powrót; do indeksunastwpna strona

nr 08 (CC)
październik 2020

Między żydem, muzułmanem a chrześcijanem
Tomasz Nowak
Joann Sfar ‹Kot Rabina #7: Wieża Bab-El-Oed›
Co poczną przedstawicie wielkich religii wobec wspólnego nieszczęścia? Przełamią różniące ich lody, wspomagając się wzajemnie, czy raczej będą uparcie brnąć w ciemny zaułek podziałów? Kot może tu wielce namieszać.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
‹Kot Rabina #7: Wieża Bab-El-Oed›
‹Kot Rabina #7: Wieża Bab-El-Oed›
No bo u początków siódmego tomu to właśnie tytułowy kot rabina ma największy problem. W domu Zlabii i jej męża Julesa pojawił się nowy faworyt – małe dziecko, a do tego obce, słodkie kotki ze zniszczonego meczetu. Prawdziwi „islamscy uchodźcyˮ podpijający mu mleko! Tej zgrozie można zapobiec tylko sposobem. Ten zaś najlepiej wskażą zwolnione stronnictwa religijne. Tak bardzo spragnione różnic, że aż w tym pragnieniu zjednoczone…
Rozmaite doktrynalne niuanse i wygłaszane sprzeczne ze sobą opinie znów staja się kanwą dla rozważań o naturze człowieka, wiary, poczucia braterstwa, współczucia. Wyraźnym antagonistom przeciwstawiają się bowiem rabin Sfar i jego kuzyn imam Sfar. Cóż z tego, gdy idee radykalne padają na podatny grunt?
Niewiele pomaga, a nawet utrudnia katastrofa meczetu. Zdewastowana świątynia wymaga remontu, a pragnieniem duchowych przywódców jest wzajemna pomoc. To świetny pretekst, który pomaga Sfarowi (autorowi) wpleść do akcji dodatkowo chrześcijan i ostatecznie, samego Malkę wraz z jego lwem, który znów objawi nowe spojrzenie na całą sytuację.
Czy to wszystko wystarczy, żeby zakopać rowy podziałów? Sfar wskazuje wyraźnie na zupełnie odmienne modele duchowości istniejące w ramach poszczególnych wyznań. I tak to wygląda w istocie. Niekiedy wręcz jaskrawo, kiedy indziej mniej wyraźnie. Pokazuje przy okazji, że nawet największe sprzeczności potrafią zjednoczyć. Taka jest siła paradoksu.
Spoiwem zdarzeń jest jak zwykle kot. Rozdrażniony tym razem nie filozoficzną indolencja swych panów, a własna sytuacją, staje się niemalże ofiarą. Jego rola rośnie w tym tomie niepomiernie. Emocjonalne wystąpienie nie odbiera mu wszak uroku wiecznego sceptyka. Przeciwnie, ta skaza na jego dobrym samopoczucia nadaje mu jeszcze więcej naturalności.
Jest to oczywiście normalność Sfarowa, do jakiej zdążył on już swymi rysunkami przyzwyczaić czytelnika tej serii. Jego pieczołowicie kreowany, pozornie pospieszny, a w rzeczywistości uważny styl mieści się gdzieś pomiędzy realizmem a umownym symbolizmem. W nim samym zawarta jest swoista ironia, ale zarazem ciepło, z jakim odnosi się szczególnie do tych, którzy aktywnie szukają odpowiedzi na najtrudniejsze pytania i przeciwności. A do tego zachowują otwarte serca i umysły.
Awarię hydrauliczną, skojarzoną przez duchownych od razu z jakąś bożą karą, Sfar traktuje znów jako punkt wyjścia do dywagacji na temat religijnych miazmatów. Nie sposób jednak ulec wrażeniu, że coraz częściej brak mu cierpliwości. Zaczyna iść na skróty, żeby napiętnować to, co jego zdaniem zakrawa na doktrynalny bezsens. Po chwili jednak zdaje się opamiętywać i wstrzymuje gromy potępienia po to, by znów popatrzeć na wszystko z większym umiarkowaniem. To klasyczny syndrom postępującego „racjonalizmuˮ, wedle którego wszystko powinno zasadzać się wyłącznie na empiryzmie. Oczywiście nie wnikając w szczegóły, bo łatwiej dostrzec nonsensy u innych, niż u siebie.
Tymczasem te logiczne „zagwozdkiˮ towarzyszą nam nieustannie. Można z nich się czegoś nauczyć, ale można też budować na nich własne, wynaturzone i chore ego. Sfarowi dotąd udawało się zgrabnie popierać i być bliżej tego pierwszego. Czy wytrwa? Oby.
Sfar mówi do ludzi o ludziach. Nie narusza drażliwej kwestii „racjonalnościˮ czytelnika, a wręcz przeciwnie, buduje jego poczucie samozadowolenia, wskazując mankamenty u innych, czyli ludzi wierzących, stojących (teoretycznie) w opozycji. Czyni to z umiarem, uśmiechem, dając pole do przemyśleń. Chociaż akurat w tym tomie Kota rabina przestrzeni na dywagacje nie pozostawia zbyt wiele. Widać po prostu, że wraz z kolejnymi częściami serii ma coraz mniej cierpliwości na pełną otwartość w kwestiach, których nie rozumie i z którymi się nie zgadza, Trochę szkoda.
Plusy:
  • kontynuacja, jeśli chodzi o ładunek, wrażeń i emocji powiązanych z postaciami serii
  • spójność historii, którą można przeczytać „poza seriąˮ
  • twórcze wykorzystanie kontrastów, jakie rodzą dylematy życiowe i religijne
  • smaczki i nawiązania do zdarzeń przytaczanych w Biblii i Koranie w kontekście współczesności
Minusy:
  • coraz częstsza pokusa oceny innych z punktu widzenia „wszechwiedzącego racjonalistyˮ
  • mniejsze pole do dyskusji, ograniczone przez bardziej łopatologicznie sugerowane interpretacje



Tytuł: Kot Rabina #7: Wieża Bab-El-Oed
Scenariusz: Joann Sfar
Data wydania: maj 2019
Rysunki: Joann Sfar
ISBN: 978-83-65527-95-0
Cena: 49,00
Gatunek: humor / satyra, obyczajowy
Zobacz w:
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

69
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.