powrót; do indeksunastwpna strona

nr 09 (CCI)
listopad 2020

Niezłomności portret niepełny
Tomasz Nowak
Krzysztof Wyrzykowski, Sławomir Zajączkowski ‹Wilcze tropy #5: „Żelazny”›
Choć IPNowska seria Wilcze tropy zdecydowanie ewoluuje ku lepszemu – podobnie zresztą jak inne komiksy tego wydawcy – to jednak lektura tomu piątego pozostawia wciąż niedosyt. Ukazane tu epizody z życia Zdzisława Badochy, ps „Żelazny”, dają pewne wyobrażenie o jego postaci. Jest to jednak portret dość ubogi.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
‹Wilcze tropy #5: „Żelazny”›
‹Wilcze tropy #5: „Żelazny”›
Wydarzenia ukazane w komiksie zaczynają się pod koniec 1945 roku. Należący do 5. Wileńskiej Brygady AK „Żelazny” działa na rzecz pozyskania środków na dalszą działalność – transportu, broni, pieniędzy i ludzi. Rozwiązane na zimę oddziały, ponownie aktywność mają podjąć dopiero wiosną roku kolejnego. Pluton „Żelaznego” wykaże się wówczas szczególnie. Jego słynny rajd przejdzie do historii i zostanie powszechnie zauważony, wbrew ówczesnej propagandzie, również za granicą.
Nowo sformowany wiosną 1946 roku. kilkunastoosobowy oddział rusza siać dywersję oraz nadal pozyskiwać broń i środki na dalszą działalność podziemną. Uprowadziwszy samochód, w ciągu jednego dnia, 19 maja 1946 roku, dokonuje szeregu brawurowych nalotów na siedem posterunków Milicji Obywatelskiej i jedną placówkę Urzędu Bezpieczeństwa. Wszystko rozgrywa się w okolicach Borów Tucholskich, sprzyjających partyzantom. Do tego pluton przemyślnie kluczy, umykając coraz intensywniejszemu pościgowi. Tu daje o sobie znać talent dowódczy „Żelaznego”, który umie przechytrzyć grupy operacyjne bezpieki – niemrawego przeciwnika, którego przerosła koncepcja „lotnych patroli” Badochy. .
To właśnie te działania w ramach brygady, a potem wspomniany rajd – najsłynniejsze osiągnięcie oddziału „Żelaznego” – stały się trzonem fabuły komiksu. Skupienie na tym, co efektowne i zwieńczone sukcesem pozwala trochę rozproszyć mroczną stronę egzystencji Wyklętych – konieczność „rekwizycji”, życie w ciągłym napięciu, ukryciu czy wreszcie zdradę. Postać kluczowej dla losów wielu żołnierzy „Żelaznego” Reginy Żylińskiej została tu jedynie naszkicowana. A to przecież właśnie „skruszona” przez UB „Regina” wprost przyczyniła się choćby do śmierci samego „Żelaznego”. W efekcie braku jakiegoś wyraźnego wstępu czy podsumowania ukazanych w komiksie zdarzeń, powstaje informacyjna luka, która pozostawia niedosyt. Zwłaszcza gdy ktoś styka się z tymi faktami po raz pierwszy.
Korowód bohaterów przewijających się na kolejnych stronach jest na tyle bogaty, że trudno wręcz czasem stwierdzić, iż to Badocha jest postacią kluczową. Jego samego zdaje się ocieniać już choćby nazwisko i „marka” jego słynnego dowódcy, majora Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”. Szkoda więc, że na zakończenie zabrakło choćby krótkiego epizodu ukazującego przypadkową i w sumie bezsensowną śmierć „Żelaznego”.
Warto podkreślić, że choć komiks prezentuje tylko wycinek losów Badochy i jego ludzi, wprawnym i doświadczonym autorom udało się zasygnalizować, że ich marsz nie był jedynie pasmem sukcesów, gdyż zdarzały się klęski, a tam, gdzie oczekiwano, nie zawsze czekało ciepłe przyjęcie. Potrafią oni uchwycić ducha tułaczej doli, towarzyszącej Wyklętym w ich tyle donkiszotowskim, co nieuniknionym zmaganiu z opresyjnym systemem władzy.
Generalnie o pracy scenarzysty i rysownika nie da się powiedzieć niczego złego. Zarówno Zajączkowski, jak i Wyrzykowski utrzymują zwykły, a więc wysoki poziom. Dla pierwszego jedyne ograniczenia stanowią objętość i zapewne zadane z góry konkretne epizody z życia „Żelaznego”. Z kolei mnogość bohaterów powoduje, że przydałoby się nieco większe zróżnicowanie graficzne postaci. Być może stanowiłoby odejście od wizerunków oryginalnych, ale na pewno pomogłoby w rozczytaniu historii.
Nieustająco powracającym błędem w publikacjach IPNu, jest powtarzanie treści komiksu w formie „tekstu edukacyjnego” na końcu zeszytu. Tam, gdzie powinny znaleźć się informacje kontekstowe, uzupełniające wraz ze stosownymi ilustracjami, czytamy to samo, co przed chwilą na kartach komiksu. Jest to zwyczajnie pozbawione sensu, szczególnie zważywszy na to, iż owych kontekstów czasem bardzo brakuje do zrozumienia całości sytuacji i wyrobienia sobie własnego zdania na temat dokonań „Żelaznego” i jego ludzi.
Werdykt:
Ciekawy i choć wyrywkowy to bogaty psychologicznie portret „Żelaznego” i otaczających go ludzi. Niestety, choć solidny warsztatowo i merytorycznie, pozbawiony szerszego kontekstu nie w pełni realizuje zadania edukacyjne.
Plusy:
  • przypomnienie zdarzeń, które inaczej uległy by masowej niepamięci
  • ciekawe, ukazanie niejednoznaczności ówczesnych zdarzeń i sytuacji
  • solidny, realistyczny rysunek
Minusy:
  • brak szerszego kontekstu zdarzeń
  • brak pogłębionej informacji o samym „Żelaznym”, choćby o jego śmierci



Tytuł: Wilcze tropy #5: „Żelazny”
Data wydania: czerwiec 2016
ISBN: 978-83-8098-007-5
Format: 60s. 210×295mm
Cena: 24,90
Gatunek: historyczny
Zobacz w:
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

87
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.