Egmont wydaje serię „Invincible” w całkiem przyzwoitym tempie. Pierwszy tom ukazał się na jesieni 2018 roku, a parę miesięcy temu cykl doczekał się siódmego tomu – z planowanych dwunastu. Każdy z albumów zawiera ponad dziesięć rozdziałów komiksu, więc fani twórczości Roberta Kirkmana („Żywe trupy”, „Outcast”, „Oblivion Song”) mają już całkiem sporo do czytania.  |  | ‹Invincible #6 (wyd. zbiorcze)›
|
W tym tekście zajmiemy się tomami numer 6 i 7. Ale zanim przejdziemy do właściwej recenzji, krótkie przypomnienie, o czym właściwie jest „Invincible”. Głównym bohaterem serii Kirkmana jest Mark Grayson – syn najpotężniejszego ziemskiego superbohatera, Omni-Mana. Chłopak wie, że pewnego dnia uaktywnią się nadludzkie moce, jakie odziedziczył po ojcu. Tak też się dzieje. Mark zostaje herosem i wykonuje robotę typową dla tej profesji: broni uciśnionych, ratuje świat przed zagładą, walczy z superłotrami itp. Musi także zmierzyć się ze swoim ojcem, który, jak się okazuje, jest tak naprawdę wysłannikiem galaktycznego imperium Viltrum i dąży do zniewolenia Ziemi. Walka z Viltrumianami jest jednym z najważniejszych wątków całej serii – i właśnie w tomie siódmym dochodzi do przełomowych dla niego wydarzeń. Ale to nie jedyne, co oba recenzowane tomy mają do zaoferowania. Kirkman jak zwykle prowadzi fabułę w taki sposób, by uwikłać bohaterów w jak największą ilość afer – zarówno tych związanych z ich działalnością superbohaterską, jak i tych dotykających ich życia osobistego. Atak złych wersji Marka z innych wymiarów, rozwój związku bohatera z Eve, starcie z Dinosaurusem (osobnikiem, który zdaje się mieć bardzo interesujące plany), nowy rozdział w życiu rodziców Marka – to tylko część wątków, jakie znajdziecie z tych tomach. Kirkman nie leje wody, każdy tom „Invincible” jest po brzeg wypchany treścią.  |  | ‹Invincible #7 (wyd. zbiorcze)›
|
Twórca „Żywych trupów” wie jak opowiadać historię, by cały czas utrzymywać czytelnika w stanie zaciekawienia – w tym cyklu bezbłędnie to realizuje. Wykorzystuje dorobek całych dekad komiksu superbohaterskiego i przedstawia to wszystko po swojemu. Niektóre elementy właściwe dla gatunku znacznie modyfikuje, inne wygładza, jeszcze inne wywraca na lewą stronę, albo doprowadza do ekstremum. Co więcej – mając całkowitą kontrolę nad swoim dziełem, może zrobić rzeczy, które w publikacjach wielkiej dwójki by nie przeszły. Może zabić danego bohatera. Może zmienić status quo. Może pozwolić postaciom rzeczywiście się zmieniać i dojrzewać, a ich podglądom – rozwijać się. Tworzy w ten sposób dzieło, które wyciąga najlepsze elementy z tego gatunku i pomija (bądź ulepsza) te słabsze. Kirkman nie robi rewolucji, a raczej ewolucję – daje czytelnikom coś co już znają, ale w wersji ulepszonej. Za rysunki w tych tomach odpowiadają Ryan Ottley i Cory Walker (pierwotny rysownik serii). Obaj artyści posługują się oszczędnym stylem, w którym szczegóły są zredukowane do koniecznego minimum. Bez zbędnych ozdobników, tylko same najważniejsze elementy. Ta prostota świetnie się sprawdza w „Invincible”. Ich plansze dobrze współgrają ze scenariuszem Kirkmana – znakomicie oddają tempo narracji i dynamikę relacji między bohaterami. Szósty i siódmy tom „Invincible” trzymają poziom. Kirkman ponownie serwuje czytelnikom kawał solidnej, bardzo umiejętnie zrobionej rozrywki. Czekamy niecierpliwie na kolejne części! Plusy: - Przemyślana fabułat
- Umiejętne wykorzystanie tropów z komiksów superbohaterskich i świadoma gra nimit
- Przełamywanie schematów narracyjnycht
- Rysunki dobrze pasujące do fabuły
Tytuł: Invincible #6 (wyd. zbiorcze) Data wydania: 4 grudnia 2019 ISBN: 9788328142268 Format: 336s. 170x260mm Cena: 99,99 Gatunek: superhero Ekstrakt: 80%
Tytuł: Invincible #7 (wyd. zbiorcze) Data wydania: 25 marca 2020 ISBN: 9788328198517 Format: 368s. 170x260mm Cena: 109,99 Gatunek: superhero Ekstrakt: 80% |