Przed dwoma laty trębacz Piotr Damasiewicz, dotąd kojarzony głównie z jazzem improwizowanym, powołał do życia nowy projekt – Into the Roots. Postanowił w jego ramach sięgnąć do – zgodnie z tytułem – „korzeni” muzyki, czyli do rodzimego folkloru. Drugi album grupy, zatytułowany „Watra”, przekonuje, że była to jedna z najlepszych jego decyzji artystycznych.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Trębacz Piotr Damasiewicz to jeden z najbardziej zapracowanych w ostatnich miesiącach polskich muzyków jazzowych. Nie jest mu straszna pandemia: wciąż koncertuje, nagrywa i publikuje nowe płyty – to ostatnie szczególnie intensywnie od momentu, kiedy powołał do życia własną niezależną wytwórnię L.A.S. Records (co należy rozwinąć jako „Listening and Sounding”). Znany jest przede wszystkim z liderowania freejazzowemu big bandowi Power of the Horns („ Alaman”, 2013; „ Polska”, 2019), ale w ostatnich latach nadzwyczaj chętnie próbuje sił także w składach bardziej kameralnych, jak chociażby kwartet Viennese Connections („ Vienna Suite”, 2020) bądź Hangar Musics, czyli duet z meksykańskim wibrafonistą Emilio Gordoą („Kategorium”, 2021). A to jeszcze wcale nie wszystkie pola zainteresowań Damasiewicza. Jednym z najistotniejszych jest bowiem zapoczątkowany przed dwoma laty projekt Into the Roots. Co w nim takiego niezwykłego? Wszak łączenie współczesnego jazzu (improwizowanego również) z rodzimym folkiem ma w naszym kraju długą tradycję. Wystarczy przywołać „ Winobranie” (1973) Zbigniewa Namysłowskiego lub „ Czôczkò” (2015) Dominika Strycharskiego. A to przecież jedynie wierzchołek góry lodowej. Podobnych płyt w ostatnim półwieczu powstały zapewne setki. Nie wszystkie jednak udane. Bywa, że muzycy jazzowi i towarzyszący im twórcy ludowi stają obok siebie na scenie lub w studiu i… każdy z nich gra sobie. W przypadku drugiego albumu Into the Roots jest dokładnie na odwrót. Symbioza freejazzowego tria z artystami z Zespołu Regionalnego Ziemia Suska i Kapeli Mała Ziemia Suska, których możemy usłyszeć na „Watrze”, jest stuprocentowa. Co jest oczywiście zasługą pełnego profesjonalizmu jednych i drugich. Do współpracy w ramach Into the Roots Piotr Damasiewicz zaprosił kontrabasistę Zbigniewa Kozerę (grającego tutaj także na gimbri, popularnym w Afryce Północnej instrumencie strunowym), którego wielbiciele jazzu improwizowanego znają zapewne z formacji Sundogs („Sundogs”, 2017; „In the Land of the Green Dust”, 2019) i Wschód („Wschód”, 2019), oraz nadzwyczaj doświadczonego na różnych polach, dobrze znanego czytelnikom „Esensji” perkusistę Pawła Szpurę (vide Hera, Cukunft, Purusha, Lotto). Ta trójka – z niewielką pomocą dudzisty Jana Ryta – zarejestrowała „na żywo” w kwietniu 2019 roku w Suchej Beskidzkiej materiał, który dwanaście miesięcy temu ukazał się na płycie „Śpiwle”. Elementem jej promocji były koncerty, jakie miały wówczas miejsce – dokładnie 14 i 15 grudnia – w klubie Cofeina Jazz Cafe, podczas których triu towarzyszyli miejscowi artyści z rodzin Krzeszowiaków (śpiewające Alicja, Natalia i Kamila) oraz Rytów (skrzypkowie Krzysztof i Paweł, wspomniany już wcześniej dudzista Jan). Zarejestrowany materiał pół roku później Damasiewicz wydał na krążku zatytułowanym „Watra”.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Tytuł wydawnictwa też nie jest od parady. To pochodzące z języka wołoskiego słowo nie oznacza jedynie rozpalanego w górach „ogniska” z rozstawionym nad nim drewnianym trójnogiem. Ma też znaczenie symboliczne: watrę rozpalało się, aby przywołać pamięć o ludziach, którzy odeszli, bądź wspominać dawne czasy. Nierzadko śpiewano przy nich pieśni i snuto opowieści, których celem było tworzenie wspólnoty. Takie właśnie zadanie spełnia również muzyka zawarta na albumie Into the Roots. Stąd jej – przynajmniej w kilku przypadkach – psychodeliczna monotonność i hipnotyczność, za pomocą których można bez trudu przenieść się w inne wymiary. To nie przypadek, że płytę otwiera nastrojowa siedemnastominutowa „Keira” – utrzymana w wolnym tempie, choć opatrzona emocjonalną melodeklamacją Damasiewicza, a później również nadzwyczaj intensywną grą sekcji rytmicznej. W drugiej części robi się jeszcze bardziej przejmująco, głównie za sprawą wypełniającego tło i przeszywającego umysł harmonium, na tle którego rozbrzmiewa nie mniej wzruszająca trąbka.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Ten jeden utwór wystarczyłby, aby po wsze czasy zakochać się w „Watrze”. A jest ich jeszcze, choć już nie tak długich, siedem. Miniaturowe „Smrecki” zaskakują o tyle, że klasycznemu góralskiemu zaśpiewowi towarzyszy tu instrument z zupełnie innego świata – północnoafrykańskie, kojarzone zazwyczaj z kulturą arabską, gimbri. Jak się jednak okazuje, oba elementy idealnie się uzupełniają, co świadczy przede wszystkim o wspólnych korzeniach muzyki ludowej (obojętnie pod jaką szerokością i długością geograficzną by się ona zrodziła). W folkowej „Roztoce” prym wiedzie trio wokalne, któremu nie tylko subtelnie akompaniują kontrabasista i perkusista, ale również nie stroniący od mocniejszych akcentów trębacz. Kompozycję tę wieńczą natomiast – i jest to, bez najmniejszych wątpliwości, kolejny bardzo mocny moment „Watry” – …dudy. Emocji nie brakuje także w utworze tytułowym, w którym w hipnotyczny nastrój ponownie wprowadza harmonium. Swoje dokładają tu Paweł Ryt ze swoją góralską wokalizą oraz pojawiające się na finał monotonne mruczando (czyżby Damasiewicza?).  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Nie mniej przejmujące jest otwarcie „Unoso sie chmury”, w którym słyszymy grające unisono skrzypce, harmonium i dudy. Gdy z tej trójki pozostają na placu boju jedynie te ostatnie, dołącza do nich Kozera z gimbri. Od tej chwili też zmienia się wszystko: utwór z czasem nabiera mocy, a jego faktura zagęszcza się. Można momentami odnieść wrażenie, że mamy – podobnie jak na albumie „ Polska” – do czynienia z prawdziwym big bandem. Zresztą jak zliczymy wszystkich muzyków (w sumie dziewięcioro), to tak właśnie jest. „Odvar’s Land” to – dla odmiany – najbardziej jazzowa ze wszystkich kompozycja na „Watrze” i spora w tym zasługa improwizowanej partii lidera na trąbce. Na folkowe ścieżki zespół wraca już, co sugeruje tytuł, w „Ido se łowiecki” (z kolejną mocną wstawką Damasiewicza); podobnie dzieje się w zamykającym całość „Z Babiyj Góry w pola”, któremu ton nadają głównie wspaniale harcujące instrumenty ludowe. A dodajmy do nich jeszcze improwizowany popis trębacza, bo dopiero wtedy będziemy mieli pełen obraz tego, co proponują słuchaczom Into the Roots. Przyjdzie pewnie taki moment, kiedy Piotr Damasiewicz będzie chciał pójść – po raz kolejny – nową ścieżką artystyczną. Kiedy uzna, że dotychczasowy format jazzowo-folkowy wyczerpał się. Mam tylko nadzieję, że stanie się to najpóźniej, jak to tylko będzie możliwe. Że do tego momentu dyskografia Into the Roots wzbogaci się przynajmniej o kilka kolejnych – równie udanych jak „Śpiwle” i „Watra” – albumów. Skład: Piotr Damasiewicz – trąbka, harmonium, instrumenty perkusyjne, głos Zbigniew Kozera – kontrabas, gimbri (sintir), harfa afrykańska Paweł Szpura – perkusja, bęben ramowy
oraz członkowie Zespołu Regionalnego Ziemia Suska i Kapeli Mała Ziemia Suska: Alicja Krzeszowiak – śpiew Natalia Krzeszowiak – śpiew Kamila Krzeszowiak – śpiew Krzysztof Ryt – skrzypce, altówka pięciostrunowa Paweł Ryt – głos, drugie skrzypce Jan Ryt – dudy, piszczałka
Tytuł: Watra Data wydania: 26 czerwca 2021 Nośnik: CD Czas trwania: 53:25 Gatunek: folk, jazz W składzie Utwory CD1 1) Keira: 17:09 2) Smrecki: 01:43 3) Roztoka: 05:33 4) Watra: 07:32 5) Unoso sie chmury: 06:56 6) Odvar’s Land: 04:56 7) Ido se łowiecki: 02:27 8) Z Babiyj Góry w pola: 07:08 Ekstrakt: 90% |