powrót; do indeksunastwpna strona

nr 01 (CCIII)
styczeń-luty 2021

Tu miejsce na labirynt…: W hołdzie Zwierzakowi!
Little Villains ‹Taylor Made›
Chcąc podsumować ubiegłoroczną działalność artystyczną Alana Daveya – między innymi byłego basisty Hawkwind – trzeba wspomnieć o jego okazjonalnym udziale w triu Little Villains, którego najważniejszą postacią jest… nieżyjący od ponad pięciu lat Phil Taylor. Brytyjczyk, który zasłynął jako pierwszy i najważniejszy perkusista Motörhead. „Taylor Made” to jego drugie pośmiertne dzieło.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
‹Taylor Made›
‹Taylor Made›
Większość fanów heavy metalu zna go pod pseudonimem Philthy Animal, jakim posługiwał się będąc muzykiem legendarnego tria Motörhead. Naprawdę nazywał się Phil Taylor. Urodził się we wrześniu 1954 w leżącym w samym sercu Brytanii mieście Chesterfield; zmarł natomiast 12 listopada 2015 roku (z powodu chorej wątroby), na półtora miesiąca przed odejściem z tego świata Lemmy’ego. U boku Kilmistera wytrzymał w sumie czternaście lat (z trzyletnią przerwą w połowie lat 80. XX wieku, kiedy zastąpił go eksbębniarz Saxon Pete Gill). W tym czasie wziął udział w nagraniu najlepszych albumów formacji, bez których trudno byłoby sobie wyobrazić współczesny metal; były to między innymi krążki: „Motörhead” (1977), „Overkill” (1979), „Ace of Spades” (1980), „Iron Fist” (1982), „Another Perfect Day” (1983) czy – nagrany już po powrocie Phila z „wygnania” – „1916” (1991).
Jego kariera po ostatecznym odejściu z Motörhead nie wyglądała już tak różowo. Zespół GMT okazał się jedynie mało znaczącą efemerydą, po której pozostały tylko dwie krótkie płytki: „One by One” (1985) i „War Games” (1991). Trudno także powiedzieć, aby Taylorowi wiodło się po wyjeździe do Stanów Zjednoczonych, gdzie raczej odcinał kupony od wcześniejszej popularności, niż tworzył coś wartościowego. Zmianą na lepsze mogła się okazać grupa Little Villains. Jej początki sięgają lata 2004 roku, kiedy to mieszkający wówczas w Los Angeles Phil przypadkowo spotkał swego rodaka Jamesa Alexandra Childsa, niegdyś członka – wokalistę i gitarzystę – zespołu Airbus, który w drugiej połowie lat 90. współtworzył tak zwane „bristolskie brzmienie”. Od słowa do słowa – i panowie postanowili razem pomuzykować. Do kompanii dobrali sobie basistę Owena Streeta i w 2006 roku wystartowali pod nowym szyldem. Chociaż ich bazą wypadową była Ameryka Północna, koncertowali głównie w ojczyźnie.
Trudno było im jednak przebić się do szerszego grona fanów. Pewnie dlatego, nie wierząc zbytnio w sukces komercyjny Little Villains, Childs i Street angażowali się w inne projekty. James nie zrezygnował ze współpracy z Vikiem Du Monte (i jego Persona Non Grata), a potem powołał jeszcze do życia desertrockowy Avon; z kolei Owen dołączył do stonerowego Waxy, a na własną rękę sklecił sludge’owy duet Vails. Na dodatek w 2011 roku Phil zaczął poważnie chorować; zdecydował się wówczas na powrót do Anglii, gdzie kilka lat później zmarł. Pozostały niewydane dotąd nagrania, które Childs i Street zebrali, dopracowali i opublikowali w marcu 2019 roku na albumie „Philthy Lies”. Okazało się jednak, że zarejestrowanych przez Taylora ścieżek jest więcej, dlatego też zarządzający spuścizną po Little Villains James postanowił wypuścić kolejną płytę. Jako że brakowało partii basu, o ich dogranie poprosił… Alana Daveya, byłego muzyka Hawkwind, stojącego także na czele grup Bedouin i Hawkestrel („The Future is Us”, „Pioneers of Space”, „SpaceXmas”).
Płyta zatytułowana „Taylor Made” – i dedykowana pamięci Philthy’ego – ukazała się na początku kwietnia ubiegłego roku nakładem kalifornijskiej (rodem z Santa Monica) wytwórni Cleopatra. Przeszła jednak praktycznie niezauważona. Wiosną 2020 roku świat stanął bowiem w obliczu pandemii koronawirusa i mało kto miał w głowie tropienie albumów wydawanych przez nieżyjących już od kilku lat muzyków. Co niemal zawsze wzbudza kontrowersje, bo trudno na pierwszy rzut oka orzec, czy nie mamy do czynienia z oszustwem polegającym na próbie wyłudzenia pieniędzy od najbardziej zaprzysięgłych fanów. Na szczęście w przypadku „Taylor Made” jest inaczej. Bo choć nie jest to wydawnictwo rewelacyjne, to jednak liczba ewidentnych „odrzutów” jest w mniejszości w porównaniu z kompozycjami, na jakie warto zwrócić uwagę. Jak na przykład utwór tytułowy, który otwiera krążek!
W oczywisty sposób nawiązuje on do twórczości Motörhead (z powtarzanymi w refrenie frazami: „aces of spades” i „Taylor made”) – podobne są motoryka i zadziorność, ale również skłonność do łączenia elementów hard rocka i heavy metalu z bluesem i stonerem, przy jednoczesnym podlaniu całości psychodelicznym sosem w stylu Hawkwind. Ba! nawet James Alexander Childs stara się śpiewać jak Lemmy. Podobnie rzecz ma się z „Model B”, który od poprzednika różni się tym, że wszystko jest w nim „bardziej” – jest cięższy, szybszy i ostrzejszy, ale, co ciekawe, wciąż melodyjny i zapadający w pamięć. To także była charakterystyczna cecha największych przebojów Motörhead – mimo ekstremalnej, jak na tamte czasy, formy, to były po prostu melodyjne utwory. Świetnie prezentuje się trzeci w kolejności „Aeroplane”, który można uznać wręcz za balladę. Ale specyficzną – hipnotyczno-psychodeliczną, z nawiązaniami (zwłaszcza w warstwie wokalnej) do alternatywnego pop-rocka z lat 90. XX wieku (kłania się Airbus!).
W stronę Motörhead trio skręca jeszcze, czemu trudno się dziwić, w kilku numerach, jak chociażby „All the Flak”, nieco spokojniejszym „We All Toil” czy – niestety kompletnie pozbawionym wyrazu i tym samym najsłabszym na płycie – „Control Yourself”. Innym kompozycjom bliżej jest do stonerowo-metalowej psychodelii. Takie inklinacje słyszalne są we wpadających w ucho „Melony Blue” i przestrzenno-space’owym „Over the Moon”; zahaczającym ponownie o stylistykę lżejszego Motörhead „In a Mess” oraz nieprzypadkowo wybranym na finał wydawnictwa podniośle melodyjny „Soon”, który łączy w sobie moc i zadumę. Płyta jest krótka, jak na dzisiejsze standardy. Widać więcej Phil po sobie nie pozostawił, co poniekąd znalazło potwierdzenie w fakcie, że trzeci krążek Little Villains – wydany pod koniec listopada ubiegłego roku „Achtung Minen!” – jest już w pełni samodzielnym dziełem tria, które tworzą obecnie, poza Jamesem (śpiewającym i „obsługującym” bas), grający na gitarze Owen Childs oraz perkusista Chris Fielden (niegdyś w Airbus). Panowie zapowiadają już nawet czwarty album – „The Battle of Britain”.
Skład:
James Alexander Childs – śpiew, gitara solowa
Alan Davey – gitara basowa, śpiew
Phil Taylor „Philthy Animal” – perkusja

gościnnie:
Chris Fielden – chórki
Nick Davidge – chórki
Owen Childs – gitara elektryczna, chórki



Tytuł: Taylor Made
Wykonawca / Kompozytor: Little Villains
Data wydania: 3 kwietnia 2020
Wydawca: Cleopatra
Nośnik: CD
Czas trwania: 34:35
Gatunek: metal
Zobacz w:
W składzie
Utwory
CD1
1) Taylor Made: 03:02
2) Model B: 04:05
3) Aeroplane: 03:19
4) All the Flak: 02:08
5) We All Toil: 04:05
6) Melony Blue: 03:45
7) Over the Moon: 03:23
8) In a Mess: 04:13
9) Control Yourself: 02:32
10) Soon: 04:01
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

180
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.