Niech zostawią nasze gwiazdy w spokoju, Gdyż komu one przeszkadzają, Gdy w nocy, po całym dniu znoju Spokojnie nad nami latają? W Odessie nigdy nie witałem W Odessie nigdy nie witałem. Proszę, nie miej tego za złe. Morze w tym mieście w głowie miałem, Gdy układałem słowa te. Nigdy nie szedłem tam po schodach; W górę czy w dół – już nieważne. Nie moczyłem nóg w tamtejszych wodach. Czy będę to czynił – czas pokaże. Chciałbym w Odessie chodzić z Tobą. Przemierzać ulice, zwiedzać świat, Cieszyć się razem każdą dobą – Nie liczyłbym godzin ani lat. Patrzyłbym na morze patynowe, Aż po horyzont, z Tobą u boku. Odwróciłbym ku sobie Twoją głowę I nie bałbym się Twego wzroku. W Odessie nigdy nie witałem. Proszę, nie miej tego za złe. Morze w tym mieście w głowie miałem, Gdy układałem słowa te.
 | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Nasze gwiazdy Niech zostawią nasze gwiazdy w spokoju, Gdyż komu one przeszkadzają, Gdy w nocy, po całym dniu znoju Spokojnie nad nami latają? Nasze gwiazdy jedynymi świadkami Okazywań naszej miłości. Tylko one świecą oczami, Tylko ich wzrok przy nas gości. Ciebie kocham – tego nie żałuję! Czy pod gwiazdami kochanie to grzech? Twe oczy delikatnie całuję, A Twój uśmiech zapiera mi dech. Jedyne, czego pragnę w gwiazd blasku, To oddać się Tobie w całości. Nasze gwiazdy znikają o brzasku, Gdzieś daleko, w nieba nicości. Niech zostawią nasze gwiazdy w spokoju, Gdyż komu one przeszkadzają, Gdy w nocy, po całym dniu znoju Spokojnie nad nami latają? |