Ej, moment! Skąd Janusz Christa wiedział, jak wygląda mój ogródek??? W tomie „W krainie borostworów” Kajko i Kokosz trafiają do pierwotnej puszczy… to znaczy, bardziej pierwotnej niż ta otaczająca Mirmiłowo. Nikt nigdy nie widział tam człowieka, a zamieszkują ją przedziwne istoty, na przykład ślimak z ustami i kamiennym kominem czy okrągły stworek ze świdrem na czubku głowy. Rośliny zasadniczo wyglądają zwyczajnie. Tylko w paru kadrach przybierają humanoidalną postać, która z powodu „fryzury” z liści może kojarzyć się ze średniowiecznym wyobrażeniem mandragory. Bohaterowie zjedli zaczarowane jagody, pozwalające rozumieć mowę wszystkich żywych istot. Ptaki udzielają im skróconej lekcji powiązań ekosystemowch, zaś krzewy, czy też może pnącza, uświadamiają, że w przyrodzie nie istnieje podział na dobro i zło. Niebieskie i fioletowe rośliny wyglądają dziwacznie, jednak w latach 80. druk nie pozwalał na uzyskanie subtelnych odcieni i istniało ryzyko, że brązowo-zielone postaci zleją się w jedną całość. Stąd też kontrastowe, żółte tło. |