powrót; do indeksunastwpna strona

nr 07 (CXCIX)
wrzesień 2020

East Side Story: Ośmioro wspaniałych i „Katiusza”
Konstantin Statski ‹Rozkaz: zniszczyć!›
Film „Rozkaz: zniszczyć!” Konstantina Statskiego jest w miarę nowy (pochodzi z ubiegłego roku), ale materiał, z jakiego go skrojono, ma już… siedem lat. Pierwotnie był bowiem miniserialem wojennym zatytułowanym… „Pozdrowienia od Katiuszy”. To typowa rosyjska produkcja o Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej, gdzie role są rozdane w sposób nieskomplikowany: Sowieci to herosi, Niemcy – w większości mało rozgarnięci i brutalni najeźdźcy.
ZawartoB;k ekstraktu: 50%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
I na samym początku rodzi się pytanie: Skoro krasnoarmiejcom tak łatwo przychodzi rozprawienie się z Niemcami, skoro na każdym kroku dają się oni podejść jak dzieci we mgle, jakim cudem w latach 1941-1942 podeszli pod Moskwę, Leningrad i Stalingrad? Jakim cudem wzięli do niewoli – w zaokrągleniu – trzy miliony jeńców radzieckich? Ale w końcu historię piszą zwycięzcy. Nierzadko tacy, którzy starają się dodatkowo pognębić wroga. W „Rozkaz: zniszczyć!” takie myślenie, obecne niegdyś w kulturze radzieckiej, przebija się momentami. Autorem filmu jest Konstantin Statski (rocznik 1978), z pochodzenia leningradczyk, który reżyserię studiował jednak w Moskwie – we Wszechrosyjskim Państwowym Instytucie Kinematografii (WGIK). Po zdobyciu dyplomu wyspecjalizował się w realizacji filmów telewizyjnych i seriali (między innymi melodramat „Listowny romans”, 2011; komedia romantyczna „Dziadek Mróz zawsze dzwoni trzy razy”, 2011; sitcom „Jak zostałem Rosjaninem”, 2015; serial historyczny „Trocki”, 2017), choć od czasu do czasu zdarza mu się także nakręcić coś z myślą o dużym ekranie – vide tegoroczny „Hotel Belgrad”.
Wojenny miniserial „Pozdrowienia od Katiuszy” powstał w 2013 roku i składał się z czterech odcinków. Sześć lat później producenci doszli do wniosku, że można zarobić na nim jeszcze raz, montując z tego materiału obraz pełnometrażowy, obowiązkowo przy tym zmieniając tytuł. Tak powstał „Rozkaz: zniszczyć!”. Autorem scenariusza był Grigorij Manukow (rocznik 1961), od lat mieszkający we Francji i tam realizujący się jako aktor; jego teksty – nie ma ich zresztą zbyt dużo – przenoszone są jednak na ekran tylko w Rosji. O to, aby przykrojenie „Pozdrowienia od Katiuszy” do wymiarów półtoragodzinnego filmu miało sens i aby nie rozjechał się zanadto ciąg przyczynowo-skutkowy zdarzeń zadbała natomiast Jekatierina Polieczitieliewa. Generalnie udało jej się to, aczkolwiek w paru miejscach mimo wszystko rzucają się w oczy skróty myślowe, które tym samym przywodzą na myśl nagminnie stosowaną w teatrze antycznym zasadę deus ex machina.
Akcja „Rozkaz: zniszczyć!” rozgrywa się latem, względnie na początku jesieni 1941 roku. Armia Czerwona wycofuje się w takim tempie, że porzuca na pastwę wroga nie tylko całe dywizje żołnierzy, ale również ogromne ilości broni. W tym ściśle skrywane przed nazistami wyrzutnie rakietowe BM-13 (kalibru 132 milimetry), potocznie nazywane „Katiuszami” bądź „organami Stalina” (od specyficznego dźwięku wydawanego podczas ostrzału). Wprowadzono je do walki już w pierwszych dniach wojny niemiecko-radzieckiej, prawdziwy test bojowy przeszły natomiast w czasie walk o Smoleńsk w lipcu 1941 roku. Wycofując się pod naporem nazistów, dowódcy dbali o to, aby broń, której nie można było ewakuować na tyły, niszczyć. Nie zawsze jednak to się udawało. I właśnie z jedną z takich sytuacji mamy do czynienia w filmie Statskiego.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
W ręce niemieckie wpada sprawna „Katiusza”. Kapitan Abwehry Schwennenburg zdaje sobie sprawę z doniosłości zdobyczy; organizuje więc jak najszybsze przetransportowanie wyrzutni do Berlina, aby tam mogli przyjrzeć jej się z bliska specjaliści od nowych technologii wojskowych. Wywiad NKWD, dowiedziawszy się o tych planach, chce zrobić wszystko, co możliwe (i co niemożliwe najlepiej też), aby do tego nie dopuścić. Jedynym problemem, ale za to istotnym, jest brak ludzi. Część służy na froncie i odwołać ich stamtąd nie można; część po kolejnych czystkach w aparacie bezpieczeństwa albo siedzi w łagrach syberyjskich, albo od paru lat spoczywa w masowych grobach. Trzeba zatem sięgnąć po tych, którzy znajdują się w aresztach i nie zostali jeszcze skazani. Takim człowiekiem jest kapitan Aleksandr Jermakow, który otrzymuje rozkaz skompletowania – w ciągu dwóch dni! – specjalnego oddziału, który zostanie przerzucony na tyły Wehrmachtu z zadaniem odnalezienia zgubionej „Katiuszy” i jej zniszczenia.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Wszystko odbywa się w tempie ekspresowym. „Parszywą ósemkę” (skazaną przez dowództwo na samobójczą misję) dowodzi Jermakow, a w jej skład wchodzą jeszcze: kierowca Siawris (który jako jedyny zna miejsce ukrycia „Katiuszę” w lesie), tłumaczka Anna Rajner, łuczniczka i snajperka Subbotina, bokser Fiodor Knysz, sportowiec Sława Biełous, kazachski myśliwy Ałtynow (rodem z Ałtaju) oraz enkawudzista Galijew, którego zadanie polega prawdopodobnie na tym, aby ściśle kontrolować wszystkich pozostałych, w tym także kapitana Jermakowa (wszak to więzień, uwolniony tylko po to, by zginąć w trakcie wypełniania rozkazu). Grupa ta samolotem zostaje przerzucona przez linię frontu. I jedynie do tego momentu wszystko idzie zgodnie z planem, a potem – w myśl „prawa Murphy’ego” – zaczyna się sypać. Trzeba przyznać uczciwie, że scenarzysta postanowił nie oszczędzać swoich bohaterów, co chwila rzucając im pod nogi kolejne kłody. Walczyć muszą nie tylko z polującymi na nich Niemcami, ale również z bandyckimi oddziałami rosyjskimi, które podszywają się pod „czerwonych” partyzantów.
Z drugiej strony Grigorij Manukow dba także o to, aby na każdą dolegliwość w miarę szybko pojawiło się odpowiednie lekarstwo, na każdy problem – skuteczne rozwiązanie. Jak anioł z nieba spada więc sowieckim dywersantom Kowzik, sołtys wsi Wissiełki, w której Niemcy przechowują zdobytą „Katiuszę” przed jej wyekspediowaniem do Berlina. W zasadzie można by go uznać za kolaboranta, ale nie dobrowolnego, lecz z przymusu; kiedy więc nadarza się okazja, by pomóc swoim i odkupić winy – Kowzik nie zastanawia się długo. Dbałość o realizm zmusza też twórców filmu do tego, aby po kolei eliminować bohaterskich uczestników misji. Ten sukces musi być okupiony krwią. Giną więc jeden za drugim w coraz bardziej heroicznych okolicznościach, przy okazji – gdy tylko to możliwe – udowadniając swą moralną wyższość nad wrogiem. Pokazane na dużym ekranie i z odpowiednim rozmachem, wszystko to mogłoby prezentować się nadzwyczaj intrygująco. „Rozkaz: zniszczyć!” miał zadatki na przyzwoite wojenne kino akcji.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Zadatki, które w zarodku zdusił telewizyjny format produkcji. Brak odpowiedniego budżetu, który zapewniłby środki na efekty specjalne, dominacja bliskich planów, inscenizacje scen bitewnych, bardziej pasujące do pokazówek prezentowanych przez grupy rekonstrukcyjne… – to główne grzechy filmu Statskiego. Zabrakło też gwiazd w obsadzie, chociaż zadbano o to, aby aktorsko było co najmniej przyzwoicie. W kapitana Jermakowa wcielił się Aleksandr Ustiugow („Związek Ocalenia”, „Wiking”), w sołtysa Kowzika – Timofiej Tribuncew („Legenda o Kołowracie”, „Zima”), w kierowcę Siawrisa – Anatolij Guszczin („Siedem par nieczystych”, „Topór”), natomiast w Sławę Biełousa – Jewgienij Antropow („Słowo jak głaz”, „Bestia”); z kolei Galijew i Knysz mają twarze białoruskich aktorów Aleksandra i Siergieja Jefremowów, znanych między innymi z sensacyjnego „Kodu Kaina”. Autorem zdjęć był etatowy – od 2008 roku – operator Konstantina Statskiego, Artiom Połosatyj (właściwie Anisimow), a za ścieżkę dźwiękową, będącą typową „muzyczną watą”, jaka wpada jednym i niemal natychmiast wypada drugim uchem, odpowiadał Swiatosław Kuraszow („Pochowajcie mnie pod podłogą”, „Salut 7”).



Tytuł: Rozkaz: zniszczyć!
Tytuł oryginalny: Приказ «Уничтожить»
Reżyseria: Konstantin Statski
Rok produkcji: 2019
Kraj produkcji: Rosja
Czas trwania: 97 min
Gatunek: wojenny
Zobacz w:
Ekstrakt: 50%
powrót; do indeksunastwpna strona

72
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.