powrót; do indeksunastwpna strona

nr 01 (CCIII)
styczeń-luty 2021

Mała Esensja: Za dużo grzybów w barszczu
Ali Samadi Ahadi ‹Pettson i Findus – Wielka wyprowadzka›
Młodym widzom obserwującym z zainteresowaniem przygody ulubionych bohaterów raczej nie będzie bardzo przeszkadzać, że „Pettson i Findus – Wielka wyprowadzka” nie rozpieszcza nas poziomem efektów specjalnych. Mieszane odczucia mogą natomiast wzbudzić podjęte przez scenarzystę próby ulepszenia historii stworzonej przez Svena Nordqvista.
ZawartoB;k ekstraktu: 50%
‹Pettson i Findus – Wielka wyprowadzka›
‹Pettson i Findus – Wielka wyprowadzka›
Wbrew temu, czego można by się spodziewać, film nie jest wierną adaptacją książki „Findus się wyprowadza”. Owszem, na ekranie obserwujemy, że skakanie kota na nowym łóżku – podobnie jak w literackim pierwowzorze – przeszkadza staruszkowi w spokojnym przespaniu nocy. Ponadto ultimatum Pettsona prowadzi do efektu odwrotnego od zamierzonego, bo na jego skutek niesforny Findus decyduje się na wyprowadzkę. W związku z tym będziemy też świadkami przerabiania starego wychodka na nowy domek dla kota, a także okaże się, że taka samodzielność ma też swoje minusy – szczególnie gdy nadchodzi ciemna noc.
Wygląda jednak na to, że Thomas Springer uznał, iż w książce Svena Nordqvista jest za mało materiału na pełnometrażowy film, i pełnymi garściami zaczerpnął pomysły z innych części cyklu. I tak zanim Findus trafi do swojego nowego domku, najpierw będzie chciał spać w rozbitym na podwórku namiocie – a przecież o znalezionej na strychu „kiełbasie z materiału” czytaliśmy w „Pettsonie na biwaku”. A chociaż o budowaniu alarmu odstraszającego lisy opowiada „Findus się wyprowadza”, to już perypetie Gustavssona ścigającego rudego złodzieja kur są przecież zaczerpnięte z „Polowania na lisa”.
Oczywiście dla części młodych widzów tropienie takich powiązań między książkami a filmem może być wręcz dodatkową atrakcją, ale niestety połączenie tych wątków odbiło się niekorzystnie na spójności całej historii. U Svena Nordqvista często ważna jest przecież kolejność scen o zróżnicowanym nastroju, a także jasny przekaz danej opowieści. Zaczerpnięcie z innych tomów cyklu pojedynczych scen tylko pozornie wzbogaca fabułę, bo w efekcie tracą one sporo ze swego komizmu, a na domiar złego jeszcze „rozwadniają” główny ciąg wydarzeń.
Podobnie nie do końca sprawdza się rozbudowanie roli sąsiadki staruszka – Bedy Andersson, gdyż na przykład wizyta, jaką niespodziewanie składa jej Pettson, niepotrzebnie rozbija opowieść o przygotowanym w sekrecie przez Findusa przyjęciu. Z kolei już tylko kwestią gustu jest to, czy komuś spodoba się dodanie zupełnie nowego wątku o muklach, które szukają miejsca, gdzie mogłyby się odbywać próby ich zespołu.
Jeżeli do tego dodamy, że „Pettson i Findus – Wielka wyprowadzka” od strony realizacyjnej też nie rzuca na kolana (scenografia i efekty specjalne są niekiedy na poziomie godnym Domisiów a nie filmu kinowego), aktorzy w swej grze czasem zaś po prostu niepotrzebnie szarżują, to w efekcie otrzymujemy dzieło, które może wprawdzie spodobać się przedszkolakom, ale raczej nie zachwyci zagorzałych fanów książek Svena Nordqvista.



Tytuł: Pettson i Findus – Wielka wyprowadzka
Data premiery: 14 września 2018
Reżyseria: Ali Samadi Ahadi
Scenariusz: Thomas Springer
Kraj produkcji: Niemcy
Gatunek: familijny
Zobacz w:
Ekstrakt: 50%
powrót; do indeksunastwpna strona

97
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.