powrót; do indeksunastwpna strona

nr 03 (CCV)
kwiecień 2021

Catwoman miała pieskie życie
Isaak Goodhart, Lauren Myracle ‹Catwoman: Catwoman. W blasku Księżyca›
„Catwoman: W blasku księżyca” reklamowane jest jako powieść graficzna dla czytelników 13+. I strasznie mnie to wkurza. Bo, co, to oznacza, że jak powiemy „komiks”, to od razu mamy do czynienia z rzeczą jakościowo gorszą?
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
‹Catwoman: Catwoman. W blasku Księżyca›
‹Catwoman: Catwoman. W blasku Księżyca›
Utarło się mówić, że „powieść graficzna” to poważniejsza lektura, poruszająca ważkie tematy i generalnie dająca do myślenia. I ja żywo protestuję przeciwko takim podziałom. Bo „Strażnicy”, czy „Maus”, jakkolwiek genialne by nie były, pozostają po prostu komiksami. Książek też nie rozróżniamy na „powieści zwykłe” i „powieści literackie”.
A jak to się ma do „W blasku księżyca"? W zasadzie nijak, poza chwytem marketingowym. Otóż ta pozycja, wraz z równolegle wydaną „Młodzi Tytani. Raven”, mają stanowić forpocztę nowego imprintu DC, prezentującego historie poważniejsze, ale skierowane do nastolatków. Mają w nich trafić na bliższe im problemy, niż kolejne starcia Batmana z Jokerem, czy Supermana z Lexem Luthorem. I choć z definicji nie jestem targetem tych opowieści, to sięgnąłem po odcinek poświęcony przyszłej Catwoman. Okazał się ciekawą odskocznią od głównego nurtu.
Zgodnie z zapowiedzią, poznajemy piętnastoletnią Selinę Kyle, na długo przed tym, nim stała się superzłodziejką w lateksowym stroju. Na razie jest po prostu zwykłą dziewczyną, której życie nie szczędzi razów. Jej matka rozpaczliwie potrzebuje posiadać mężczyznę w domu i sprowadza szemranych typków, którzy jej córkę traktują gorzej niż śmiecia. Zresztą ją samą również. Na dłużej w ich domu osiadł Dernell, egocentryk o sadystycznych skłonnościach. Selina zaczyna mieć tego coraz bardziej dość, czując, że musi szukać miejsca dla siebie całkiem gdzie indziej.
Trzeba przyznać, że pierwsza połowa komiksu faktycznie wpisuje się w zapowiadaną, poważniejszą formułę. Choć odpowiedzialna za scenariusz Lauren Myracle, czasem uderza w nazbyt dramatyczne tony, to jednak nie sposób nie współczuć Selinie. Miota się w sobie, tłumiąc agresję. W domu jest na celowniku i nie ma wiele do powiedzenia, więc buntuje się w szkole. Koleguje z „przegrywami”, podkrada drobne rzeczy i wyzłośliwia się na klasowych księżniczkach. A jednak, pomimo, że stanowi osobę wyszczekaną w obecności przystojniaka Bruce′a Wayne′a, który chodzi do jej klasy, nagle się zacina. Nie chce się przed nikim otworzyć, by kolejny raz nie zostać zranioną.
Równie sprawnie poprowadzony jest wątek ucieczki z domu. Doprowadzona do kresu wytrzymałości psychicznej Selina, woli mieszkać na ulicy, niż spędzić jeszcze jedną noc pod jednym dachem z Dernellem. Lauren Myracle bardzo sugestywnie przedstawia sposób w jaki dziewczyna sobie radzi, kradnąc rzeczy ze sklepów, czy zamieszkując w starych szopach. Wyobrażam sobie, że co bardziej wrażliwi czytelnicy (ze wskazaniem na czytelniczki), będą momentami musieli sięgnąć po chusteczki higieniczne.
Niestety poziom poważnej i całkiem realnej historii utrzymywany jest mniej więcej do połowy albumu. Potem bowiem zaczynają się dziać rzeczy mało prawdopodobne, zahaczające o typową szkołę superbohaterską. I niestety burzy to misternie wypracowaną, obyczajową opowieść poruszającą ważne społecznie tematy. Trochę wygląda to tak, jakby wydawnictwo naciskało na autorkę, by jednak dodała trochę motywów superbohaterskich. W końcu mówimy tu o Catwoman. W efekcie Selina staje się członkinią młodocianej grupy, planujacej wielki skok, który ma im przynieść fortunę. Jeszcze jakby zwerbowano ją do jakiegoś gangu, to by się obroniło, ale niestety jej pomocnikami są typowe „nadprzyrodzone” postacie, jak supersprawny parkurowiec, czy megainteligentny haker. Do tego mają własną siedzibę, więc cały wątek bezdomności został brutalnie ukatrupiony. A gdy się wspomni, że za rogiem czai się typowy superłotr, jakich pełno w komiksach poświęconych Gotham, to obraz naiwności mamy gotowy.
Dobrze chociaż, że Myracle towarzyszy jeden rysownik i pod względem graficznym nic się tu nagle nie zmienia. Zwłaszcza, że Isaac Goodhart wykonał kawał przyzwoitej roboty, prezentując kreskę lekką, ale bardzo plastyczną, która dobrze wygląda zarówno w scenach akcji, jak i tych spokojniejszych. Dobrym rozwiązaniem jest także utrzymanie całości w stylistyce niebiesko-białej. Sprawdza się to zwłaszcza na początku, kiedy Selinie permanentnie towarzyszy depresyjny nastrój.
W efekcie „Catwoman: W blasku księżyca” nie jest pozycją tak dobrą, jak mogłaby być. Gdyby udało się do końca utrzymać klimat, jaki towarzyszy nam mniej więcej do połowy, mógłbym się nawet przymknąć oko na tę „powieść graficzną”. Niestety w obecnej formie stanowi to spore nadużycie. I z moją oceną nie ma nic wspólnego fakt, że mam zdecydowanie więcej lat, niż 13+.



Tytuł: Catwoman. W blasku Księżyca
Scenariusz: Lauren Myracle
Data wydania: 24 lutego 2021
Przekład: Alicja Laskowska
Wydawca: Egmont
Cykl: Catwoman
ISBN: 9788328158337
Format: 192s. 150x230mm
Cena: 34,99
Gatunek: superhero
Zobacz w:
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

78
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.