„Zagubiony ptak” młodej pisarki Jowity Kosiby naprawdę może się podobać. Tajemnica starego dworu z ogrodem intryguje i budzi emocje.  |  | ‹Zagubiony ptak›
|
Dwudziestokilkuletnia Klaudia Leniec wierzy w sny. Co jakiś czas śni się jej opuszczony stary dom, cały czas ten sam. Sen budzi w niej uczucie lęku i ekscytacji, pomieszanych z tęsknotą. Co to takiego? I gdzie w ogóle jest to miejsce? Książka przykuwa uwagę od pierwszej strony nie tylko tym intrygującym początkiem, ale ciekawym językiem, którym została napisana. Sugestywne, baśniowe wręcz opisy przyrody, krajobrazów i pejzaży będą się przewijać przez całą powieść. Stanowią bardzo ciekawą scenerię i tło dla rozgrywających się w „Zagubionym ptaku” wydarzeń. Jawa w końcu spotyka się ze snami Klaudii. Dom, o którym śniła dziewczyna, rzeczywiście istnieje – w wiosce Wileszczyce. Do tego miejsca przywiódł ją splot niespodziewanych okoliczności, ale w powieści wszystko brzmi naturalnie i nie jest wymuszone. Miejsce z bliska jest posępne i zaniedbane, ale nie da się oprzeć wrażeniu, że kryje w sobie jakąś wielką tajemnicę. Towarzyszymy Klaudii w jej rozterkach związanych z obecnym zajęciem: dziewczyna pracuje we galerii sztuki, ale czuje, że aby wyjaśnić tajemnicę dworu, musi rozstać się ze swoim zatrudnieniem i poszukać czegoś nowego. Niełatwo układają się także relacje z matką. Tu na pewno złapanie dystansu będzie pomocne, więc ostatecznie dziewczyna decyduje się na dłuższy wyjazd do Wileszczyc. Zatrzymuje się u gościnnej rodziny Banasiów. Dopiero tam może w pełni zanurzyć się w przeszłości… Tajemnica dworu w Wileszczycach rozwija się przed nami powoli, stopniowo ujawniając nowe wydarzenia i historię pewnej rodziny. „Zagubiony ptak” nawiązuje tylko częściowo do konwencji tak zwanej powieści gotyckiej, choć raczej pozbawiony jest atmosfery mroku i grozy. Powieść jest w klimacie raczej „jasna”, wręcz sielankowa, ale to wcale nie wpłynęło u mnie na pozytywny jej odbiór. Może warto było trochę pogłębić postacie: siostry Ewa i Anna trochę „zlewają” się ze sobą, a Artur wydaje się człowiekiem bez właściwości. Zbędny także jest moim zdaniem wątek Justyny, nic nie wnoszący do fabuły, za to budzący wątpliwości, czy ktoś obcy tak od razu i bez przeszkód jest w stanie „naprawiać świat”, jak w tym przypadku. Całość jednak robi pozytywne wrażenie. W wyjaśnieniu tajemnicy starego domostwa wielki udział mają zakazane emocje i namiętności, ale tutaj znów brakuje trochę napięcia i dramatyzmu, choć nie ma wątpliwości, że autorka potrafi kreować nastroje. Pewnym zaskoczeniem dla głównej bohaterki będzie też to, że po odkryciu tajemnicy w jej życiu nastąpią wielkie zmiany. Dobre pióro pisarki sprawia, że nie czujemy irytacji, gdy wszystkie wątki nagle zbiegają się w jednym miejscu. Zaletą jest też to, że nie od razu można się domyślić, jak powieść się zakończy. Po lekturze pozostajemy z poczuciem, że obcowaliśmy z niebanalną, malarską prozą, odsłaniającą przed nami piękno natury oraz siłę ludzkich uczuć: miłości i nienawiści. Warto zapamiętać na przyszłość nazwisko Jowity Kosiby. Jej pisarstwo jest bardzo obiecujące. Poza tym „Zagubiony ptak” udowadnia nam, że dobra powieść nie zawsze musi być kryminałem albo klasycznym romansem. Poszukiwania poza tradycyjnie rozumianymi konwencjami gatunkowymi okazały się w tym przypadku naprawdę udane.
Tytuł: Zagubiony ptak Data wydania: 12 sierpnia 2020 ISBN: 978-83-777-9621-4 Format: 424s. 145×205mm Cena: 39,90 Gatunek: obyczajowa Ekstrakt: 70% |