W dziewiątym tomie opowieści Joanna Sfara o Mujrumie – tytułowym „kocie rabina" – ani razu, o dziwo!, nie pada imię sympatycznego, aczkolwiek nieco wścibskiego czworonoga. Spowodowane jest to głównie tym, że scenarzysta (i zarazem rysownik) komiksu zdecydował się cofnąć w czasie do początku całej historii, w pewnym sensie jeszcze raz opowiadając to, co zostało już przedstawione w albumie „Bar micwa".  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Kto dobrze zna bestsellerową serię Joanna Sfara i wciąż ma w pamięci otwierający ją album zatytułowany „ Bar micwa" (2002), czytając „Królową szabatu" może przeżyć uczucie déjà vu. Nie jest ona bowiem wcale, zapewne wbrew temu, czego spodziewała się (i czego oczekiwała) większość czytelników, kontynuacją „ Koszyczka migdałów" (2018). Widocznie Sfar doszedł do wniosku, że formuła opowieści stopniowo zaczęła się wyczerpywać (i można mu w tym względzie przyznać rację), postanowił więc dokonać swoistego jej restartu, cofając się w czasie aż do dzieciństwa Zlabii, a więc wydarzeń jeszcze wcześniejszych od tych przedstawionych w „Bar micwie". Punktem startowym fabuły – w sporej części przedstawianej w formie retrospektywnych opowieści snutych przez „ Malkę, Lwiego Króla – jest śmierć żony rabina, matki Zlabii. Rabin, nie chcąc frasować swojej malutkiej córeczki, nie mówi jej o tragedii, jaka spotkała rodzinę. Dziewczynka nie zdaje więc sobie sprawy z tego, co zaszło, i najważniejszą sprawą zaprzątającą jej głowę jest kotek-przybłęda, którym chciałaby się zaopiekować. Czworonóg od tej pory staje się jej nieodłącznym towarzyszem. Mijają lata; Zlabia staje się ponętną nastolatką, która dusi się nieco w atmosferze ortodoksyjnego rabinackiego domu. Coraz częściej ogląda się, co naturalne w jej wieku, za chłopcami, co nie podoba się ani ojcu, ani – bardzo zazdrosnemu o dziewczynę – Mujrumowi (choć imię kota w „Królowej szabatu" w ogóle nie pada). W dalszej części Sfar nawiązuje do wydarzeń, które już znamy, czyli do okoliczności, w jakich Mujrum posiadł dar mowy, następnie do spotkania rabina z jego rabinem (który radzi, aby... utopić kota), wreszcie do żydowskiej edukacji, jakiej zostaje poddany czworonóg. Nie to jednak jest tutaj najważniejsze – z czasem na pierwszy plan wybijają się perypetie Zlabii, która po kłótni z ojcem opuszcza rodzinny dom, aby rzucić się w wir przygód. Na arenę tym samym wkraczają nowe postaci, których z jakiegoś powodu Sfar nie wykorzystał przed laty, jak chociażby Oreillette, przyjaciółka córki rabina, czy śpiewaczka kabaretowa Oum Tiya. To pozwala z kolei scenarzyście podjąć wątek, który w kontekście tematyki komiksu może wydawać się nieco kontrowersyjny – wcielania się w osobę innej płci. Być może na taki pomysł Joann wpadł po obejrzeniu izraelskiej komedii Eytana Foxa „ Cukiernia Anat" (2013). Jedyną „osobą", która zna wszystkie tajemnice i stara się wpłynąć na bieg wydarzeń, jest Mujrum, wcielający się nie tylko w postać obiektywnego obserwatora, ale i pozostającego w cieniu mediatora. Z jednej strony nie chce bowiem zdradzić swej ukochanej Zlabii, wyjawiając jej ojcu sekrety dziewczyny, ale z drugiej dręczy go niepewność, w jakiej żyje rabin. Czym się to wszystko skończy, dowiemy się zapewne dopiero w kolejnej odsłonie serii, co w pewnym sensie zapowiada już jej tytuł – „Wracajcie do domu!" (2020). Od strony graficznej nie czeka czytelnika nic zaskakującego; Sfar rysuje w swoim dobrze już wszystkim znanym stylu i czyni to perfekcyjnie. Komiks tradycyjnie skrzy się barwami i zachwyca fantastyczno-baśniowymi wizjami postaci i plenerów. Nowe otwarcie fabularne pcha zaś opowieść na nowe, nieznane wcześniej tory. Dokąd one doprowadzą?
Tytuł: Kot Rabina #9: Królowa szabatu Data wydania: 5 października 2020 ISBN: 978-83-66347-38-0 Format: 76s. 210x290 mm Cena: 49,00 Gatunek: humor / satyra, obyczajowy Ekstrakt: 70% |