Za główne cykle współczesnej fantastyki uznaje się najczęściej „Pieśń Lodu i Ognia” George’a R. R. Martina, „Koło czasu” Roberta Jordana i „Malazańską Księgę Poległych” Stevena Eriksona. Szkoda, że Joe Abercrombie ze swoim „Pierwszym Prawem” pozostaje w cieniu.  | ‹Ostrze›
|
Wznowienie trylogii przez Wydawnictwo MAG w jednolitej szacie graficznej zachęca, by sięgnąć po tę trylogię raz jeszcze (i o niej właśnie, bez zbiorów opowiadań, będzie dzisiaj mowa). Z wymienionych wyżej autorów Abercrombiemu najbliżej do surowości Stevena Eriksona, choć „Pierwszemu Prawu” brak tego samego rozmachu, jaki charakteryzował „Malazańską”, a przy tym trzy tomy w zupełności wystarczyły, by opowiedzieć spójną i wciągającą historię. I choć wiele wskazuje na to, że przeszłość świata była bardzo równie burzliwa i pełna heroicznych czynów, co wydarzenia przedstawione przez Eriksona, to opisywana w trylogii fabuła stanowi zaledwie ich odległe echo. Autor potrafi ująć czytelnika na bardzo wielu poziomach. Pierwszym z nich są bohaterowie – niebanalni, irytujący i… zaskakujący. Bardzo łatwo i szybko można ich zaszufladkować jako archetypicznego barbarzyńcę (Logen), zadufanego w sobie dandysa (Jezal), zgorzkniałego starca (Glokta) czy żołnierza z powołania (West), ale już w pierwszym tomie okazuje się, że nasza ocena w większości przypadków była mylna. Postaci nie tylko okazują się dysponować zaskakującą jak na wiele innych powieści fantasy głębią, ale też (co szczególnie widać już w tomie drugim) ewoluują pod wpływem wydarzeń. I jest to nie tylko w większości realistyczna, ale też całkiem niebanalna przemiana. Co więcej – niektórzy z nich (Bayaz, Logen) aż do samego końca skrywają przed nami, jak również swoimi towarzyszami, niemałe sekrety. Cykl zaskakuje również na poziomie fabuły. Początkowo wydaje się ona dość sztampowa (wyprawa, do której Bayaz werbuje Logena nosi ślady wielu podobnych misji, których w fantasy, poczynając od Tolkiena, nie brakuje), ale każdy kolejny jej etap jednocześnie ową sztampę podkreśla, co zadaje jej kłam. Wątków jest tu wiele, nawet jak na trzytomowy cykl, przez co akcja siłą rzeczy bezustannie pędzi do przodu. Owszem, nie wszystkie wydarzenia okazują się równie interesujące (perspektywa Westa i cały opis wojny na północy stanowi ważny, choć nieszczególnie zajmujący, element historii), ale jako całość prezentują się zadziwiająco spójnie i przemyślanie. Raz po raz poznajemy kolejne elementy złożonej układanki i za każdym razem wierzymy, że dostrzegamy cały obraz, ale aż do samego końca Abercrombiemu udaje się nas zwodzić na manowce. Ostateczny klucz prowadzący do zrozumienia przez nas fabuły okazuje się o tyleż zaskakujący, co… zaskakująco przyziemny.  | ‹Nim zawisną›
|
Trzeci to oczywiście świat przedstawiony, również odległy od jakichkolwiek klasycznych wzorców. I choć geografia miejscami przywodzi na myśl nasz, to, jak udało mi się odkryć, rzeczywistość znacząco odbiega od moich pierwotnych wyobrażeń. Co nie zmienia faktu, że znajdziemy tutaj wiele bardzo rozpoznawalnych elementów, jak chociażby cała Północ, z której pochodzi Logen, wraz ze swoimi zastępami dzikich i nieujarzmionych ludzi stanowiących mieszankę Wikingów i Piktów. Nie inaczej jest na położonym na południu Gurkhulu, który jest klasycznym przykładem pustynnego sułtanatu, gdzie zła magia miesza się z honorem, a wysoka kultura z wszechobecnym niewolnictwem. Na zachodzie marnieją ruiny Starego Imperium, które upadło w wyniku bratobójczych walk i stanowi zaledwie cień swojej niegdysiejszej chwały. O innych miejscach tylko słyszymy z ust bohaterów (brat Długostopy jest kopalnią podobnych opowieści). To świat z wielowiekową historią, która wolno, acz nieubłaganie, ulega zapomnieniu (czego najlepszym dowodem jest powrót Pierwszego Wśród Magów). Na czwartym miejscu należy wymienić rozliczne smaczki, które prowadzą czytelnika na manowce. Wielki Juvens i jego dwunastu uczniów niezawodnie przywodzi na myśl postać Jezusa, ale bardzo prędko okazuje się, że nie ma między nimi zbyt wielu podobieństw. Jego historia, którą bardzo powoli i bardzo niechętnie kreśli Bayaz w trakcie wędrówki bohaterów, okazuje się również daleka od tego, czego moglibyśmy się spodziewać. Przywódca rebelii chłopskiej znany jako Garbarz to z kolei ukłon w stronę Wata Tylera. Jestem pewien, że podobnych, mniej lub bardziej ukrytych, wątków i odniesień do naszej historii można znaleźć więcej. Co jednak istotne – są to wciąż jedynie smaczki i za przejaw talentu Abercrombiego uznaję fakt, że nie stara się ich na siłę eksponować. Lektura cyklu w żaden sposób nie ucierpi, jeśli ich nie dostrzeżemy. Oczywiście jest jeszcze magia, do której zresztą odnosi się sam tytuł cyklu 1). Pierwsze Prawo zakonu magów głosi, że żaden z nich nie będzie się kontaktował z „drugą stroną”, czyli demonami zamieszkującymi niezdefiniowane bliżej piekło. Ale, jak zauważa sam Bayaz w jednej z rozmów, samo to prawo stanowi paradoks – ma na celu ochronę świata przed inwazją mrocznych sił, ale jednocześnie żadne czary nie są możliwe bez czerpania energii magicznej pochodzącej właśnie stamtąd. I nawet najpotężniejszy z żyjących czarodziejów, Bayaz, okazuje się wcale nie wszechpotężny. Rzucanie czarów (tylko określonego typu) jest dla niego niemałym wysiłkiem i nigdy nie gwarantuje sukcesu – dotykanie drugiej strony jest niezwykle niebezpiecznym fachem i potrafi się zemścić na nieuważnych. Ładnie zaprezentowano też różnice między mocami poszczególnych magów – jest ich niewielu, ale każdy ma inną specjalizację.  | ‹Ostateczny argument›
|
Są też ci „źli” (aczkolwiek pod koniec zaczynamy powątpiewać, czy perspektywa, z której przedstawiono całą historię, jest faktycznie prawdziwa i czy kogokolwiek można nazwać bezwzględnie złym lub bezwzględnie dobrym w tej opowieści), sprzeciwiający się Drugiemu Prawu żercy z Gurkhulu. Stanowią ciekawy kontrast wobec niemalże akademickiego i ostrożnego podejścia Bayaza do magii (jak sam stwierdza, jego jedynemu uczniowi brakuje kilku lat nauki, by zdołał dorównać któremukolwiek z żerców). Intrygujący jest niemal całkowity (z wyjątkiem Gurkhulu) brak religii w świecie przedstawionym. Owszem, Logen ma swoje duchy i umie się z nimi porozumiewać (aczkolwiek nie są one szczególnie rozmowne), południowcy mają swojego Proroka, ale cała Unia jest państwem świeckim. Nie ma tam świątyń, brak jakiejkolwiek wiary w lepsze życie po śmierci. Trudno uznać to za przeoczenie autora – taki zamysł musiał przyświecać Abercrombiemu od samego początku. W tym świecie nie ma miejsca na bogów, bo historia (której świadkiem i uczestnikiem był sam Bayaz) jest wyłącznie historią ludzi. Potężnych i władających różnymi mocami, ale wciąż ludzi 2). „Wszystkie moje dokonania należą do przeszłości. Tymi znakami Glustrod wskazał mnie jako swojego wybrańca. Tą dłonią obalałem posągi w Aulcus. A teraz zabijam małych ludzi w małych wojnach. Taka jest kolej rzeczy.” – tymi słowami Fenris Straszliwy raczy Logena przed ich epickim pojedynkiem. Jest to również najlepsze podsumowanie rzeczywistości, jaką z powodzeniem przedstawia Abercrombie na kartach swojego cyklu. Przeszłość była wielka, pełna bohaterskich czynów ludzi wielkich, potężnych imperiów i silnych namiętności. Teraźniejszość jest natomiast jej drobną, skarłowaciałą namiastką. W tym świetle próby przywrócenia chwały i potęgi Unii wydają się z góry skazane na porażkę – bo choć największe zagrożenie zostało zażegnane, to stolica leży w ruinie, a ludzie, którzy mają sprawować pieczę nad przyszłością państwa, do wybitnych nie należą. 1) No dobrze, ostatecznie dowiadujemy się, że nie o to pierwsze prawo jednak chodzi, ale powstrzymam się od spojlerów. 2) No dobrze, przyznaję, że nie mam stuprocentowej pewności, czy Bayaz, Juvens, Mistrz Stwórca czy pozostałe postacie z zapomnianej nieco mitologii świata należą rzeczywiście do tego samego gatunku, co bardziej „codzienni” bohaterowie pokroju Jezala, Logena czy Glokty.
Tytuł: Ostrze Tytuł oryginalny: The Blade Itself Data wydania: 22 marca 2019 ISBN: 978-83-66065-33-8 Format: 702s. oprawa twarda Cena: 49,– Gatunek: fantastyka
Tytuł: Nim zawisną Tytuł oryginalny: Before They Are Hanged Data wydania: 29 marca 2019 ISBN: 978-83-7480-926-9 Format: oprawa twarda Cena: 49,– Gatunek: fantastyka
Tytuł: Ostateczny argument Tytuł oryginalny: Last Argument of Kings Data wydania: 26 kwietnia 2019 ISBN: 978-83-7480-747-0 Format: 840s. 140×220mm; oprawa twarda Cena: 49,– Gatunek: fantastyka |