powrót; do indeksunastwpna strona

nr 05 (CCVII)
czerwiec 2021

Tu miejsce na labirynt…: Czy to na pewno XXI wiek?
Wobbler ‹Dwellers of the Deep›
Trzy lata! Dokładnie tyle Norwegowie z kwintetu Wobbler kazali czekać swoim wielbicielom na nową płytę. Nie oznacza to jednak, że w tym czasie próżnowali. Zajmowali się po prostu innymi projektami. Ale kiedy powrócili – zrobili to z potężnym przytupem. „Dwellers of the Deep” to kolejny album, który zachwyci fanów klasycznego rocka progresywnego z lat 70. ubiegłego wieku.
ZawartoB;k ekstraktu: 90%
‹Dwellers of the Deep›
‹Dwellers of the Deep›
Zdaję sobie z tego sprawę – i z góry przepraszam. Od premiery „Dwellers of the Deep” minęło już przecież siedem miesięcy, a ja dopiero teraz biorę ten krążek na tapetę. Co gorsza, nie mam dobrego wytłumaczenia poza tym, że gdy już, już przymierzałem się do najnowszej produkcji Wobbler wyskakiwała – jak Filip z konopi – inna, która zaprzątała moją uwagę. Ale nadszedł w końcu ten moment, kiedy postanowiłem porobić porządki i sięgnąć po płyty z ostatnich miesięcy ubiegłego roku, które bezapelacyjnie zasługują na to, aby pozostał po nich w „Esensji” ślad. Na pierwszy ogień idzie właśnie „Dwellers of the Deep” – szósty pełnowymiarowy album zespołu od kilkunastu już lat rezydującego w Oslo (chociaż narodził się w niewielkim miasteczku Hønefoss).
Grupa powstała dwadzieścia dwa lata temu. Biorąc pod uwagę ten fakt, można się nieco zdziwić, że wydała dotąd tak niewiele płyt. W dużej mierze winna jest temu aktywność muzyków w projektach pobocznych, którym poświęcają wcale nie mniej uwagi. Zadebiutowali longplayem „Hinterland” (2005), cztery lata później wydali „Afterglow”, a po dwóch kolejnych – „Rites at Dawn”. Po publikacji tego ostatniego doszło w grupie nie tylko do istotnej zmiany personalnej (pojawił się nowy gitarzysta – Geir Marius Bergom Halleland), ale także do podpisania pierwszego kontraktu z prawdziwego zdarzenia. Dzięki temu kwintet trafił pod opiekuńcze skrzydła, mającej swoją siedzibę w Bergen, wytwórni Karisma Records (patrz: D’Accord, Seven Impale, Madder Morten, Arabs in Aspic, Galasphere 347, Tusmørke). Dla niej, jak dotąd, Wobbler nagrał dwa fantastyczne albumy: „From Silence to Somewhere” (2017) oraz ten najnowszy – „Dwellers of the Deep”.
Skład formacji w tym czasie nie uległ zmianie, co oznacza tyle, że oprócz Hallelanda wciąż tworzą ją: wokalista i gitarzysta Andreas Wettergreen Strømman Prestmo, klawiszowiec Lars Fredrik Frøislie (również Tusmørke i Weserbergland), basista Kristian Karl Hultgren oraz perkusista Martin Nordrum Kneppen (kolejny z muzyków Wobbler, który tworzy fundament Tusmørke). Nowy album powstawał długo: prace nad nim rozpoczęły się latem 2019, a zakończyły wiosną 2020 roku. Sesje odbywały się w trzech różnych studiach w Oslo: LFF (którego właścicielem jest, co podpowiadają inicjały, Frøislie), Paradiso oraz Vilthagen (które z kolei stanowi własność Prestmo). Nikt więc artystów nie poganiał, nikt nie naliczał dodatkowych kosztów – mogli więc pracować i dopieszczać materiał tak długo, aż w końcu uznali go za idealny.
Podobnie jak na poprzednich płytach, także tym razem Wobbler zaprosił słuchaczy do podróży w czasie – w lata 70. ubiegłego wieku. Cztery wypełniające „Dwellers of the Deep” kompozycje powinny przypaść do gustu przede wszystkim tym, którym wciąż bliskie są dokonania takich tuzów progresu, jak Genesis (z czasów z Peterem Gabrielem), Yes czy Emerson, Lake & Palmer. Mimo tego zakorzenienia, muzyka Norwegów brzmi bardzo świeżo i soczyście – to już z kolei zasługa odpowiedniej produkcji i masteringu oraz, co oczywiste, talentu i bogatej wyobraźni samych muzyków. Krążek otwiera niemal czternastominutowa dwuczęściowa minisuita „By the Banks” (składają się na nią „Visions from Within” oraz „Argentum Ormr”), której początek swoją dynamiką i emocjonalnością praktycznie zwala z nóg. A kiedy dochodzą jeszcze natchnione chórki – dodatkowo ujmuje niezwykłą melodyką.
Co jest jednak typowe dla Wobbler, to częste zmiany tempa i nastroju. W przypadku „By the Banks” mamy z tym do czynienia od pierwszej minuty. Trzeba więc z góry nastawić się na to, że Norwegowie nie cyzelują w nieskończoność jednego dźwięku czy akordu, ale wciąż poszukują nowych rozwiązań. Chociażby Lars Fredrik Frøislie, wypełniając tło swoimi klawiszami, płynnie przechodzi od fortepianu elektrycznego do organów Hammonda czy syntezatora Mooga, a po drodze jeszcze dodaje klawesyn. W zasadzie dopiero pojawienie się fortepianu akustycznego na jakiś czas spycha w cień inne keyboardy. Kiedy jednak kwintet wraca na klasyczne progresywne tory, ponownie odzywają się syntezatory bądź przywołujące na myśl muzykę klasyczną Hammondy. Wsłuchując się w „By the Banks”, rzuca się w uszy, że Norwegowie nie robią niczego na pół gwizdka, że swojej muzyce oddają nie tylko rozum, lecz również serce. Porywają szczerością przekazu i intensywnością doznań artystycznych.
Drugi w kolejności „Five Rooms” łączy romantyczny nastrój (vide natchnione męskie wokalizy) z rockową energią, a prawdziwą jego ozdobą jest – toczony w nadzwyczaj szybkim tempie – dialog organów Hammonda z gitarą Hallelanda. Ukojenie przynosi dopiero najkrótszy w całym reperaturze, oparty na subtelnych dźwiękach gitary akustycznej, „Naiad Dreams”, po którym otrzymujemy opus magnum albumu: trzyczęściową suitę „Merry Macabre” („The Quarry & the Feast”, „Beneath the Velvet Shroud” oraz „The Bird of Hermes”). I chociaż nie pojawia się w niej nic, czego nie słyszelibyśmy wcześniej w „By the Banks” i „Five Rooms” – warto na nią właśnie zwrócić szczególną uwagę. Zwłaszcza jeżeli jest się zaprzysięgłym fanem Genesis z początku lat 70.! To, co jednak w „Merry Macabre” zachwyca najbardziej, to partie Hammondów oraz fakt, że dużo więcej mają tu do powiedzenia gitarzyści (Halleland wspomagany przez Prestmo). Dopiero w ostatniej części na czołowe miejsce powracają progresywne syntezatory, choć Frøislie nie zapomina także o łagodzeniu emocji kojącymi tonami fortepianu akustycznego.
Podsumowanie nie musi być długie: „Dwellers of the Deep” to kolejna wyśmienita płyta Wobbler. Tak dobra, że spokojnie można wybaczyć zespołowi długi czas oczekiwania na nią.
Skład:
Andreas Wettergreen Strømman Prestmo – śpiew, gitara elektryczna, gitara akustyczna, gitara basowa, dzwonki, instrumenty perkusyjne, magnetofon
Geir Marius Bergom Halleland – gitary elektryczne, gitara dwunastostrunowa, chórki
Lars Fredrik Frøislie – organy Hammonda, mellotron, fortepian, syntezatory, fortepiany elektryczne (Rhodes, Yamaha), cytra (Marxophone), klawesyn, klawinet, instrumenty perkusyjne, chórek
Kristian Karl Hultgren – gitara basowa
Martin Nordrum Kneppen – perkusja

gościnnie:
Åsa Ree – skrzypce, chórek



Tytuł: Dwellers of the Deep
Wykonawca / Kompozytor: Wobbler
Data wydania: 23 października 2020
Nośnik: CD
Czas trwania: 45:41
Gatunek: rock
Zobacz w:
W składzie
Utwory
CD1
1) By the Banks: 13:49
2) Five Rooms: 08:28
3) Naiad Dreams: 04:24
4) Merry Macabre: 19:00
Ekstrakt: 90%
powrót; do indeksunastwpna strona

149
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.