powrót; do indeksunastwpna strona

nr 05 (CCVII)
czerwiec 2021

Tu miejsce na labirynt…: Odyseja głębinowa 2021
Vokonis ‹Odyssey›
Mimo popularności, jaką cieszą się wykonawcy skandynawscy w Polsce, nie jest to zespół, który miałby nad Wisłą zaprzysięgłych fanów. Chociaż istnieje już od kilku dobrych lat i właśnie wydał czwartą w swoim dorobku płytę zatytułowaną „Odyssey”. O kogo chodzi? O pochodzącego z Borås na południu Szwecji trio Vokonis.
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
‹Odyssey›
‹Odyssey›
Miasto Borås znane jest głównie z przemysłu tekstylnego. Czy kiedyś będzie się wspominać o nim jako tym ośrodku, z którego wywodzi się zespół Vokonis – mało prawdopodobne. Ale nie oznacza to, że nie warto przyjrzeć się tej skandynawskiej grupie, której muzyka jest ciekawą mieszanką groove metalu ze stonerem, a niekiedy także – zwłaszcza w warstwach wokalnych – death metalem. Początki profesjonalnej działalności formacji sięgają 2015 roku. To wtedy wokalista i gitarzysta Simon Ohlsson oraz basista Jonte Johansson zaprosili do współpracy perkusistę Emila Larssona, który jako jedyny z tej trójki ma doświadczenie w branży (wspierał swoim talentem popowo-rockowego wykonawcę Jonasa Schwartza). Rok później ukazała się debiutancka płyta tria – wydany przez niezależną wytwórnię z Malmö (Ozium Records) album „Olde One Ascending”.
W czerwcu 2017 roku światło dzienne ujrzał „The Sunken Djinn” – nagrany w tym samym składzie, choć dla nowego wydawcy, kalifornijskiego Ripple Music. Skład nie uległ też zmianie podczas pracy nad trzecim krążkiem – „Grasping Time”; zmianie uległa za to po raz kolejny firma, której logo widnieje na okładce – tym razem była to szwedzka The Sign Records, której muzycy pozostali wierni do dzisiaj. W roku ubiegłym jednak nastąpiły przetasowania personalne. Z Simonem i Jontem pożegnał się Larsson, którego zastąpił Peter Ottoson (wcześniej w deathmetalowej grupie Let Them Hang); dodatkowo też zaproszono do stałej współpracy klawiszowca Pera Wiberga, którego nazwisko znane jest chyba wszystkim wielbicielom skandynawskiego metalu, hard rocka i bluesa. Udzielał się on bowiem w takich zespołach, jak King Hobo, Spiritual Beggars, Kamchatka, a nade wszystko – Opeth.
W odświeżonym i przy okazji poszerzonym składzie Vokonis nagrał – w Soundport Studios w miasteczku Ulricehamn (niedaleko Borås) – czwarty pełnowymiarowy album: „Odyssey”. To czterdzieści minut przez większość czasu bardzo energetycznego i nowoczesnego metalu o różnorakiej proweniencji. Od pozostałych różni się jedynie kompozycja finałowa – prawdziwe opus magnum wydawnictwa, które sprawia, że jego końcowa ocena musi być przynajmniej o jeden stopień wyższa. Ba! gdyby cały krążek reprezentował taki poziom jak „Through the Depths”, nie wahałbym się ani przez chwilę, aby zafundować płycie najwyższą możliwą notę. Tak, niestety, nie jest. Ale być może ta niemal trzynastominutowa, majestatyczna kompozycja jest zapowiedzią tego, co czeka nas na kolejnych wydawnictwie Szwedów. Gdyby tak właśnie się stało…
Zanim jednak dojdziemy do „Through the Depths”, musimy przebrnąć przez pięć innych utworów, które mają wszelkie predyspozycje, aby przypaść do gustu fanom takich formacji, jak Pantera czy późna Sepultura. Począwszy od otwierającego całość, krótkiego i dosadnego „Rebellion” (z nałożonymi na siebie ścieżkami rozpędzonych gitar i mocnym deathmetalowym śpiewem, a może raczej… rykiem wokalisty), poprzez orgiastycznie groove’owy „Odyssey” (bardzo ciężki, ale momentami nawet nastrojowy), czadowo-krzykliwy „Blackened Wings” (w którym wstawki deathowe rywalizują o uwagę słuchacza z bardziej melodyjnymi fragmentami stonerowymi) i „panterowy” w duchu „Azure” (ze skandowanym wokalem), aż po intensywny „Hollow Waters” (który zaczyna się hardrockowo, a potem ewoluuje w stronę progresywno-metalową).
Końcówka „Hollow Waters” staje się też swoistą zapowiedzią kompozycji finałowej; zyskuje bowiem na rozmachu, ale jednocześnie nie traci nic na melodyjności i mocy. Wybija się z czasem natchniony śpiew Ohlssona oraz potężnie brzmiące klawisze Wiberga. We „Through the Depths” to staje się normą. Owszem, tutaj także pojawiają się nawiązania do death i groove metalu, ale jednak dużą ważniejszą rolę odgrywają stonowane, wirtuozerskie partie gitar i – w nieco mniejszym stopniu – klawiszy (najpierw mocno „kwasowych” organów, a następnie syntezatorów). Z każdą kolejną minutą utwór ten zyskuje też na szlachetności, staje się bardziej podniosły i… monumentalny. Jest jak stopniowo odsłaniająca swoje kolejne kondygnacje mocarna budowla. Przytłacza, ale jednocześnie urzeka potęgą. Marzę, by kolejna płyta Vokonis prezentowała zespół w takiej właśnie formie i treści!
Skład:
Simon Ohlsson – śpiew, gitara elektryczna
Jonte Johansson – gitara basowa, chórki
Peter Ottoson – perkusja, instrumenty perkusyjne

gościnnie:
Per Wiberg – organy, syntezatory



Tytuł: Odyssey
Wykonawca / Kompozytor: Vokonis
Data wydania: 7 maja 2021
Nośnik: CD
Czas trwania: 40:44
Gatunek: metal
Zobacz w:
W składzie
Utwory
CD1
1) Rebellion: 03:17
2) Odyssey: 08:54
3) Blackened Wings: 04:05
4) Azure: 03:50
5) Hollow Waters: 07:49
6) Through the Depths: 12:48
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

147
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.