Guy Delisle to twórca doskonale znany w Polsce, głównie dzięki swym komiksowym reportażom, w których zabierał czytelników w odległe miejsca i opisywał w ciekawy sposób obserwowany świat oraz jego mieszkańców. Tym razem nie opuszcza prawie domu, a głównymi bohaterami są ojciec i dwójka jego małych dzieci. Czy „Vademecum złego ojca” to nietypowy poradnik dla rodziców, czy może coś wręcz przeciwnego?  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Okładka i tytuł mogą sugerować, że główny bohater jest złym ojcem, że źle sprawuje swą rodzicielską opiekę. Ale tak nie jest, poza kilkoma wyjątkami, gdy np. próbuje udawać trupa, żeby przestraszyć syna. W większości przypadków zmaga się on po prostu z tym, z czym każdy rodzic musi się zmierzyć każdego dnia. Musi łączyć pracę w domu z obowiązkami oraz opieką nad pociechami, musi odpowiadać na setki męczących pytań, musi przygotowywać posiłki, dokonywać napraw i wyjaśniać dziesiątki trudnych spraw, których dzieci nie rozumieją. Nie jest wiec zły, ale raczej zwyczajny i zapracowany. Ciągle ślęczy nad deską kreślarską czy biurkiem, a tupot małych stóp go co chwilę rozprasza. Przedstawione w tych komiksach historie w większości każdy rodzic zna ze swego życia, choć może w nieco zmodyfikowanej formie. Kładzenie zęba pod poduszką i zapominanie o podmianie go na monetę; wyjaśnienie, że połknięta pestka nie zacznie kiełkować w żołądku; orientowanie się w niedzielny wieczór, że dziecko nie ma ćwiczeń, w których miał zrobić zadania na poniedziałek – ot zwykłe codzienne zdarzenia w domu, w którym są dzieci.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Jeśli ktoś został przedstawiony w tym komiksie w złym świetle, to wcale nie tytułowy ojciec, a matka dzieci. Jest jej niewiele. Gdzieś w informacji, że nie będzie jej na obiedzie, bo spotka się z koleżankami. A gdy już się pojawia, to jako surowy straszak, którego gniewu próbują uniknąć domownicy. Można odnieść wrażenie, że całość obowiązków wychowawczych spoczywa na ojcu – to on odprowadza na basen, zabiera dzieci nad morze, chodzi na wycieczki, dba o posiłki i kładzie spać. Guy Delisle stworzył komiksy, w których jest zabawnie i bardzo życiowo. Gdy samemu także się jest rodzicem, czytając te historyjki co rusz człowiek się orientuje, że coś podobnego też jemu się kiedyś przydarzyło, gdy dzieci były mniejsze. Czy jednak było się wtedy złym ojcem? Absolutnie nie, bo na tym właśnie polega przewrotność tytułu tych komiksów. Więc nie należy traktować owych albumów jako informator czy zbiór niezbędnych wiadomości – bardziej jak przerysowane zapiski z życia rodzica, które jest pełne radosnych chwil, ale też masy poświęcenia i niezbędnej cierpliwości. Co robić, gdy dzieci nie dają pracować w domu i ciągle zamęczają pytaniami? Jeśli przeczytasz ten komiks wcale nie uzyskasz odpowiedzi na te pytania, ale przynajmniej się pośmiejesz. Plusy: - zabawne historie z życia rodziców
- możliwość odkrycia, że na tle bohatera jest się całkiem normalnym ojcem
Tytuł: Vademecum złego ojca #1 Data wydania: 30 czerwca 2019 ISBN: 978-83-66128-14-9 Format: 192s. 127×180 mm Cena: 39,90 Gatunek: humor / satyra, obyczajowy Ekstrakt: 80%
Tytuł: Vademecum złego ojca #2 Data wydania: 20 stycznia 2020 ISBN: 978-83-66128-32-3 Format: 192s. 127 × 180 mm Cena: 39,90 Gatunek: humor / satyra, obyczajowy Ekstrakt: 80% |