Ileż można?! Kapitan Żurawliow i jego kompani – a chyba już nawet przyjaciele – próbują wytropić i pojmać „Kleszcza” od dziewięciu odcinków. Ryzykują życiem, chwytają się przeróżnych podstępów, a mimo to bandyta wciąż pozostaje nieuchwytny. W takiej sytuacji łatwo się zniechęcić i dojść do wniosku, że nie warto narażać się dłużej. Dlatego właśnie dziesiąty epizod „Godzinę przed świtem” mógłby być ostatnim…  |  | ‹Godzinę przed świtem›
|
Każdy serial, a te dłuższe (na przykład szesnastoodcinkowe) to już obowiązkowo, mają taki odcinek, w którym fabularne koła zaczynają buksować w miejscu. W przypadku „ Godzinę przed świtem” Igora Zajcewa ten moment przyszedł w epizodzie dziesiątym, co należy uznać za naprawdę znakomity wynik i pochwałę dla scenarzystów. Nie oznacza to jednak, że ten fragment opowieści można sobie całkowicie podarować, ale na pewno nie należy liczyć na to, że pojawi się w nim coś, co wywróci fabułę do góry nogami. Od samego początku historia milicyjnej prowokacji, jaką przeprowadza kapitan Denis Żurawliow, rozgrywała się w ograniczonej przestrzeni niewielkiego prowincjonalnego miasteczka (położonego zapewne gdzieś na skraju aglomeracji moskiewskiej). Punktem centralnym, w którym zbiegają się drogi wszystkich bohaterów – i daję głowę, że to nie zmieni się aż do finału – jest miejscowy bazar, który pojawia się w każdym odcinku przynajmniej parokrotnie. Tam bowiem kwitnie legalny i nielegalny handel, za którym stoi – mam tu na myśli ten drugi – lokalny mafioso znany pod pseudonimem „Kleszcz”. Całkiem możliwe też, że widzimy go w każdym kolejny odcinku, nie zdając sobie jednak sprawy, kto nim jest. Zresztą scenarzyści starannie mylą w tej kwestii tropy, sugerując nawet, że „Kleszczem” może być albo sam Żurawliow, albo – co byłoby przejawem jeszcze większego wyrafinowania z ich strony – jego przełożony, czyli major Siergiej Szumiejko. W każdym razie w „ odcinku dziewiątym Denis dokonał swoistego coming outu, oznajmiając, że to on właśnie jest „Kleszczem”. Tyle że zrobił to w specyficznej sytuacji, chcąc przejąć kontrolę nad częścią nielegalnych interesów prawdziwego przestępcy. Temu właśnie miało służyć podszycie się pod niego. Ale czy na pewno? Nie będąc prawdziwym „Kleszczem”, Żurawliow miałby na piersi tatuaż sugerujący, że to właśnie on jest tym człowiekiem, który pociąga za wszystkie sznurki? Cóż, poprzednie epizody „ Godzinę przed świtem” uczuliły na to, aby niczego nie być pewnym. Bo przecież taki „Kot”, czyli Michaił Tiagunow, początkowo absolutnie nie wzbudzał zaufania, a z czasem okazało się, że są chwile, w których można – a nawet trzeba – na niego liczyć. Nie inaczej rzecz miała się z nieżyjącą już pielęgniarką Lalką, której znajomość z Denisem zaczęła się w dramatycznych dla tego ostatniego okolicznościach, a zakończyła… Ech, żal wspominać! W każdym razie w odcinku dziesiątym współpracownicy Żurawliowa dochodzą do wniosku, że ich misja nie ma już najmniejszego sensu. W oczach Szumiejki, milicji i NKWD są zwykłymi bandytami, którzy nie spełnili oczekiwań i nie wykonali zadania. Ba! pod dowództwem Denisa sami stali się groźną dla mieszkańców miasta grupą przestępczą, którą należy jak najszybciej zlikwidować. Chcąc więc ratować życie, postanawiają uciec, rozjechać się po wielkim Związku Radzieckim, zacierając za sobą ślady. Mają im w tym pomóc przygotowane przez „Grafa” fałszywe dokumenty. Żurawliow zdaje sobie sprawę, że to tak naprawdę oznacza koniec jego misji. Że bez wsparcia „Bujana”, „Kota”, „Grafa”, jak również Olgi Smirnowej nie zdoła dotrzeć do kłębka, który trzyma w ręku „Kleszcz”, a przynajmniej przyjdzie mu to z ogromną trudnością. Mimo to nie stara się zatrzymać ich za wszelką cenę. Wie, że zrobili dla niego już bardzo dużo, wypełnili umowę (choć Szumiejko na pewno miałby w tym względzie inne zdanie), a zatem – zasłużyli na to, aby gdzieś daleko ułożyć sobie życie od nowa. Pytanie tylko, czy major i „Kleszcze” – zakładając, że są to jednak dwie różne osoby – pozwolą im na to. Do końca tej historii zostało jeszcze sześć odcinków. I to jest pewna podpowiedź.
Tytuł: Godzinę przed świtem Tytuł oryginalny: За час до рассвета Obsada: Konstantin Chabienski, Andriej Burkowski, Artur Smoljaninow, Aliona Michajłowa, Maksim Biełborodow, Artur Wacha, Władimir Zajcew, Maria Lisowa, Agné Ditkovskyté, Aleksandra Florinska, Maksim Bitiukow, Artiom Bystrow, Siergiej Murzin, Aleksiej KirsanowRok produkcji: 2021 Kraj produkcji: Rosja Liczba odcinków: 16 Czas trwania odcinka: 46 min Gatunek: historyczny, kryminał Ekstrakt: 60% |