powrót; do indeksunastwpna strona

nr 09 (CCXI)
listopad 2021

Non omnis moriar: W cieniu Fudżi
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj album efemerycznego dwunastoosobowego projektu freejazzowego The German All Stars.
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
‹Out of Each – The German All Stars in Japan›
‹Out of Each – The German All Stars in Japan›
W latach 60. XX wieku europejski jazz wzleciał na niespotykane wcześniej wysokości. Wielka była w tym zasługa również (zachodnio)niemieckich muzyków, którzy bez większych problemów podbijali światowe rynki. Dowodem zapotrzebowania na nich było powołanie do życia pod koniec dekady niezwykłego projektu – The German All Stars. Pomysł wyszedł z Goethe-Institut, który postanowił zorganizować specjalną trasę koncertową po krajach Ameryki Południowej. Wzięło w niej udział kilkunastu jazzmanów, którzy po powrocie z dalekich wojaży postanowili spotkać się w monachijskim klubie Domicile (istniejącym od 1965 roku) i zarejestrować utwory, jakie powstały podczas tego tournée. Efektem sesji okazał się dwupłytowy longplay „In Südamerika” (1969). Dwa lata później nieco odmieniony skład wybrał się z kolei do Japonii. Oprócz licznych koncertów znaleziono także czas (wiele nie trzeba było go zresztą wyłuskiwać, bo starczył zaledwie jeden dzień – 25 lutego 1971 roku), by zamknąć się w tokijskim studiu amerykańskiej wytwórni Columbia i zarejestrować kolejny materiał opatrzony zaszczytnym szyldem The German All Stars.
I nawet jeśli miano to było dane nieco na wyrost (wszak paru „wielkich gwiazd” niemieckiego jazzu jednak w składzie zabrakło), to i tak lista muzyków robi ogromne wrażenie. Zwłaszcza ośmioosobowa sekcja dęta, w której znalazło się miejsce między innymi dla grającego na saksofonie altowym – dzisiaj już dziewięćdziesięciosześcioletniego – Emila Mangelsdorffa, zmarłego w 2005 roku jego młodszego brata – puzonisty Alberta, saksofonistów tenorowych Gerda Dud(e)ka i Heinza Sauera oraz trębaczy Manfreda Schoofa i Acka van Rooyena, który jako jedyny w tym gronie nie był Niemcem (lecz Holendrem). Do tego dochodzą jeszcze legendarny pianista Wolfgang Dauner (zmarły w styczniu 2020 roku), znany ze współpracy z Krzysztofem Komedą kontrabasista Günter Lenz oraz perkusista Ralf Hübner. W jednym utworze natomiast udziela się wokalnie Willie Johanns, który w Goethe-Institut był etatowym – i to aż do końca lat 90. – grafikiem.
Na longplay, który ukazał się pod tytułem „Out of Each – The German All Stars in Japan” (i wydała go oczywiście Columbia), trafiło siedem improwizowanych kompozycji, którym najbliżej do stylistyki free jazzu, chociaż muzycy nie stronili także od innych powiązań, chociażby z modern i jazzem modalnym. Na plan pierwszy, co oczywiste, wysunięte zostały dęciaki, w efekcie czego pozostali instrumentaliści musieli niekiedy toczyć boje o to, aby przebić się przed kolegów z saksofonami, puzonami i trąbkami w dłoniach. Płytę otwiera utwór tytułowy, pod którym jako autor podpisał się Schoof. Nic zatem dziwnego, że wstęp to potężna dawka podniośle brzmiących dęciaków, którym w tle towarzyszyli jedynie Lenz i delikatnie uderzający w perkusyjne talerze Hübner. Kompozycja ta jednak mocno ewoluuje, za sprawą popisów solowych puzonisty i saksofonisty zmierzając prostą drogą ku free. Choć w finale mamy do czynienia z ciekawą muzyczną „przepychanką”, ponieważ muzycy hołdujący bardziej tradycyjnym odmianom jazzu nie mają wcale zamiaru poddawać się bez walki.
Kolejne dwa numery – „Via Nostalgia” i „Triple Trip” – wyszły spod ręki Alberta Mangelsdorffa. I oba są jak najbardziej typowymi dla przełomu lat 60. i 70. przykładami free jazzu. W pierwszym decyduje o tym także potężna „rozróba”, jaką urządza na drugim planie Wolfgang Dauner (po którego popisie następuje jednak wyciszenie, a w zakończeniu pojawia się nawet wpadająca w ucho powłóczysta melodia serwowana przez sekcję dętą), w drugim – zagrana na dużym poziomie intensywności solówka saksofonisty. Co ciekawe, w przypadku obu kompozycji instrumentem łagodzącym przekaz staje się puzon, który poziom dynamiki sprowadza co najmniej o jedną kondygnację niżej. Nie zmienia to jednak faktu, że zwieńczenie „Triple Trip” jest ponownie – podobnie jak jego otwarcie – niezwykle energetyczne.
Strona B jest – przynajmniej pod względem kompozytorskim – bardziej zróżnicowana. Na jej otwarcie wybrano utwór Daunera „Nuggis”, który na tle wcześniejszych prezentuje się zaskakująco radośnie. Wolfgang „zaprojektował” go tak, by bez problemu mogli podłączać się i wybijać na plan pierwszy kolejni instrumentaliści – trębacz, saksofonista i wreszcie on sam. Nie zapomina też o tym, by docenić perkusistę, którego zresztą w nietypowy sposób wspomaga podczas jego popisu solowego. „Sweet Lament” to fantastyczny popis wokalny Johannsa. On ten numer wymyślił, natomiast Dauner pomógł mu przy aranżu. To też najbardziej klasyczna, utrzymana w stylu lat 60., kompozycja, w której głos wokalisty potraktowany zostaje jak kolejny instrument. Zgodnie z tytułem, jest w nim zarówno delikatna „słodycz”, jak i smutek – podkreślony w sposób szczególny w momencie, kiedy dochodzi jeszcze sekcja dęta.
Przedostatni na liście „Figurations” jest dziełem Güntera Lenza. Ale kontrabasista skroił go nie tylko pod siebie. Dał się również wykazać, dotychczas pozostającemu raczej na uboczu, klarneciście Michelowi Pilzowi. To najbardziej melodyjny fragment całego przedsięwzięcia i najbardziej stonowany, aczkolwiek i tutaj nie brakuje improwizacji. Całość zamyka najkrótszy w zestawie „Buildings” autorstwa van Rooyena. Mając tak niewiele czasu do dyspozycji (zaledwie trzy i pół minuty), Holender musiał bardzo istotnie przemyśleć swoje dzieło, by zawrzeć w nim to, na czym najbardziej mu zależało. A niczego tu w zasadzie nie brakuje: począwszy od „leniwego” marszu dęciaków, poprzez przebijają się kontrabas i improwizację fortepianu, aż po solówkę puzonu. I pewnie mogłoby się to ciągnąć w nieskończoność, gdyby – jak miało to miejsce w przypadku poprzedniej produkcji projektu, to jest „In Südamerika” – wydawca zdecydował się na dwa krążki. Tym razem jednak ukazał się jeden (pewnie na dwa brakowało materiału), więc „Buildings” trzeba było przyciąć.
Skład:
Rudi Füsers – puzon
Albert Mangelsdorff – puzon
Emil Mangelsdorff – saksofon altowy
Gerd Dudek – saksofon tenorowy
Heinz Sauer – saksofon tenorowy
Manfred Schoof – trąbka
Ack van Rooyen – trąbka
Michel Pilz – klarnet basowy
Wolfgang Dauner – fortepian
Günter Lenz – kontrabas
Ralf Hübner – perkusja

gościnnie:
Willie Johanns – wokaliza (5)



Tytuł: Out of Each – The German All Stars in Japan
Wykonawca / Kompozytor: The German All Stars
Data wydania: 1971
Nośnik: Winyl
Czas trwania: 43:29
Gatunek: jazz
Zobacz w:
W składzie
Utwory
Winyl1
1) Out of Each: 10:03
2) Via Nostalgia: 05:29
3) Triple Trip: 07:03
4) Nuggis: 06:12
5) Sweet Lament: 04:41
6) Figurations: 06:28
7) Buildings: 03:33
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

135
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.