Choć perkusista Michał Zduniak nie żyje od jedenastu lat, jego dyskografia staje się z czasem coraz bogatsza. Dbają o to przyjaciele i muzycy, którzy z nim przez lata występowali. Jak chociażby skrzypek Henryk Gembalski i basista Wojciech Zduniak, współtworzący z Michałem eksperymentalne Byrklymyny Trio. Na co było ich stać, obrazuje wydany w 2016 roku album „Opera in Heaven”.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Lista zespołów i przeróżnych jednorazowych projektów, w jakich udzielał się zmarły po długiej i ciężkiej chorobie 5 maja 2009 roku perkusista jazzowy Michał Zduniak, jest doprawdy imponująca. Od tych najwcześniejszych, jak Strajk 80, The Jazz Trio, Pociąg Towarowy, Free Cooperation, Asocjacja Andrzeja Przybielskiego, Green Revolution Wojciecha Konikiewicza, aż po Trio Labirynt, Stół Pański, Orkiestrę Świętokrzyską, Zdu-Bop, duet z gitarzystą Andrzejem Chochółem czy kwartet z Krzysztofem Majchrzakiem, Henrykiem Gembalskim i Januszem Iwańskim, o którym była mowa w tym cyklu przed dwoma dniami (vide album „ 1999 Harmolodic Odyssey”). Do tego należałoby jeszcze dorzucić owocną współpracę z teatrami w Łodzi, Chorzowie, Warszawie (skąd Zduniak pochodził) i Kielcach. Ta krótka wyliczanka dobitnie świadczy o tym, z jakiego formatu artystą mieliśmy do czynienia. Jednym z muzyków, z którymi Michał Zduniak pracował najczęściej, był improwizujący skrzypek Henryk Gembalski – ich drogi przecinały się we Free Cooperation i Trio Labirynt („Labirynt”, 1998; „Ethnic”, 1999; „Exit”, 2004; „Motion Tissue”, 2007), w kwartecie Zdu-Bop („Tańce zdubopskie”, 2000) i będącym jego okrojoną o Andrzeja Chochóła wersją – Byrklymyny Trio. Stwierdzić więc, że obaj panowie zjedli ze sobą beczkę soli, to mało powiedzieć. Można sobie zatem zadać pytanie: skoro to tak wybitny muzyk, dlaczego dzisiaj tak niewiele o nim wiadomo i tak niewielu go wspomina? Z bardzo prostej przyczyny: tworzył on bowiem muzykę niszową, wiele projektów, w których uczestniczył, nie doczekała się w swojej epoce realizacji płytowych. Czego najlepszym dowodem właśnie wzmiankowane Byrklymyny Trio. Materiał nagrany przez grupę w studiu Polskiego Radia w Kielcach w kwietniu 2005 roku światło dzienne ujrzał dopiero po jedenastu latach (za sprawą należącej do saksofonisty Wojciecha Staroniewicza niezależnej sopockiej wytwórni Allegro Records). W nagraniach grającemu tym razem nie tylko na skrzypcach elektrycznych, ale również obsługującemu elektronikę Henrykowi Gembalskiemu (w latach 80. liderowi jazzrockowego Pick-Up Formation) i perkusiście Michałowi Zduniakowi towarzyszył brat tego ostatniego – basista Wojciech Zduniak (między innymi Zdu-Bop). Cały materiał – całkowicie improwizowany – zarejestrowany został na żywo (choć w studiu); nie poddawano go później także żadnemu montażowi dźwiękowemu. Na płycie „Opera in Heaven” otrzymujemy więc czystą formę – ponad czterdziestominutową jazzową suitę, podzieloną na osiem części (z „prologiem” i „epilogiem” oraz poszczególnymi „aktami” dramatu). Niech Was jednak nie zwiedzie tytuł. Poza pewnymi nawiązaniami koncepcyjnymi do struktury dzieła symfoniczno-operowego jest to muzyka na wskroś jazzowa, która powinna przypaść do gustu zwłaszcza wielbicielom Stéphane’a Grappellego, Jean-Luka Ponty’ego czy też innego naszego rodaka Zbigniewa Seiferta.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Niepokojący, ale dzięki temu bardzo nastrojowy „Prologue” wprowadza na scenę najważniejszych aktorów tego artystycznego wydarzenia. Początkowo wydają się trochę nieśmiali – zwłaszcza tworzący sekcję rytmiczną bracia Zduniakowie, których nieco przytłacza wypełniająca tło elektronika. Z czasem jednak stają się odważniejsi, pewnie stają – już jako pełnoprawni partnerzy liderującego projektowi skrzypka – na nogach. W „Act 1” to wciąż instrument Gembalskiego odgrywa najważniejszą rolę. Zaskakujące jest jednak to, jak ewoluuje sposób jego gry – od typowego dla gitary akustycznej po dźwięki czysto ilustracyjne, skończywszy na dynamicznej jazzowej improwizacji. W „Act 2” dochodzą do tego jeszcze, przynajmniej w pierwszych sekundach, wtręty ludowe, bo z kolei w zakończeniu skrzypek sięga po rozwiązania mogące kojarzyć się z alternatywnym country, blues-rockiem i fusion. I to wszystko w ciągu zaledwie nieco ponad pięciu minut! Folkowe inspiracje pojawiają się również w „Act 3”, który z czasem przeobraża się w kompozycję niemalże ambientową. Warto jednak przedrzeć się przez elektroniczne plamy dźwiękowe, by wychwycić to, co dzieje się w tle – w warstwie rytmicznej.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Najbliższy tradycji Stéphane’a Grappellego jest skoczny i melodyjny, zagrany bez pośpiechu i spinania się „Act 4”. Za to „Act 5”, za sprawą powolnego, nieco rozmytego rytmu, sprawia wrażenie utworu psychodelicznego. By nieco ożywić atmosferę, Henryk Gembalski „bawi” się tutaj elektroniką. Zaskoczeniem może być z kolei „Act 6”, w którym trio ponownie parokrotnie zmienia brzmienia i stylistykę, płynnie przechodząc od progresywnego rozmachu, przez jazz klasyczny, aż po… free jazz, w którego stronę konsekwentnie zmierza sekcja rytmiczna. Całość wieńczą coraz bardziej usypiające syntezatory. W zasadzie w tym miejscu płyta mogłaby się zakończyć, tym bardziej że „Act 7” pod wieloma względami jest kontynuacją wątku pojawiającego się w finale poprzedniego utworu. Ale skoro mieliśmy „Prologue”, musimy otrzymać także „Epilogue”. To najkrótszy fragment albumu, w którym jazzowo-psychodeliczne gitara basowa i perkusja zderzają się z ambientową elektroniką. Niecodzienne połączenie, prawda? Ale czy należy się temu dziwić, wiedząc, jak różnymi ścieżkami poruszała się wcześniej – już w latach 80. i 90. XX wieku – artystyczna wyobraźnia Henryka Gembalskiego i Michała Zduniaka? Uznajcie to pytanie za retoryczne. Szkoda, że materiał ten nie ujrzał światła dziennego jeszcze za życia perkusisty. Nie oznacza to oczywiście, że w połowie poprzedniej dekady miałby większe szanse na odniesienie sukcesu komercyjnego. Tak by się oczywiście nie stało, ale być może opublikowana wówczas „Opera in Heaven” sprawiłaby, że Byrklymyny Trio nabrałoby wiatru w żagle i pozostawiło po sobie więcej płyt. Skład: Henryk Gembalski – skrzypce elektryczne, efekty elektroniczne Wojciech Zduniak – gitara basowa Michał Zduniak – perkusja
Tytuł: Opera in Heaven Data wydania: 1 września 2016 Nośnik: CD Czas trwania: 43:44 Gatunek: jazz W składzie Utwory CD1 1) Prologue: 05:23 2) Act 1: 05:21 3) Act 2: 05:12 4) Act 3: 04:48 5) Act 4: 03:53 6) Act 5: 06:44 7) Act 6: 06:28 8) Act 7: 03:37 9) Epilogue: 02:19 Ekstrakt: 70% |