 | ‹LastMan #3›
|
Takiej volty stylistycznej po „LastManie” chyba nikt się nie spodziewał. Płynny przeskok z pseudośredniowiecznej krainy do epoki postnuklearnej (to tylko skojarzenie, bo w komiksie nie ma o tym słowa) powoduje, że najpierw czytelnikowi opada szczęka, a potem pojawia się na jego twarzy uśmiech zadowolenia. Akcja bowiem nie traci tempa, wciąż poznajemy nowe terytoria, zaś scenarzyści Balak i Bastien Vives raczą nas kolejnymi zwrotami akcji. Powoli rozbudowują też swoje uniwersum, pozostając jednak wiernymi zasadzie, by nie zdradzić za dużo.  | ‹Loteria›
|
Komiksowa wersja opowiadania Shirley Jackson, które tak wzburzyło swego czasu czytelników „New Yorkera”, nie wywoła dziś zapewne takich emocji, jak jej pierwowzór, ale nadal warto zapoznać się z tą historią. „Loteria” pozostaje bowiem opowieścią niosącą ze sobą istotne przesłanie. Duszny klimat, atmosfera niepewności i strachu, skrywają się tu za pozornie przyjaznymi twarzami sąsiadów i niezobowiązującymi rozmowami. Jednak za tymi elementami zwyczajnej codzienności skrywa się prawdziwy horror.  | ‹Mafalda #1: Wszystkie komiksy›
|
Argentyńska „Mafalda” wreszcie dotarła do Polski. I chociaż przygody małej dziewczynki zostały osadzone w dużo bardziej konkretnej rzeczywistości sprzed ponad pół wieku, to wytrzymały próbę czasu. Pojawienie się tego komiksu na naszym rynku było jednym z ważniejszych wydarzeń w roku 2020.  |  | ‹Mister Miracle›
|
Tom King to autor w takim samym stopniu krytykowany, co wychwalany pod niebiosa. Jego „Vision” zwyciężył zeszłoroczny, esensyjny plebiscyt na najlepszy komiks roku. „Mister Miracle” to propozycja na rok bieżący – niejednoznaczna, nieoczywista i niezbyt łatwa opowieść o „największym eskapiście świata”, który postanowił dokonać ucieczki ostatecznej. Detective Comics otwiera przed nami swe niezmierzone, kosmiczne otchłanie. Trzeba jednak pamiętać, że te kryjące się w ludzkich umysłach są bez porównania większe.  | ‹Moon Knight›
|
„Moon Knight” w wersji Marvel Now 2.0 to pozycja bardzo nietypowa, jeśli chodzi o komiks superbohaterski. Nie znajdziecie tu spektakularnych pojedynków, zaś sama lektura, przez swoją niejednoznaczność, może być momentami nieco drażniąca. Ale paradoksalnie stanowi to atut tego wydawnictwa, które zdecydowanie wybija się ponad marvelowską średnią. Rzecz godna polecenia, nie tylko fanom trykociarzy.  | ‹Najemnik #5: Forteca›
|
Piąty tom „Najemnika” to kolejna okazja do podziwiania malarskiego kunsztu Vicente Segrellesa. Oglądanie obrazów stworzonych przez niego to prawdziwa uczta. Wspaniałe krajobrazy, odtworzone z ogromną troską o detale budowle i wnętrza, pieczołowicie wykreowane działa, okręty i strzelby oraz skomplikowane mechanizmy to elementy, które nadają tej opowieści niepowtarzalny klimat i potwierdzają kunszt Segrelesa. Dodatkowo mamy w tym albumie trzymającą w napięciu akcję, która przywołuje pewne skojarzenia z innym samobójczym zadaniem, doskonale znanym wszystkim miłośnikom science-fiction.  | ‹Patria›
|
Komiks jest adaptacją książki Fernando Aramburu, określanej mianem jednej z najważniejszych powieści ostatniej dekady w Hiszpanii. Przez 70 tygodni utrzymywała się na listach bestsellerów i ukazała się w ponad 30 krajach (w Polsce dzięki wydawnictwu Sonia Draga). To także Książka Roku 2018 według Magazynu Literackiego Książki! Z kolei w zeszłym roku HBO GO wyemitowała adaptację telewizyjnej. Co istotne, wysokiemu poziomowi literackiemu komiksu dorównuje jego strona graficzna – bardzo malarska oraz wysmakowana. I jednocześnie konsekwentna. Należy bowiem zaznaczyć, że Fejzula rozpisał obszerne dzieło Aramburu na prawie trzysta plansz i musiał przy tym pamiętać o odpowiednim przedstawieniu zmieniających się przecież na przestrzeni dekad bohaterów, aby czytelnik zdołał ich rozpoznać i tym samym połapać się w rozwoju wydarzeń.  | ‹Płaszcz i szpony #1›
|
„Płaszcz i szpony” to awanturnicza opowieść przygodowa, która porywa czytelnika od pierwszej strony. Dramaturgiczny przepych, trzymająca w napięciu fabuła, wyraziste osobowości bohaterów, wykwintny język, jakim się posługują oraz piękna oprawa graficzna to podstawowe atuty tej opowieści, które od pierwszych plansz zjednują sympatię czytelnika. Obrazu całości dopełniają doskonałe rysunki Jean-Luca Masbou. Połączenie konwencji cartoonowej z realistyczną dało świetne rezultaty. Bohaterowie są przedstawieni w bajkowy, przerysowany sposób, dzięki czemu już pierwszy rzut oka na jedno czy drugie oblicze informuje nas, czy mamy do czynienia z szubrawcem, czy zacnym mężem. Tła z kolei przedstawione są z ogromną pieczołowitością i dokładnością. Rysownik lubuje się w dynamicznym kadrowaniu, stosowaniu zakrzywionej perspektywy sprawiającej, że w niektórych sekwencjach bohaterowie wręcz wyskakują z kadrów. Efektowne krajobrazy i piękne okręty cieszą oko i pozwalają poczuć klimat tej przygody. Plansze ogląda się z niekłamaną przyjemnością.  | ‹Poranek ściętych głów #1›
|
Każdy kto lubi poznawać inne kultury i specyfikę dawnych czasów, będzie tą opowieścią zachwycony. Niespieszna, nieco poetycka narracja znacznie odbiega od dynamicznych współczesnych mang przeznaczonych głównie dla młodego czytelnika. Mamy tu czas na refleksję i okazję do zrozumienia motywów kierujących bohaterami. Poznajemy także okoliczności kulturowe wyznaczające granice możliwych do zaakceptowania działań. Obserwujemy realia epoki Edo i ich wpływ na życie zwykłych ludzi. Hierarchiczne społeczeństwo, sztywne normy społeczne bezwzględne poszanowanie litery prawa to główne filary, na jakich zbudowana jest ta struktura społeczna. Kazuo Koike pisze scenariusz, który prowadzi nas przez ten okrutny, ale oparty na honorze świat w sposób, który nie pozwala oderwać się od lektury. Również o warstwie graficznej można wypowiadać się w samych superlatywach. Trudno się powstrzymać przed stwierdzeniem, że we władaniu pędzlem i piórkiem Kojima dorównuje perfekcji Yamady Asaemona Trzeciego. Jego pociągnięcia są równie perfekcyjne, jak cięcia bohatera mangi. Stroje, architektura, przyroda – wszystko tu pozwala poczuć atmosferę Japonii czasów samurajów.  | ‹Potworna kolekcja›
|
„Potworna kolekcja” to kawał komiksu, zarówno ze względu na jakość jak i gabaryty. Steve Niles zaprasza do pulpowej grozy, czarnego kryminału polanego czarnym humorem, opowieści zasłyszanych w krypcie, historii pełnych nawiązań do popkultury. Rysuje absolutny geniusz, Berni Wrightson, którego niewiarygodna wręcz finezja i szczegółowość powoduje dosłownie opad szczęki. Głosujcie i pamiętajcie, że w walce z potworami „krzyże i woda święcona nie są złe, ale nie należy lekceważyć potęgi wielgachnej spluwy!”.  | ‹Punisher MAX #8›
|
Scenarzysta Jason Aaron redefiniuje mit Punishera, posuwając się jeszcze dalej, niż Garth Ennis. Stawia pod znakiem zapytania wizję szczęśliwej rodziny zamordowanej w Central Parku i w konsekwencji narodziny Pogromcy. Dużo uwagi przywiązuje także do łotrów – Kingpina oraz Bullseye’a, tworząc ich jeszcze bardziej przerażającymi, niż dotychczas. A wszystko to zostało przygotowane w oprawie, która swobodnie może złamać psychicznie co mniej odpornych czytelników. Pozycja z najwyższej półki (także po to, by nie sięgnęły po nią dzieci). |