„Czwórka z Baker Street”? Chyba wliczając kota, który towarzyszy bohaterom na każdym kroku. Nazwa ulicy jest pewną wskazówką, z jakim typem fabuły będziemy mieć do czynienia. Aczkolwiek nie do końca.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Sherlock Holmes, jak powszechnie wiadomo, korzystał czasem z pomocy żebraków i uliczników, wykorzystując ich talenty obserwacyjne, wszędobylskość oraz maskowanie polegające na byciu kimś, kogo omija się wzrokiem. Bohaterowie cyklu „Czwórka z Baker Street” są właśnie takimi osobami. Tom, Charlie i Billy to dzieciaki mieszkające w jakiejś norze i spędzające całe dnie na włóczeniu się po mieście. Co prawa, jak na uliczników, są niezwykle schludnie ubrani (niepołatana odzież! buty na nogach nawet w lecie!), jednak taka już jest estetyka tego komiksu: pokazuje czystą nędzę i bezkrwawe tortury. Chłopcy pomagają młodej Rosjance, napadniętej przed domem Holmesa przez tajemniczych zbirów. A może nie tak tajemniczych: Katia Iwanowna domyśla się, że to agenci carskiej Ochrany, pozostaje jednak pytanie, skąd znali swój cel? Wygląda na to, że w grupie mieszkających chwilowo w Londynie rewolucjonistów jest kret. Dalej akcja rozwija się zgodnie z zasadami kina sensacyjnego: oglądamy pościgi i walki, a nawet zamach bombowy. Rysunki są typowe dla większości komiksów frankofońskich: czytelna kreska, nieco przesadzone rysy twarzy (aby łatwiej zindywidualizować postaci), wyraziste kolory. Podoba mi się bogate tło kadrów, z precyzyjnie oddanymi wnętrzami, ruchem ulicznym, roślinnością parku czy innymi elementami scenerii.
Tytuł: Czwórka z Baker Street #2: Sprawa Rabukina Tytuł oryginalny: Le Dossier Raboukine Data wydania: 3 lipca 2020 ISBN: 9788328141391 Format: 52s. 215×285mm Cena: 34,99 Gatunek: przygodowy Ekstrakt: 60% |