W dobie koronawirusa to aż dziwne, że ludzie mogą umierać na coś innego, niż COVID-19. Tymczasem inne choroby nie zniknęły. 20 stycznia 2021 roku w wieku 66 lat, nierówną walkę ze złośliwym nowotworem przegrał Andrzej Bieniasz, lepiej znany jako Püdel, lider legendarnych Püdelsów. Z tej okazji przypomnijmy 10 nieśmiertelnych utworów zespołu. „Bella puppa” („Bela Pupa”, 1988) Pierwszą grupą Andrzeja Bieniasza była Düpą, tworzona wraz z muzykiem i malarzem Piotrem Markiem. Rozpadła się jednak po samobójczej śmierci tego drugiego. Wtedy narodzili się Püdelsi. Ich repertuar początkowo składał się z kompozycji Marka. Taki charakter ma pierwszy album zespołu „Bela Pupa”, niespodziewanie nagrany wspólnie z Korą Jackowską. „Pudel z Guadelupy” („Viribus Unitis”, 1995) Zespół długo czekał na nagranie kolejnej płyty. W latach 90. Püdelsi musieli zdefiniować się na nowo. Potrzebowali czegoś, co będzie ich swoistą forpocztą. Tę rolę w zasadzie do końca pełniła właśnie pieśń „Pudel z Guadelupy”. „Wiara jak dupa” („Viribus Unitis”, 1995) Nie znaczy to jednak, że zespół odciął się od swoich korzeni. „Wiara jak dupa” to jeszcze jeden wiersz Piotra Marka i zapowiedź następnego krążka „Narodziny Zbigniewa” w całości poświęconego tekstom i kompozycjom artysty. „Czerwone tango” („Viribus Unitis”, 1995) Utwór ten dostępny jest jako bonus na „Viribus Unitis”, jednak osobiście uważam go za najlepszą piosenkę Püdelsów i jednocześnie jedną z najinteligentniejszych satyr politycznych polskiej sceny muzycznej. Sposób w jaki Maciek Maleńczuk intonuje początek utworu z tekstem „znów powróciłaś stara dziwko” mówi więcej o niechęci do PRL, niż godziny martyrologicznych pogadanek. „Samba-Mamba” („Psychopop”, 1999) Po uporaniu się z legendą Piotra Marka, Püdelsi znów stanęli na rozdrożu. Poszli w stronę inteligentnej ironii, ozdobionej natychmiast wpadającymi w ucho melodiami. Okazało się to strzałem w dziesiątkę, bo „Psychopop” jest rewelacyjnym krążkiem (nie wiem, czy nie najlepszym w dyskografii zespołu). Szkoda tylko, że bardzo niedocenionym w momencie premiery. Pomimo tak świetnego singla, jakim była „Samba-Mamba”. „Boski ogród” („Psychopop”, 1999) Ale „Psychopop” to nie tylko wygłupy, pokroju „Szuwary”, czy „Noś dobre ciuchy”. To także kilka chwytających za serce piosenek. Tą najmocniejszą bez wątpienia jest gorzki „Jestem sam”. Dziś jednak przypomnę bardziej romantyczną stronę Püdelsów. „Wolność słowa” („Wolność słowa”, 2003) Choć Püdelsi byli u skraju rozpadu, a Maciek Maleńczuk coraz częściej spoglądał w stronę innych projektów muzycznych, ostatecznie udało im się nagrać jeszcze jeden album z całkowicie premierowym materiałem. I dopiero on osiągnął prawdziwy sukces komercyjny. Duża w tym zasługa utworu tytułowego z mocno kontrowersyjnym tekstem, do którego powstał świetny klip. „Uważaj na niego” („Wolność słowa”, 2003) „Wolność słowa” prawie w całości wypełniona jest singlowymi hitami, jak „Mundialeiro”, „Konduktorka PKP”, „Tango libido”, „Kocham się”, czy genialna wersja „Nigdy więcej” z repertuaru Piotra Szczepanika. Zdecydowałem się jednak na „Uważaj na niego”. A to dlatego, że bohater niniejszego artykuły był gitarzystą, a subtelnie brzmiący, lekko szarpany motyw gitarowy stanowi niezwykłą ozdobę tego kawałka. Ostatnie nagranie z Maćkiem Maleńczukiem w składzie i jednocześnie koniec złotej ery Püdelsów. Nigdy już nie osiągnęli bowiem choćby zbliżonej popularności, co wtedy. Mimo wszystko brak charyzmatycznego wokalisty zrobił swoje. „Dziewczyny z podwórka, chłopaki z mojej ulicy” („Madame Castro”, 2008) Najlepiej w zespole odnalazł się pierwszy ze zmienników Maleńczuka, a mianowicie Szymon Goldberg. Püdelsi nagrali z nim dwie płyty i mieli nawet mały hit w postaci „Dziewczyny z podwórka, chłopaki z mojej ulicy”. Swego czasu na jeden tydzień wspiął się nawet na szczyt Listy Przebojów Programu Trzeciego. Niestety potem było znacznie gorzej. Zespół działał jednak koncertowo i w 2017 roku wydał jeszcze jeden krążek „Uber Alles” (z Piotrem Forysiem za mikrofonem), który niestety przepadł na rynku. Ja jednak polecam świetny album nagrany na żywo z towarzyszeniem Orkiestry im. Adama Wrońskiego „Psychosymfoniko” z 2018 roku. Zespół był wtedy w świetnej formie, zaś konsternacja na twarzach zebranych, którzy tego dnia przybyli na 52 Festiwal imienia Jana Kiepury w Krynicy, jest bezcenna. |