Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj po raz czwarty (i ostatni) prowadzony przez Jeffa Seffera freejazzowy zespół Perception.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Od końca 1973 roku działalność Perception zaczęła stopniowo wygasać. Chociaż formalnie zespół wciąż istniał i od czasu do czasu nawet grał koncerty, to jednak przewodzący mu saksofonista i klarnecista Jeff Seffer, czyli „Yochk’o”, więcej uwagi poświęcał swemu sztandarowemu w tym czasie projektowi – prowadzonej do spółki z klawiszowcem François Cahenem formacji Zao („ Z=7L”, 1973; „ Osiris”, 1974; „ Shekina”, 1975; „ Kawana”, 1976). Dużo bardziej też zajmowała go działalność pobocznego Speed Limit, któremu współliderował z pianistą Jean-Louisem Bucchim („ Speed Limit”, 1974; „ Speed Limit [II]”, 1975). Trudno dziwić się więc, że na dbanie jeszcze o interesy Perception zwyczajnie brakowało mu sił i energii. Mimo to siłą rozpędu nabranego wcześniej grupa funkcjonowała. Ba! kiedy w 1975 roku postanowił rozstać się z nią perkusista Jean-My Truong, pozostali muzycy nie potraktowali tego faktu jako pretekstu do zawieszenia bądź zakończenia działalności, ale poszukali jego następcy. I to nie byle kogo, ale artysty o sporym doświadczeniu i bogatej dyskografii. Nowym bębniarzem, który tym samym dołączył do Seffera, niemieckiego klawiszowca Siegfrieda Kesslera i kontrabasisty Didiera Levalleta, został bowiem Jacques Thollot, mający na koncie współpracę między innymi z niemieckim pianistą Joachimem Kühnem („ Bold Music”, 1969; „ Monday Morning”, 1969; „ In Paris”, 1970; „ Paris is Wonderful”, 1970) oraz francuskim klarnecistą i saksofonistą Michelem Portalem („ Our Meanings and Our Feelings”, 1969). Tę zmianę personalną można zatem krótko podsumować: świetny muzyk został zastąpiony jeszcze lepszym. Nie wydaje się jednak, by z tego powodu kwartet nabrał wiatru w żagle. Jego historia powoli zbliżała się ku końcowi.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Ostatni jej akord – jak wspomina po latach Levallet – miał najprawdopodobniej miejsce 17 czerwca 1977 roku, kiedy to grupa zagrała koncert w paryskiej Sali Le Stadium podczas imprezy poświęconej freejazzowemu muzykowi i producentowi Michelowi Salou (na scenie pojawiły się także Archie Shepp Quartet oraz zespół perkusisty Philly’ego Joego Jonesa). Czterdzieści dwa lata po tym wydarzeniu został on opublikowany na płycie zatytułowanej po prostu „Live at Le Stadium”, którą opublikowała, działająca w stolicy Francji od 2014 roku, wytwórnia SouffleContinu Records, której szefowie za punkt honoru stawiają sobie przypominanie zapominanych perełek francuskiego undergroundu z lat 60. i 70. ubiegłego wieku. Kwartet Perception, który po wydaniu w epoce zaledwie trzech longplayów – debiutanckiego „ Perception” (1971), „ Perception & Friends” (1973) oraz „ Mestari” (1974) – spełnia te kryteria. Raz, że nawet jak na tamte czasy grał muzykę niszową; dwa, że po rozwiązaniu się popadł w zapomnienie. Chociaż wcale nie dał o sobie zapomnieć jego lider!  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Kompaktowy album „Live at Le Stadium” zawiera pięćdziesiąt cztery minuty freejazzowej muzyki, która tylko częściowo powiela materiał z płyt wydanych w pierwszej połowie lat 70. „Adeqxi” (tutaj zapisane z literówką jako „Adexqi”) i „Ville d’Avril” ukazały się pierwotnie na „ Perception & Friends”, natomiast „Chott Djerid” pojawiło się na – również zarejestrowanym na żywo – albumie „ Mestari”. Nieznane słuchaczom były więc dwie otwierające występ kompozycje: „Un coq d’amailloux”, która wyszła spod ręki Kesslera, oraz będąca krótką zespołową improwizacją „Stadium exchanges”. Zaczniemy oczywiście chronologicznie od tej pierwszej. Skoro jej autorem jest pianista, to nie zaskakuje, że zaczyna ją partia fortepianu. Jest to jednak tylko krótka introdukcja, ponieważ szybko włącza się Seffer ze swoim saksofonem i natychmiast ogniskuje uwagę słuchaczy. Gra bowiem zadziornie, z wielką werwą i nie mniejszym nerwem. Ta nerwowość z czasem udziela się również kontrabasiście i klawiszowcowi, który w dalszej części porzuca instrument akustyczny na rzecz elektrycznego.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Mimo że ogólne ramy utworu są określone, muzycy pozwalają sobie na improwizacje; robi to i Seffer (tym razem na klarnecie basowym), i Thollot (warto wytężyć słuch i wychwycić to, co bębniarz wyprawia na drugim planie!), a także – bliżej finału – Kessler. Trzeba przyznać, że wejście kwartet ma z przytupem, zupełnie inaczej niż w przypadku swego koncertowego „poprzednika”, czyli „ Mestari”. W „Stadium Exchanges” muzycy pozwalają sobie na jeszcze więcej, wchodząc w przeróżne interakcje. Głównym elementem spajającym staje się perkusja, która raz towarzyszy saksofonowi, to znów kontrabasowi, choć trafia się i taki moment, kiedy na placu boju pozostaje tylko „Yochk’o” ze swoim klarnetem. „Adexqi” – pozostaję przy pisowni, jaką zastosowano na okładce „Live at Le Stadium” – ma bardzo podniosłe, by nie rzec, że majestatyczne wprowadzenie, za co odpowiada Seffer. Jeff nadaje ton temu utworowi także w dalszym ciągu, tnąc powietrze ostrymi dźwiękami swego instrumentu, jak chirurg skalpelem ciało pacjenta. Folgują sobie zresztą również Levallet i Thollot, serwując słuchaczom nadzwyczaj dynamiczne free, jakiego nie powstydziliby się współcześni klasycy gatunku. To, co najciekawsze, pojawia się jednak w finale, kiedy kwartet porzuca jazz na rzecz… psychodelicznego krautrocka (duża w tym zasługa Kesslera i jego fortepianu elektrycznego).  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
„Ville d’Avril” to z kolei kompozycja Didiera Levalleta – należy się więc przygotować na to, że to kontrabas będzie grał w niej – nomen omen – pierwsze skrzypce. Słyszymy go solo (przy mocnym przesterze), w duecie z saksofonem, ale też potraktowanego smyczkiem, gdy wypełnia tło pod popis lidera. Połączone ze sobą „Chott Djerid / Hymnus” są dziełem Kesslera (pierwsza) i Seffera (druga część). Utwór Niemca to zaskakująco, oczywiście jak na repertuar tego konkretnego występu, nastrojowy jazz, w którym piano Rhodesa i sekcja rytmiczna stanowią stonowany, aczkolwiek pełen zmian tempa, podkład pod improwizowany popis „Yochk’o”. „Hymnus” utrzymany jest w podobnej konwencji – kolejni instrumentaliści stopniowo wybijają się na pierwszy plan, mocniej akcentują swoją obecność, po czym umykają w tło. Jakby żegnali się z widzami, nie mając jeszcze chyba pełnej świadomości tego, że już nie powrócą na scenę – przynajmniej w tym składzie i pod tą nazwą. Skład: Jeff Seffer „Yochk’o” – klarnet basowy, saksofon tenorowy, saksofon sopranowy, saksofon sopraninowy Siegfried Kessler – fortepian elektryczny, fortepian Didier Levallet – kontrabas Jacques Thollot – perkusja
Tytuł: Live at Le Stadium Data wydania: 18 października 2019 Nośnik: CD Czas trwania: 54:20 Gatunek: jazz W składzie Utwory CD1 1) Un coq d’amailloux: 13:24 2) Stadium exchanges: 04:31 3) Adexqi: 11:13 4) Ville d’avril: 05:28 5) Chott Djerid / Hymnus: 19:46 Ekstrakt: 80% |