Nie da się ukryć, że w „Panu Samochodziku i Wyspie Złoczyńców” mimo wszystko najistotniejsze wydają się wyjaśnienia dotyczące pochodzenia i właściwości niezwykłego pojazdu głównego bohatera. Wprawdzie jego poczynania można obserwować z zainteresowaniem, ale trochę niedzisiejszy styl Zbigniewa Nienackiego utrudnia jednak młodym czytelnikom zatopienie się w tej historii, a pewne zastrzeżenia można mieć do samej konstrukcji samej intrygi kryminalnej.  |  | ‹Pan Samochodzik i Wyspa Złoczyńców›
|
Inną sprawą jest, że powtórna lektura „Wyspy Złoczyńców” (pod takim bowiem tytułem pierwotnie ukazywała się ta powieść) może obudzić wiele wspomnień u czytelników, którzy dorastali w czasach Polski Ludowej. Dla nich jest to przecież prawdziwy początek przygód Pana Samochodzika i właśnie dlatego podobnych emocji nie mogą wywołać u przedstawicieli tego pokolenia ani prequele wydane jeszcze za życia Zbigniewa Nienackiego (będące w istocie przerobionymi wersjami jego wcześniejszych powieści spoza cyklu), ani sequele stworzone po jego śmierci przez innych autorów. Trzeba też przyznać, że niezwykle plastyczny jest opis pojazdu, który główny bohater odziedziczył po wuju. Widok wehikułu skonstruowanego przez inżyniera Stefana Gromiłłę wprawia wszystkich w osłupienie i jest powodem do kpin z Pana Samochodzika, ale szybko możemy się przekonać, że dzięki silnikowi z ferrari 410 pojazd ten potrafi osiągać naprawdę duże prędkości, a jego twórca wprowadził w nim rozwiązania pozwalające na poruszanie się również po wodzie. Te cechy samochodu okazują się zaś bardzo przydatne, kiedy Tomasz NN musi stawić czoła typom spod ciemnej gwiazdy. W „Wyspie Złoczyńców” towarzyszymy Panu Samochodzikowi w wyprawie do Antoninowa. Od samego początku jest jednak dla nas jasne, że nie chodzi mu o letni wypoczynek w położonym kilka kilometrów od Wisły miasteczku czy spędzenie czasu na łonie natury. Otóż próbuje on odnaleźć ukryte zbiory miejscowego dziedzica, hrabiego Dunina, który jako kolaborant uciekł w 1945 roku przed nadciągającymi wojskami polskimi i radzieckimi. Ale to nie zbiegły arystokrata jest głównym czarnym charakterem w tej historii. Dowiadujemy się bowiem, że po wojnie grasowała w tej okolicy banda Barabasza, która została rozbita przez milicję tuż po tym, jak bandyci poznali miejsce ukrycia skarbów dziedzica. I chociaż mogło się wydawać, że żaden z nich nie pozostał przy życiu, to kilkanaście lat po tamtych wydarzeniach główny bohater najwyraźniej nie jest jedyną osobą poszukującą zaginionych zbiorów. No cóż, czytelnikom nie pozostaje nic innego, jak sposób przedstawienia hrabiego Dunina złożyć na karb czasów, w których powstawała powieść. Możemy zaś tylko się cieszyć, że bandę Barabasza tworzą tutaj zwykli rabusie, a nie jest to oddział żołnierzy wyklętych, których autor musiałby przecież sportretować zgodnie z oczekiwaniami władzy komunistycznej. Zresztą po prawdzie wątek tej bandy w sumie tylko niepotrzebnie komplikuje intrygę kryminalną, o czym świadczy choćby udane wyeliminowanie go w ekranizacji z 1965 roku. Z punktu widzenia młodych czytelników jest zaś niezwykle istotny udział w opisywanych wydarzeniach grupki harcerzy, którzy pomogą Panu Samochodzikowi w rozwikłaniu całej zagadki. Nic tak przecież nie pobudza wyobraźni nastolatków jak obserwowanie rówieśników przeżywających niezwykłe przygody! Jakby tego było mało, książka Zbigniewa Nienackiego ma też walory edukacyjne, a to za sprawą pojawiających się w niej antropologów, którzy prowadzą badania właśnie w okolicy Antoninowa. Wraz z harcerzami możemy więc na przykład wziąć udział w wykładzie na temat ras ludzkich, który wygłasza dla chłopców jedna z uczestniczek ekspedycji badawczej. Z kolei istotne znaczenie dla rozwoju fabuły ma to, że dokonana przez pana Opałkę rekonstrukcja twarzy na podstawie czaszki znalezionej w starych bunkrach pozwala trafić na ślad popełnionego jakiś czas wcześniej morderstwa. A ten naukowiec dostarcza też Panu Samochodzikowi książkę, w której przedstawiono dokonania rosyjskiego antropologa Michaiła Gierasimowa, dzięki czemu mogą poznać je również czytelnicy „Wyspy Złoczyńców”. Nie ulega wątpliwości, że pierwsza część cyklu ma jeszcze pewne niedostatki fabularne, a nieco odcisnęło się na niej także piętno czasu. Mimo to może być to nadal dla młodych czytelników całkiem ciekawa lektura, oczywiście jeśli ulegną urokowi Pana Samochodzika i jego niezwykłego wehikułu. A wtedy na fanów jego przygód czekają kolejne tomy tej znakomitej serii.
Tytuł: Pan Samochodzik i Wyspa Złoczyńców Data wydania: 26 września 2019 ISBN: 978-83-7672-706-6 Format: 256s. 145×205mm; oprawa twarda Cena: 26,90 Gatunek: dla dzieci i młodzieży, przygodowa Ekstrakt: 70% |