„Babcie” to opowieść o życiu w Czechosłowacji utrzymana w klimacie nostalgii i lekko absurdalnego humoru.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Dostajemy kolejną przetłumaczoną na polski powieść Petra Šabacha, wcześniej poznaliśmy między innymi jego „ Masłem do dołu” (Wyd. Afera 2013) czy też „ Dowód osobisty” (Wyd. Afera 2017). Te pełne humoru (ale i powagi) powieści zmarłego w 2017 roku autora cieszą się popularnością wśród czytelników. „Babcie” zostały pierwotnie wydane w 1998 roku. Z dużą dozą prawdopodobieństwa możemy stwierdzić, że książka ma zabarwienie autobiograficzne: główny bohater Matěj jest dokładnie o dwa dni starszy od samego autora – urodził się 21 sierpnia 1951 roku. Ten sierpniowy dzień (siedemnaście lat później) ma dla historii Czechosłowacji wielkie znaczenie, jest to bowiem data wkroczenia do kraju wojsk radzieckich. Tytuł książki nawiązuje do jednej z ważniejszych powieści w historii literatury czeskiej: „Babuni” Boženy Němcovej z 1853 roku. To romantyczny, sielankowy obraz czeskiej wsi i tamtejszych relacji społecznych. „Babcie” z 1998 roku idyllicznym obrazem społeczeństwa już zdecydowanie nie są. I to nie tylko z tego względu, że obie seniorki w rodzinie Matěja mają dokładnie odmienne poglądy. Babcia Irena całą młodość spędziła w klasztorze, włada biegle francuskim, czyta wnukowi Szekspira, własnymi słowami streszcza dzieła Homera, natomiast Babcia Maria jest komunistką, która – gdy radzieccy żołnierze pojawią się na czeskich ulicach – będzie gotować dla nich barszcz. A jej ulubionym powiedzeniem jest: „No i dobrze… ja tam nie wiem”. Któregoś dnia mama Matěja zaprosiła babcię Irenę, aby zamieszkała z nimi na stałe – to motyw niemal identyczny z powieścią Němcovej, gdzie tytułowa Babunia przenosi się do córki Teresy, by pomóc jej w wychowywaniu wnuków. U Šabacha są jednak odwrócone proporcje: babcie są dwie, a wnuk – jeden. Oraz wielu innych „odjechanych” członków rodziny i sąsiadów. Egzystencja Matěja jest „pełna męczących poniedziałków i niedorzecznych wtorków”, jesteśmy świadkami wchodzenia młodego bohatera w życie (czyni to między innymi w różowych kaloszkach). Tymczasem Czechosłowacja po 1960 roku doświadczyła postalinowskiej odwilży, której kulminacja nastąpiła podczas Praskiej Wiosny w 1968 roku. Na razie utrapieniem w szkole jest kolega z klasy Vladimir Gubajew, a osłodą życia i marzeniem jest Alenka, z którą chłopak chciałby się w przyszłości ożenić. Podąży jej śladami, a późniejsze lata przyniosą dosyć gorzką konfrontację iluzji z rzeczywistością. Ale takie przecież jest życie. W lecie 1969 roku Matěj otrzymał zaproszenie do Anglii i nawet był w stanie się tam nieźle urządzić. Zdobywa pracę i jest w Londynie świadkiem zmian pokoleniowych. Któregoś dnia odbywa się koncert „pewnego bardzo znanego zespołu rockowego w Hyde Parku”… Šabach bez wątpienia wraca tu do wielu „kamieni milowych” ważnych dla jego pokolenia. Są też echa zamachu stanu w Grecji w 1967 roku. Opisywane w powieści wydarzenia mają charakter anegdoty, powiastki zasłyszanej w gospodzie, co jest niezmiennie charakterystyczną cechą stylu autora. I choć nie zawsze wydarzenia są zabawne, tli się podskórnie ta jedyna w swoim rodzaju nuta jowialności, czegoś „nie do końca serio” – to nie zaniknęło w dobrym przekładzie Julii Różewicz. Powieść kończy się w czasie aksamitnej rewolucji w 1989 roku. „Cieszę się, że tego dożyliśmy”, wyraża swoją radość Matěj. Jedna z babć już, niestety, nie. Plac Wacława w Pradze huczy: „Mamy dość!” Tak oto znów kończy się jakiś rozdział i otwiera się początek czegoś nowego.
Tytuł: Babcie Tytuł oryginalny: Babičky Data wydania: 29 maja 2020 ISBN: 978-83-65707-29-1 Format: 224s. 118×164mm; oprawa twarda Cena: 32,– Gatunek: obyczajowa Ekstrakt: 80% |