Dwaj mężczyźni siedzą przy stole w eleganckiej kawiarni i rozmawiają sprawach zawodowych. Jeden z nich jest pisarzem, który właśnie podróżuje, promując swoją nową książkę, drugi to wydawca. A mówiąc dokładniej, przedstawiciel wydawcy. Szef nie mógł pojawić się osobiście, bo jest zajęty i ogarnia sprawy związane z nowym pisarzem, którego książka okazała się żyłą złota.  | |
Właśnie dlatego nasz bohater, G.H. Fretwell, jest traktowany po macoszemu. Jego trasa promocyjna zmieniła się w prawdziwy koszmar. Puste sale, brak chętnych do zakupu książki i zdobycia autografu, konieczność opłacania rachunków z własnej kieszeni. Do tego brak zainteresowania powieścią wśród krytyków. Co więcej, najwyraźniej tę samą trasę przemierza nowy pisarz. We wszystkich miejscach, w których pojawia się nasz bohater, dzień wcześniej był niejaki F.P. Guise. Jego książka „Sjena palona” jest ogromnym sukcesem. Pełne sale, wyprzedane egzemplarze. A do tego wydawca…, to znaczy przedstawiciel wydawcy, informuje właśnie Fretwella, że dzięki dochodom ze sprzedaży książki Guise’a wydawnictwo przenosi się do większej siedziby. Właśnie ten moment został uchwycony w kadrze, którym się tu zajmujemy. Być może nie jest to kulminacyjny punkt opowieści, ale na pewno jest to kolejne bolesne doświadczenie dla naszego bohatera. Doświadczenie, które pogłębia jego przygnębienie i frustrację. Warstwa graficzna komiksu wzmacnia Kafkowską atmosferę, w jakiej rozgrywa się akcja komiksu. Czarno-białe, oszczędne rysunki sprawiają, że ta opowieść jest jeszcze bardziej tajemnicza. Mroczne uliczki i przepastne księgarnie, przez które przemyka bohater, podkreślają jego straconą pozycję. Minimalistyczne, nieco rozedrgane kreskowanie pozwala uzyskać efekt jakiejś ulotności i nietrwałości. Wymyka się naszemu postrzeganiu, tak jak wyśniony sukces wymyka się z rąk popadającego w apatię bohatera. Przy stole widzimy wystraszonego człowieka, któremu brakuje pewności siebie. Wiele już przeszedł podczas feralnej trasy promocyjnej i zaczyna mieć jej serdecznie dość. Sposób, w jaki został potraktowany przez wydawcę, zdaje się być kroplą przelewającą czarę goryczy. Watson rysuje w bardzo umowny sposób. Wiele tu niedopowiedzeń w warstwie graficznej. Kreski wyglądają jakby były poprzecierane, niedokończone. Wiele miejsc czytelnik musi sobie uzupełniać w wyobraźni. Pisarz – podobnie jak twórca komiksów – nie ma łatwego życia. Najpierw, cierpiąc niewyobrażalne katusze, pisze książkę, później musi znaleźć wydawcę i przekonać go do publikacji swojego dzieła, a wreszcie, gdy już ono się ukaże, zostaje zmuszony do wzięcia udziału w trasie promocyjnej. Chcąc nie chcąc, wyrusza zatem na szlak, by spotykać się z czytelnikami i składać autografy. Uważa się, że pisarstwo to zajęcie dla samotników i introwertyków, którzy nie lubią towarzystwa, zatem takie publiczne imprezy są dla nich gehenną. No i rzeczywiście tak jest. Jest tylko jedna rzecz, która pisarza przeraża bardziej od sali pełnej czytelników zadających pytania o źródła inspiracji. Tym czymś jest … pusta sala i brak pytań o źródła inspiracji! A właśnie tego doświadcza G.H. Fretwell. Komiksy o pisarzach (oraz twórcach komiksów) to smakowity kąsek dla wszystkich zainteresowanych procesem twórczym oraz realiami życia autorów. Wgląd w ich dylematy, rozterki i problemy zawsze jest intrygujący, a dodatkowo pozwala z większym dystansem spojrzeć na własne ambicje. Andi Watson pokazuje, jak wybujałe ambicje rozsypują się w zderzeniu z realiami wydawniczymi oraz codziennością. Nie oszczędza swojego bohatera, bo koszmarna trasa promocyjna nie jest jedyną aferą, w jaką G.H. Fretwell został wrobiony. |