powrót; do indeksunastwpna strona

nr 02 (CCIV)
marzec 2021

Non omnis moriar: Kolejnego powrotu nie będzie
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj amerykański kwartet jazzrockowy Return to Forever, którym kierował zmarły przed kilkoma dniami pianista Chick Corea.
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
‹Denver Jam ’74›
‹Denver Jam ’74›
Nie planowałem tego tekstu na dzisiaj. Tradycyjnie, jak w ostatnich miesiącach, miałem zamiar przyjrzeć się kolejnemu francuskiemu wykonawcy z kręgu jazzu i fusion. Ale kiedy parę dni temu obiegła świat informacja o śmierci Chicka Corei – legendarnego pianisty jazzowego i jazzrockowego – plany uległy zmianie. Tym bardziej że przed dwoma miesiącami przypomniano w wersji kompaktowej znakomity koncertowy bootleg jego najbardziej znanej formacji – Return to Forever. Corea urodził się w 1941 roku, a profesjonalną karierę muzyczną zaczął na początku lat 60. Występował między innymi u boku flecisty Huberta Lawsa, by następnie trafił do składu „elektrycznego” zespołu Milesa Davisa, z którym nagrał tak klasyczne albumy, jak „In a Silent Way” (1969) czy „Bitches Brew” (1970). W tym samym czasie wydawał już także swoje solowe produkcje. Ale wciąż było mu mało. W latach 1970-1971 powołał do życia awangardowo-jazzową formację Circle, a zaraz potem zaczął się jego kilkuletni okres fascynacji fusion, który zaowocował słynnym – wspomnianym już wcześniej – projektem Return to Forever.
Pierwotnie taki tytuł nosił solowy longplay Corei, wydany w 1972 roku. W jego nagraniu, obok lidera, udział wzięli również: brazylijska śpiewająca perkusjonalistka Flora Purim, flecista i saksofonista Joe Farrell, basista Stanley Clarke oraz rodak Flory, bębniarz Airto Moreira. Album okazał się na tyle udany, że Chick postanowił okazjonalny projekt przekształcił w regularnie działającą grupę, która swoją nazwę zawdzięczała tytułowi krążka. Zespół przetrwał do 1977 roku, wydając w tym czasie jeszcze siedem płyt: „Light as a Feather” (1972), „Hymn of the Seventh Galaxy” (1973), „Where Have I Known You Before” (1974), „No Mystery” (1975), „Romantic Warrior” (1976), „Musicmagic” (1977) oraz – opublikowaną już pośmiertnie – „Live” (1978). W tym czasie parokrotnie zmieniał się skład; w tym najsłynniejszym, odpowiadającym za wydanie trzech longplayów z lat 1974-1976, znaleźli się gitarzysta Al Di Meola, basista Stanley Clarke (jedyny, oprócz Corei, muzyk, który grał we wszystkich wcieleniach Return to Forever) oraz perkusista Lenny White.
Wszyscy oni byli młodsi – o kilka, kilkanaście lat – od Chicka, tym samym także znacznie mniej doświadczeni. Nic więc dziwnego, że to on grał pierwsze skrzypce, że rozdawał karty, chociaż, jak na świadomego lidera przystało, dawał swoim „podopiecznym” dużo luzu, pozwalał na solowe popisy podczas koncertów. Czego dowodzi, opublikowany jako bootleg już w 2012 roku, a dwa miesiące temu wznowiony, album „Denver Jam ’74”, który jest rejestracją jednego z koncertów odbywających się w ramach trasy promującej longplay „Where Have I Known You Before”. Występ ten odbył się 9 sierpnia 1974 roku w mieszczącym się w stolicy stanu Kolorado nocnym klubie Ebbets Field (istniejącym krótko, bo zaledwie cztery lata – od 1973 do 1977 roku, ale goszczącym w tym czasie wielu znaczących wykonawców). To, co trafiło na płytę, nie jest zapewne całością koncertu (słychać bowiem cięcia), ale to i tak prawie osiemdziesiąt minut doskonałego jazz-rocka, który broni się także niemal pół wieku po tym, jak muzyka ta powstała.
Na repertuar koncertu – przynajmniej w tej jego wersji, jaka została upubliczniona – złożyły się cztery kompozycje z promowanego właśnie albumu oraz, pojawiające się w części drugiej, cztery solowe improwizacje każdego z muzyków. Na otwarcie rozbrzmiewa krótkie, ale intensywne „Beyond the Seventh Galaxy”, któremu bliżej nawet do rocka progresywnego aniżeli fusion. Choć jest tu także miejsce na jazzrockową partię gitary. Uwagę przykuwają jednak głównie klawisze Corei, grającego głównie na fortepianie elektrycznym, chociaż w kolejnych utworach pojawia się też syntezator. Jak na przykład w rozbudowanym do prawie czternastu minut, a więc znacznie dłuższym niż na płycie, „Vulcan Worlds”. To przede wszystkim zasługa lidera, który otwiera kompozycję rozbudowaną introdukcją fortepianową, przechodzącą potem płynnie w solowy popis na syntezatorze. Dość długo czeka natomiast na swoją kolej Di Meola, lecz w końcu przychodzi moment, kiedy wbija się swoją gitarę w opowieść Corei i umiejętnie przejmuje prowadzony przez niego wątek. Popis Ala może przyprawić o ciarki na plecach, tyle w nim rockowej intensywności. Ostatnie minuty, będące zgodnym dialogiem lidera i gitarzysty wyciszają emocje i nie zmienia tego nawet mocniejszy akcent na finał.
„The Shadow of Lo” też jest dłuższy niż w oryginale, choć tylko o niespełna dwie i pół minuty. Pierwsza część udanie koi zmysły, druga natomiast przyprawia serce o palpitacje (szczególnie dynamicznie poczynają sobie Clarke i White), w trzeciej pojawiają się z kolei skoczne funkowe rytmy. Potem następuje niemal pół godziny popisów solowych: Chicka na fortepianie elektrycznym, Ala na dwunastostrunowej gitarze akustycznej, Stanleya na kontrabasie (na którym gra smyczkiem), a następnie gitarze basowej, wreszcie Lenny’ego na bębnach. Trzeba przyznać, że każdy z nich stara się trzymać w ryzach, co oznacza, że nie zależy im na wirtuozerskich popisach, lecz budowaniu nastroju. Na zakończenie kwartet wybrał utwór wieńczący płytę „Where Have I Known You Before” – „Song to the Pharaoh Kings”. Rozrósł się on do monumentalnych ponad dwudziestu minut (w oryginale nie ma piętnastu). Ileż tu się dzieje! Po klawiszowym wstępie cały zespół serwuje słuchaczom energetyczne fusion (w pewnym momencie za sprawą White’a z elementami jazzu latynoamerykańskiego), który z czasem subtelnieje, by dać możliwość „wygadania” się solistom (najpierw mamy dialog Corei z Di Meolą, a później solówkę tego ostatniego). Ostatnie minuty są najbardziej dynamicznym fragmentem całego koncertu, co – pod względem dramaturgicznym – jest jak najbardziej zrozumiałe.
Ten skład Return to Forever miał, bez wątpienia, najwięcej do zaoferowania. Bez Ala Di Meoli i Lenny’ego White’a grupa straciła pazur i ostatecznie rok później zakończyła działalność. Potem wracała trzykrotnie: pierwsze dwa comebacki (w latach 1983 i 2008) były efemeryczne, trzeci – w 2010 roku – okazał się trwały. I chociaż zespół nie wydał już żadnej studyjnej płyty z premierowym materiałem, to jednak ukazywały się rejestrowane współcześnie koncerty, jak chociażby „Returns” (2009) i „The Mothership Returns” (2012). Na kolejny powrót nie ma już co liczyć.
Skład:
Chick Corea – lider, fortepian elektryczny, syntezatory
Al Di Meola – gitara elektryczna, 12-strunowa gitara akustyczna
Stanley Clarke – gitara basowa, kontrabas
Lenny White – perkusja



Tytuł: Denver Jam ’74
Wykonawca / Kompozytor: Return to Forever
Data wydania: 10 grudnia 2020
Wydawca: Second Line
Nośnik: Winyl
Czas trwania: 78:30
Gatunek: jazz, rock
Zobacz w:
W składzie
Utwory
Winyl1
1) Beyond the Seventh Galaxy: 03:05
2) Vulcan Worlds: 13:49
3) The Shadow of Lo: 09:54
4) Corea solo: 08:15
5) [talk #1]: 00:38
6) Di Meola solo: 06:39
7) Clarke solo: 07:39
8) White solo: 06:58
9) [talk #2]: 00:50
10) Song to the Pharaoh Kings: 20:43
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

178
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.