„Druuna” w trzeciej zbiorczej odsłonie prezentuje coraz większe wyczerpanie materiału. Jednak o ile Serpieriemu zaczynało może brakować pomysłów na fabułę, to w graficznym mistrzostwie, w kreowaniu niewyobrażalnych światów pozostaje niezmordowany.  |  | ‹Druuna #3: Mandragora / Aphrodisia›
|
Gdyby ktoś jeszcze nie wiedział, to trzeba wyjaśnić wprost: kolejne części tej serii są połączone immanentnie, a tom trzeci wydania zbiorczego (oryginalnie części piąta i szósta) zaczynają się dokładnie w jej połowie. W „Mandragorze” statek, na którym przebywa obecnie Druuna, zostaje zaatakowany przez znaną już wcześniej zarazę. Jedyny ratunek stanowi wejście do umysłu Lewisa, który zaczął integrację z komputerem statku i wydobycie od niego ściśle skrywanej tajemnicy serum. Nie dokona tego nikt inny, jak tyko istota, do której Lewis ma zdecydowaną słabość. I tak Druuna wyrusza w świat sennego letargu, gdzie… spotyka Schastara. Na poły powraca więc do świata, który, jak się zdawało, pozostawiła bezpowrotnie za sobą. W „Aphrodisii” śladem Druuny wyrusza kapitan Will. Chce ratować ją i swój statek. Wyciągnięty z krainy letargu ostatkiem możliwości przez Doca dowódca rozumie swój błąd. Wie, że gra, w którą wdali się jego ludzie, ich przerosła, a Druuna jest być może bezpowrotnie stracona. Dziewczyna jednak nie pierwszy raz znalazła się w takiej sytuacji. Jednak każdy z kolejnych etapów jej wędrówki będzie bolesnym, a czasem wstrząsającym doświadczeniem. Wydaje się, że wszystko biegnie podobnym rytmem jak w częściach poprzednich. Niestety, Serpieriemu zaczyna wyraźnie brakować weny. Narastające luki próbuje wypełnić scenami seksu, które przybierają coraz bardziej otwartą formę, zmierzając prosto ku pornografii. Wypełnia też niekiedy powierzchnie dużymi kadrami, które w zasadzie nic nie wnoszą (np. wędrówka Willa). Jakkolwiek paradoksalnie to brzmi, im akcja komiksu wypada bardziej powierzchownie, tym Druuna staje się piękniejsza. A przynajmniej jest tym doskonalej wyrysowana. Pełna barw, życia, czym odcina się na tle coraz sztuczniejszego świata. I nie ma w zasadzie pewności czy to zamierzone oddziaływanie kontrastem, czy kolejny listek figowy mający skryć płycizny fabuły? Wobec rozbudzonych wcześniej apetytów na fantastykę o rozbuchanych ambicjach, wątki wypadają tu słabo. Płaskość i rozwlekłość niektórych wywodów tylko pogłębiają wrażenie pustki. Podobnie jak nieustanna naiwność Druuny, która wcześniej stawiała ją w kontrze do wyrachowanego otoczenia i służyła do wyjaśnienia rządzących nim mechanizmów. Ten ogólny brak świeżości ujawnia też bardziej ogólną prawdę o zasadzie tworzenia całej serii. Wracamy jakby znów do korzeni, do początków całej tej sagi, aby odbyć podróż podobną, tyle że znacznie spłyconą w porównaniu z tą, którą odbywaliśmy wraz z Druuną w pierwszych częściach. W posiadanie tomu 3. powinni wejść ci, którzy po prostu zbierają całość w tym – było nie było – jakże pięknym, efektownym wydaniu. Inny powód aby sięgnąć po ten album to walory estetycznych ilustracji. Poszukiwacze fabularnych nowości mogą od razu dostawić go na półkę do pozostałych i czekać na następny. Trochę strach, jaki on też będzie… Jeśli kogoś zachwyca kreska Serpieriego – będzie zadowolony. Jeśli ktoś uwielbia jego sceny erotyczne – tu się zachwyci. Gdy ktoś ceni jego nieskrępowaną wyobraźnię w zakresie tworzenia alternatywnych światów i wkraczających w sferę filozofii wielowarstwowych rozważań – nie tylko science fiction – tym razem się rozczaruje. Plusy: - bezwzględna graficzna maestria w kreowaniu nowych światów i zaludnianiu ich niestworzonymi istotami
- boska Druuna – kobieta fizycznie idealna
Minusy: - brak pomysłów na ciekawe pogłębienie fabuły
- zastąpienie ich agresywniejszą erotyką, wręcz pornografią
- powtórzenie pomysłów narracyjnych z wcześniejszych części
Tytuł: Druuna #3: Mandragora / Aphrodisia Data wydania: maj 2018 ISBN: 9788395084928 Format: 144s. 240x320 mm Cena: 99,00 Gatunek: erotyka, SF Ekstrakt: 50% |