Kontrabasista Maciej Garbowski i perkusista Krzysztof Gradziuk stanowią nie tylko dwie trzecie tria RGG; są także wziętymi sidemanami, którzy angażują się w wiele pobocznych projektów jazzowych. Jednym z nich jest kierowana prze skrzypka Marcina Hałata formacja The Owl, która po trzech latach powróciła za sprawą albumu „Improcode”. Tym razem zapraszając do współpracy cenionego niemieckiego pianistę Pabla Helda.  |  | ‹Improcode›
|
Marcin Hałat – urodzony w 1981 roku w Beskidzie Śląskim – jest absolwentem Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach, gdzie grę na skrzypcach doskonalił pod czujnym okiem Henryka Gembalskiego, wyśmienitego artysty, w równym stopniu poświęcającego się klasyce, co jazzowej i jazzrockowej improwizacji. Hałat od lat współpracuje z orkiestrami symfonicznymi, ale również z wielkim oddaniem gra jazz. Chociażby w kierowanym przez siebie zespole The Owl, do współpracy w którym udało mu się zaprosić jedną z najbardziej rozchwytywanych w naszym kraju sekcji rytmicznych w postaci kontrabasisty Macieja Garbowskiego i perkusisty Krzysztofa Gradziuka. To muzycy, którzy znają się – i nie ma w tym określeniu najmniejszej przesady – „na wylot”; występują bowiem ze sobą – w bardzo różnych konfiguracjach – od dwóch dekad. Przede wszystkim w cieszącym się uznaniem również poza granicami kraju triu RGG, które oprócz tworzenia samodzielnych projektów, chętnie wspiera także czołowych europejskich improwizatorów, jak na przykład brytyjskich saksofonistów Evana Parkera („Live@Alchemia”, 2017) i Trevora Wattsa („Rafa – Live in Klub Żak Jazz Jantar”, 2018) oraz szwajcarskiego puzonistę Samuela Blasera i fińskiego trębacza Verneri Pohjolę („ City of Gardens”, 2018; „Gemstones”, 2018). Wcześniej jednak Garbowskiego i Gradziuka można było usłyszeć także grających wspólnie na płytach tria Macieja Obary („Message from Ohayo”, 2007; „I Can Do It”, 2009) oraz tria i kwartetu Daniela Popiałkiewicza („The Hope for Tomorrow”, 2010; „Solstice”, 2011). Kiedy więc obaj trafili do The Owl, a stało się to przed czterema laty, Hałat mógł być pewien, że w locie spełnią każde jego artystyczne życzenie. Co zresztą w pełni potwierdziło dwupłytowe wydawnictwo – w sumie osiemdziesiąt pięć minut muzyki – „On the Way” (2017). Trzy lata po rejestracji pierwszego albumu trio ponownie weszło do studia, aby nagrać nowy materiał. Hałatowi zależało jednak, aby nie był on prostą powtórką tego, co znalazło się na debiucie, dlatego postanowił wzbogacić instrumentarium. Stąd pomysł, aby na sesję zaprosić niemieckiego pianistę Pabla Helda. Choć może stosowniej byłoby stwierdzić, że to Held zaprosił polskich artystów, ponieważ tym razem trio The Owl wybrało się do rodzinnego landu Niemca – Nadrenii Północnej-Westfalii. Tam w kolońskim studiu Loft w ciągu dwóch dni – 5 i 6 lutego ubiegłego roku – powstały utwory, jakie Fundacja Słuchaj! opublikowała właśnie na nowym krążku grupy – „Improcode”.  | |
Tytuł nie jest przypadkowy; poza trzema kompozycjami lidera („The Land”, tytułową oraz „Lunatic”) pozostałe są zespołowymi improwizacjami całego kwartetu. Podstawowym novum jest oczywiście pojawienie się drugiego solisty, w efekcie czego muzyka wspomaganej przez Helda polskiej formacji zbliżyła się do tego, co prezentował w swoich mało znanych nagraniach polsko-amerykański duet złożony ze skrzypka Zbigniewa Seiferta oraz pianisty Richiego Beiracha. Biorąc pod uwagę fakt, że Marcin Hałat od lat jest zafascynowany twórczością, zmarłego cztery dekady temu, Seiferta – ten trop wydaje się w pełni usprawiedliwiony. Muzyka kwartetu jest stonowana i eteryczna, ale jednocześnie podskórnie bardzo emocjonalna; w równym stopniu czerpiąca inspiracje z osiemnasto- i dziewiętnastowiecznej klasyki, co z jazzu oraz muzyki ludowej. Najpierw przyjrzyjmy się utworom, jakie wyszły spod ręki lidera. Na wszystkich trzech wyraźnie odciska się wpływ tradycji: w przypadku „The Land” – jazzowej (vide Stéphane Grappelli i wspomniany już Zbigniew Seifert), w „Improcode” – ludowej (co słychać najwyraźniej w partii skrzypiec), wreszcie w „Lunatic” – romantycznej klasyki (nie zdziwiłbym się, gdyby okazało się, że improwizacja fortepiany powstała z inspiracji dokonaniami Piotra Czajkowskiego). Mimo różnych korzeni, z jakich wspomniane utwory wyrastają, są one mocno ze sobą powiązane stylistycznie i rytmicznie, w czym z kolei największa jest zasługa grających z nadzwyczajnym wręcz wyczuciem Garbowskiego i Gradziuka.  | |
Kompozycje Hałata poprzedzielane są sześcioma częściami w pełni improwizowanej suity „Impro I-VI”. Na pierwszy plan wybijają się oczywiście te same instrumenty – skrzypce oraz fortepian, choć pojawiają się z różną intensywnością. Zazwyczaj gdy jeden wybija się na plan pierwszy, drugi schodzi do tła, ale nie brakuje również fragmentów, w których Hałat i Held podejmują dialog. Poszczególne rozdziały „Impro” skrzą się wieloma barwami. Od dźwięków leniwie płynących („I”), poprzez liryczną historię opowiedzianą niemal na granicy słyszalności („II”), aż po fragmenty nieporównywalnie bardziej dynamiczne, na dodatek wzbogacone wątkiem orientalnym („III”). Nietrudno też dostrzec, że każda kolejna część zagrana zostaje – za sprawą sekcji rytmicznej – z większym rozmachem i emocjonalnością („IV”, „V”); dopiero finałowa („VI”) na powrót tonuje nastroje, chociaż to właśnie w niej Hałat pozwala sobie na prezentację różnych technik gry na skrzypcach. „Improcode” to album, którego należy słuchać w największym skupieniu. Dopiero gdy oddamy się tej muzyce w stu procentach (nie warto w tym czasie zajmować się niczym innym) – dostrzeżemy, mimo sterylności i bijącego od niej chłodu, jej porażające piękno. Skład: Marcin Hałat – skrzypce Maciej Garbowski – kontrabas Krzysztof Gradziuk – perkusja
gościnnie: Pablo Held – fortepian
Tytuł: Improcode Data wydania: 15 września 2020 Nośnik: CD Czas trwania: 51:19 Gatunek: jazz W składzie Utwory CD1 1) The Land: 05:26 2) Impro I: 05:58 3) Impro II: 06:12 4) Improcode: 05:02 5) Impro III: 07:44 6) Impro IV: 05:14 7) Impro V: 04:27 8) Impro VI: 08:36 9) Lunatic: 04:00 Ekstrakt: 80% |