Moje pierwsze spotkanie ze światem Minecrafta było dosyć bolesne. Zaczęło się od youtuberów (chyba jednych z bardziej znanych) oglądanych przez moich synów. Filmiki, na których prawie cały czas dwójka graczy przeżywa jakieś „tsunami”, były dla mnie „nowym” doświadczeniem. Na szczęście okazało się, że Minecraft to coś więcej infantylne wrzutki na Youtube’a.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Oczywiście przyszedł czas na samo granie, które znosiłem dużo lepiej niż wspomniane oglądanie. Co prawda, nie bardzo kojarzyłem, co to jest Kres, creeper, enderman, ale fakt, że gra w dużym stopniu polegała na budowaniu zamiast na bezmyślnym strzelaniu, powodował, że uznałem wręcz Minecrafta za grę na swój sposób edukacyjną. Przy okazji gry pojawiły się podręczniki. Cóż, twórcy gier nie zasypiali gruszek w popiele, a postępująca globalizacja tylko im sprzyjała. Plecaki, koszulki, pady do konsol, a teraz nawet pandemiczne maseczki, wszystko z motywami z Minecrafta. Strzałem w dziesiątkę było nawiązanie współpracy z Lego, wszak trudno znaleźć coś bardziej pasującego do prostokątnego świata Minecrafta niż klocki duńskiej firmy. W wymiarze literackim Minecrafta przez długi czas dominowały wszelkiej maści wspomniane podręczniki i poradniki encyklopedyczne. Ale chwilę potem furorę zrobił cykl „Pamiętniki 8-bitowego wojownika” autorstwa Erika Gunnara Taylora, posługującego się pseudonimem Cube Kid. To właśnie na motywach tego cyklu powstała seria komiksowa pod tym samym tytułem.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Główny bohater to Runt, który marzy o zostaniu wojownikiem. Jego idolem jest niejaki Steve, pogromca wszelkich minecraftowych potworów. Problem w tym, że jako villager, czyli wieśniak, nie ma łatwej drogi do realizacji swoich marzeń. Runt podejmuje brzemienną w skutkach decyzję o ucieczce z domu. W tym samym czasie, w innym zakątku sześciennego świata, dom opuszcza Blurp, zombiak, podobnie jak Runt nieprzystający do swoich pobratymców. Dwóch odszczepieńców szybko znajduje wspólny język, chociaż nie od razu odkrywają wszystkie swoje tajemnice. Gdy dołącza do nich wilk Gryzeł, cała trójka jest gotowa na spotkanie z przygodą. A świat Minecrafta zapewnia szerokie spektrum atrakcji. Pewnym problemem jest to, że wieśniacy boją się zombiaków, a ci ostatni bardzo lubią wieśniaków… zjadać. W drugim tomie staje się to dużym wyzwaniem, jako że Blurp zabiera przyjaciela do swojej osady. Z jednym Blurpem można się dogadać, ale z całą wioską zobiaków? W tym samym odcinku drużyna powiększa się o Margueritę, zuchwałą wojowniczkę, która ma same szalone pomysły. A Runtowi i Blurpowi w to graj. Komiksowe opowieści o Runcie nie są adaptacją książek. To zupełnie nowe przygody będące uzupełnieniem tych książkowych, tak więc nie ma ryzyka, że docelowi czytelnicy (czyli dzieci) będą się nudziły. Tym bardziej, że całość od strony graficznej wygląda poprawnie. „Pamiętnik 8-bitowego wojownika” nie jest komiksowym arcydziełem, ale także nie można go uznać za robioną na boku chałturę. Czysty rysunek oddający sprawnie atmosferę minecraftowego świata, ładne kolory, przejrzysty układ rysunków sprawiają, że przyjemnie jest wziąć ten komiks do ręki. W przeciwieństwie do komiksów od niedawna oferowanych przez Egmont, seria ta nie ma oficjalnego błogosławieństwa producenta Minecrafta – firmy Mojang. Stąd dopisek na okładkach zarówno książek jak i komiksów – „nieoficjalna opowieść ze świata Minecraft”. Ale potencjalnym odbiorcom w ogóle to nie przeszkadza.
Tytuł: Minecraft. Pamiętnik 8-bitowego wojownika #1: Nowy wojownik w drużynie Data wydania: 25 marca 2020 ISBN: 9788376868721 Format: 48s. 220x295 mm Cena: 27,90 Gatunek: humor / satyra, przygodowy Ekstrakt: 60%
Tytuł: Minecraft. Pamiętnik 8-bitowego wojownika #2: Spacer po Netherze Data wydania: 25 marca 2020 ISBN: 9788376868738 Format: 48s. 220x295 mm Cena: 27,90 Gatunek: humor / satyra, przygodowy Ekstrakt: 60% |