Pisząc o seksie, łatwo popaść w śmieszność. Ale można też całość ująć w humorystyczne ramy, świadomie zrezygnować z powagi, a wciąż powiedzieć coś wartościowego. Po lekturze „Kamasutry” Manary nadal nie potrafię stwierdzić, w którą z tych stron poszedł autor.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
„Kamasutra” nie jest, jak można by zakładać, ilustrowanym przewodnikiem po skomplikowanych pozycjach seksualnych. Nie jest tym w oryginale, nie jest tym także w komiksie Manary, choć różnego seksu w nim nie brakuje. Jednak to, co zrobił Manara w autorskiej interpretacji indyjskiego traktatu o seksualności, jest bardziej próbą ubrania w fabułę zarówno indyjskiej symboliki, jak i pewnego rodzaju tantrycznych wartości. Tylko czy takie ubieranie wychodzi Manarze tak samo dobrze, jak rozbieranie bohaterek? Mam wątpliwości. Zawiązanie fabuły wygląda następująco: główna bohaterka przez przypadek staje się posiadaczką niezaadresowanej paczki. W środku znajduje… coś, co początkowo bierze za pasek wykonany z węża. Okazuje się jednak, że to nie wąż, a skóra z penisa, która odpowiednio potarta przywołuje ducha jej wymarzonego partnera. Jeśli bohaterka pomyślnie przejdzie pewne próby, jej wyśniony kochanek ucieleśni się. Ale falliczny artefakt sprowadza na nią także gniew bogini Kali (nie wiadomo do końca dlaczego). Rozpoczyna się więc niebezpieczna przygoda. Dalej jest trochę lepiej, ale fabuła nie wznosi się wiele ponad ten poziom. Mało tego, niektóre motywy są trudne do zrozumienia bez znajomości oryginalnego traktatu (jak np. przyporządkowanie mężczyzn i kobiet trzem typom zwierząt). I choć sam temat daje Manarze wiele okazji do wprowadzania scen seksu, niektóre wydają się absurdalne i zwyczajnie niepotrzebne, a na domiar – słabo przedstawione (jak scena gwałtu w jakimś ciemnym zaułku). W wymiarze – powiedzmy – filozoficznym, „Kamasutra” Manary jest świetna. To bez wątpienia jeden z najlepszych jego komiksów pod tym względem: mamy tu subtelnie przekazywane poglądy na temat istoty miłosnego zbliżenia, cywilizacyjnych zagrożeń dla świętego i świetnego seksu itp. Ten aspekt komiksu udał się doskonale. Szkoda tylko, że tej sprawności nie starczyło na całość. „Kamasutra” Manary nieco rozczarowuje jałowością fabuły. Jednak jako współczesna komiksowa adaptacja indyjskiego traktatu sprawdza się nie najgorzej. Warto ją przejrzeć, jednak nie jestem przekonany, czy warto na półce zachować. Plusy: - dobre uwspółcześnienie sanskryckiego tekstu
- próba ufabularyzowania „Kamasutry”
- świetne ilustracje (choć jedna z postaci przypomina młodego Woody’ego Allena…)
Minusy: - absurdalne zawiązanie akcji
- słaba fabuła
- wiele treści pozostaje niezrozumiałych bez znajomości oryginalnego traktatu i hinduskiej symboliki
Tytuł: Kamasutra Data wydania: 10 maja 2019 ISBN: 9788366291096 Format: 68s. 240x320 mm Cena: 74,99 Gatunek: erotyka Ekstrakt: 60% |