Sięgając po książkę Marcela Woźniaka, można było się obawiać, czy nie będzie to w znacznym stopniu powielenie treści napisanej przez niego wcześniej biografii Leopolda Tyrmanda. Tymczasem „Tyrmand. Pisarz o białych oczach” okazuje się dziełem nie tylko pod wieloma względami odmiennym, ale przede wszystkim naprawdę interesującą lekturą.  |  | ‹Tyrmand›
|
Oczywiście fakty z życia twórcy „ Złego” nie uległy zmianie, dlatego po raz kolejny będziemy mogli towarzyszyć mu w domu na przedwojennej ulicy Trębackiej w Warszawie, w trakcie wojennej tułaczki, a także w małym pokoju w budynku YMCA, gdy pisał „ Dziennik 1954”, czy wreszcie gdy próbował wybić się na nowo w Ameryce, gdzie niespodziewanie doczekał się potomstwa i przedwcześnie umarł. Warto dodać, że w książce pojawiają się – obok już znanych – także nowe fotografie i dokumenty, które Marcel Woźniak sam wygrzebał w archiwach bądź zostały mu udostępnione przez rodzinę i znajomych pisarza. Z kolei dla osób, które znają „Moja śmierć będzie taka, jak moje życie”, szczególnie ciekawe będą nowe ustalenia autora – jak choćby te dotyczące koligacji rodzinnych Leopolda Tyrmanda, który przecież w Polsce nigdy nie afiszował się ze swoim żydowskim pochodzeniem. Należy jednak podkreślić, że „Tyrmand. Pisarz o białych oczach” nie jest opowieścią jedynie o tytułowym bohaterze. Na kartach książki zostaje również szeroko nakreślone tło czasów, w których przyszło mu żyć. Znajdziemy więc tutaj fragmenty poświęcone zbrodniom wojennym popełnionym przez Niemców w Warszawie oraz w obozach koncentracyjnych (rodzice Tyrmanda trafili do Majdanka), a nawet kolejnym zmianom na szczytach władzy w Związku Radzieckim czy w Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Nie są to jednak zbędne dygresje, gdyż dzięki temu czytelnicy zdecydowanie łatwiej mogą zrozumieć niektóre życiowe wybory Lolka. W tym samym celu przytaczane są w biografii fragmenty utworów Tyrmanda czy jego korespondencji z wieloma znanymi postaciami, a w szczególności ze Sławomirem Mrożkiem i Stefanem Kisielewskim. Książka ta jest także bardzo osobistą relacją z podążania przez Marcela Woźniaka śladami pisarza oraz próbą nakreślenia portretów ludzi, dla których Lolek – z różnych powodów – stał się kimś ważnym. Chodzi tutaj zarówno o kobiety, z którymi Tyrmand był związany, bliższych i dalszych znajomych autora „ Życia towarzyskiego i uczuciowego”, jak i fanów zakochanych w jego dziełach. Upamiętniony w książce zostaje więc między innymi zmarły w zeszłym roku Arkadiusz Sip, wieloletni dyrektor Darłowskiego Ośrodka Kultury i organizator „Dni z twórczością Leopolda Tyrmanda”, a także możemy śledzić przygotowania do odsłonięcia pomnika pisarza w mieście, w którym toczyła się akcja „ Siedmiu dalekich rejsów”. Warto zaznaczyć, że Marcel Woźniak nie pomija faktów i wypowiedzi, które mogłyby postawić Leopolda Tyrmanda w niekorzystnym świetle. Zarazem autor stara się dociec przyczyn takich zachowań pisarza jak publikowanie artykułów w „Prawdzie Komsomolskiej” (być może miało mu to ułatwić działalność w konspiracji). Ponadto próbuje on też odkryć przed czytelnikami prawdopodobne powody niechęci niektórych osób do Lolka (jak na przykład wieloletnia współpraca ze Służbą Bezpieczeństwa Kazimierza Koźniewskiego, którego postać pojawia się w „Dzienniku 1954”). Przede wszystkim liczy się jednak to, że „Tyrmand. Pisarz o białych oczach” to książka napisana z prawdziwą pasją, a chociaż autor często skacze po różnych planach czasowych – nie tylko pomiędzy różnymi etapami życia Tyrmanda, ale nawet do roku 2020 – to ani na chwilę nie gubi wątku, a przy tym potrafi zauroczyć nas zarówno samą opowieścią, jak i jej głównym bohaterem.
Tytuł: Tyrmand Data wydania: 14 października 2020 ISBN: 978-83-66500-83-9 Format: 400s. 145×220mm Cena: 44,90 Gatunek: biograficzna / wywiad / wspomnienia, non-fiction Ekstrakt: 80% |