powrót; do indeksunastwpna strona

nr 02 (CCIV)
marzec 2021

Tu miejsce na labirynt…: Heavymetalowa space-opera
Starscape ‹Colony›
Oficjalny debiut szwedzkiego duetu Starscape łączy dwa artystyczne światy: w sferze muzycznej jest to album nawiązujący do tradycji klasycznego progresywnego heavy metalu z lat 70. ubiegłego wieku; w warstwie literackiej natomiast – opowieść science fiction poświęcona kolonizacji obcych światów. Wielbiciele jednego i drugiego będą po „lekturze” „Colony” nadzwyczaj usatysfakcjonowani.
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Literatura science fiction często miała wpływ na świat muzyki rockowej. Niemal cała twórczość Hawkwind i wszystkich jego pochodnych (od Hawkestrel począwszy, poprzez Hawlords, aż po solowe projekty Nika Turnera, Roberta Calverta i Tima Blake’a) przesiąknięta jest tą tematyką. A to jedynie wierzchołek góry lodowej; naukową fantastyką posiłkowali się przecież także tacy wykonawcy, jak Blue Öyster Cult, David Bowie, Eloy, Nektar, Rick Wakeman czy węgierska Omega. Teraz do tego grona dołącza jeszcze – i robi to w iście, nomen omen, fantastycznym stylu – szwedzka formacja Starscape, której początków należy doszukiwać się w solowym projekcie o nazwie Pilgrim, za którym stał pochodzący z Östersund (w samym sercu Kraju Trzech Koron) multiinstrumentalista Anton Eriksson.
Ericsson rozpoczął działalność artystyczną w 2015 roku. Zafascynowany klasycznym hard rockiem, heavy metalem i muzyką progresywną z lat 70. XX wieku (z okolic Uriah Heep i Wishbone Ash), postanowił tworzyć właśnie w tym stylu. W styczniu 2017 roku upublicznił wydane własne sumptem instrumentalne „Demo” (to także tytuł wydawnictwa). Po jakimś czasie trafiło ono w ręce wokalisty Pera-Olofa Göranssona, który doszedł do wniosku, że ta muzyka – nie ukrywajmy, technicznie jeszcze bardzo niedoskonała – jest wprost stworzona dla niego. Panowie nawiązali kontakt i poznali się na tyle dobrze, że Anton zdecydował się na przeprowadzkę do Sztokholmu – tym sposobem rozpoczął się zupełnie nowy etap w dziejach Starscape. Eriksson i Göransson nie chcieli zaczynać od zera, wzięli więc na warsztat to, co już było gotowe. Kompozycje Antona trzeba było jedynie przearanżować, dopisać teksty i nagrać od nowa.
Praca ta zajęła im… półtora roku – od wiosny 2019 do jesieni 2020 roku. Że warto było, przekonał już pierwszy wspólnie nagrany singiel z utworami „Pilgrims of the Stars” i „Colony”, który ujrzał światło dzienne w czerwcu ubiegłego roku. Pozytywne przyjęcie ze strony fanów, dodało Antonowi i Perowi-Olofowi skrzydeł, w efekcie szybko uporali się ze zwieńczeniem całego projektu i zabrali się za poszukiwanie wydawcy. Wybór padł na, mającą siedzibę w kalifornijskim San Jose, niszową wytwórnię Stormspell Records, która specjalizuje się w klasycznym heavy metalu i jego pochodnych. „Colony” to przede wszystkim dzieło Erikssona – on nagrał wszystkie ścieżki gitar (w tym też basowej) i perkusji; jedynie partiami instrumentów klawiszowych podzielił się z pełniącym obowiązki wokalisty Göranssonem. W jednym utworze („Interstellar”) pojawia się jeszcze grający na organach Julius Eriksson; z kolei obowiązki narratora, dopowiadającego dzieje pozaziemskiej wyprawy, wziął na siebie Joseph Davey.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Całą historię Anton – autor zarówno warstwy dźwiękowej, jak i literackiej – zamknął w siedmiu kompozycjach (w tym jednej instrumentalnej, której wcześniej nie umieścił na „Demo”), składających się na porywający concept-album. „Colony” muzycznie blisko zresztą jest nie tylko do wspomnianych powyżej klasyków rocka, ale również takich współcześnie działających grup skandynawskich, jak Night („High Tides – Distant Skies”, 2020) czy Hällas („Conundrum”, 2020). Płytę otwiera znany już z singla numer „Pilgrims of the Stars”. To niemal osiem minut rasowego heavy metalu z progresywnym zacięciem, ale bez ścigania się na popisy solowe w klimacie Dream Theater. Szwedzi prezentują zupełnie inną filozofię – dla nich liczy się nade wszystko melodia i nastrój, techniczna wirtuozeria pełni jedynie rolę służebną (w Teatrze Marzeń jest dokładnie na odwrót). Tutaj za nastrój odpowiadają głównie gitary oraz – w nieco mniejszym stopniu – obecne na drugim (a niekiedy tylko trzecim) planie klawisze.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Eriksson od czasu do czasu serwuje gitarowe solówki, lecz zawsze – jak chociażby w „Pilgrims of the Stars” – są one podporządkowane wyższemu celowi, jakim jest narracyjna spójność (i dźwiękowa, i literacka) opowieści. Dba o to zresztą także Göransson, którego charakterystyczny śpiew (z lekką chrypką) idealnie wpisuje się w kompozycje Antona; słuchając tego, jak i kolejnych utworów (vide „Interstellar” i tytułowy „Colony”), można odnieść wrażenie, że na lepszego komentatora opisanej przez siebie historii Eriksson nie mógłby trafić. Zwłaszcza że Per-Olof sprawdza się nie tylko w dynamicznych heavymetalowych kawałkach, ale też takich, które wymagają od niego większych zabiegów interpretacyjnych, jak na przykład balladowy „A New World”, w którym doskonale dobrane są proporcje pomiędzy pięknem a mocą. To jeden z najlepszych fragmentów całej płyty, która przecież i tak prezentuje się wyśmienicie.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Anton zadbał również o odpowiednią dramaturgię. Po stonowaniu emocji podsyca je na nowo za sprawą energetycznego „Not Built by Human Hands”, któremu z kolei najbliżej do klasycznego power metalu (w klimacie wczesnego Helloween i Gamma Ray). Po nim pojawia się rozpędzony instrumentalny „Structures” (z gitarami à la Wishbone Ash), po którym przechodzimy do wieńczącego cały projekt monumentalnego – trwającego ponad dziesięć minut – „Towards the Unknown”. To prawdziwe opus magnum, jak w rockowej operze zbierające najważniejsze elementy, jakie pojawiły się w tym dziele już wcześniej. Pełen wewnętrznej siły, ale i niepokoju głos Pera-Olofa (w końcu astronauci zmierzają ku… nieznanemu), patetyczne gitary i organy – wszystko to jest najwyższej próby, ze znakiem jakości rodem z połowy lat 70. XX wieku. Czy w takiej sytuacji potrzebna jest inna rekomendacja? Należy tylko mieć nadzieję, że „Colony” to zaledwie pierwsza odsłona kosmicznej sagi i że na jej kontynuację Eriksson i Göransson nie każą długo czekać.
Skład:
Per-Olof Göransson – śpiew, instrumenty klawiszowe
Anton Eriksson – gitara solowa, gitara rytmiczna, instrumenty klawiszowe, gitara basowa, perkusja, muzyka, słowa

gościnnie:
Joseph Davey – narracja
Julius Eriksson – organy (2)



Tytuł: Colony
Wykonawca / Kompozytor: Starscape
Data wydania: 1 marca 2021
Nośnik: CD
Czas trwania: 43:34
Gatunek: metal
Zobacz w:
W składzie
Utwory
CD1
1) Pilgrims of the Stars: 07:55
2) Interstellar: 05:25
3) Colony: 06:21
4) A New World: 05:26
5) Not Built by Human Hands: 04:18
6) Structures: 03:55
7) Towards the Unknown: 10:15
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

172
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.