Po ostatnich przejściach, kiedy Bloodshot musiał polować na innych nosicieli nanitów, by zapobiec tragedii, minęło trzydzieści lat. Teraz wraz z Magią żyje w postapokaliptycznym świecie, gdzie niedobitki ludzkości egzystują pod jarzmem korporacji lub muszą sobie radzić same. Nie jest to łatwe, nawet gdy jest się niepokonanym i niemal nieśmiertelnym wojownikiem.  |  | ‹Bloodshot Odrodzenie #3: Staroświecki›
|
Znakiem rozpoznawczym Jeffa Lemire’a są historie, w których czytelnik może spojrzeć na znane sobie postaci z innej perspektywy – najczęściej bardziej realnej i logicznej. Tutaj autor przekroczył kolejna granicę: wziął tworzoną przez siebie opowieść i ją jeszcze „udziwnił”: do znanych z wcześniejszych tomów wątków dodał szczyptę innego ciężarem gatunku. Dlaczego pomysł, który zadziałał w przypadku takich opowieści jak „Staruszek Logan”, nie miałby się sprawdzić i tutaj? Zapewne udałoby się, gdyby nie pewna doza przewidywalności: co bardziej przenikliwi czytelnicy już na samym początku są w stanie domyślić się „zaskakującej” puenty. Dla tych, którzy nie odgadli rozwoju wypadków, finał może stanowić nie lada gratkę. Tak jak w poprzednich tomach, scenarzysta postawił na akcję. Wcześniej można było jeszcze doświadczyć jakichś rozterek czy obserwować trudne do podjęcia decyzje, tak w trzecim tomie „Bloodshot: Odrodzenie” nie ma niemal wcale takich elementów. Jest za to świat i akcja rodem z Mad Maxa – zniszczone środowisko, przemoc, gangi i pościgi (ciężarówkami, a jak!). Można zatem stwierdzić, że Lemire poszedł w nieznaną sobie dotąd stronę i stworzył czystą historię akcji, bez podbudowy moralnej, logicznej czy innych zbędnych w świecie postapokaliptycznym bzdetów. Za oprawę graficzną większości zeszytów odpowiada Lewis LaRosa, który sprawnie dostosował się do klimatu i dzięki realistycznym, malarskim rysunkom świetnie przelał wizję Lemire’a na papier. Dobrze tonuje kadry statyczne, mieszając je z akcją, która w jego wykonaniu nabiera sporo dynamiki. Aż chciałoby się obejrzeć inne komiksy tego artysty. Za jeden zeszyt odpowiada natomiast Butch Guice, którego znamy ze świetnej roboty, jaką wykonał przy poprzednich albumach. Ten zespół sprawił, że w porównaniu ze starymi, oryginalnymi opowieściami ze świata „Bloodshota”, które jeszcze nie doczekały się polskiej edycji, najnowsza część wygląda jak dzieło sztuki. Polska edycja również stoi na wysokim poziomie; dbające o detale wydawnictwo KBoom sprawiło, że na komiks patrzy się z przyjemnością. Do tego można dołożyć udane tłumaczenie. Czego zatem chcieć więcej prócz niskiej ceny? Trzeci tom serii „Bloodshot: Odrodzenie” jest stosunkowo ciekawą kontynuacją poprzednich wątków, choć ewidentnie nie jest najlepszą częścią serii. Możemy polecić ją fanom postaci, jednak raczej nie jest dobrym momentem na rozpoczęcie przygody z tym tytułem. Plusy: - świetne rysunki
- postapokaliptyczny klimat
- wysoka jakość wydania
Minusy: - mało zaskakujące wątki, które miały zadziwić
- brak czegokolwiek poza akcją
Tytuł: Bloodshot Odrodzenie #3: Staroświecki Data wydania: 30 września 2019 ISBN: 978-83-954323-0-9 Format: 124s. 170x260 mm Cena: 49,00 Gatunek: sensacja Ekstrakt: 60% |