powrót; do indeksunastwpna strona

nr 01 (CCIII)
styczeń-luty 2021

Łabędzi śpiew
Frank Miller ‹Sin City #7: Do piekła i z powrotem (II wydanie)›
W ostatnim tomie „Sin City” Frank Miller zabiera nas na przejażdżkę „do piekła i z powrotem”. To najdłuższa historia z Miasta Grzechu – treści w niej nie jest jednak wcale więcej niż chociażby w „Krwawej jatce” czy „Tym żółtym draniu”. Nie jest to również najlepsza z opowieści – tak jakby Miller musiał wypełnić obowiązujący kontrakt, zamiast napisać i narysować ją prosto z serca. Ale w ostatecznym rozrachunku jest całkiem nieźle.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
‹Sin City #7: Do piekła i z powrotem (II wydanie)›
‹Sin City #7: Do piekła i z powrotem (II wydanie)›
Wallace, długowłosy koleś, którego spotykamy po raz pierwszy na stronach „Sin City”, jest byłym marine. Ta prawdziwa maszyna do zabijania próbuje jednak żyć jak człowiek – pracuje jako grafik w jednej z miejscowych gazet. Gdy pewnej nocy pędzi obwodnicą Miasta Grzechu ratuje niedoszłą samobójczynię o imieniu Esther. Biedaczysko zakochuje się na zabój i – o dziwo – tym razem nie mamy do czynienia z femme fatale (to znaczy, kobieta fatalna obowiązkowo się pojawi, ale będzie nią ktoś inny). Gdy Esther zostaje porwana przez handlarzy ludzkim towarem, Wallace budzi w sobie bestię i rusza jej na ratunek. I to właściwie cała fabuła komiksu – nie znajdziemy tu niczego więcej, niż klasyczna opowieść o zemście, w której jeden heros rusza na niezliczone zastępy „tych złych” i robi z nimi porządek. Po drodze spotyka jadowitą uwodzicielkę (patrz „Girlsy, gorzała i giwery”); absolutnie złą przeciwniczkę przywodzącą na myśl Elektrę; skorumpowanego do cna gliniarza, którego udaje mu się trochę naprostować oraz zło tak olbrzymie, że aż groteskowe. Znaczy – standardowa opowieść ze świata „Sin City”.
To była „jedna z tych widnych, chłodnych nocy, które spadają w samym środku lata niczym dar niebios. To nie jest noc, podczas której należy przebywać w mieście. To nie jest noc, podczas której należy przebywać gdziekolwiek” – to jeden z nielicznych tekstów, które przypominają nam poprzednie albumy. Tak naprawdę nie znajdziemy tu zbyt dużo tego gęstego, przesadzonego, ale znakomitego, noirowego klimatu z „Trudnego pożegnania” lub „Damulki wartej grzechu”. Ostatni tom ma też zupełnie inne zakończenie niż poprzednie – jest zaskakujące i to nie fabularnym twistem (tu ich nie ma), lecz wielce pozytywnym i odmiennym niż do tej pory wydźwiękiem.
Kim jest Wallace? To taki sam bezwzględny mściciel i twardziel nie do zatrzymania jak chociażby Marv z poprzednich tomów. Miller robi z niego takiego trochę Terminatora / Robocopa, o którego przestajemy się w pewnym momencie martwić, bo wiemy, że i tak poradzi sobie z każdym – taka sama była Miho, która w „Rodzinnych wartościach” cięła wszystkich na równiutkie plasterki. Wallace nie jest wielce charyzmatycznym bohaterem, ale i tak koncentruje na sobie uwagę widza. Brakuje mu konkurencji – nie ma wspomnianego Marva, Dwighta, dziewczyn ze Starego Miasta czy ohydnych Roarków. Jest za to sporo nowych postaci – wszyscy są nowi (no, oprócz jednej pannicy), powyciągani z szuflady pełnej niezrealizowanych pomysłów Franka Millera.
Siódma część jest nie tylko najdłuższa, ale i zawiera najwięcej kolorów z wszystkich do tej pory. Barwne są dwie z trzech kobiecych postaci (akurat na te wredne – ciekawe czemu?) i znajdziemy tu też kilkanaście stron w pełni kolorowych. Wallace zostaje w pewnym momencie naszprycowany prochami i ma ostrą jazdę – Miller stawia na jego drodze Kapitana Amerykę, Hellboya, Big Rusty’ego i Robochłopca czy nawet Samotnego Wilka i Szczenię. Za wszystko odpowiada Lynn Varley – długoletnia partnerka autora i jego etatowa kolorystka. Efekt jest świetny i jakże inny od tego do czego przyzwyczaiła nas seria. Czy lepszy? No, jednak nie – biel i czerń oraz oszałamiająca gra wzajemnym przenikaniem się tych dwóch barw stanowi w mojej ocenie esencję komiksów „Miasta grzechu”.
Omawiany dziś album jest łabędzim śpiewem Millera w temacie „Sin City” i niestety nie jest to wysokie C. Zdarzają się tu bowiem nieco niechlujne rysunki (jak w dwóch przedostatnich tomach) a grafik wyraźnie idzie na łatwiznę. Już się tak bardzo nie przykłada i nie zachwyca jak w pierwszych tomach, ale to przecież nadal wysoka półka. Na wyprawę „Do piekła i z powrotem” powinni wybrać się przede wszystkim oddani fani „Sin City” – pozostałym sugeruję któryś z pierwszych czterech tomów. Którykolwiek.



Tytuł: Sin City #7: Do piekła i z powrotem (II wydanie)
Tytuł oryginalny: Hell and Back
Scenariusz: Frank Miller
Data wydania: marzec 2012
Rysunki: Frank Miller
Przekład: Tomasz Kreczmar
Wydawca: Egmont
Cykl: Sin City
Cena: 99,99
Gatunek: kryminał
Zobacz w:
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

129
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.