Jeszcze nie opadł kurz po sukcesie bestsellerowego „Sapiens. Od zwierząt do bogów” Yuvala Noaha Harariego, a już otrzymujemy wersję komiksową tego dzieła. Czyżby wersja dla młodszych czytelników? Byłbym ostrożny z takim podejściem.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Za komiksową adaptację „Sapiens” odpowiedzialni są Belg David Vandermeulen (scenariusz) oraz Francuz Daniel Casanave (odpowiedzialny za stronę graficzną). Zresztą, sam Harari jest wymieniany jako współautor na pierwszym miejscu. Według informacji znajdującej się na końcu albumu to właśnie Vandermeulen i Casanave byli inicjatorami nadania dziełu Harariego formy opowieści graficznej. Chociaż nie są znani szerzej nad Wisłą, to, jak wynika z przedstawionej w albumie bibliografii, są twórcami z dużym dorobkiem. Edycyjnie opowieść graficzna „Sapiens część 1: Narodziny ludzkości” nawiązuje bezpośrednio do wspomnianej książki Harariego. Ta sama kolorystyka okładki, czcionka i charakterystyczny odcisk linii papilarnych. Jedyna różnica to informacja, że mamy do czynienia z tomem pierwszym. Cóż, wygląda na to, że całkiem pokaźnej książki nie udało się zamknąć w jednym albumie komiksowym. Może to i dobrze, bo „Sapiens” jest wciągającą powieścią graficzną i perspektywa kolejnych części daje nadzieję na zajmującą lekturę. Ale trzeba też być czujnym, bo podane w przystępny sposób informacje, dzięki wysokiemu poziomowi erudycji autora, mogą być przyjęte w sposób bezkrytyczny. Już na początku Harari posługuje się pewnym sprytnym trickiem. Błyskawicznie, na kilku kadrach przedstawia pradzieje Wszechświata, przy okazji tłumacząc jaka nauka zajmuje się danym obszarem tego co nas otacza. Wymienia fizykę, chemię i biologię, a na koniec dorzuca to, czym sam się zajmuje, czyli historię. Umieszczenie nauki humanistycznej (opierającej się wszak w dużym stopniu na przypuszczeniach, założeniach i analogiach) obok nauk ścisłych (których fundamentem jest twardy eksperyment) odbieram jako manipulację, której celem, przypuszczam, jest wzmocnienie siły przekazu tez autora. Bo skoro historyczne teorie Harariego byłyby tak samo jednoznacznie potwierdzalne, jak teorie z zakresu fizyki czy chemii, to nam jako czytelnikom nie pozostawałoby nic innego, jak przyjąć te tezy bez zastanowienia. Autorzy wpadli na bardzo ciekawy pomysł odnośnie narracji w tym komiksie. Jego głównym bohaterem jest sam Harari, który objaśnia kwestie związane z pojawieniem się człowieka i jego dalszymi losami swojej siostrzenicy Zoe. W przypadku niektórych tematów autor korzysta ze wsparcia innych naukowców: profesor biologii Sarawati, antropolożki doktor Duarte, archeologa ojca Kluga i kilku innych postaci. Jest też dosyć istotna, o superbohaterskim emploi, doktor Fikcja. To ona będzie tłumaczyła jeden z najważniejszych konstruktów wprowadzony przez Harariego – fikcję, ale o tym za chwilę. Harari nie zaczyna swojej historii od tego, jak doszło do powstania gatunku homo-sapiens, ale od razu przeskakuje do faktu, że gatunków człowieka („homo”) było więcej (homo-erectus, neandertalczyk, karłowaty człowiek z Flores i kilku innych). Nie jest to oczywiście żadne odkrycie, istotne jest to, że według Harariego w pewnym momencie różne gatunki człowieka współistniały na Ziemi, i to nie dwa, ale trzy – a być może nawet cztery. Kwestia współistnienia gatunków człowieka, a raczej powiązany z nią fakt zniknięcia pozostałych „homo” poza tytułowym sapiensem, jest swoistą idée fixe Harariego. Autor powraca do tego wątku kilkukrotnie i można odnieść wrażenie, że rozważa go tylko po to, aby wykazać, że to właśnie homo-sapiens jest sprawcą wyginięcia pozostałych gatunków ludzkich. W ogóle elementem stylu Harariego jest stawianie tez w formie oskarżeń. To sapiens jest winny zniknięciu innych „homo”, to sapiens odpowiada za wyginięcie megafauny 1) Australii, obu Ameryk i Azji. Harari niby przedstawia argumenty za i przeciw, ale wyraźnie jego „sympatia” jest po stronie postawionej na początku tezy. Signum temporis jest to, że gdy w ostatnim rozdziale Harari „bawi się” w swoisty, chociaż w pełni formalny sąd nad gatunkiem homo sapiens, to na ławie oskarżonych siedzi biała, heteroseksualna para. Kolejną tezą, jaką stawia Harari jest pojęcie „fikcji”. To właśnie dzięki niej ludzie, mający zdolność efektywnego komunikowania się z nie więcej niż kilkudziesięcioma innymi osobnikami w ramach swojego kręgu rodziny czy znajomych, mają być w stanie sprawnie funkcjonować w wielomilionowych społecznościach opierających się na tysiącach ról zawodowych czy społecznych. Brzmi to niezwykle zajmująco, tym bardziej że autor wprowadza bardzo konkretny przykład fikcji opartej na firmie Peugeot (tak, tej od samochodów). Wszystko do czasu, gdy zdamy sobie sprawę, że Harari praktycznie nie mówi niczego nowego, a jedynie zmieniając nazwę na „fikcja” i nieco może modyfikując perspektywę, prezentuje nam wynalazek „pojęć abstrakcyjnych”. I bardzo dobrze, że to robi, to jeden z najważniejszych wynalazków ludzkości. Sęk w tym, że z przebiegu opowieści można wysnuć wniosek, że to autorski koncept Harariego. Mniejsza zresztą o to, ważniejsze jest to, że nie po raz pierwszy autor opisuje jakieś zjawisko, jego wpływ na rozwój ludzkości, nie podając genezy. Z drugiej jednak strony, nowy sposób opowiadania zmusza czytelnika do przemyślenia tej kwestii i to jest największa wartość tego albumu. Harari w ogóle lubi stawiać mocne, barwnie opakowane tezy, gorzej jest z ich uzasadnieniem. Wbrew swoim zapowiedziom, że książka ta tłumaczy, dlaczego tak, a nie inaczej potoczyła się historia ludzkości, profesor bardziej skupia się na skutkach, a nie na przyczynach. Te ostatnie albo w ogóle pomija, albo zbywa ogólnikami (ujarzmienie ognia, rewolucja poznawcza, rewolucja agrarna). Nie dowiadujemy się, co takiego sprawiło, że człowiek (z uporem przez Harariego nazywany zwierzęciem) był w stanie dokonać tych „rewolucyjnych” zmian. Co takiego sprawiło, że człowiek, jako jedyne „zwierzę”, ujarzmił ogień. Jednocześnie, Harari bardzo sprawnie przewiduje i rozbraja kontrargumenty (megafauna Afryki nie wyginęła, bo zdążyła się nauczyć bać sapiensa), co, przy odrobinie lenistwa czytelnika, powoduje, że łatwiej jest „kupić” tezy autora. „Sapiens” Yuvala Harariego jest ciekawą, sprawnie skonstruowaną opowieścią graficzną. To komiks należący do coraz bardziej popularnej kategorii komiksów popularnonaukowych. Jej wartość postrzegam nie w tym, że tłumaczy w jasny i zrozumiały sposób najbardziej prawdopodobny scenariusz rozwoju człowieka jako gatunku. Przy odpowiedniej dozie krytycyzmu, „Sapiens” zmusza do przemyślenia tez postawionych przez autora, pozwalając w ten sposób czytelnikowi na zbudowanie własnego obrazu ewolucji człowieka i, co chyba najważniejsze, poszukiwania odpowiedzi na kolejne pytania i wątpliwości, które w trakcie lektury tego komiksu powinny się pojawić. 1) Megafauna – pojęcie stosowane w paleontologii do określenia zwierząt o dużych rozmiarach – np. nosorożec włochaty, mamut, lew workowaty, tygrys szablozębny
Tytuł: Sapiens #1: Narodziny ludzkości Data wydania: listopad 2020 ISBN: 9788308073315 Format: 248s. 205x275 mm Cena: 69,90 Ekstrakt: 60% |