Iron Fist nie jest postacią specjalnie popularną wśród polskich czytelników. Większość osób kojarzyła go z nieudanego serialu Netfliksa. Na szczęście oficyna Mucha uratowała honor bohatera, publikując cykl o jego przygodach, pisany przez Matta Fractiona („Hawkeye”, „Sex Criminals”) i Eda Brubakera („Fatale”, „Criminal”).  |  | ‹Nieśmiertelny Iron Fist #3: Historia Żelaznej Pięści›
|
Po dwóch świetnych tomach „Nieśmiertelnego Iron Fista” przyszedł czas na ostatni album współtworzony przez tych autorów (za scenariusz kolejnej części odpowiada już Duane Swierczynski). Jak wypada ten komiks? Trzeci tom domyka część wątków poruszanych w dwóch wcześniejszych albumach. Choć większość z nich została zakończona (dosyć spektakularnie) już wcześniej, to jednak tutaj mamy do czynienia z czymś w rodzaju spokojnego epilogu. Oprócz tego ponownie sporo miejsca poświęca się historiom wcześniejszych Iron Fistów – w tym znanego już czytelnikom Orsona Randalla. Dodatkowo w albumie znalazły się przedruki dwóch pierwszych zeszytów z przygodami Danny’ego Randa. Scenariuszowo jest ponownie bardzo przyzwoicie. Autorzy dobrze czują tę postać i świetnie poruszają się po azjatyckiej części uniwersum Marvela. Zręcznie żonglują motywami związanymi z dalekowschodnim mistycyzmem, dzięki czemu tworzą historię odbiegającą nieco od tego, co zwykle serwuje czytelnikom Dom Pomysłów. Wciąż jednak jest to fabuła pełna akcji oraz spektakularnych starć istot obdarzonych nadludzkimi mocami. Twórcy nie zapominają jednak o ludzkim aspekcie opowieści i poświęcają temu odpowiednią ilość miejsca – tyle, by czytelnik poczuł więź z postaciami, nawet z tymi pojawiającymi się epizodycznie. I to wychodzi: „Nieśmiertelny Iron Fist” skupia uwagę nie tylko sprawnie poprowadzoną akcją, ale też umiejętnie zarysowanymi relacjami między bohaterami. Wspomniane dwa zeszyty archiwalne czyta się ciężko. To jednak komiksy z 1974 roku – sposób prowadzenia narracji poszedł od tamtych czasów bardzo do przodu. Początki Iron Fista można obecnie traktować wyłącznie jako ciekawostkę. Warstwa wizualna jest bardzo nierówna. Najlepiej wypadają fragmenty rysowane przez Davida Aję, brylującego też we wcześniejszych tomach, także w Hawkeye’u, którego robił razem z Fractionem. Cieszy występ Mike’a Allreda i Nicka Dragotty. Choć ich style znacznie odbiegają od tego co prezentuje Aja, to jednak udało się im dobrze oddać klimat historii o Orsonie Randalla. Niestety, udział tych twórców to zaledwie fragment komiksu. Pozostali artyści nie prezentują niczego specjalnego – są typowymi marvelowymi średniakami. Trzeci tom „Nieśmiertelnego Iron Fista” jest dobrym komiksem. Twórcy stanęli na wysokości zadania i odpowiednio domknęli swoją część historii Żelaznej Pięści. Zachęcam oczywiście, byście sięgnęli po cały cykl – to bardzo ciekawy tytuł, pokazujący trochę inną część uniwersum Marvela. Plusy: - Sprawnie poprowadzona narracja
- Ciekawe przedstawienia azjatyckiej części uniwersum Marvela
- Dobrze napisani bohaterowie
Minusy: - Nierówna warstwa graficzna
Tytuł: Nieśmiertelny Iron Fist #3: Historia Żelaznej Pięści Data wydania: 31 października 2018 ISBN: 9788365938251 Format: 160s. 180x275 mm Cena: 65,00 Gatunek: superhero Ekstrakt: 70% |