Jeśli „Donnie Darko” wydawał się komukolwiek niezrozumiały, przesadzony i hermetyczny, to kolejny film Richarda Kelly’ego będzie kompletnie nieczytelny i okaże się stratą czasu. Premierę miał w maju 2006 roku, tym razem na festiwalu w Cannes, gdzie krytyka zrównała go z ziemią. Przyjrzyjmy się trochę temu obrazowi – „Southland Tales”, czyli „Koniec świata” po polsku, to apokalipsa i zagłada. Ale czego dokładnie?  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Fabułę streścić niezwykle trudno, ponieważ Kelly nie serwuje spójnej i w pełni zrozumiałej historii. Otrzymujemy strumień reżyserskiej świadomości, chaotyczny (choć rozpaczliwie kiełznany w logiczną całość) zbiór jego własnych przekonań, przemyśleń i zjadliwej krytyki otaczającego nas, nowoczesnego, pustego jak wydmuszka, świata. W 2005 roku, dokładnie podczas Dnia Niepodległości wybuchła w Teksasie bomba atomowa. Nie wiadomo kto ją zdetonował – ale to wystarczyło, aby Stany Zjednoczone ruszyły na Koreę Północną, Iran, Syrię i Afganistan. W kraju mocno ograniczono swobody obywatelskie, powstało biuro totalnej inwigilacji społeczeństwa (US-Ident); w obliczu kryzysu paliwowego uruchomiono nowe, szemrane źródła energii, oparte na dziwacznej „płynnej karmie”; wszędzie pojawiają się dysydenckie bojówki, takie jak chociażby Neomarksiści, a dookoła panuje anarchia, przemoc, paranoja i teorie spiskowe. Przenosimy się w czasie o trzy lata. Zbliża się czwarty lipca 2008 roku. Fabuła filmu obraca się wokół postaci Boxera Santarosa, wielkiego hollywoodzkiego gwiazdora, który zaginął kilka dni temu na pustyni, potem się odnalazł, ale w sumie nikt nie wie, gdzie jest. Boxer ma amnezję i ukrywa się w domu gwiazdki porno, Krysty Kapowski (Krysty „NOW” – „jeśli chcesz mnie przelecieć, nie musisz czekać, zrób to TERAZ”). Te dwie lekko komiczne postacie łączy wspólnie napisany scenariusz do filmu „Moc”, który opowiada o absurdalnej apokalipsie, a Boxer wciela się w nim w postać gliniarza, niejakiego Jericho Cane’a. Boxera szuka jego żona, córka wpływowego polityka; jego teściowa, szefowa US-Ident; a także miejscowy oddział Neomarksistów, którego członkowie próbują na całej aferze ugrać coś dla siebie. Historia z biegiem czasu staje się coraz bardziej kuriozalna, komiksowa i odrealniona – co nie znaczy wcale, że nie powinna taka być. Jest taka w sposób zamierzony. Richard Kelly powiedział w jednym z wywiadów, że napisał scenariusz jeszcze przed wrześniem 2001 roku – był to „gobelin idei”, które szumiały mu wówczas w głowie. Wydarzenia, które nastąpiły po ataku na WTC, utwierdziły tylko reżysera, że jest na dobrej drodze. Tylko, co to za droga dokładnie? Szukanie sedna „Końca świata” skazane jest na niepowodzenie z prostego powodu – ono nie istnieje. Kelly pisze zjadliwą satyrę i tyradę przeciwko współczesnemu, nowoczesnemu światu – trochę jak Chuck Palahniuk, ale w o wiele bardziej łagodny i ogólnie akceptowalny sposób. Krytykuje Amerykę, jej imperialistyczne ciągoty, wojnę z terroryzmem, konsumpcjonizm, merkantylizm, medialne kłamstwa i manipulacje, ideową pustkę, prymitywną popkulturę, kult sławy, pieniądza i urody. We wszystko wplata swoją autorską mistykę, szyte grubymi nićmi nawiązania religijne, literaturę wspomnianego Palahniuka, Philipa K. Dicka (i wielu innych) a także motywy science fiction – niektóre recyklingowane prosto z „Donniego Darko” (zabawy continuum czasowym i portalami, wszechświaty styczne i równoległe, światy snów czy wreszcie motyw końca świata, postrzału w oko (tak!) i obowiązkowe wstawki muzyczne). „Southland Tales” to musical, czarna komedia, film akcji, science fiction i mystery – David Lynch, Terry Gilliam, Charlie Kaufman i Jean–Pierre Jeunet w jednym. Film radykalny, chaotyczny, przesadzony i bufoniasty. Zapomnijmy może zatem o dekodowaniu jego znaczeń i podróży do ideowego sedna. Podobnie jak w przypadku „Donniego Darko” egzegez mamy w internecie na kopy. Spójrzmy inaczej. Może to właśnie ten chaos jest tu kluczowy? „Koniec świata” osobiście przypomina mi twórczość Thomasa Pynchona, ze wskazaniem na jego drugą książkę – „The Crying of Lot 49”, czyli „49 idzie pod młotek”. Film Kellyego, podobnie jak krótka powieść Pynchona, na pierwszy rzut oka jest typowym studium paranoi i teorii spiskowych – ale gdy rzucimy okiem po raz drugi, zauważymy analizę bezbronności człowieka wobec rzeczywistości opanowanej przez gigantyczny szum informacyjny. Ludzka tendencja do układania doświadczeń w schematy i ciągi przyczynowo skutkowe skonfrontowana zostaje ze światem, w którym nie ma jednoznacznych rozstrzygnięć, lecz kolejne warstwy tajemnicy. Nie ma odpowiedzi, tylko kolejne pytania. Nie działa poprawnie następstwo przyczyny i skutku – są tylko korelacje. W takim świecie paranoja i teorie spiskowe o wiele lepiej objaśniają rzeczywistość niż racjonalizm i logika. A na taki świat, zalewany nieustannym, nie zhierarchizowanym potopem bodźców i informacji, zdajemy się być skazani według wizji reżysera. To dopiero będzie apokalipsa.
Tytuł: Koniec świata Tytuł oryginalny: Southland Tales Data premiery: 3 grudnia 2008 Obsada: Dwayne ‘The Rock’ Johnson, Seann William Scott, Sarah Michelle Gellar, Mandy Moore, Miranda Richardson, Kevin Smith, Curtis Armstrong, Ling Bai, Nora Dunn, Janeane Garofalo, Wood Harris, Christopher Lambert, John Larroquette, Jon Lovitz, Holmes Osborne, Cheri Oteri, Amy Poehler, Lou Taylor Pucci, Wallace Shawn, Justin TimberlakeRok produkcji: 2006 Kraj produkcji: USA Czas trwania: 145 min Gatunek: komedia, musical, SF, thriller EAN: 5907561120138 Ekstrakt: 70% |