powrót; do indeksunastwpna strona

nr 08 (CC)
październik 2020

Agatha Christie na tropie mordercy
Jean Harambat, Jean Jacques-Rouger ‹Klub detektywów›
…no dobrze, większą rolę w akcji odgrywa Gilbert K. Chesterton, jednak jego utwory są polskiemu czytelnikowi ciut mniej znane. W komiksie „Klub Detektywów” bohaterami są pisarze powieści kryminalnych sprzed stu lat, którzy taki klub istotnie założyli. Przytrafia im się iście kryminalna przygoda.
ZawartoB;k ekstraktu: 60%
‹Klub detektywów›
‹Klub detektywów›
Typowa dla kryminałów z epoki międzywojennej jest sytuacja, gdzie morderstwo zostaje popełnione w miejscu odosobnionym (dom na pustkowiu, dobrze strzeżona szkoła z internatem) lub trudno dostępnym z zewnątrz (płynący statek, jadący pociąg), co oznacza, że mordercą jest jeden z mieszkańców / gości / pasażerów1), zaś obecny na miejscu detektyw wskazuje go po żmudnych przesłuchaniach i porównaniu najdrobniejszych szczegółów (czy feralnego dnia służąca sprzątnęła ze stolika w bibliotece dwa puste kieliszki, czy trzy? Czy autobus do Ipswich o 15:45 kursuje w soboty? I tym podobne). Najbardziej podejrzana osoba zwykle okazuje się niewinna, a w przypadku dobrze napisanej książki czytelnik sam ma szansę rozwiązać zagadkę, gdyż w trakcje rozwoju akcji otrzymuje wszystkie kluczowe informacje. W naj-najbardziej typowej fabule powinien paść jeszcze drugi trup (kogoś, kto wiedział zbyt wiele, choć niekoniecznie zdawał sobie z tego sprawę), no i ujawnienie sprawcy musi nastąpić w obecności wszystkich.
Kto zna te zasady, ten nie da się nabrać na większość zwrotów w fabule „Klubu Detektywów”. Ciekawe jest natomiast… celowe łamanie pewnych zasad przez Jeana Harambata. Konkretnie, chodzi o „dziesięć złotych reguł powieści kryminalnej” – na początku tomu zostają one wymienione, po czym radośnie przekracza zakazy takie jak „nie może pojawić się Chińczyk” czy „nie powinno się wykorzystywać bliźniąt ani sprytnych przebrań”. W dodatku wyraźnie bawi się nimi: bliźnięta owszem, pojawiają się, jednak całkowicie na marginesie opowieści i nie występuje sytuacja wzięcia jednej osoby za drugą. Chińczyk z kolei okazuje się ważny jako osoba, jednak równie dobrze mógłby być Irlandczykiem czy Francuzem.
Akcja zaczyna się niczym kwintesencja wszelkich klasycznych fabuł: gromadka pisarzy trafia na dość niedostępną wyspę, będącą siedzibą ekscentrycznego milionera, dla którego pracuje „doktor” – wynalazca o germańsko brzmiącym nazwisku (żeby to tylko brzmiącym! „zum Tod” znaczy „do śmierci”). Doprawdy, brakuje tylko kulawego pomocnika-niemowy i burzy z piorunami… a nie, burza jednak się pojawia. Od początku jasne jest, że ktoś zostanie zabity, a nawet można się domyślać, kto. A może to było tylko upozorowanie zbrodni? Literackie towarzystwo dość leniwie, między jednym posiłkiem a drugim, oddaje się snuciu hipotez i sprzeczkom na ich temat – jedyną aktywną osobą jest właśnie Chesterton, który prowadzi poszukiwania w terenie.
Wszystko to rysowane jest dość prostą, ale urokliwą kreską, w lekko stonowanych barwach. Gdzieniegdzie pojawiają się tajemnicze didaskalia, spisane inną czcionką i najczęściej obok kadrów. Komiks jest przyjemny w czytaniu i można go polecić nie tylko miłośnikom przedwojennych kryminałów.
1) W uroczo kreatywny sposób schemat ten wykorzystała Joanna Chmielewska w powieści „Wszyscy jesteśmy podejrzani”, gdzie zbrodnia zostaje popełniona na terenie… biura projektowego, do którego wejścia i wyjścia pilnowane są przez wyjątkowo sumienną sekretarkę.



Tytuł: Klub detektywów
Scenariusz: Jean Harambat
Data wydania: 8 lipca 2020
Wydawca: Marginesy
ISBN: 978-83-66500-58-7
Format: 136s. 195x260 mm
Cena: 49,90
Gatunek: kryminał
Zobacz w:
Ekstrakt: 60%
powrót; do indeksunastwpna strona

98
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.