Po serii rosyjskich dokumentów historycznych prezentowanych w tej rubryce przed trzema tygodniami przychodzi pora na to, aby przyjrzeć się filmom dokumentalnym opowiadającym – w sposób symboliczny – o teraźniejszości. Przynajmniej w dwóch przypadkach („Milkformadness” Siergieja Kawtaradzego i „Biełucha” Igora Ożerieljewa), bo trzeci – „Niebiański Krym” Siergieja Diebiżewa – to przede wszystkim hołd złożony pięknu natury.  |  | ‹Milkformadness›
|
Film dokumentalny we współczesnej Rosji ma się wcale nie gorzej niż kino fabularne, choć oczywiście – co typowe dla całego świata – cieszy się mniejszą od niego popularnością. Dokumenty rzadko trafiają na duże ekrany. Jeśli się je kręci, to głównie z myślą o projekcjach festiwalowych i prezentacji w telewizji. Szczególne zainteresowanie wzbudzają obrazy odnoszące się do dramatycznej historii kraju w XX wieku – o kilku z nich była mowa w tym miejscu przed paroma tygodniami (vide „Puste strony”, „Szaman” oraz „Klasztor. Kim jesteśmy?”) – ale przecież powstają i takie, których twórcy zajmują się teraźniejszością (na przykład problemami wynikającymi ze zmieniających się obyczajów), przyglądają się pięknu przyrody bądź szaleństwu pogrążającego się w dekadencji świata. Od paru lat nowe rosyjskie kino dokumentalne prezentowane jest w ramach oddzielnej sekcji „Sputnika nad Polską”, w której pojawiają się dzieła zarówno zachwycające artystyczną formą, jak i wstrząsające treścią. Do tych ostatnich można zaliczyć „Milkformadness” Siergieja Kawtaradzego. Co, mówiąc symbolicznie, człowiek wypija z mlekiem matki? Jak wpływa to na jego dalsze życie? Jak kształtuje jego osobowość? Kawtaradze stara się odpowiedzieć na te pytania, przyglądając się losowi „zwykłego” Rosjanina. Żylin po dwóch latach spędzonych w Afganistanie wraca do ojczyzny z przetrąconym kręgosłupem moralnym. Pogrążając się w nałogach alkoholowym i narkotykowym, rujnuje swoje życie osobiste (rozchodzi się z żoną) i ostatecznie trafia do szpitala psychiatrycznego. W Czechowowskiej „sali numer 6” nie potrafi otrząsnąć się ze wspomnień; uzależniony jest także od adrenaliny, jaką daje wojna, życie w ciągłym zagrożeniu. Świat pełen ran i blizn jest mu dużo bliższy, dużo bardziej prawdziwy, niż rzeczywistość, jaka otaczała go, kiedy już po demobilizacji wróci do cywila. Zwłaszcza że nie wracał w glorii chwały, lecz jako żołnierz – w rzeczywistości – pokonanej, zmuszonej do odstąpienia armii.  |  | ‹Biełucha›
|
Kawtaradze nie chciał jednak ograniczać swego dzieła do analizy jednostkowego przypadku. Uczynił więc „Milkformadness” uniwersalną przypowieścią o okrucieństwie i zbrodniach, które plenią się na całym świecie niezależnie od rasy i koloru skóry, wyznania i światopoglądu. Zdają się być wpisane w DNA człowieka. Środkowa część filmu, nawiązująca do przedwojennych dokonań reżyserskich Siergieja Eisensteina i Dżigi Wiertowa (ów słynny – obecny i w „ Pancerniku Potiomkinie”, i w „ Człowieku z kamerą” – montaż atrakcji), przypomina – także za sprawą nadzwyczaj trafnie dobranej ścieżki dźwiękowej (za którą odpowiada Aleksandr Simonienko) – nadzwyczaj posępną symfonię. Zachwycającą, ale i przerażającą. Wiele mówiącą nam o nas samych. Rzeczywistość dopisała do „Milkformadness” dramatyczne post scriptum: jak się bowiem okazało, Żylin – bohater filmu – w lecie 2014 roku zaginął w czasie wojny na wschodzie Ukrainy. W zupełnie innej tonacji utrzymany jest natomiast film Igora Ożerieljewa zatytułowany „Biełucha” (nie mylić z białuchą, ssakiem wodnym żyjącym w wodach Arktyki). To położony na pograniczu rosyjsko-kazachskim, w paśmie Gór Katuńskich, najwyższy szczyt Ałtaju, liczący 4,5 tysiąca metrów nad poziom morza. Z jego nazwą wiąże się miejscowa legenda, mówiąca o wszczętych przed wiekami poszukiwaniach śnieżnego człowieka. Jeden z lokalnych władców wyznaczył nawet olbrzymią nagrodę za jego złapanie. Łowcy szybko przekonali się jednak, że pojmanie go żywcem jest niemożliwe; kiedy więc nadarzyła się okazja – zabili go. Wtedy okazało się, że jest tak ciężki, iż nie są w stanie znieść go ze szczytu, musieli więc zrezygnować z przyobiecanej nagrody. Wówczas ciało tej niezwykłej istoty przemieniło się w górę. Film zrealizowany przez Ożerieljewa opowiada o letniej wyprawie na – spowitą przez cały rok śniegiem – górę. Grupa przyjaciół odrywa się od swoich codziennych wielkomiejskich obowiązków i rusza w odległe rejony Azji Środkowej, gdzie piękno dzikiej przyrody dosłownie zapiera dech. Soczysta zieleń drzew u podnóża gór, krystalicznie czysta woda górskich potoków, zachwycające górskie krajobrazy – wszystko to wydaje się nierzeczywiste, ale jednocześnie rekompensuje związane z wyprawą niedogodności i niebezpieczeństwa. Ożerieljew w poetycki sposób dokumentuje podróż, ilustrując zdjęcia pełną rozmachu, ale i eteryczności muzyką (wybraną z zasobów światowych tak zwanej library music). A wszystko po to, by – jak podkreśla autor – osiągnąć harmonię ze światem. Takie obrazy pozwalają jednak nie tylko rozkoszować się cudownymi widokami, odpocząć od codziennego pośpiechu, ale również docenić siłę przyjaźni i współpracy, dzięki którym można przekroczyć własne ograniczenia i spojrzeć na świat i własne życie z zupełnie innej perspektywy.  |  | ‹Niebiański Krym›
|
O pięknie natury traktuje również kolejne z dzieł: nominowany – w kategorii najlepszego filmu dokumentalnego – do nagrody Srebrnego „Świętego Jerzego” na ubiegłorocznym Moskiewskim Międzynarodowym Festiwalu Filmowym „Niebiański Krym”. Musiał on wprawdzie ustąpić pola południowokoreańskiemu „Nokturnowi”, ale nie zmienia to faktu, że jest niezwykłą i wizualnie olśniewającą półtoragodzinną podróżą do miejsca, które dzisiaj kojarzy się przede wszystkim nie z zachwycających krajobrazów, lecz jako kość niezgody pomiędzy Ukrainą a Rosją. Jego autorem jest Siergiej Diebiżew (rocznik 1957), który przyszedł na świat w miejscowości Jessentuki w Kraju Stawropolskim. Od końca lat 80. ubiegłego wieku zajmuje się realizacją nie tylko filmów dokumentalnych, ale również awangardowych parafabuł; ma też na koncie kilka epizodów aktorskich (między innymi w kultowym „Bracie” Aleksieja Bałabanowa). Obecnie Diebiżew jest jednym z najbardziej doświadczonych współczesnych dokumentalistów rosyjskich. Kiedy zabierał się za pracę nad „Niebiańskim Krymem”, musiał zdawać sobie sprawę, że realizacja takiego obrazu w zaistniałej sytuacji politycznej może wzbudzać kontrowersje. Starał się więc pomijać wszelkie kwestie odnoszące się do obecnych relacji ukraińsko-rosyjskich, za podstawowy cel stawiając sobie przede wszystkim oddanie hołdu tytułowemu półwyspowi – „żywemu sercu” Ziemi, które od wieków fascynuje różnorodnością świata przyrody i pięknem krajobrazu. To nie przypadek, że Krym zachwycał poetów i filmowców. Że stał się przystanią dla turystów i mnichów. Obok siebie tętnią tu bowiem życiem odległe, zdawałoby się, światy – starożytne ruiny Chersonezu i luksusowe porty jachtowe Jałty czy Ałuszty. Obraz Diebiżewa uwypukla to, co najpiękniejsze; jest jak wyznanie bezwarunkowej miłości. Towarzyszy mu równie niezwykła muzyka autorstwa urodzonego w Leningradzie w tym samym roku co Diebiżew Wiktora Sołoguba („ Róże dla Elzy”, „ Powrót do Afganistanu”), idealnie podkreślająca zmienny rytm filmu, płynnie przechodząca od dźwięków symfonicznych do ambientu oraz od rocka elektronicznego do industrialu. Całość zaś – obraz i dźwięk – składa się na przepiękną poetycką impresję, po oglądnięciu której marzy się tylko o jednym. Sami zgadnijcie o czym…
Tytuł: Milkformadness Tytuł oryginalny: Milkformadness Rok produkcji: 2019 Kraj produkcji: Rosja Czas trwania: 61 min Gatunek: dokument, dramat Ekstrakt: 70%
Tytuł: Biełucha Tytuł oryginalny: Белуха Rok produkcji: 2019 Kraj produkcji: Rosja Czas trwania: 62 min Gatunek: dokument Ekstrakt: 70%
Tytuł: Niebiański Krym Tytuł oryginalny: Крым небесный Rok produkcji: 2020 Kraj produkcji: Rosja Czas trwania: 87 min Gatunek: dokument Ekstrakt: 80% |