powrót; do indeksunastwpna strona

nr 01 (CCIII)
styczeń-luty 2021

Młot Grzmotu
Eric Powell ‹Zbir #4›
Zbir i jego przyjaciel Franky tym razem występują w kilku krótkich, ale niezwykle efektownych historyjkach. W poprzednim tomie autor zafundował nam jedną długą, złożoną i historię, więc dla równowagi tym razem zaprasza do lektury bardzo zróżnicowanych zarówno fabularnie, jak i graficznie opowiastek.
ZawartoB;k ekstraktu: 90%
‹Zbir #4›
‹Zbir #4›
Czegóż tu nie ma! Wszystko zaczyna się od urodzin Zbira. Choć Franky i przyjaciele bardzo się postarali, solenizant popadł w depresyjny nastrój, z którego wyciągnęła go dopiero solidna nawalanka z potworem. Mamy tu także historię rozgrywającą się bez słów. W dymkach zamiast tekstów są… obrazki. Powell przedstawia również brutalną choć wzruszającą opowieść o Sępie. Później Zbir i Franky odwiedzają upiorny lunapark, w którym to dziwolągi znęcają się nad zwyczajnymi ludźmi, mszcząc się za doznane krzywdy. Znajdziemy tu również historię w burleskowym stylu z ponętną Roxi D. Licją w roli głównej. Jest tu nawet historia ze społecznym przesłaniem. Powell opowiada mianowicie o nierównościach społecznych, strajku kobiet i konsekwencjach zmian społecznych. Robi to oczywiście w swoim stylu, ale tło tej historii to socjologia w czystej postaci. Mamy szansę również zobaczyć, jak wyglądają wakacje Zbira i Franky’ego oraz jak chłopaki radzą sobie w okresie prohibicji. Poznajemy też historię matki Zbira. Wszystkie te opowiastki są naprawdę efektowne, ale prawdziwą ozdobą tego tomu jest… opowieść superbohaterska. Tak! Zbir i Franky wciskają się w rajtuzy, a Powell całkowicie zmienia styl rysowania i serwuje nam opowieść bezlitośnie wyśmiewającą absurdy, jakimi naszpikowane są komiksy superbohaterskie.
Album zawiera wszystko to, czego oczekiwaliśmy po kolejnej odsłonie przygód Zbira. Mieszanka pulpowych komiksowych horrorów z motywami opowieści gangsterskich, doprawiona burleską, dramatem oraz opowieścią biograficzną. Wszystko znów nurza się w oparach absurdu, groteski i brutalności. Dynamiczne kadrowanie, doskonałe panowanie nad kreską i plamami czerni, efektowne kompozycje plansz to niezmienne elementy jego warsztatu Powella. To mu jednak nie wystarczyło i tym razem postanowił udowodnić, że że gdyby chciał, mógłby spokojnie rysować superbohaterskie serie! No, ale na szczęście nie chce. A na deser dostajemy obszerną galerię, wypełnioną świetnymi szkicami, portretami oraz rysunkami okładkowymi. Same delicje.
W czwartym tomie „Zbira” wszystko co chwila zmienia się jak w kalejdoskopie. Atmosfera, postacie, style graficzne – Eric Powell funduje czytelnikom prawdziwą jazdę bez trzymanki. Komiks od pierwszych plansz wciąga i nie pozwala oderwać się od lektury. Autor bawi się tym razem krótkimi formami i udowadnia, że potrafi to robić dobrze. Każda historyjka jest dynamiczna, wyrazista i spuentowana zaskakującym finałem. Coś takiego jak poprawność polityczna tu nie ma wstępu. Powell kpi i nabija się ze wszystkiego i nie uznaje żadnych świętości. Szczególny urok ma satyra na komiks superbohaterski. Pozostaje jednak pytanie, czy Zbir kiedykolwiek wybaczy swojemu autorowi, że ubrał go w obcisły kostium i dał do ręki… Młot Grzmotu!



Tytuł: Zbir #4
Tytuł oryginalny: The Goon
Scenariusz: Eric Powell
Data wydania: 18 listopada 2020
Rysunki: Eric Powell
Przekład: Paulina Braiter
Cykl: Zbir
ISBN: 978-83-66512-33-7
Format: 416s. 170 × 260 mm
Cena: 119,00
Gatunek: groza / horror
Zobacz w:
Ekstrakt: 90%
powrót; do indeksunastwpna strona

136
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.