„Żona magika” to odpowiednik literatury wysokiej w komiksie. Jak powieści Tokarczuk czy Houellebecqa, zdobywa nagrody i w nietypowy sposób mówi o rzeczach ważnych, bawiąc się formą. Jednocześnie dla większości czytelników okaże się nudna i mało zrozumiała.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Komiks opowiada historię Rity, młodej dziewczyny, której matka nawiązuje romans z magikiem Edmondem. Uciekają we trójkę i występują razem na scenie. Gdy główna bohaterka dojrzewa, zajmuje miejsce swojej matki jako ulubienica i kochanka Edmonda, a przy tym gwiazda jego show. W momencie, w którym opuszcza swojego partnera, wydarzenia zaczynają eskalować. Napisana przez Jerome′a Charyna historia zawiera dość niepokojące motywy – jak wychowywanie Rity przez jej przyszłego kochanka, ale też lęk przed starością, choroby psychiczne – przeplatane z elementami realizmu magicznego. Historia krąży od prozaicznego życia codziennego – jak praca sprzątaczki czy kelnerki – po pokazy magiczne pełne mówiących zwierząt i zdecydowanie wykraczających poza iluzję sztuczek. Jednocześnie całość jest zagmatwana: nie wiemy, czy pojawiające się na scenie i poza nią cuda to efekt prawdopodobnej choroby Rity – z której perspektywy obserwujemy wydarzenia – czy może próby urozmaicenia opowieści fantastyką? Nie wiemy też, w ogólnym wymiarze, co poeta, przepraszam, scenarzysta miał dokładnie na myśli i jaki jest cel narracji „Żony magika"? Opowiedzenie o wykorzystywaniu i manipulacji? Romans? A może to historia całkiem awangardowa i stoi poza ramami gatunkowymi, tylko nie potrafimy dostrzec tego dokładnie? Naprawdę trudno orzec. Ilustracje François Boucqa zestarzały się całkiem dobrze – przypomnę, że „Żona magika” ukazała się w 1985 roku. Kreska jest realistyczna, momentami wpada w naturalizm, co nie każdemu czytelnikowi przypadnie do gustu, ma jednak sporo sensu w odniesieniu do tej konkretnej opowieści. Nie ma tu zbyt wiele eksperymentowania z kadrowaniem czy kolorami, co pozwala skupić się na akcji i emocjach postaci – Boucq zresztą to umożliwia, często rysując „zbliżenia” na twarze. Jest konsekwentnie, ale czy atrakcyjnie dla oka? To już zależy od odbiorcy. „Żona magika” to dziwny komiks. Awangarda ma to do siebie, że przeznaczona jest dla wąskiego grona odbiorców – dla reszty jest zbyt niezrozumiała albo oderwana od trendów kulturalnych. Odnoszę wrażenie, że to ten przypadek. Sama męczyłam się podczas lektury i przyznam, że album na poziomie fabularnym w ogóle do mnie nie przemówił. Nie odmawiam mu znaczenia w historii komiksu frankofońskiego, ale jednak zdecydowanie nie sięgnę po niego po raz kolejny. Plusy: - ciekawa, choć eklektyczna kreska
Minusy: - zbyt niejasny zamysł scenarzysty
- postaci pojawiające się znikąd
- niezbyt dobrze zrealizowane kontrowersyjne tematy
Tytuł: Żona magika Data wydania: sierpień 2019 Format: 80s. 240x320mm Gatunek: obyczajowy |