powrót; do indeksunastwpna strona

nr 04 (CCVI)
maj 2021

Krótko o muzyce: Nigdy nie jest „zbyt wiele”
Robert Golla ‹Too Much›
Możecie go już nie kojarzyć. Chociaż przed laty grywał ze znanymi postaciami polskiego rocka, jazzu i bluesa. Od wielu lat mieszka już jednak w Niemczech, gdzie wciąż stara się pozostawać aktywnym artystą. O kogo chodzi? O gitarzystę Roberta Gollę, który w ubiegłym roku doczekał się w końcu solowego krążka – „Too Much”.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
‹Too Much›
‹Too Much›
Trochę już lat minęło od wyjazdu gitarzysty Roberta Golli do Niemiec (konkretnie do heskiego Kassel). Można więc chyba uznać tego muzyka – i nie powinno sprawić mu to przesadnej przykrości – za artystę w ojczyźnie zapomnianego. Chociaż grywał w Polsce z artystami tej miary, co Józef Skrzek i Ireneusz Dudek; poza tym ma też na koncie współpracę ze skłonnym do eksperymentów dźwiękowych Wolframem DER Spyrą. W 2004 roku, po wielu latach grywania w klubach i na mniejszych bądź większych przeglądach muzycznych, Golla zarejestrował w studiu, chociaż „na żywo”, materiał, który ujrzał światło dzienne dopiero po szesnastu latach. A stało się to za sprawą nieocenionego w takich przypadkach GAD Records, który podjął się dystrybucji albumu.
„Too Much” (tytuł wydawnictwa stanowi nazwa zespołu, jaki gitarzysta założył już po przyjeździe do zachodnich Niemiec) to ponad godzina (z sześciominutowym naddatkiem) – w sumie dwanaście utworów – w stu procentach pozbawionej wokalu muzyki, która nie została poddana żadnym dogrywkom czy cięciom. Słyszymy więc tylko te dźwięki, jakie Golla i jego dwaj kompani – basista Norbert Drews (współpracujący z Robertem od 1983 roku) i perkusista Jörg Müller-Fest – wydobyli ze swoich instrumentów podczas sesji. Z jednej strony mamy zatem do czynienia z dziełem, którego walor komercyjny jest mocno ograniczony, za to wrażenia artystyczne i estetyczne, jakie ono oferuje – najwyższej próby. Na płytę trafiły kompozycje lidera z różnych lat działalności, najstarsze (vide „Z mchu i paproci”) pamiętają nawet początek lat 80. ubiegłego wieku.
Klasyczny gitarowy rock miesza się na tym albumie z jazzem (rozbudowany „Big Band”, „Goo Goo”), bluesem („Mongolski”, oparty na pomyśle gitarzysty legendarnego SBB Apostolisa Anthimosa „Interflop”), a nawet… rock and rollem („Exercise Surprise”, „Z mchu i paproci”) i funkiem („Vienna”). Ta wielorakość gatunków wcale jednak nie irytuje; przeciwnie – sprawia, że płyta brzmi świeżo i intrygująco. W efekcie staje się idealną wręcz produkcją nie tylko dla wielbicieli solowych poczynań „Lakisa” (swoją drogą zespół Too Much miał w swoim repertuarze tak właśnie zatytułowaną kompozycję), lecz także jazzowo-rockowych peregrynacji dwóch nieżyjących już polskich gitarzystów-wirtuozów – Marka Blizińskiego i Jarosława Śmietany.
Skład:
Robert Golla – gitara elektryczna
Norbert Drews – gitara basowa
Jörg Müller-Fest – perkusja



Tytuł: Too Much
Wykonawca / Kompozytor: Robert Golla
Data wydania: 2020
Nośnik: CD
Czas trwania: 65:54
Gatunek: jazz, rock
Zobacz w:
W składzie
Utwory
CD1
1) After Eight: 03:39
2) Big Band: 09:50
3) Mongolski: 04:56
4) Excersice Surprise: 04:06
5) Goo Goo: 04:05
6) Interflop: 06:17
7) Manila I: 06:06
8) Master Mind: 05:15
9) Sambario: 04:40
10) Tiku Tiko: 06:06
11) Vienna: 05:50
12) Z mchu i paproci: 05:04
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

102
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.