powrót; do indeksunastwpna strona

nr 08 (CCX)
październik 2021

Non omnis moriar: Miłosne uniesienia podczas rozjaśnionej nocy
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj jazzowy projekt współtworzony przez Philipa Catherine’a, Charliego Mariano oraz Jaspera van ’t Hofa.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
To było prawdziwe międzynarodowe spotkanie na szczycie. Trzech wybitnych jazzmanów z trzech różnych krajów spotkało się, aby zarejestrować płytę, która pod wieloma względami różniła się od tego, co proponowali wcześniej. Gitarzysta (tutaj wykorzystujący również syntezator gitarowy) Philip Catherine to w połowie Belg, w połowie Anglik, znany z takich solowych produkcji, jak „September Man” (1974) czy „Guitars” (1975). Mający też jednak na koncie współpracę z The Rolf Kühn Group („Total Space”, 1975), Joachimem Kühnem („Hip Elegy”, 1976; „Springfever”, 1976) oraz duetem John Lee & Gerry Brown („Mango Sunrise”, 1975). Jego drogi wielokrotnie przecinały się z drogami holenderskiego klawiszowca Jaspera van ’t Hofa, a najbardziej znanym ich wspólnym projektem był Pork Pie („Transitory”, 1974; „New Jazz Festival Balver Höhle 1974”, 2016; „Berlin 1974”, 2018; „The Door is Open”, 1976).
Van ’t Hof to też postać legendarna; w latach 70. ubiegłego wieku był jednym z największych artystów zaliczanych do współtwórców europejskiego fusion, co udowadniał, grając w Association P.C. („Earwax”, 1970; „Sun Rotation”, 1972; „Erna Morena – Live”, 1973), Sincerely P.T. („Sincerely P.T.”, 1973) oraz solo („Eyeball”, 1974; „The Selfkicker”, 1977). Ten trzeci, czyli przybyły zza Oceanu saksofonista i flecista Charlie Mariano, był spośród nich najbardziej doświadczony, a lista jego wcześniejszych dokonań mogła przyprawić o zawrót głowy: począwszy od „Osmosis” (1970), poprzez „Mirror” (1972), „Cascade” (1974), „Reflections” (1974) i „Helen 12 Trees” (1976), aż po kooperację z Embryo („We Keep On”, 1973; „Surfin’”, 1975; „Bad Heads and Bad Cats”, 1976). A to i tak jedynie wierzchołek góry lodowej!
Pod koniec (konkretnie w grudniu) 1978 roku Catherine, van ’t Hof i Mariano wybrali się do duńskiej Kopenhagi, gdzie w miejscowym studiu Easy Sound spędzili razem czas – oczywiście z przerwami – aż do lutego następnego roku. Efektem ich pracy okazał się longplay „Sleep My Love”, który wydała założona zaledwie dwa lata wcześniej w prowincjonalnym Düren (w Nadrenii Północnej-Westfalii) wytwórnia CMP (to skrót od Creative Music Productions) Records. Zaskakiwało zwłaszcza to, że muzycy, dotąd ochoczo poruszający się po obrzeżach jazz-rocka, zrezygnowali z zaproszenia do nagrań sekcji rytmicznej, co w wydatny sposób wpłynęło na zawartość albumu, czyniąc go wydawnictwem nadzwyczaj stonowanym i subtelnym. Czy skłonił ich do tego Catherine, który stopniowo podążał w tę stronę na swoich płytach solowych – pewności oczywiście nie mam, ale to właśnie w nim widziałbym głównego orędownika zmian stylistycznych. On w końcu odpowiadał za trzy z siedmiu kompozycji na płycie, swoim przyjaciołom pozwalając na przygotowanie jedynie – w sumie – czterech.
Mimo to zaszczyt otwarcia „Sleep My Love” przypadł w udziale temu najważniejszemu z artystów, czyli Charliemu Mariano. Skomponowany przez niego utwór tytułowy wpisuje się idealnie w obraz całej płyty. Nie licząc fortepianu elektrycznego i syntezatorów van ’t Hofa, dominują tu instrumenty akustyczne: eteryczny flet (a później jeszcze saksofon) Amerykanina oraz gitara Catherine’a. Holender natomiast skupia się przede wszystkim na budowaniu nastrojowego tła, co zresztą wychodzi mu doskonale. Nie zmienia się to również w skomponowanym przez niego „5 Pages” – z tą jednak różnicą, że Jasper sięga tym razem po fortepian akustyczny, a Philip po gitarę elektryczną, którą wykorzystuje do tego, by uraczyć słuchaczy nad wyraz wirtuozerskim, aczkolwiek stonowanym popisem. Udowadnia przy tym, że nie trzeba wcale rozkręcać wzmacniaczy na full, aby w intensywny sposób uzewnętrzniać swoje emocje.
Catherine-kompozytor pojawia się dopiero jako trzeci, prezentując oparty na akustycznym gitarowym lejtmotywie „Le sept boules de Christal”. Stanowi on swoisty rytmiczny podkład pod nawiązujące do siebie partie syntezatora gitarowego i saksofonu – obie niosące miłosne ukojenie (tytuł płyty w końcu do czegoś zobowiązuje). Proporcje odwracają się w zamykającym stronę A „Scrabble” autorstwa van ’t Hofa. Tu na plan pierwszy dwukrotnie wybija się saksofon Mariano, który – w porównaniu z poprzednimi utworami – brzmi zaskakująco optymistycznie. Strona B winylowego krążka kompozytorsko została zdominowana przez Catherine’a. Spod jego ręki wyszły bowiem dwa (z trzech), na dodatek najdłuższe numery. Prawie ośmiominutowa „Janet”, mimo zakusów improwizatorskich saksofonisty i pianisty (odezwała się w nich w końcu jazzowa dusza), jest przede wszystkim miłosnym wyznaniem. Owszem, trochę „pościelowym”, ale jednak brzmiącym bardzo dostojnie.
Z zupełnie innego regionu świata – symbolicznie i dosłownie – pochodzi „Smell of Madras” autorstwa Mariano. Zanim artysta ze Stanów Zjednoczonych osiadł na stałe w Europie, sporo podróżował po Azji Środkowej i Dalekim Wschodzie. Przebywał między innymi w Indiach i Japonii; można się więc domyślać, że ten numer – przywołujący w tytule jedno z największych miast Indii (inna jego nazwa to Ćennaj) – jest echem tamtych wojaży. Co znalazło odzwierciedlenie chociażby w wykorzystaniu orientalnych instrumentów: afrykańskiej kalimby i południowoindyjskiego nadaswaramu (przypominającego obój), po który Charlie chętnie sięgał także na innych płytach. Całość wieńczy utwór niezwykły – oparte na poemacie symfonicznym „Rozjaśniona noc” (1899) żydowskiego kompozytora Arnolda Schönberga (1874-1951) „Improvisation on a Theme of Schoenbergs «Verklärte Nacht»”. Mówiąc wprost: to siedem minut urzekającej subtelnością, romantycznej, lecz nie przesłodzonej opowieści z epoki fin de siècle’u. Po swojemu odczytał ją Philip Catherine, który tym samym oddał hołd lirycznej stronie duszy nieco już dzisiaj zapomnianego twórcy kojarzonego głównie z muzyką dodekafoniczną i atonalną.
Skład:
Philip Catherine – gitara elektryczna, gitara akustyczna, syntezator gitarowy, muzyka (3,5,7)
Charlie Mariano – saksofon sopranowy, saksofon altowy, flet, nadaswaram, muzyka (1,6)
Jasper van ’t Hof – fortepian, fortepian elektryczny, organy, syntezator, kalimba, muzyka (2,4)



Tytuł: Sleep My Love
Data wydania: 31 grudnia 1979
Wydawca: CMP Records
Nośnik: Winyl
Czas trwania: 39:19
Gatunek: jazz
Zobacz w:
W składzie
Utwory
Winyl1
1) Sleep My Love: 04:00
2) 5 Pages: 06:24
3) Le sept boules de Christal: 05:52
4) Scrabble: 02:42
5) Janet: 07:45
6) Smell of Madras: 05:27
7) Improvisation on a Theme of Schoenbergs „Verklärte Nacht”: 05:57
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

110
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.