powrót; do indeksunastwpna strona

nr 5 (CXCVII)
czerwiec 2020

Nie czas na zastanawianie się
Mike Del Mundo, Mark Waid ‹Avengers #4: I wojna Kanga›
Twórcy filmu „Avengers: Końcowa rozgrywka” szczycili się, że grzebiąc w czasie wszystko dokładnie przemyśleli i podpierali się teoriami naukowymi. W czwartym albumie „Avengers” pod tytułem „I Wojna Kanga” również mamy zabawy z czasem… ale nikt nie udaje, że zostało to poprowadzone konsekwentnie.
ZawartoB;k ekstraktu: 60%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Tytułowy Kang Zdobywca to jeden z ikonicznych wrogów w świecie Marvela (zadebiutował w 1964 roku). Jego domeną jest przenoszenie się w czasie, zaś powstałe w ten sposób paradoksy tylko potęgują jego moc. A że jest ich sporo, niech świadczy to, że na przestrzeni lat, różni superbohaterowie mieli do czynienia z jego innymi wcieleniami, w tym z ostatnim, superpotężnym Immortusem. Postać ta wywodzi się z czasów, kiedy to nikt specjalnie nie zastanawiał się nad realizmem kreowanego świata, a już na pewno nie Stan Lee i Jack Kirby. Niespecjalnie wnikali w kwestię pętli czasowych i konsekwencji wynikających z tego, że ktoś miesza w przeszłości.
Z historii starć z Kangiem, jakie dane nam było poznać w Polsce, chyba najlepszą pozostaje „Avengers: Na zawsze”, która ukazała się w ramach Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela. Wtedy to, aby pokonać podróżnika w czasie, potrzeba było zebrać drużynę Avengers, w składzie której znaleźli się członkowie z różnych epok. Z podobnym pomysłem wyszedł Mark Waid, scenarzysta „I Wojny Kanga”.
Ale po kolei. Zaczyna się od tego, że Vision, łaknący zemsty za to, że Kang zrobił z niego żywą pułapkę na Mścicieli, przeniósł się w czasie do chwili, gdy ten był noworodkiem i go porwał. Wkrótce ponownie zreorganizowany skład Avengers (i Spider-Mana) nawiedza całkiem dorosły Kang Zdobywca, wraz z jednym ze swoich wcieleń, Szkarłatnym Centurionem, domagając się zwrotu siebie samego. W ten sposób zaczyna się szalona bitwa, która swoim zasięgiem obejmie różne momenty w czasoprzestrzeni.
Przez moment starałem się nadążyć za zmianami w czasie i tego konsekwencjami, alternatywnymi rzeczywistościami, oraz wynikłymi z tego paradoksami. Jednak kiedy Kang postanowił zemścić się na Mścicielach i cofnął się do ich narodzin, by ich po kolei uśmiercić, jasnym stało się, iż Markowi Waidowi nie za bardzo zależy na utrzymaniu pozorów prawdopodobieństwa i nie ma zamiaru tworzyć misternej konstrukcji, niczym w „12 małpach”, czy nawet w „Powrocie do przyszłości”. Dla niego liczy się akcja i czysta rozrywka. A tej w komiksie nie brakuje. Wciąż coś się dzieje, by odwrócić naszą uwagę od nielogiczności scenariusza. Pojawiają się także elementy humorystyczne, za które odpowiada rzucający sucharami Spider-Man (najśmieszniejszy efekt daje to, kiedy porozumiewa się półsłówkami z szarym Hulkiem z przeszłości, zapominając, że ten nie był taki głupi, jak w latach późniejszych).
Można zatem na „I Wojnę Kanga” spojrzeć dwojako. Jeśli chcemy doszukiwać się w niej sensu i przywiązujemy dużą uwagę do paradoksów związanych z podróżami w czasie, to lepiej sobie odpuścić, bo po prostu nie da się tego ogarnąć. O wiele lepiej jest traktować ten komiks, jako przyjemne, mało zobowiązujące czytadło i dać się porwać czystej rozrywce i przyjemności z lektury.
Tę mogą, ale nie muszą, umilać grafiki Mike′a del Mundo. Preferuje on bardzo specyficzny styl, który cechuje psychodeliczny, odrealniony klimat. Z jednej strony dba o artystyczną stronę komiksu, prezentując całe strony szalonych kolaży, a z drugiej cechuje go irytujący ascetyzm, zwłaszcza w przypadku prezentowania trzeciego planu, który momentami nie istnieje. Mnie to nie do końca przekonuje, chociażby ze względu na nieumiejętny sposób rysowania twarzy, wyglądających czasami bardzo karykaturalnie. Nie mogę jednak nie zachwycić się intensywną, plakatową kolorystyką, która dodaje grafice niesamowitości.
Pomimo swych rozrywkowych walorów „I Wojna Kanga” do mnie nie trafia. Zbyt to wszystko płytkie, by na dłużej zapadło w pamięci, a z drugiej strony za wiele tu wątków, by szybko kartkować strony. Niemniej pozycja ta ma także mocne punkty, jak chociażby kilka stron, przedstawiających życiorys i motywacje Kanga Zdobywcy. Ale to tylko przebłysk, który udaje, że mamy do czynienia z pozycją ambitniejszą, niż jest.



Tytuł: Avengers #4: I wojna Kanga
Scenariusz: Mark Waid
Data wydania: 22 stycznia 2020
Przekład: Marek Starosta
Wydawca: Egmont
ISBN: 9788328197657
Format: 144s. 167x255mm
Cena: 39,99
Gatunek: superhero
Zobacz w:
Ekstrakt: 60%
powrót; do indeksunastwpna strona

110
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.