Film Giuseppe Capotondiego po raz pierwszy był wyświetlany w Polsce rok temu na festiwalu Tofifest w Toruniu. To adaptacja powieści Charlesa Willeforda „Herezja oranżu palonego” rozgrywającej się w środowisku krytyków i kolekcjonerów sztuki. Niestety polski dystrybutor nie zdecydował się na ten sam tytuł, a na o wiele mniej zapadający w pamięć „Obraz pożądania”.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Głównym bohaterem jest krytyk sztuki James Figueras. Mężczyzna nie zrealizował swoich marzeń o karierze malarskiej i zarabia na wykładach prowadzonych dla turystów w Europie. Podczas jednego z takich spotkań poznaje tajemniczą Berenice. Znajomość błyskawicznie przeradza się we wspólnie spędzoną noc, a James proponuje kobiecie wyjazd do posiadłości nad jeziorem Como we Włoszech, gdzie został zaproszony przez milionera Josepha Cassidy′ego. Gdy przybywają na miejsce, gospodarz składa mu niespodziewaną propozycję dającą szansę na ponowne zaistnienie w świecie sztuki i poprawienie swojej sytuacji finansowej. „Obraz pożądania” ogląda się jak film wyjęty z innej epoki. W końcu sama powieść Willeforda została wydana po raz pierwszy w 1971 roku i szczególnie język używany przez bohaterów kojarzy się raczej z produkcjami z tamtych lat. Gdyby nie nagość i erotyczne napięcie, to wystarczyłoby zmienić obraz na czarno-biały i mielibyśmy klasyczny przykład kina noir. Jednak Capotondi w swoim filmie o wiele bardziej korzysta z tradycji europejskich thrillerów, zamiast trzęsienia ziemi wolno rozwijając akcję i dając możliwość poznania bohaterów. A trzeba powiedzieć, że środowisko ludzi zawodowo zajmujących się oceną i promocją sztuki zostaje ukazane bez szczególnej sympatii. Świadomie lub nie, Capotondi poddaje pod ocenę również krytyków filmowych (główny bohater równie dobrze mógłby poruszać się po branży filmowej), tych bardziej zainteresowanych poklaskiem i sprawami materialnymi niż kształtowaniem gustów publiczności. W ocenie sztuki łatwo bowiem o arogancję i manipulowanie prawdą. Widzimy to już w pierwszej scenie wykładu, kiedy James zwodzi swoich słuchaczy, aby móc zaskoczyć puentą opowieści. Podobnie robi sam reżyser, bo w ostatnim akcie sytuacja odwraca się do góry nogami, a my zaczynamy zupełnie inaczej postrzegać protagonistę.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Mało w tym filmie z thrillera, ponieważ akcja rozwija się na tyle powoli, że trudno wykrzesać z tego jakieś napięcie. Tym bardziej że to opowieść rozegrana niczym w teatrze na 4 postaci mające znaczenie – reszta to w praktyce statyści. Dlatego na początku na pierwszy plan wychodzi wątek romansu Jamesa i Berenice. Dopiero co się poznali, więc nie możemy być pewni ich motywacji. Można się rozczarować, jeśli będziemy oczekiwać klasycznej dla kina noir postaci kobiety sprowadzającej mężczyznę ze słabościami na manowce. Kobieta pomimo popełnionych błędów poszukuje jeszcze właściwej ścieżki, a zamiast femme fatale akurat w tej historii funkcjonuje motyw homme fatale (mężczyzny fatalnego). Jedna z najlepszych scen to ta rodem z filmu obyczajowego, gdy Berenice rozmawia o życiu i zakładanych na co dzień maskach z wiekowym malarzem mieszkającym na terenie posiadłości Cassidy′ego. Wtedy „Obraz pożądania” chociaż przez chwilę jest blisko spraw przyziemnych zamiast skupiania się na sztuce, symbolice i moralnej degeneracji. Realizacja filmu musiała być wyzwaniem dla operatora kamery. Claes Bang, Elizabeth Debicki, Donald Sutherland – wszyscy mierzący blisko dwóch metrów wzrostu. Wyjątkiem jest filigranowy przy nich Mick Jagger w roli Cassidy′ego – diabła świata sztuki kuszącego Jamesa wizją zarobku i sławy. Frontman zespołu The Rolling Stones powrócił na ekran po prawie 20 latach, aby pojawić się w dwóch scenach i robić to, co potrafi najlepiej – roztaczać aurę demonicznego kabotyństwa. Bang po swojej najbardziej rozpoznawalnej roli z nagrodzonego Złotą Palmą „The Square” ponownie gra mężczyznę obracającego się w kręgach sztuki, lecz tym razem bardziej zepsutego i decydującego się na desperackie kroki. Szkoda, że Debicki nie mogła pokazać czegoś więcej przez to, że scenarzysta napisał jej postać jako bierną i pozbawioną rozsądku. Film Capotondiego jest jak wyblakły obraz trzymany przez wiele lat gdzieś na zapleczu muzeum. Za mało w nim konkretów – wizualnej brawury, iskry w dialogach lub prowokacji dotyczącej rozumienia sztuki. Symbolika jest zupełnie oczywista na czele z muchami odzwierciedlającymi zepsucie i niemoralne czyny. Otrzymaliśmy produkcję, w której historia ginie pod ładnymi ludźmi, eleganckimi wnętrzami i rajskimi, włoskimi krajobrazami. A szkoda, bo przy bardziej ironicznym podejściu i nie traktowaniu materiału źródłowego z taką powagą, mogłaby w większym stopniu przyciągnąć naszą uwagę.
Tytuł: Obraz pożądania Tytuł oryginalny: The Burnt Orange Heresy Data premiery: 30 października 2020 Rok produkcji: 2019 Kraj produkcji: USA, Wielka Brytania, Włochy Czas trwania: 99 min Gatunek: dramat, thriller Ekstrakt: 40% |