Mariusz Duda – lider Riverside i Lunatic Soul – zalicza się akurat do tych artystów, których obecna sytuacja nie przytłoczyła i nie skłoniła do milczenia. Wręcz przeciwnie! Korzystając z przymusowego przestoju koncertowego, tworzy kolejne materiały solowe. Po ubiegłorocznym „Lockdown Spaces” kilka dni temu opublikował drugą część swojej pandemicznej trylogii – „Claustrophobic Universe”.  |  | ‹Claustrophobic Universe›
|
Opublikowany na jednym z portali streamingowych dziesięć miesięcy temu materiał zatytułowany „ Lockdown Spaces” był zaskoczeniem dla wielbicieli Mariusza Dudy, gitarzysty i wokalisty tak popularnych formacji (około)progresywnych, jak Riverside i Lunatic Soul. Dodajmy: podwójnym zaskoczeniem. Po pierwsze dlatego, że nagrania te powstały w sposób nieplanowany, nie były więc wcześniej zapowiadane; po drugie, ponieważ stylistycznie lokowały się bardzo daleko od podstawowych dokonań artysty. Choć w kontekście bonusowych kompozycji dodawanych do płyt Lunatic Soul mogły wydawać się ich naturalnym, mimo że ekstremalnym, rozwinięciem. Na „Lockdown Spaces” trafiła bowiem muzyka niezwykle specyficzna, elektroniczno-ambientowa, ale jednocześnie skrajnie minimalistyczna (mogąca kojarzyć się z produkcjami Kraftwerk, zwłaszcza z wczesnego okresu działalności grupy z Düsseldorfu). Mariusz Duda nie mógł być pewien, jak zareagują na ten album jego dotychczasowi fani. Kiedy jednak dotarły do niego pozytywne reakcje, postanowił pójść za ciosem i stworzyć dwa kolejne materiały, które ułożyłyby się tym samym w swoistą pandemiczną trylogię. „Claustrophobic Universe” – jej część środkowa – została udostępniona 23 kwietnia; trzecia – o nieznanym jeszcze tytule – powinna pojawić się pod koniec tego bądź na początku następnego roku. I dopiero wtedy, po zwieńczeniu całości, nagrania te ukażą się na tradycyjnych nośnikach, to jest krążkach kompaktowych i winylowych. Do tego momentu będą rozprowadzane głównie za pośrednictwem portali streamingowych, ewentualnie będą mogli zaopatrzyć się w nie kolekcjonerzy kaset magnetofonowych (podobno są tacy). „Claustrophobic Universe” – swoją drogą piękna i pobudzająca do myślenia sprzeczność kryje się w tym tytule – to materiał zdecydowanie bardziej dopracowany i bogatszy brzmieniowo niż dość surowy „ Lockdown Spaces”. W dużej mierze dlatego, że Duda dał sobie tym razem więcej czasu: poprzedni album powstał w ciągu dwóch tygodni, praca nad tym zajęła natomiast liderowi Riverside – zapewne z przerwami – prawie trzy miesiące (od stycznia do marca). Za konsoletą ponownie zasiedli właściciele warszawskiego Serakos Studio – Magda i Robert Srzedniccy. Mając więcej czasu, muzyk zadbał przede wszystkie o bogatsze aranżacje, między innymi poszerzając instrumentarium o syntezatory i fortepian akustyczny. Co zresztą okazało się mieć duży wpływ na większą przyswajalność nowych kompozycji Dudy. Pewnie też z tego powodu – patrz: syntezatory – w notce promocyjnej artysta sugeruje, aby nie kojarzyć jego nowych nagrań z klasyczną tematyką przyświecającą twórcom z kręgu rocka elektronicznego i tak zwanej „szkoły berlińskiej”, czyli eksploracjami Wszechświata i podróżami kosmicznymi. Jeśli jakikolwiek Kosmos wchodzi tutaj w rachubę, to jedynie ten wewnętrzny, odkrywany przez nas samych za sprawą spojrzenia w głąb własnej duszy, jaźni, umysłu, sumienia czy jak to jeszcze zwać. Na ponad czterdziestominutową muzyczną peregrynację składa się dziewięć utworów. W porównaniu z poprzednim wydawnictwem są one zdecydowanie bardziej dopracowane; więcej jest także na „Claustrophobic Universe” przemyślanych rozwiązań i – tego nigdy za wiele – melodii. Choć oczywiście zdarzają się także minimalistyczne wojaże w stylu „Lockdown Spaces” (na przykład w „Planets in a Milk Bowl” bądź momentami w „Waves from a Flat Earth”). Na otwarcie wydawnictwa Duda wybrał najbardziej – wybaczcie mi to określenie – przebojowy „Knock Lock” (widocznie jednak sam doszedł do tego wniosku, skoro tą właśnie kompozycją postanowił promować całość). Co decyduje o jej „przebojowości”? Przede wszystkim pojawiające się w części środkowej orientalizujące „zaśpiewy”, ale swoje robi także kontemplacyjna końcówka. W „Planets in a Milk Bowl” muzyk zwalnia tempo, stawiając na budowanie nastroju, czemu służy między innymi obsesyjnie powtarzany, zapadający w pamięć lejtmotyw (obudowany ambientowymi syntezatorami). Najkrótszy w całym zestawie „Landed on Mars” zaskakuje powłóczystymi dźwiękami syntezatorów, których chłód nawet w najcieplejszy dzień byłby w stanie wywołać na ciele „gęsią skórkę”. To również jeden z bardziej depresyjnych fragmentów płyty, zieje z niego bowiem bezbrzeżną pustką i brakiem nadziei. Szczęśliwie „Waves from a Flat Earth” przywraca nas do życia, aczkolwiek i tę kompozycję nie sposób określić mianem optymistycznej. Tyle że pulsujący rytm, subtelny fortepian (jak z filmu grozy) i „kosmiczne” syntezatory – przekonują mimo wszystko, że ktoś obok nas jest i że w skrajnej sytuacji możemy liczyć na pomocną dłoń. Na elektronicznym pulsującym rytmie zbudowane są także futurystyczny „2084” i nastrojowy „Escape POD”, którego wyznacznikiem po raz kolejny stają się dźwięki fortepianu. W „Lemon Flavoured Stars” napięcie stopniowo narasta, by – wbrew uspokajającemu tytułowi – przywołać w finale całkiem realne zagrożenie. Staje się ono faktem w pierwszych minutach utworu tytułowego, który jednak – dla odmiany – z czasem „jaśnieje”, w zakończeniu prowadząc do czegoś na kształt rajskiego ogrodu. Ale to jeszcze nie jest finał. Całość zamyka bowiem „Numbers and Denials” – zrazu optymistyczny, lecz później (za sprawą fortepianu) coraz bardziej melancholijny, by nie rzec – elegijny. Jakby Mariusz Duda chciał przypomnieć o istnieniu złowróżbnej łacińskiej sentencji: „Memento Mori”. Skład: Mariusz Duda – fortepian, syntezatory, instrumenty klawiszowe, inne dźwięki
Tytuł: Claustrophobic Universe Data wydania: 23 kwietnia 2021 Nośnik: cyfrowy Czas trwania: 42:12 Gatunek: ambient, elektronika W składzie Utwory Pliki 1) Knock Lock: 03:59 2) Planets in a Milk Bowl: 04:12 3) Landed on Mars: 02:50 4) Waves from a Flat Earth: 03:52 5) 2084: 04:40 6) Escape POD: 06:53 7) Lemon Flavoured Stars: 04:17 8) Claustrophobic Universe: 05:59 9) Numbers and Denials: 05:20 Ekstrakt: 80% |