powrót; do indeksunastwpna strona

nr 03 (CCV)
kwiecień 2021

Tu miejsce na labirynt…: Bezkompromisowa romantyczka
Hedvig Mollestad Trio ‹Ding Dong. You’re Dead.›
Na silnie zmaskulinizowanej scenie rockowej (i jazzrockowej) kobietom nie jest łatwo. Nie znaczy to jednak, że są na z góry straconej pozycji, co od kilkunastu lat udowadnia norweska gitarzystka Hedvig Mollestad. Jej Trio to zespół, który potrafi dokopać bez pardonu. Choć akurat tym razem – na najnowszym albumie zatytułowanym „Ding Dong. You′re Dead.” – często zachowuje się nadzwyczaj powściągliwie.
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Trzeba oddać szefostwu Rune Grammofon, że wiosenna (lutowo-marcowa) ofensywa wydawnicza tej zasłużonej wytwórni płytowej z Oslo dosłownie zbija z nóg. Ale czy może być inaczej, skoro w ciągu zaledwie miesiąca ukazały się nowe albumy takich artystów, jak Fire! („Defeat”), Elephant9 („Arrival of the New Elders”) oraz Hedvig Mollestad Trio? Na dodatek każdy – doskonały! Ostatnia z wymienionych formacji, działająca nieprzerwanie od 2009 roku, jest dobrze znana czytelnikom „Esensji”. Zadebiutowała dwa lata później longplayem „Shoot!”, po którym ukazały się kolejno: „All of Them Witches” (2013), „Enfant Terrible” (2014), „Black Stabat Mater” (2016), koncertowy „Evil in Oslo” (2016) oraz „Smells Funny” (2018). Dzięki nim gitarzystka Hedvig Mollestad Thomassen (rocznik 1982) zdobyła taką markę na rynku skandynawskim, że zdecydowała się wykonać kolejny krok w karierze i przed rokiem opublikowała pierwszą w swoim dorobku płytę sygnowaną jedynie swoim nazwiskiem (nie zaś nazwą całego zespołu).
Chodzi o krążek „Ekhidna”, którego pojawienie się mogło – wbrew pozorom – nie uradować, ale zasmucić część wielbicieli Norweżki. Bo skoro powołała do życia nowy skład, czy nie oznaczało to przypadkiem, że poprzedni przeszedł do historii? Na szczęście – nic z tego. Minęło bowiem dziewięć miesięcy i światło dzienne ujrzał szósty studyjny (a siódmy w ogóle) album Tria, na którym u boku Hedvig ponownie pojawili się basistka Ellen Brekken oraz perkusista Ivar Loe Bjørnstad (znany także z formacji Cakewalk). Nowe nagrania zarejestrowano jesienią – w październiku i listopadzie – ubiegłego roku w mieszczącym się w stolicy Norwegii studiu Amper Tone. Na płytę wybrano w sumie sześć kompozycji, trwających nieco ponad czterdzieści jeden minut, czyli dokładnie tyle, by – co jest tradycją grupy – bez problemu całość materiału zmieściła się również na wydaniu winylowym. Jak więc widać, liderka dba także o kolekcjonerów.
Muzyka zawarta na wcześniejszych wydawnictwach Tria wyrastała zawsze z tych samych korzeni: jazzu, rocka i metalu (czasami tylko zmieniały się proporcje). I nie inaczej jest tym razem. Choć oczywiście niesprawiedliwością byłoby stwierdzenie, że – chociażby w porównaniu z „Enfant Terrible” czy „Smells Funny” – nic się nie zmieniło. Tak to nie ma. Zmieniło się – i to niemało. Z jednej strony Hedvig, Ellen i Ivar z większą intensywnością nawiązali się do swych metalowych inspiracji, z drugiej jednak – zdecydowali się na umieszczenie na płycie utworów, które określić można mianem… – o zgrozo! (nie, wcale nie) – balladowych. To znacząca zmiana, która może, chociaż wcale nie musi, wskazywać kierunek dalszego rozwoju formacji. W każdym razie już dzisiaj mamy powód do tego, aby z niecierpliwością czekać na następcę „Ding Dong. You′re Dead.”. Ale to, jakby nie patrzeć, dopiero melodia przyszłości. Zajmijmy się więc tym, co tu i teraz.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Dwie z sześciu zawartych na najnowszym krążku kompozycji są autorstwa nie liderki, lecz basistki Tria. W tym również ta, która otwiera całość, czyli – jednocześnie najdłuższa w całym zestawie – „Leo Flash’ Return to the Underworld”. Jeśli założyć, że Brekken wyłożyła w niej kawa na ławę to, co gra w jej duszy, to należałoby przyznać, iż Ellen ma duszę… metalową. Potężnie brzmiąca sekcja rytmiczna, do tego wspierająca ją zadziorna, motoryczna gitara, na którą Hedvig nałożyła jeszcze partie solowe – wszystko to sprawia, że mamy do czynienia z utworem, który mógłby uświetnić płytę każdej formacji spod znaku alternatywnego heavy metalu. Nie mniej energii zespół wkłada także w wykonanie „All Flights Cancelled”, w którym po nadzwyczaj dynamicznym wstępie, z wyeksponowanymi basem i bębnami, pojawia się kolejny nowy element w twórczości Tria. W drugiej części numeru Mollestad skręca bowiem w stronę klasycznego rocka progresywnego z lat 70. XX wieku i gra z rozmachem charakterystycznym dla ówczesnych popisów Steve’a Hacketta (w i poza Genesis).
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Na kolejną niespodziankę nie trzeba długo czekać. Jest nią siedmiominutowa kompozycja tytułowa – pierwsza z tych, w których zespół z Oslo wycisza emocje i stawia na konsekwentne budowanie klimatu balladowego, zahaczając przy tym o – to jeszcze jedno novum – inspiracje klasyczną psychodelią. Intryguje też początek utworu, w którym albo rozbrzmiewają dźwięki wiolonczeli, albo Brekken sięgnęła na chwilę po kontrabas, na którym zagrała smyczkiem. Trudno orzec, a ze zwyczajowo dla Rune Grammofon bardzo skąpego opisu płyty nic nie wynika. „Gimbal” – to drugie z dzieł Ellen – jest z kolei powrotem do dynamicznego oblicza grupy, aczkolwiek po raz pierwszy na „Ding Dong. You’re Dead.” Norwegowie eksplorują tu intensywnie rejony fusion. Podobnie zresztą jak w „The Art of Being Jon Balkovitch”, gdzie więcej nawet jest jazzu niż rocka. Ozdobą tego numeru jest także wirtuozerska solówka Hedvig. Warto się w nią wsłuchać, ponieważ w ostatnim fragmencie albumu – balladowym „Four Candles” – liderka skupi się już głównie na subtelnym urokliwym motywie, rezygnując z karkołomnych popisów. Ale i tym powinniście być zachwyceni!
Skład:
Hedvig Mollestad Thomassen – gitara elektryczna
Ellen Brekken – gitara basowa
Ivar Loe Bjørnstad – perkusja



Tytuł: Ding Dong. You’re Dead.
Wykonawca / Kompozytor: Hedvig Mollestad Trio
Data wydania: 19 marca 2021
Nośnik: CD
Czas trwania: 41:23
Gatunek: jazz, metal, rock
Zobacz w:
W składzie
Utwory
CD1
1) Leo Flash’ Return to the Underworld: 07:30
2) All Flights Cancelled: 05:27
3) Ding Dong. You’re Dead.: 07:09
4) Gimbal: 05:32
5) Magic Moshroom: 05:32
6) The Art of Being Jon Balkovitch: 04:42
7) Four Candles: 05:32
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

111
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.