Już tytuł szóstej części perypetii „Sisters” wskazuje, jaki będzie wątek przewodni. Tak więc miłość okazuje swe niełatwe oblicze, a autorzy zaskoczyli, że zamiast łatwo prześliznąć się po temacie, od razu rzucili się na głęboką wodę sięgając po jego rozmaite aspekty.  |  | ‹Sisters #6: Zakochana sister›
|
Nie licząc całusów, jak na przewodni temat miłosny, stosunkowo niewiele tu randkowania. Piętrzą się natomiast rozmaite komplikacje. Co ciekawe, wówczas najlepszym lekarstwem okazuje się… młodsza siostra! Marine zawsze wie, jak poradzić sobie z dylematami – szkolnymi i życiowymi. Wie też jak wszystko nazwać, najlepiej łamiąc przy tym wszelkie zasady. Dobry pomysł zawsze w cenie! Oczywiście, że nie u wszystkich… Rodzi się tu natychmiast pytanie, po co więc siostrze przyjaciółki? Marine wie doskonale. Nawet, gdy nie do końca jest z tego zadowolona. Po prostu lepiej idzie jej komunikacja z rówieśniczkami. No dobrze, ale co z dylematem większego kalibru? Po co mieć chłopaka, skoro wiadomo, że ci „brzydko pachną, są głupi i ciągle hałasują"? Przecież Wendy ma ze znanym już dobrze z wcześniejszych tomów „zakochankiem” Maksencjuszem same problemy! W dodatku ma mniej czasu dla swej młodszej sister… Marine z zapałem studiuje ten temat, niekiedy mało subtelnymi metodami, np. przy pomocy podsłuchu. Dochodząc do wniosku, że chłopcy są po to, aby „odprowadzać po szkole do domu”, próbuje też podejścia empirycznego. Wychodzi wszak na to, że nie wszyscy się do tego nadają. W sprawach domowych trzeba dochodzić do konsensusu. Tu różnice są oczywiste. Na przykład interpretacja kontekstu imprezy zorganizowanej przez Wendy dla znajomych niekoniecznie wychodzi obu siostrom równie gładko. Marine też ma w końcu okazję doświadczyć frustracji, gdy sama wyrusza na „megamelanż”. To jednak tylko drobne różnice. Siostry znają się przecież świetnie – wzajemne wścibstwo i ploty są zawsze na czasie. Razem też można się zabawić albo skorzystać z rady na temat pocałunku. Bo ostatecznie na siostrę zawsze można liczyć… No, chyba że noc przyniesie jakieś niespodzianki lub trzeba pożyczyć parasol… Marine wciąż doskonali się w sztuce ucieczki. Jest w tym bardzo twórcza! Wzajemna miłość sisters jest przecież tak ogromna, że jedna zrobiłaby dla dobra drugiej wszystko. Może jednak czasem warto byłoby trochę odpuścić… Inaczej może wybuchnąć z superważnych powodów otwarta wojna. Niemniej także i ona potrafi przysporzyć lokalnej sławy i nowych fanów. Nawet nie wiedzą ilu! A w ogóle jak tu się długo gniewać, skoro przeprosiny są takie fajne?! Choć z początku wygląda sztampowo, album rozkręca się z czasem, radując oczy i umysły nie tylko zagorzałych fanów. „Sisters” niby wyglądają podobnie, ale poruszana tematyka wskazuje, że stają się jednak coraz starsze. Widać to także w ewolucji palety kolorów. Nie króluje tu już wściekły róż, otoczenie jest znacznie bardziej stonowane, ale paradoksalnie, dzięki temu, barwniejsze i ciekawsze. Życie sióstr to nieustanna burza. I pewnie dlatego wciąż zdumiewa i bawi. Warto poczytać, ale w formie poradnika lepiej nie stosować! Tematyka miłosna wskazuje, że „Sisters” stają się starsze. Wraz z nimi dojrzewają też konteksty i barwy otoczenia. Są jednak sprawy niezmienne, a burza zawsze może nadciągnąć z niespodziewanej strony. Dzięki temu nie można się nudzić. Plusy: - bogate ujęcie tematu, który łatwo zbanalizować
- bardziej zróżnicowane tła i konteksty
- większa różnorodność postaci
Minusy: - przewidywalna forma
- brak formalnych zaskoczeń
Tytuł: Sisters #6: Zakochana sister Data wydania: 15 lutego 2017 ISBN: 9788328118508 Cena: 24,99 Gatunek: humor / satyra Ekstrakt: 80% |