…na nasz program zapraszają. Tak, znów nie mogłam się oprzeć lekko zmienionemu cytatowi z piosenki. Skakania i fruwania, a także biegania po ścianach w „Mulan” jest dużo, co sprawia, że film jest równie fantastyczno-baśniowy, co kreskówka po tym samym tytułem. Po prostu w inny sposób.  |  | ‹Mulan›
|
Na początku trzeba zaznaczyć, że film nie jest aktorską adaptacją animacji z 1998 roku, choć ma do niej kilka uroczych nawiązań, na przykład postać Świerszcza. Oglądamy natomiast jedną z wersji legendy o walecznej Chince, o czym od razu we wstępie informuje głos narratora. Z początku wygląda na to, że twórcy postawili na większy realizm… ale tylko pod pewnymi względami. Zaznaczono na przykład problem, jakie ma dziewczyna w koszarach z zachowaniem higieny – jednak, jako że to kino rodzinne, jest to pokazane nad wyraz dyskretnie i rozwiązane przesadnie łatwo. Natomiast baśniowość przejawia się w tym, że działają tam czary. Ściśle biorąc, czarownica. Wprawdzie nie ma tak szerokich umiejętności jak te z Hogwartu albo choćby z baśni braci Grimm, nie zmienia nikogo w żabę i nie korzysta ze szklanej kuli, za to jej popisy są o wiele bardziej malownicze. Malowniczość to w ogóle główna zaleta tego filmu. Wiele kadrów jest zakomponowanych niczym obrazy – wystarczyłoby je wydrukować i powiesić na ścianie. Samotna postać schodząca po schodach szerokich jak pas startowy, sala tronowa oświetlona lampionami odbijającymi się w podłodze z polerowanego drewna, powiewające poły szat, jeździec wyłaniający się z mgły czy wreszcie przepiękne, egzotyczne krajobrazy, czasem z zagubioną w nich maleńką sylwetką wędrowca. Scenografowie mogą chlubić się dopieszczonymi detalami: jeżeli pamiątkowy przedmiot jest owinięty wyszywaną sakwą, to jest ona nieco spłowiała i podniszczona, kamienna rzeźba jest rzeczywiście kamienna, a nie gipsowa, i tak dalej. No i nie można nie wspomnieć o obłędnych choreograficznie scenach walk, z których większość zaprzecza prawom grawitacji, masy i zachowania pędu, co i tak nie przeszkadza oglądać ich w zachwycie, bo – powiedzmy sobie szczerze – czego innego się po takim filmie spodziewać? Nawet bez oglądania zwiastuna nikogo nie zdziwią chińscy ninja wbiegający po pionowej ścianie czy odbicie lecącej włóczni celnie wymierzonym kopnięciem. Taka jest stylistyka kina wuxia, z którego ten film czerpie już nie pełnymi garściami, ale wręcz cebrzykami (które żołnierze w ramach treningu wnoszą na wysoką górę). Jeśli chodzi o wuxia, to trzeba powiedzieć, że zdolności Mulan pod tym względem są przesadzone. Na myśl przychodzi Rey z najnowszych „Gwiezdnych wojen”, która – dzięki Mocy – umiała od razu wszystko to, czego Luke i inni musieli się mozolnie uczyć. Tutaj zamiast Mocy występuje energia chi (Obi-Wan powiedziałby coś w stylu „Usłyszałem, jakby milion chińskich głosów krzyknęło z oburzenia…”) i Mulan już na wstępie stoi o kilka poziomów wyszkolenia wyżej od kolegów z armii – tyle, że początkowo to ukrywa. Ukrywanie i akceptacja swojego „ja” jest zresztą istotnym motywem w obecnym filmie, i zostaje efektownie rozegrane. Natomiast pomysł, że bohaterka od początku jest kimś wyjątkowym, całkowicie zniweczył wymowę poprzedniego filmu, który opowiadał o dziewczynie dość zwyczajnej, tyle że buntowniczej i bardzo inteligentnej. Scenariusz to nie do końca udany kompromis między duchem konfucjanizmu i amerykańskości. Nie da się pokazać średniowiecznych Chin bez choćby zaznaczenia, jak hierarchiczne i skostniałe było ich społeczeństwo – w końcu na tym opiera się cała oś fabularna. Twórcy filmu do minimum ograniczyli kłanianie się i rozbudowaną tytulaturę, co nie jest niczym złym, choć zabija trochę klimat. Natomiast to, co zrobili z cesarzem… chóralnych śmiechów na sali uniknęliśmy chyba tylko dzięki temu, że widzów było zaledwie pięcioro czy sześcioro. Naprawdę, istnieje różnica między uznawanym praktycznie za boga władcą, a amerykańskim prezydentem, który w „Dniu niepodległości” wskakuje do myśliwca, by osobiście walczyć z najeźdźcami. Koń (ten surfujący po śnieżnej lawinie) by się uśmiał.
Tytuł: Mulan Data premiery: 27 marca 2020 Rok produkcji: 2020 Kraj produkcji: USA Ekstrakt: 80% |