opałach. Pratt rzucając go do wagnerowskiego świata, wydał go na pożarcie różnej maści demonom, orkom i… samej śmierci. I podobnie jak „Baśń wenecka” jedenasty tom przygód maltańskiego marynarza nie jest łatwy w lekturze. Wymaga skupienia i co raz zweryfikowania z kim to Corto ma do czynienia. Kto wie, może jakiś bardziej wnikliwy czytelnik odkryje zagadkę wiecznej młodości Maltese? 1) – jak to często u Pratta bywa, Hermann Hesse był postacią historyczną, laureatem Nagrody Nobla w dziedzinie literatury w 1946 r., i rzeczywiście mieszkał w Montagnoli, gdzie obecnie znajduje się jego muzeum
Tytuł: Corto Maltese #11: Przygody szwajcarskie Data wydania: 16 października 2019 ISBN: 9788328142817 Format: 72s. 216x285mm Cena: 49,99 Gatunek: przygodowy Ekstrakt: 70% |