powrót; do indeksunastwpna strona

nr 3 (CXCV)
kwiecień 2020

Przaśnie i z humorem
Tomasz Bolik ‹Stwory z Obory›
Od czasów „Wiochmena 2” i „Wiochmena: Wesele” niewiele było u nas tak przaśnych gier karcianych jak „Stwory z Obory”. Tomasz Bolik wykonał kawał dobrej roboty tworząc niepowtarzalny wiejski klimat polowania na potwory. Klimat to jednak nie wszystko.
ZawartoB;k ekstraktu: 60%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Sama lektura instrukcji wystarcza, by dostrzec w „Stworach” polską wersję innej karcianki o zabijaniu potworów – „Munchkina”. Oba tytuły mają ze sobą wiele wspólnego; nie tylko chodzi o cel rozgrywki, ale też o humor oraz mechaniczną stronę zabawy.
W pudełku znajdziemy kilka zestawów kart, kostkę oraz żetony (miedziaków, sławy i życia). Na starcie rozgrywki (w której może brać od 2 do 4 osób) każdy gracz wybiera jedną z dwóch losowo wybranych postaci. Mają one inne umiejętności, pozwalające na przykład wystartować z większą liczbą punktów życia, większą ilością monet czy dające odpowiednie bonusy już w trakcie rozgrywki. Następnym krokiem jest dociągnięcie czterech kart wioski na rękę i możemy rozpoczynać polowanie na potwory.
W każdej rundzie aktywny gracz ma do wykonania trzy akcje (dwie z nich są opcjonalne). Na początek może wykupić dowolną liczbę spośród trzech wyłożonych kart ekwipunku (za które trzeba zapłacić żetonami miedziaków). W następnym kroku dobiera dodatkową kartę wioski w na rękę. Na koniec może albo dobrać kartę potwora, albo raz jeszcze sięgnąć do talii wioski.
Potwory i walka z nimi to oczywiście sedno zabawy (podobnie jak we wspomnianym już „Munchkinie”), bo dzięki nim zdobywamy miedziaki oraz punkty chwały. Nie jest jednak tak, że z każdym dociągniętym potworem musimy sami walczyć. Gra oferuje nam wybór – albo stajemy do konfrontacji z poczwarą, albo tworzymy na nią zlecenie, pozwalając innym graczom na próbę pokonania bestii. Niezwykle istotna jest tu interakcja – gracze mogą sobie na wzajem pomagać lub przeszkadzać w walce. Jeżeli nasza postać toczy bój, pozostali gracze mogą dorzucić bonusowe karty z ręki, by wzmocnić potwora. Jeżeli zdecydowaliśmy się na utworzenie zlecenia, to możemy sami dorzucić te karty, tym razem w celu utrudnienia wygranej przeciwnikom.
Właśnie przy tej ostatniej opcji pojawia się tytułowy haczyk „Stworów”, wśród zagranych kart bowiem mogą znaleźć się karty przebrania. Ich zagranie oznacza, że nasz bohater przebrał się za potwora i stara się zgarnąć sławę dla siebie. Jeżeli nikt inny nie stanie w szranki, albo przegra walkę, wtedy wszystkie bonusy związane z pokonaną bestią trafiają do puli przebierańca.
Sam pomysł jest nietypowy, ale nie na tyle dobry, żeby wyróżnić tę grę spośród innych szybkich karcianek. „Stwory” nie sprawdzają się w rozgrywce dla dwóch graczy (ograniczona liczba akcji i powtarzalność dają się szybko we znaki), a nawet przy czterech osobach trudno potraktować ją inaczej niż krótki przerywnik. Ocenę podnosi humor i ilustracje, jak również fakt, że dla młodszych graczy może być to o wiele większe odkrycie niż dla starych wyjadaczy.



Tytuł: Stwory z Obory
Data produkcji: styczeń 2020
Wydawca: Muduko
EAN: 5904262951177
Info: 2-5 osób, od 13 lat
Zobacz w:
Ekstrakt: 60%
powrót; do indeksunastwpna strona

131
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.