„Oskar Ed. Mój największy sen” to opowieść wymykająca się prostym interpretacjom. Na najbardziej podstawowym poziomie jest to historia o pewnej, długiej rodzinnej wyprawie. Mąż, żona i syn jadą samochodem w jakieś tajemnicze, wybrane przez ojca miejsce. Podczas podróży rodzice nieustannie się kłócą, a dzieciak stara się jakoś to wszystko przetrzymać, pogrążając się w dziwacznych fantazjach. Jednak sama wyprawa jest jedynie pretekstem do stworzenia całkowicie odrealnionej opowieści o… no właśnie, dokładnie nie wiadomo o czym.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Oskar Ed jest kilkuletnim chłopakiem o dziwnej twarzy. Jednak ta jego fizyczna odmienność nie jest w ogóle w komiksie problematyzowana. Dzieciak obrywa – od rówieśników i dorosłych – za różne rzeczy, ale akurat na jego dziwną powierzchowność nikt – poza czytelnikiem – uwagi nie zwraca. Poznajemy go, gdy siedzi na tylnym siedzeniu samochodu. Jedzie gdzieś wspólnie z rodzicami. Towarzyszymy mu w tej podróży, ale trzeba jasno powiedzieć, że nie ma w niej nic przyjemnego. Oskar wysłuchuje kłótni swoich rodziców, które są naprawdę męczące i irytujące. Także dla czytelnika. Małżonkowie spierają się o wszystko. Z tej ciągnącej się w nieskończoność sprzeczki wyłania się powoli obraz rozbitej i toksycznej rodziny. Dowiadujemy się o romansach ojca, jego odejściu od żony oraz powrocie, jaki miał miejsce w ostatnim czasie. Poznajemy także przyczyny tego nawrócenia. Słucha tych rozmów czytelnik i słucha ich Oskar, co chwila uciekając myślami z coraz bardziej dusznego samochodu. Dzięki tym ucieczkom poznajemy wspomnienia Oskara oraz jego surrealistyczne, dziwaczne wizje. Chłopak raz po raz odpływa w jakieś makabryczne urojenia pełne dziwnych stworzeń, rzeczy oraz sytuacji. W zasadzie nie wiadomo, co jest tu okropniejsze, siedzenie w samochodzie i wysłuchiwanie rodzinnych awantur, czy pogrążanie się w szalonych halucynacjach Oskara. Chłopak przenosi się do różnych miejsc i nigdy nie wiadomo, co go w nich czeka. Zresztą zazwyczaj nie jest to nic przyjemnego. W tych majakach zdarzenia z przeszłości przeplatają się w wyobrażonymi przez chłopaka sytuacjami, a wszystko nasycone jest symboliką, której znaczenia odkrywamy powoli, wraz z rozwojem wypadków. W ostatecznym rozrachunku okazuje się, że te omamy mają swoje źródło w traumatycznych zdarzeniach z przeszłości. Właśnie dlatego warto uważnie przyglądać się wypełnionym po brzegi detalami kadrom. O ile bowiem autor folguje sobie w sferze fabularnej pogrążając się wraz ze swym bohaterem w szalonych fantasmagoriach, o tyle warstwa graficzna jest niemal ultrarealistyczna. Jedynym odstępstwem od tej stylistyki jest wspomniana wcześniej twarz głównego bohatera. Owalna głowa, brak nosa i pozbawiona wszelkich rysów twarz wyróżnia się na tle innych elementów. Branko Jelinek tworzy precyzyjne obrazy podróży za pomocą tuszu i piórka. Zróżnicowane szrafowanie pozwala mu na wyczarowywanie rozmaitych faktur, efekty specjalne zaczerpnięte z mangowej ikonografii nadają kadrom niezwykłą dynamikę, a efektowne kadrowanie sprawia, że plansze ogląda się z dużą przyjemnością. Nawet wszystkie potworności, jakie pojawiają się na poszczególnych kadrach przedstawione są z ogromną pieczołowitością i troską o każdy szczegół. Niestety chwilami autorowi wychodzi to aż za dobrze i nie sposób nie wzdrygnąć się oglądając niektóre sceny. W rysunkach można dopatrzyć się inspiracji mangami oraz klasykami komiksu europejskiego. Cieniowanie i kreskowanie w wielu miejscach przypomina stylistykę samego Moebiusa. Zresztą sam motyw drogi, onirycznej wyprawy pełnej dziwnych zdarzeń przywołuje skojarzenia z jego opowieścią zatytułowaną „Zboczenie”. Branko Jelinek porusza w swoim komiksie wiele istotnych problemów, ale robi to w sposób całkowicie nieprzewidywalny i niejednoznaczny. W konsekwencji jego opowieść pozostaje otwarta na różne interpretacje, co zadowoli pewnie tych, którzy lubią doszukiwać się w komiksach drugiego dna. Historia nieustannie zmienia swoją wymowę. Raz jest to portret wyobcowanego chłopca, który bezradnie obserwuje rozpad własnej rodziny, za chwilę obserwujemy dramat ojca, który nie potrafi odnaleźć się w narzucanej mu roli, by w końcu dostrzec milczącą tragedię bezsilnej matki. Te egzystencjalne rozterki trójki bohaterów zostały utopione w halucynacjach obdarzonego niezwykłą wyobraźnią Oskara. Jego umysł przetwarza wszystkie doświadczenia w zwariowane wizje, które są dla niego chyba bardziej realne niż to, co dzieje się dookoła niego. Na to nakładają się jeszcze wspomnienia, z których stopniowo wyłania się inna tragedia. A wszystko to zostaje zwieńczone zaskakującym finałem, który przynosi więcej dodatkowych pytań, niż odpowiedzi. Autor zostawia czytelnika w wielkiej niepewności i konfuzji. Co z tego, o czym właśnie przeczytał było prawdą, a co jedynie wytworem niezwykłej wyobraźni Oskara? Niezależnie od tego, jakiej odpowiedzi udzielimy, warto wziąć udział w tej wyprawie, nawet jeśli chwilami będzie się bardzo dłużyła.
Tytuł: Oskar Ed: Mój największy sen Data wydania: 25 maja 2020 ISBN: 9788366347274 Format: 344s. 205x280 mm Cena: 99,00 Gatunek: obyczajowy Ekstrakt: 90% |