„Die” brzmi jak „umrzyj”, jednak w tym przypadku chodzi przede wszystkim o rzadko stosowaną liczbę pojedynczą słowa „dice”, czyli kości do rzucania. Kostka jest w fabule istotnym elementem: po pierwsze, inicjuje ją, po drugie – akcja toczy się w świecie o kształcie dwudziestościanu. Czyli dobrze znanej graczom RPG k20.  |  | ‹Die #1: Fantastyczne rozczarowanie›
|
Komiks ma nieczęsto spotykaną, interesującą szatę graficzną: jest nie tyle rysowany, co malowany, z wyrazistymi pociągnięciami cyfrowego „pędzla”. W kolorystyce dominują smętne brązy i krwiste czerwienie, zaś oświetlenie i kadrowanie jest tak dobrane, że całość sprawia ponure i mroczne wrażenie. Z kolei w scenach retrospekcji z naszego świata często pojawia się róż, zaś wspomnienia ze świata gry rysowane są w tradycyjny sposób (kontur + płaska plama barwna), a sposób pokazania koni budzi skojarzenia ze starymi rosyjskimi baśniami. Stephanie Hans w pełni korzysta też z możliwości, jakie dają kolory i kształty dymków – nie jest to, oczywiście, jakaś specjalna nowość, ale zawsze mi się podoba. Rzucanie zaklęcia w czarnym dymku z czerwonymi literami sprawia, że w myślach słyszę dudniący pogłos lub inne dźwiękowe efekty specjalne. Kanciasty dymek oznacza, że mówiącym jest obiekt nieożywiony (i to odróżnienie graficzne bardzo mi się przydało w zrozumieniu paru scen). Odmienny kształt i kolor mają też myśli narratora. …a może narratorki? Ash, który w naszej rzeczywistości jest żonatym mężczyzną, w grze występuje jako kobieta. Na razie nie ma to wpływu na akcję, może oprócz zdziwienia czytelnika, że nastolatkowie w latach 90. tak łatwo to akceptowali. Tak – wbrew bałamutnej informacji na tylnej stronie okładki, pierwsze zetknięcie drużyny graczy ze światem alternatywnym miało miejsce w roku 1991, nie „w latach sześćdziesiątych”. Dowiadujemy się o tym z kilkunastu pierwszych stron „DIE”, a potem akcja przeskakuje w nasze obecne czasy, kiedy bohaterowie są dorośli. Tajemnicze wydarzenie sprawia, że dawna ekipa zbiera się jeszcze raz, i znów ląduje w świecie k20, tym razem nie jako beztroskie dzieciaki, lecz ludzie po przejściach. Nie dogadują się ze sobą nawzajem, pełni pretensji i sprzecznych celów. Jak twierdzi Kieron Gillen – autor scenariusza, „Ta seria to czysty kryzys wieku średniego”. Trzeba przyznać, że lektura momentami jest raczej depresyjna, tym niemniej wciąga. W tomie dzieje się bardzo dużo; szczególne wrażenie zrobiła na mnie sekwencja, kiedy Ash chroni się przed atakiem mechanicznego smoka w okopie i spotyka tam szeregowca nadzwyczajnie podobnego do Elijaha Wooda w filmie Petera Jacksona. Szeregowiec ma Pierścień (ślubny), a potem pojawia się jeszcze kilka odniesień do powieści, którą, jak wiadomo, zainspirowały przeżycia autora w trakcie pierwszej wojny światowej. Na końcu tomu znajdują się szkice postaci oraz alternatywne projekty okładek oraz – uwaga! –eseje Gillena na temat inspiracji, które pchnęły go do stworzenia świata (oraz gry, bo i takowa istnieje) i archetypów wykorzystanych w opowieści, a także refleksje na temat RPG jako zjawiska. Bardzo ciekawie uzupełniają one świat przedstawiony w komiksie.
Tytuł: Die #1: Fantastyczne rozczarowanie Data wydania: sierpień 2020 ISBN: 9788366512276 Format: 170s. 170x260 mm Cena: 49,00 Gatunek: groza / horror Ekstrakt: 80% |