powrót; do indeksunastwpna strona

nr 06 (CXCVIII)
lipiec-sierpień 2020

Z londyńskiego deszczu pod afgańską rynnę
Franz ‹Lester Cockney #1›
„Lester Cockney” to wciągająca mieszanka przygodowo-podróżnicza. Czytelnik znajdzie tu trochę z powieści Verne’a, „Indiany Jonesa”, a nawet odrobinę „Corto Maltese” Pratta. Owszem, rzecz nie jest najnowsza, ale lektura sprawia dużą przyjemność.
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Wydawnictwo Ongrys znane jest ze swojego zamiłowania do sięgania po komiksy starsze, czasem nieco zapomniane. Dzięki Ongrysowi wszyscy fani polskiego komiksu mają okazję przypomnieć sobie kultowego „Kapitana Żbika”, mnie znane prace Jerzego Wróblewskiego, a także Tadeusza Raczkiewicza. Jednocześnie wydawca ten dosyć regularnie starając się przybliżyć pozycje klasyczne zagraniczne takie jak „Bruce Hawker”, świeżo wydany „Bruno Brazil” czy właśnie „Lester Cockney”. Ten ostatni jest autorskim dziełem belgijskiego artysty Franza Drappiera posługującego się pseudonimem Franz. Wspomniany album jest „debiutem” Drappiera na polskim rynku.
Zgodnie z panującymi obecnie zwyczajami na polskim rynku komiksowym, Ongrys wydał „Lestera Cockneya” w solidnym wydaniu zbiorczym, obejmującym pięć albumów. Na okładkę wybrano tę z czwartej części i to chyba był dobry ruch. Pustynia, wielbłądy, roznegliżowana blondynka i twardziel o rysach nieco przypominających naszego Tajfuna. Zapowiada się nieźle.
Cała historia zaczyna się w Londynie w latach czterdziestych XIX wieku. Tytułowy bohater, przechadzając się ulicami stolicy brytyjskiego imperium, zostaje zaczepiony przez angielskich oficerów. Przyczyną jest irlandzkie pochodzenie Cockneya. Rozpoczyna się przepychanka, Anglik nieszczęśliwie upada, uderzając głową o bruk i umiera. Irlandczyk ucieka, a schronienie paradoksalnie znajduje w… angielskiej armii. Zostaje zwerbowany do jednostki, która lada moment ma wyruszyć do Indii. Jak to zwykle bywa w takich historiach, czytelnikowi zaserwowanych zostaje seria mniej lub bardziej prawdopodobnych zbiegów okoliczności. Tym samym statkiem co Lester, do Indii podróżuje miss Pebbleton, siostra zabitego przez niego oficera. Co więcej, dziewczyna chcąc spotkać swoich rodziców, wyrusza do Kabulu a Cockney zostaje włączony do jej eskorty. W ten oto sposób, w losy zadziornego Irlandczyka wpleciona została piękna kobieta oraz niezwykle krwawa wojna brytyjsko-afgańska. Tutaj duży plus dla Franza-scenarzysty za oparcie przygód głównego bohatera o autentyczne wydarzenia historyczne. O inwazji ZSRR na Afganistan słyszał prawie każdy, ale wiedza o tym, że kilkanaście lat po wojnach napoleońskich, nie mniej dramatyczne boje w tym kraju toczyła właśnie armia brytyjskiego imperium, nie jest już tak powszechna. Komiks ten nie jest podręcznikiem historii, ale może zachęcić do bliższego poznania tamtych wydarzeń.
Perypetie Lestera w środkowej Azji przypominają nieco to, co znamy z albumów Hugo Pratta o Corto. Podobnie jak Maltańczyk, Cockney spotyka różnych dziwnych ludzi i w cudowny wręcz sposób unika śmierci. W przeciwieństwie jednak do Pratta, Franz nie zmusza swojego bohatera do filozoficznych rozważań, pogoni za magicznymi artefaktami, utrzymywania relacji z dziwacznymi postaciami. Łączy ich za to zamiłowanie do podróży. Po Afganistanie przychodzi kolej na Indie, Półwysep Arabski, Egipt. Zmieniają się krainy, zmieniają się też towarzyszki podróży. Angielską lady zastępuje węgierska księżniczka, a piękne kobiety przyciągają kłopoty. Wszystko to tworzy całkiem udaną opowieść przygodowo-awanturniczą, a takich historii nigdy za wiele. Z jednej strony warto poznać, co publikowane było na rynku frankofońskim równolegle z „Valerianem” czy „Thorgalem”, z drugiej to po prostu okazja do wciągającej lektury.
Od strony graficznej widać, że Franz to kolejny rysownik, który nieco zapatrzył się w Jeana Girauda i jego „Blueberry’ego”. I trzeba przyznać, że „Lester Cockney” ma dużo wspólnego z dziełem słynnego Moebiusa, nie tylko zresztą pod względem wizualnym. Bohaterowie obydwu historii to ludzie twardzi, uczciwi, niepokorni. Album ujawnia też drugą obok rysunku pasję Drappiera. Były to konie. Uwielbiał jazdę konną i nie ma co się dziwić, że z taką pasją rysował te zwierzęta. To tłumaczy umiejętności Cockneya w radzeniu sobie z końmi, w końcu sam o sobie mówił, że „urodził się w żłobie”.



Tytuł: Lester Cockney #1
Scenariusz: Franz
Data wydania: wrzesień 2019
Rysunki: Franz
Przekład: Jakub Syty
Wydawca: ONGRYS
ISBN: 978-83-65803-56-6
Format: 280s. 220x296 mm
Cena: 125,00
Gatunek: przygodowy
Zobacz w:
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

158
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.