powrót; do indeksunastwpna strona

nr 5 (CXCVII)
czerwiec 2020

Z filmu wyjęte: Muzyka na kościach
Kto by pomyślał, że walające się po świecie ludzkie kości można wykorzystać w tak pożyteczny sposób…
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Dzisiaj sięgnę raz jeszcze do opisywanej w zeszłym odcinku indyjskiej „Kaashmory”. Tym razem proponuję rzut oka na ekipę wykonującą jedną z dwóch czy trzech wciśniętych w fabułę piosenek. Ta konkretna ma dość mroczną, nietuzinkową aranżację, z grupą tancerzy wymalowanych na biało i wyposażonych w przesadnych rozmiarów rogi wystające… no cóż, chyba z włóczkowych czapek. Jednak tym, co najbardziej rzuca się w oczy, są trzymane przez tancerzy gitary. Z korpusem wykonanym z ludzkiej klatki piersiowej, z gryfem złożonym z szeregu kości.
Oczywiście, nie ma co się łudzić, że cokolwiek w tych gitarach jest prawdziwe. Wszystkie ich elementy tchną plastikiem, nie sposób też dopatrzeć się strun. Nadal jednak robią wrażenie, zwłaszcza gdy widzi się takich gitar kilkanaście, i to trzymanych przez grupę demonicznych muzyków. Zdaję sobie sprawę, że to swego rodzaju jeleń na rykowisku (znaczy się potworny kicz), ale czy występ takiej grupy – ale już z prawdziwymi gitarami (no dobrze, może nie na prawdziwych kościach) – nie wyglądałby atrakcyjnie na scenie, podczas koncertu…?
powrót; do indeksunastwpna strona

61
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.