powrót; do indeksunastwpna strona

nr 10 (CCXII)
grudzień 2021

Przekraczanie granic
Marieke Lucas Rijneveld ‹Niepokój przychodzi o zmierzchu›
Literatura holenderska nie jest zbyt dobrze znana w Polsce, więc zapewne również „Niepokój przychodzi o zmierzchu” nie zostałby przetłumaczony na nasz język, gdyby nie Międzynarodowa Nagroda Bookera przyznana tej powieści w 2020 roku. Dodatkowego szumu medialnego temu tytułowi zapewniła zaś informacja, że Marieke Lucas Rijneveld jest osobą niebinarną. Książka ta zasługuje jednak na uwagę nie z powodu tożsamości płciowej autora/autorki, lecz ze względu na wartość artystyczną jego/jej dzieła.
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Nie da się ukryć, że „Niepokój przychodzi o zmierzchu” jest lekturą trudną i przygnębiającą, a dla wielu osób może być wręcz odpychającą. To wstrząsająca kronika rodzinnej tragedii, w której praktycznie nie ma żadnych jaśniejszych punktów, a depresyjną atmosferę jeszcze potęguje ukazanie wydarzeń z perspektywy dziesięcioletniej dziewczynki, która na pozór beznamiętnie relacjonuje całą serię nieszczęść, jaka spada na ich dom. Rozpoczyna ją śmierć najstarszego brata narratorki, który ginie w wypadku tuż przed Bożym Narodzeniem. Główną bohaterkę dręczy z tego powodu dodatkowo trudne do zwerbalizowania poczucie winy, gdyż wcześniej prosiła Boga, by zabrał Matthiesa zamiast jej ukochanego królika Dieuwertje…
Szkopuł tkwi w tym, że nie tylko dziewczynka nie radzi sobie z bolesną stratą, lecz wszystkie najbliższe jej osoby. Rodzice Matthiesa są przytłoczeni śmiercią syna, a mimo swej religijności najwyraźniej nie potrafią znaleźć pocieszenia w wierze. Z kolei główna bohaterka i jej rodzeństwo (Obbe i Hanna) w miarę upływu czasu nie tylko mogą czuć się coraz bardziej zaniedbywani, ale bez trudu dostrzegają też dystans rosnący między matką i ojcem. Oczywiste jest, że to troje dzieci potrzebuje zainteresowania dorosłych i zapewnienia im choćby minimum poczucia bezpieczeństwa. Kiedy tego bowiem nie otrzymują, wkraczają na drogę niebezpiecznych eksperymentów z przemocą i własną seksualnością.
Niewątpliwie najbardziej wstrząsające a zarazem odpychające są zaś właśnie te sceny, w których młodzi, jeszcze niedojrzali ludzie zadają sobie wzajemnie ból czy też w rażący sposób naruszają intymność drugiej osoby. Nie mamy jednak wątpliwości, że w tym przypadku bulwersowanie czytelników nie jest celem samym w sobie, bo Marieke Lucas Rijneveld ma nam do przekazania coś naprawdę istotnego. Niewątpliwie przemyślanym zabiegiem jest także wprowadzenie sporej dawki czarnego humoru i odrobiny surrealizmu do relacji głównej bohaterki.
Warto podkreślić, że wszystko to rozgrywa się w wiejskiej scenerii, której jednak daleko do sielskich obrazków. Utrzymanie gospodarstwa wymaga wiele ciężkiej pracy, a całkiem zrozumiałe jest to, że po przeżytej tragedii rodzicom Matthiesa trudno zmobilizować się do podjęcia koniecznego wysiłku. Trudno w tym momencie nie uznać za istny dopust boży konieczności wybicia wszystkich krów z powodu wykrycia pryszczycy! Przekonamy się, że likwidacja całego stada nie jest przyjemnym widokiem, ale nawet krótkie przebywanie w opustoszałych oborach również działa na ludzi przygnębiająco. Łatwo przewidzieć, że ta historia po prostu nie może się dobrze skończyć, ale jej finał i tak wywiera piorunujące wrażenie. Wszystko to sprawia, że sięgnięcie po „Niepokój przychodzi o zmierzchu” warto przemyśleć, bo z pewnością nie jest to lektura dla każdego.



Tytuł: Niepokój przychodzi o zmierzchu
Tytuł oryginalny: De avond is ongemak
Data wydania: 5 maja 2021
Przekład: Jerzy Koch
ISBN: 978-83-08-07377-3
Format: 272s. 145×207mm; oprawa twarda
Cena: 44,90
Gatunek: mainstream
Zobacz w:
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

5
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.