Nie, nie jest to neko ninja. W zasadzie nie wiem, czy w ogóle neko, chociaż uszy ma trójkątne. Na ile można to stwierdzić pod kominiarką. Kadry w przygodach Usagiego Yojimbo są na ogół komponowane dość zwyczajnie jeśli chodzi o perspektywę. Dlatego patrzący z dachu Nezumi od razu przyciągnął moją uwagę. Dzięki ujęciu z góry kadr jest ciekawszy niż inne rysunki Sakaia i ma pewną pozorną trójwymiarowość. Fani przygód królika-samuraja na pewno pamiętają inspektora Ishidę. Ten policjant ma specyficzne podejście do wymierzania sprawiedliwości: jeżeli sprawca zbrodni został ukarany, nie ma potrzeby zbytnio wnikać, kto tego dokonał. W tomie „Ukryci” zachowuje się jeszcze bardziej nieprzepisowo: zasięga pomocy przestępcy! Wprawdzie Nezumi – niczym jakiś miejski Robin Hood – działa tak naprawdę po stronie dobra, jednak nie da się ukryć, że łamie przy tym prawo. Bardzo podoba mi się sposób na skontaktowanie się z nieuchwytnym łotrzykiem. Ishida wypisuje tuszem jego imię na papierowej osłonie latarni, którą następnie zawiesza przed wejściem do swojego domu. Ciekawe, czy w XVIII-wiecznej Japonii edukacja stała tak wysoko, że nawet pospolity złodziejaszek umiał czytać? A może – jak filmowy Robin Hood – jest tak naprawdę synem szlachcica? Dopuszczam też możliwość, że potrafi przeczytać/napisać tylko własne imię. |