ażdy komu przypadł do gustu „Neurokomiks” autorstwa Matteo Farinelli oraz Hany Roš, może śmiało sięgnąć po „Zmysły”. Wprawdzie tym razem autor jest tylko jeden – Farinella – ale schemat narracyjny jest bardzo podobny. Znów czeka nas podróż do ludzkiego wnętrza.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
„Neurokomiks” był krótkim i przystępnym wykładem na temat funkcjonowania ludzkiego mózgu, a „Zmysły” są równie krótkim i nie mniej przystępnym wykładem o zmysłach. Tym razem naszą przewodniczką jest Diane – badaczka zajmująca się wirtualną rzeczywistością. Kobieta jest nią tak pochłonięta, że traci zainteresowanie światem realnym. Podczas testowania symulatora rozszerzonej rzeczywistości wirtualnej ulega nieszczęśliwemu wypadkowi. W wyniku spięcia Diane zostaje porażona prądem i traci przytomność. Jej koleżanka próbuje ją ocucić, ale kobieta przebywa już w innej rzeczywistości. Odbywa mianowicie podróż przez pięć zmysłowych krain – dotyku, smaku, węchu, słuchu i wzroku. Podczas gdy w prawdziwym świecie trwa walka o przywrócenie jej świadomości, w alternatywnej rzeczywistości kobieta doświadcza niezwykłych doznań. W każdej z krain zdobywa wiedzę na temat funkcjonowania poszczególnych zmysłów. Oprowadzają ją oczywiście osoby związane z badaniami nad danymi zmysłami albo postacie kojarzące się z nimi. W krainie dotyku dowiadujemy się między innymi, że ciało człowieka pokrywają mniej więcej dwa metry kwadratowe skóry – największego narządu jakim dysponujemy. Poznajemy także kilka hipotez dotyczących przyczyn utraty futra oraz współczesnej obsesji na punkcie depilacji. Następnie przenosimy się do świata smaku i poznajemy tajniki tego, jakże istotnego dziś zmysłu. Dowiadujemy się między innymi, jaki smak jest najcudowniejszy na świecie. Po krainie węchu wędrujemy oczywiście z psem. Pewnym zaskoczeniem może być to, że pośród naukowców spotykamy pisarza. Marcel Proust – autor monumentalnego dzieła „W poszukiwaniu utraconego czasu” – delektuje się zapachem ciastek przypominających mu dzieciństwo. W krainę słuchu wkraczamy w towarzystwie nietoperza. Przekonujemy się tu, nie tylko o tym, jak ważne w naszym życiu są dźwięki, ale także, że nie mniej istotna jest cisza. No i na koniec czekają nas odwiedziny w krainie zmysłu być może w dzisiejszym świecie najistotniejszego – wzroku. Dowiadujemy się tu czym jest widzenie oraz… ślepowidzenie. To trzeba po prostu zobaczyć. Mateo Farinella sprawia, że ta wyprawa jest bardzo pouczająca, ale także atrakcyjna fabularnie i wizualnie. Autor miał ciekawy pomysł na prezentację poszczególnych zmysłów oraz interesującą koncepcję graficzną. Nie jest łatwe przedstawienie niuansów funkcjonowania poszczególnych zmysłów w sposób przejrzysty, a zarazem atrakcyjny, ale autorowi ta sztuka się udała. Dzięki temu warstwa wizualna jest tu integralnym elementem wywodu. Farinella znów opatruje swoje dzieło przypisami, w których charakteryzuje krótko najważniejsze postaci, jakie spotykamy podczas tej niezwykłej podróży. Podobnie, jak miało to miejsce w przypadku „Neurokomiksu”, twórca stawia przede wszystkim na przekazanie solidnej, choć podanej w lekkiej formie wiedzy. W konsekwencji „Zmysły” to komiks, który można potraktować jako źródło podstawowej wiedzy o o zmysłach, ale także jako wstęp do dalszej, samodzielnej podróży przez pięć fascynujących krain.
Tytuł: Zmysły Tytuł oryginalny: The Senses Data wydania: 12 lutego 2020 ISBN: 9788366335752 Format: 180s. 145x210 mm Cena: 39,90 Gatunek: popularnonaukowy Ekstrakt: 80% |