powrót; do indeksunastwpna strona

nr 07 (CCIX)
wrzesień 2021

Z filmu wyjęte: Spiski, wszędzie spiski
Czy duch może mieć coś wspólnego z demonami, kontrolą umysłu i przybyszami z obcej planety? Ależ oczywiście! W końcu wszystko to są… dżiny. Czy jakoś tak.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Zdawałoby się, że nawet najbardziej ześwirowani miłośnicy teorii spiskowych nie będą próbowali wmawiać innym i sobie nawzajem, że duchy, ufoki, reptilianie i przedludzie to w zasadzie ten sam byt. Trafia się jednak film, w którym można przyuważyć pokazaną na krótką chwilę kartkę z wykresem dowodzącym, że powyższe byty – wraz ze zmiennokształtnymi, poltergeistami i przedwiecznymi – nawet nie wywodzą się, a po prostu są dżinami. Wróg więc został jednoznacznie sklasyfikowany, choć akurat dziwne, że na wykresie nie znaleźli się także cykliści, naziści i elfy. Gdyby powstała druga część filmu, możliwe, że przeoczenie to zostałoby naprawione, jednak produkcja nie była przesadnie wystrzałowa i nikt nie zdecydował się nakręcić jej kontynuacji.
Film, o którym mowa, to nakręcony w 2016 roku brytyjski thriller rzekomo SF, zatytułowany „Abduct”, czyli „Uprowadzenie”. Gdzieś na amerykańskiej prowincji prowadzi sobie własną, niezbyt legalną radiostację spec od dokonywanych przez kosmitów porwań, tajnych eksperymentów rządowych i generalnie spisków. Współpracują z nim podobnie ześwirowany Indianin (ma dwa naukowe stopnie, a jego konikiem jest rządowy program badań jonosfery, ochrzczony mianem HARPP) i Rosjanka (napisała książkę o uprowadzeniach). Pewnego dnia przyjeżdża do „siedziby” radia (czyli campera) wariująca ze strachu młoda kobieta, która od dzieciństwa ma poważne luki w pamięci, obejmujące m.in. zabicie rodziców czy jakiegoś przygodnego kierowcę, który dopiero co ją podwoził. Za nią zaś ściąga na farmę, na której stoi zaparkowany camper, tajemniczy facet w kapeluszu. Co prawda udaje się go przepłoszyć, ale zaczynają się zakłócenia w sygnale telewizyjnym, przekładające się na zaburzenia w odczuwaniu czasu u kobiety. Wkrótce z jej szyi udaje się wyjąć jakiś implant, ale z kolei Rosjanka, która na jakiś czas wsiąkła, wchodzi w tryb zabójczyni, bo… od dzieciństwa poddawano ją tzw. sex slave beta programmingowi (sukcesywne jej gwałcenie powodowało wytworzenie drugiej, posłusznej osobowości, aktywowanej np. piosenką). A to dopiero początek kłopotów, wśród których trafia się m.in. regularne UFO i lokalni obcy, którzy w skomplikowany sposób próbują się na Ziemi rozmnażać.
„Abduct” to klasyczny przykład grochu z kapustą, do którego wrzucono zbyt dużo obcych składników, czyniąc potrawę formalnie niestrawną. Kłopot w tym, że film jest zrobiony na tyle zręcznie, że jako tako daje się oglądać. Być może spory w tym udział mają zupełnie zwariowane pomysły i rozmaite spiskowe teorie, których natężenie jest tak duże, że aż dziw, iż nie wyszła z tego regularna komedia. Bo to chyba niemożliwe, żeby ktokolwiek brał na serio tak nonsensownie naplątany wywód, uwidoczniony na dzisiejszym kadrze…
powrót; do indeksunastwpna strona

71
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.