Pomysł pokazania na ekranie, jak młoda i sympatyczna, mocno introwertyczna Jean Grey przeobraża się w najpotężniejszego na planecie superzłoczyńcę na pewno zasługiwał na uwagę. Niestety, ani reżyser, ani wcielająca się w główną bohaterkę aktorka nie udźwignęli ciężaru. W efekcie „X-Men: Mroczna Phoenix” Simona Kinberga to spektakularna, choć nosząca znamiona ambitnej, porażka.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Po latach eksponowania głównie męskich bohaterów, kino spod znaku superhero dostrzegło w końcu potencjał tkwiący w kobietach. Na pierwszy ogień poszła Diana Prince, czyli Wonder Woman (2017), następnie dołączyła do niej Carol Danvers, to jest Kapitan Marvel (2019), a jako trzecia zameldowała się na pokładzie – czytaj: doczekała się samodzielnego filmu na swój temat – Jean Grey, przeobrażająca się na ekranie z sympatycznej, aczkolwiek mocno straumatyzowanej dziewczyny we wzbudzającą postrach Mroczną Phoenix. A wszystko to za sprawą – do tej pory związanego z uniwersum X-Menów jedynie jako producenta – Brytyjczyka Simona Kinberga. Kinberg, będący także scenarzystą filmu, cofa się w swej narracji aż do dzieciństwa Jean, do tragicznego w skutkach wypadku samochodowego, w wyniku którego giną rodzice dziewczynki. To wtedy właśnie trafia ona do szkoły dla mutantów prowadzonej przez profesora Charlesa Xaviera (po raz piąty wcielił się w tę postać James McAvoy), który stara się zapanować nad jej niezwykłymi mocami. Udaje się to przez wiele lat – do momentu, gdy podczas kosmicznej misji dorosła już Grey (drugie podejście Sophie Turner), ratując innych, przyjmuje na siebie działanie tajemniczej i wyjątkowo złowrogiej siły. To za jej sprawą traci następnie nad sobą kontrolę, przepoczwarzając się w tytułową Mroczną Phoenix. Oczywiście dużą winę ponosi tutaj również Profesor X, który kierując się dobrem Jean, zataił przed nią ważne informacje dotyczące jej krewnych. W efekcie dochodzi do buntu mutantki. Jest on tym groźniejszy dla świata, że obecnie posiada ona siłę, która przewyższa moce pozostałych X-Menów. A to wcale nie największy problem, przed jakim stają Xavier i jego najbliżsi współpracownicy – od Mystique (Jennifer Lawrence) po Quicksilvera (Evan Peters), od Bestii (Nicholas Hoult) po Cyclopsa (Tye Sheridan). Mroczną Phoenix stara się bowiem wykorzystać do swoich celów przybyła z kosmosu, reprezentująca pradawną i potężną rasę, Vuk (Jessica Chastain). Mając po swojej stronie Jean, bez większych problemów byłaby w stanie zrealizować swoje niecne zamiary wobec Ziemian. Jakkolwiek banalnie to wszystko brzmi, film Simona Kinberga wcale nie był skazany na porażkę. A może raczej: nie byłby, gdyby za jego realizację wzięła się inna ekipa. I gdyby w poprzednich odcinkach serii (począwszy przynajmniej od „Pierwszej klasy”) zadbano o konsekwentną budowę fundamentów całego uniwersum. Jean, która po raz pierwszy w tej wersji (Famke Janssen odstawiamy na bok) pojawiła się dopiero w „X-Men: Apocalypse” (2016), gdzie była zresztą figurą z drugiego planu, zwyczajnie nie zdążyła zapuścić korzeni, nawiązać bliższych relacji z innymi mutantami, zyskać sympatii widza. I nagle urosła do roli głównej bohaterki. Powie ktoś: ale przecież z Kapitan Marvel było podobnie. Owszem, tyle że opowieść o Carol Danvers przybrała postać prequelu całej serii, a historia Mrocznej Phoenix jest kontynuacją wcześniejszych filmów i powinna fabularnie bezpośrednio z nich wynikach i wchodzić z nimi w interakcję. Jedynym takim momentem jest scena, w której Xavier spotyka przebywającego na dobrowolnym wygnaniu Magneto ( Michael Fassbender). A to zdecydowanie za mało. Nie da się też ocenić „Mrocznej Phoenix” bez porównania jej z dwoma ostatnimi filmami o Avengersach. Na ich tle obraz Kinberga wypada, delikatnie mówiąc… ubogo. Finałowa scena, w której ważą się losy świata, może zrobiłaby wrażenie jeszcze dziesięć, piętnaście lat temu, ale na pewno nie po tym, co Marvel Studios pokazało w „ Czarnej Panterze” (2018), „Wojnie bez granic” (2018) i „Końcu gry” (2019).
Tytuł: X-Men: Mroczna Phoenix Tytuł oryginalny: Dark Phoenix Data premiery: 30 października 2019 Rok produkcji: 2019 Kraj produkcji: USA Czas trwania: 109 min EAN: 5903570162015 Ekstrakt: 50% |