W trzecim, ostatnim tomie zebranych zeszytów "Anihilacji" nareszcie doczekaliśmy się najważniejszego: wielkiej walki o przetrwanie, której preludia oglądaliśmy w poprzednich dwóch albumach.  | ‹Anihilacja #3›
|
Na początku skupiamy się na dwóch wątkach: stawiającej rozpaczliwy opór Fali Anihilacji armii (czy też jej resztkach) pod dowództwem Novy i jego zastępcy, pełniącego funkcję głównego stratega Petera Quilla. Równolegle swoje plany rozgrywa Thanos, współpracujący z Annihilusem, by osiągnąć sobie tylko znany cel. Błyskawicznie zbliżamy się do kulminacyjnej walki, a w międzyczasie czytamy o prawdziwej odwadze, poświęceniu i bohaterstwie w starciu z przeważającymi siłami wroga. Co ciekawe, po finale głównego, wojennego wątku otrzymujemy dalsze zeszyty: cztery historie pod wspólnym tytułem "Heroldowie Galactusa". Jak nazwa wskazuje, skupiamy się tu na Silver Surferze i jego kompanach, zwłaszcza Firelordzie, pokazujących nam wojnę z Annihilusem z odmiennej perspektywy. Na zakończenie pojawia się też smaczek dla fanów: "Akta Korpusu Nova", czyli teczki naszych bohaterów. Oba dodatki to przyjemne urozmaicenie, dobrze domykające ten cykl "Anihilacji" i z pewnością nie będące tylko wypełniaczem pompującym objętość albumu. Zwłaszcza Akta przydają się, by nie zgubić się w gąszczu postaci występujących na kartach komiksu. Teraz zrobię osobistą uwagę. Redaktor, który wysłał mi "Anihilację" do recenzji, sporo ryzykował, wiedząc, że nie jestem fanką superhero jako gatunku, a Marvela znam dość pobieżnie. Dlatego muszę cykl ocenić z punktu widzenia laika. Jako całość, historia jest… w porządku. Keith Giffen, scenarzysta większości zeszytów w cyklu, postarał się w nich odejść od czystego heroizmu, który kojarzymy z superbohaterami, przybliżając raczej brzydkie oblicze wojny: brudne chwyty, śmierć i chaos. Bliżej tu klimatem do Punishera niż do komiksów o Kapitanie Ameryka. Ogółem jednak nie jest to wybitna opowieść; raczej miła poczytajka dla tych, którzy interesują się historiami Marvela. "Anihilacja" na pewno nie jest też dobrym punktem wejścia w realia uniwersum. Z jednej strony to crossover Strażników Galaktyki i Silver Surfera, a zapewne nie tylko, z drugiej – całość dzieje się w Sferze Negatywnej, czyli alternatywnym wymiarze. Nie ułatwia to zagłębienia się w akcję komuś, kto nie śledzi losów bohaterów w miarę na bieżąco, co sprawia, że temat przed lekturą trzeba nieco zbadać. Sama historia jest jednak, mimo swoich wad, przyjemna: napisana bardzo poprawnie, dość przewidywalna, ale z zaskakującymi momentami. Nie nudziłam się podczas czytania, a to chyba najważniejsze. Graficznie dostajemy trochę misz-masz, ale także przyjemny. Większość zeszytów rysował Andrea Di Vito – i wyszło to naprawdę atrakcyjnie, klimatycznie, z dużą liczbą dynamicznych, ładnie przedstawionych scen. Trzy zeszyty o Heroldach mają innych rysowników, z których chyba najbardziej wyróżnia się Scott Kolins w historii "Efekty uboczne" – przy czym duża tu też zasługa kolorystki, June Chung. Ogółem całość to bardzo barwny, sprawnie narysowany album – czego chcieć więcej od superhero? Ogółem "Anihilacja" w swoim ostatnim tomie to dobre podsumowanie cyklu, z ciekawie pokazanym finałem wielkiej wojny. Fani zdecydowanie będą zadowoleni. Jako cykl też sprawdza się nieźle – jest ciekawym zapełniaczem czasu, jednak odradzam go wszystkim, którzy dopiero zaczynają (czy nawet chcą zacząć) przygodę z Marvelem. Plusy: - atrakcyjna oprawa wizualna
- prosta, całkiem ciekawa fabuła
- świetne podsumowanie cyklu
Minusy: - jest dość przewidywalna
- wysoki próg wejścia dla osób nieznających uniwersum
Tytuł: Anihilacja #3 Data wydania: 7 grudnia 2017 ISBN: 978-83-281-1855-3 Format: 304s. 170x260 mm Cena: 89,99 Gatunek: superhero |