powrót; do indeksunastwpna strona

nr 10 (CCII)
grudzień 2020

Mrok, tajemnice i kolorowe neony
Balak, Michaël Sanlaville, Bastien Vivès ‹LastMan #4›
Zastanawiam się, czy twórcy „LastMan” od początku wiedzieli o czym będzie ich komiks, czy może improwizowali na bieżąco. Ewolucja, jakiej doczekała się ta seria w czwartym tomie jest wręcz porażająca.
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Pomyśleć, że wszystko zaczęło się od klimatów, nazwijmy to, średniowiecznych i konkursu, w którym magia i tradycja odgrywały wielką rolę. O tym, że to tylko fragment większej całości, przekonaliśmy się w tomie trzecim, jednak teraz twórcy poszli po bandzie, przenosząc nas do futurystycznego świata wielkich wieżowców i kolorowych neonów, które są takimi, mimo, iż komiks został wydrukowany w czerni i bieli (tych pierwszych pięciu stron nie liczę).
Marianne Velba, wraz s synem Adrianem, kontynuują pogoń za zdradzieckim Richardem Aldaną. Okazuje się, że kobieta całkiem nieźle orientuje się w rzeczywistości przyszłości, mimo, że z początku wydawała się zwykłą, średniowieczną piekarką. Nie daje sobie też w kaszę dmuchać. Dzięki uporowi, odkrywa, że Aldana jest całkiem znaną postacią. Brał udział w okrutnych zawodach bokserskich i wsławił się hulaszczym trybem życia, a nawet miał żonę. Aby go upokorzyć, Marianne zapisuje siebie i syna do corocznych zawodów. Jednak w przeciwieństwie do jej rodzinnych stron nie tylko nie używa się tu magii, ale także na ringu nie obowiązują żadne reguły.
Teraz dokładnie widać, że to, co wydawało się minusem pierwszych tomów „LastMana”, a więc skąpe przedstawienie świata i postaci, stanowi jego największą siłę. W momencie, kiedy odkrywamy nowe rzeczy i przyjmujemy je z trudem do świadomości, za chwilę okazuje się, że stanowią jedynie przedsmak kolejnych niespodzianek. Tym razem jednak nie chodzi tylko o zmienioną scenerię. Zasygnalizowane bowiem zostało, że zarówno Marianne, jak i Richard skrywają tajemnice, których poznanie dodatkowo wywróci fabułę do góry nogami.
Dzięki idealnie wyważonemu tempu akcji, mamy czas jeszcze bardziej związać się z bohaterami, a przy okazji nie ma mowy o jakimkolwiek nudzeniu się. Tu cały czas coś się dzieje, a pseud-mangowa kreska, tylko dodaje całości wigoru. Na uwagę także zasługują postacie drugoplanowe, tym razem bardziej rozwinięte, niż dotychczas. Mamy więc bezwzględnego milionera Milo Zotisa, który w przyszłości może jeszcze sporo namieszać, ale przede wszystkim byłą żonę Aldany – Tomie, postać jednocześnie groteskową i tragiczną, pogrążoną w nałogu narkotykowym i wykorzystywaną przez wszystkich. Wszystko to sprawia, że „LastMan” wyrasta na o wiele poważniejszy komiks, niż tylko europejską wariację na temat shōnen-mangi.
Co tu dużo mówić, kolejnego albumu serii będę wypatrywał, jak zbawienia, by dowiedzieć, się, jakie dalsze niespodzianki przygotowali dla nas twórcy. Widać, że wyobraźni im nie brakuje i odważnie eksplorują popkulturalne wzorce, by stworzyć z nich intrygującą całość. W efekcie czwarty tom „LastMan” to w dalszym ciągu znak najwyższej jakości.



Tytuł: LastMan #4
Scenariusz: Bastien Vivès, Balak
Data wydania: 26 października 2020
Przekład: Jakub Syty
Cykl: LastMan
ISBN: 978-83-66512-30-6
Format: 216s. 148×206mm
Cena: 41,–
Gatunek: sensacja
Zobacz w:
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

82
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.