Serial „Mandalorianin” bardzo udanie eksploatuje wątek gwiezdnowojennych łowców nagród, kolejny świetny element zaadaptowany przez Lucasa i jego ekipę. Czy George także to podpatrzył u Kurosawy? W tym wypadku to raczej produkt czysto amerykański, skopiowany z Dzikiego Zachodu, ale jak pokazuje Stan Sakai w najnowszym wydaniu zbiorczym „Usagiego” również popularny w Kraju Kwitnącej Wiśni.  |  | ‹Usagi Yojimbo Saga #6›
|
Tak się jakoś złożyło, że szóstym tomie „Sagi” wyjątkowo dużo miejsca poświęcone jest właśnie łowcom nagród. Spotykamy tam oczywiście tego najważniejszego, Murakamiego Gennosuke (nosorożec Gen), jego towarzysza Bezdomnego Psa (Inukai) oraz kilku pomniejszych. Wszyscy oni wnoszą dużo kolorytu do opowieści o króliku samuraju. Sakai, jak to Sakai, nie potrafi opowiadać swoich historii bez retrospekcji i wątków pobocznych. Tak jest i w przypadku tego albumu, zawierającego tomy „Most łez”, „Powrót czarnej duszy”, „Polowanie na lisa”. Dobrym przykładem opowiadania splatającego kilka elementów, jest otwierający całość „Shizukiri”. Historia o płatnym zabójcy wynajętym przez gildię żebraków do pomszczenia syna jednego z nich poruszy każdego czytelnika. Autor w perfekcyjny sposób eksploatuje każdą postać, zmuszając nas do refleksji nad wartością życia, relacjami międzyludzkimi, sensem tego wszystkiego, co robimy. I bez znaczenia jest to, że całość podana jest w formie szesnastowiecznej Japonii. Historie Sakaiego są po prostu uniwersalne. Jak wspomniałem, istotnym motywem tego albumu są łowcy nagród. Najważniejszy z nich, Gen, to bodaj najlepszy, jeśli nie jedyny przyjaciel Usagiego. I chociaż jest to przyjaciel specyficzny, to trzeba przyznać, że stanowi udany kontrast dla perfekcjonistycznego królika, dodając kolorytu całości. Ale w opowiadaniu „Deszcz i grom” towarzyszem Gena nie jest Usagi, a wspomniany Bezdomny Pies, łowca o zbliżonej do nosorożca filozofii życia, przynajmniej na pozór. Czego by nie powiedzieć o charakterze tej dwójki, to są specjalistami w swoim fachu. Ale Sakai postawił na ich drodze postać, która często przewija się w opowieściach o Usagim, demona imieniem Jei. I podobnie jak duet łowców, Jei powraca kilkukrotnie w tym albumie. A jeśli pamiętacie Jeia, to wiecie, że gość nie wypadł sroce spod ogona i potrafi narobić kłopotów każdemu, włącznie z samym Usagim. Ta bardzo dynamiczna i wciągająca historia, to dopiero początek zmagań łowców z demonem, których koniec nie prędko będziemy mogli zobaczyć, co akurat jest dobrą informacją. I trzeba przyznać, że Sakai w niezwykle malowniczy sposób wykorzystał w finałowej walce tytułowy deszcz. Charaktery łowców i specyfikę ich pracy wykorzystał też wielokrotnie Sakai do wprowadzenia elementów humorystycznych. I trzeba przyznać, że zrobił to z wdziękiem. Widać to szczególnie w historii „Kitsune gari”, czyli „Polowaniu na lisa”, która znalazła się pod koniec tego albumu. Zresztą, właśnie w końcowej części jest kilka stosunkowo krótkich opowiadań, będących swoistymi perełkami. Wszystkie są oryginalne, wciągające, a uwagę moją przyciągnął „Żebrak”. To kolejna opowieść, którą autor oparł na motywach historycznych. Tytułowy żebrak to „metsuke”, co znaczy… i tutaj niebezpiecznie zbliżyłem się do spoilera, bo znajomość tego słowa zepsułaby całą zabawę z lektury opowiadania. Tom szósty sagi o Usagim Yojimbo, potwierdza tylko to, co wynikało z lektury poprzednich. Do lektury przygód królika samuraja warto i trzeba wracać. Tworzą one niezwykły świat, w którego bogactwo warto zanurzyć się co kilka lat.
Tytuł: Usagi Yojimbo Saga #6 Data wydania: 2 grudnia 2020 ISBN: 9788328198906 Format: 600s. 145x205mm Cena: 89,99 Gatunek: fantasy Ekstrakt: 100% |