powrót; do indeksunastwpna strona

nr 01 (CCIII)
styczeń-luty 2021

Umarł Kapitan, niech żyje Kapitan
Ed Brubaker, Steve Epting, Butch Guice, Mike Perkins, Roberto de la Torre ‹Kapitan Ameryka #4: Człowiek, który kupił Amerykę›
Stany Zjednoczone muszą mieć Kapitana Amerykę. Zwłaszcza w dobie kryzysu. O tym, jak trudno zastąpić martwego Steve′a Rogersa na tym stanowisku opowiada komiks „Kapitan Ameryka: Człowiek, który kupił Amerykę”.
ZawartoB;k ekstraktu: 90%
‹Kapitan Ameryka #4: Człowiek, który kupił Amerykę›
‹Kapitan Ameryka #4: Człowiek, który kupił Amerykę›
Choć Marvel zawsze nastawiony był głównie na rozrywkę, śledząc losy wydawnictwa i jego głównych serii, dokładnie można znaleźć w nich odzwierciedlenie zmian społecznych, jakie przez lata przechodziła Ameryka. Nawet jeśli nie trafiamy na konkretne odniesienia do realnych wydarzeń, to wyczuwalny jest klimat czasów w jakich powstawały opowieści. Najczęściej dotyczyło to serii poświęconych Kapitanowi Ameryce. W końcu stanowi on uosobienie amerykańskich wartości, takich jak wolność, braterstwo i demokracja. Nie był to zatem przypadek, że kryzys gospodarczy, który rozpoczął się w 2007 roku, najszybciej znalazł odbicie właśnie w losach bohatera z gwiazdą na tarczy. Stało się tak za sprawą scenarzysty Eda Brubackera. Który zaprezentował dzieło przesiąknięte duchem swojej epoki. Znajdziemy w nim rodzące frustrację poczucie beznadziei i ponowny spadek zaufania do polityków. A wszystko to zostało opakowane atrakcyjną, szpiegowską fabułą.
Oryginalny Kapitan Ameryka został zastrzelony. Udało się nawet ustalić, kto tego dokonał. Cynglem była jego ukochana Agentka 13 z S.H.I.E.L.D., poddana praniu mózgu przez Doktora Faustusa. Podobną procedurę miał przejść Zimowy Żołnierz, czyli odnaleziony po latach Bucky Barnes, towarzysz Steve′a Rogersa z czasów II Wojny Światowej. Ten jednak oparł się Faustusowi i udało mu się uciec. Nawiązując kontakt z Tonym „Iron Manem” Starkiem, Falconem i Czarną Wdową, decyduje się zastąpić zmarłego towarzysza i samemu zostać Kapitanem Ameryką. Nie jest jednak łatwo wcielić się w legendę. Zwłaszcza, że samemu ma się sporo za uszami, albowiem przez dziesięciolecia współpracował z Sowietami. Nawet, jeśli robił to nieświadomie.
Trzeba przyznać, że Brubaker potrafił pokazać, jak ciężkim brzemieniem jest dźwiganie okrągłej tarczy z kolorami USA. Choć wydawać by się mogło, że Zimowy Żołnierz jest najlepszą do tego osobą, to jednak nie posiada takiej charyzmy, jak Rogers. Nie potrafi porwać wielkimi przemowami społeczeństwa. Dlatego musi ciężko zapracować, by zostać zaakceptowanym na tym stanowisku. Świetnym pomysłem były również drobne zmiany w wizerunku samego Kapitana. Bucky nie jest poddany działaniu serum superżołnierza, a do tego posiada dość radykalne poglądy, dlatego w jego zasobach, poza tarczą, znalazło się także miejsce dla noża i pistoletu. Przedmiotów, których Steve Rogers raczej unikał. Ciężko też za ich pomocą nieść nadzieję. Tej bowiem Amerykanie aktualnie potrzebowali najbardziej.
Red Scull zaplanował bowiem atak na Stany Zjednoczone bardzo skrupulatnie, podgryzając je od środka. Zaczął więc od zachwiania stabilnością finansową, by następnie spróbować wpływać na politykę przez podstawionych oficjeli. Pomagać mu w tym mieli jego wojenni partnerzy, a mianowicie Faustus i Arnim Zola. Wszyscy oni sprawiają dość kuriozalną mieszankę, niczym z najbardziej kiczowatych opowieści rysunkowych. A jednak scenarzyście, za ich pomocą udaje się uchwycić pierwiastek ponadczasowego zła, które tylko czeka, by dopaść nas w momencie, kiedy jesteśmy najbardziej bezbronni. Dlatego tym razem Red Scull wypada wyjątkowo upiornie i przekonująco.
W budowaniu atmosfery Brubakerowi bardzo pomogli rysownicy. Choć komiks buzuje akcją, to jednak nie mamy do czynienia z bombastycznymi kadrami, spektakularnymi wybuchami i nieprawdopodobnymi podniebnymi walkami. Obowiązuje twarda walka na pięści i tradycyjne pociski, dlatego bliżej jej do mrocznej historii sensacyjnej, niż superbohaterskiego science fiction. Nawet kolorystyka, za którą odpowiada Frank D′Armata jest bardzo stonowana. Momentami nawet za bardzo, przez co kadry wydają się zbyt ciemne, utrudniając czytanie. Niemniej do takiego stylu dość szybko można się przyzwyczaić, by z czasem odkryć, że idealnie pasuje do samej fabuły.
„Człowiek, który kupił Amerykę” to już czwarty tom zbiorczego wydania prac Eda Brubakera nad serią „Kapitan Ameryka”. Choć poprzednio mogliśmy zobaczyć, jak wskrzesza Bucky′ego, czy uśmierca Steve′a Rogersa, to jednak właśnie tutaj osiągnął szczyt swoich twórczych możliwości. Stworzył dzieło spójne i wciągające, a jednocześnie doskonale oddające ducha swoich czasów. Dlatego należą mu się podwójne brawa.



Tytuł: Kapitan Ameryka #4: Człowiek, który kupił Amerykę
Scenariusz: Ed Brubaker
Data wydania: 2 grudnia 2020
Wydawca: Egmont
ISBN: 9788328196742
Format: 292s. 170x260mm
Cena: 89,99
Gatunek: superhero
Zobacz w:
Ekstrakt: 90%
powrót; do indeksunastwpna strona

137
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.