powrót; do indeksunastwpna strona

nr 01 (CCIII)
styczeń-luty 2021

Powrót kumpla do sąsiedztwa
Christos Gage, Mike Hawthorne, Stuart Immonen, Dan Slott, Cory T. Smith ‹Amazing Spider-Man – Globalna sieć #9: Czerwony alarm›
„Czerwony alarm”, a więc dziewiąty zeszyt „Amazing Spider-man: Globalna sieć”, stanowi ukłon w stronę starych fanów Pająka. Składają się bowiem na niego krótsze, mniej bombastyczne historie, utrzymanie w klimacie Superbohatera z Sąsiedztwa, a nie milionera-obrońcy planety.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
‹Amazing Spider-Man – Globalna sieć #9: Czerwony alarm›
‹Amazing Spider-Man – Globalna sieć #9: Czerwony alarm›
Peter Parker niezbyt długo cieszył się statusem jednego z najbogatszych ludzi na Ziemi. Jego firma straciła wiarygodność, a co za tym idzie, upadła, zaś on sam, by mieć z czego żyć, musiał udać się po prośbie do starej znajomej Betty Brant, która załatwiła mu robotę w „Daily Bugle”. Jedynym plusem całej sytuacji jest to, że jej redaktorem naczelnym nie jest już J. Jonah Jameson. Choć zapewne nasz bohater nie jest szczęśliwy z takiego obrotu sprawy, my – czytelnicy, nie mamy na co narzekać. Siłą Spider-Mana zawsze było to, że zajmował się bardziej przyziemnymi sprawami, niż tacy Avengers i celował w zwykłych superłotrów, pokroju Zielonego Goblina, czy Doktora Octopusa, pozostawiając gigantów, jak Thanos innym.
„Czerwony alarm” to właśnie powrót do takich regionalnych problemów. Już w pierwszej historii spotykamy bowiem wskrzeszonych Enforcers, łotrów tak bardzo retro, że powinni być portretowani z brodami a′la ZZ Top. Zaczyna się też klasycznie, albowiem od dziennikarskiego śledztwa, które rozpoczynają wspólnie Peter i Betty. Może nie mamy tu do czynienia z wybitnie oryginalną fabułą, ale sam koncept pomnika upamiętniającego bitwę, której nie było, stanowi intrygujące zagajenie akcji.
W dalszej części trafiamy na próbę manipulowania Peterem przez Lokiego, który zajął miejsce doktora Strange′a. Trafiamy też na dawno niewidziane problemy, z którymi musiał sobie niegdyś radzić Pajęczak, a mianowicie z cienkim kostiumem w czasie zamieci śnieżnej i korzystaniem z transportu publicznego na gapę, czyli jeżdżąc na dachach autobusów. Innym razem jesteśmy świadkami desantu resztek armii Goblinów, a także możemy przekonać się jak bardzo męczącym jest posiadanie zmysłu pająka.
Jedynym momentem, który przypomina o tym, że jeszcze niedawno Parker wcielał się w rolę Przyjacielskiego Spider-Iron Mana z Sąsiedztwa jest wątek organizacji Zodiak. Jednak na szczęście zajmuje on tylko jeden zeszyt.
Od strony graficznej mamy do czynienia z pracami aż czterech rysowników. Są to kolejno: Cory Smith, Stuart Immonen, Mike Hawthorne i Marcus To. Żaden z nich jednak nie wybija się ponad średnią, nie zapewniając estetycznej ekstazy, ale też nie zaliczają spektakularnych wpadek. Jeśli już musiałbym któregoś wyróżnić, byłby nim Cory Smith, który dość klasycznie zwizualizował spotkanie z klasykami z Enforcers.
„Czerwony alarm” nie jest na pewno komiksem, bez którego wasze życie będzie puste. To po prostu zbiór przyjemnych, bezpretensjonalnych czytadeł w starym stylu, o które coraz trudniej. Mamy w nich miejsce na ludzką stronę Spider-Mana, jego relacje z Mary Jane i ciocią May, zaś same zagrożenia nie są przesadnie wydumane. Krótko mówiąc, jest to bardzo potrzebna chwila oddechu przed wielkim finałem pracy nad serią scenarzysty Dan Slotta.



Tytuł: Amazing Spider-Man – Globalna sieć #9: Czerwony alarm
Data wydania: 2 grudnia 2020
Wydawca: Egmont
ISBN: 9788328196681
Format: 112s, 167x255mm
Cena: 39,99
Gatunek: superhero
Zobacz w:
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

123
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.