powrót; do indeksunastwpna strona

nr 1 (CCXIII)
styczeń-luty 2022

Multiwersum, które się śmieje
Eddy Barrows, Greg Capullo, Scott Snyder, Peter J. Tomasi, James Tynion IV ‹Batman Metal #2: Batman Death Metal›
Drugi tom "Batman Death Metal" nie przynosi wielkich zmian w kwestii konfliktu bohaterów z Batmanem, Który Się Śmieje. Bardzo go jednak rozbudowuje.
ZawartoB;k ekstraktu: 60%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Przyznam, że miniseria "Batman Metal", pomimo słabszych momentów, jako całość zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie. Przede wszystkim dzięki wprowadzeniu na arenę wydarzeń całego panteonu złych Batmanów ze światów, w których coś poszło nie tak. Wśród nich prym wiódł oczywiście Batman, Który Się Śmieje, czyli skrzyżowanie Nietoperza z Jokerem. O tyle niebezpieczne, że choć odziedziczył po tym drugim szaleństwo, to także dysponuje zmysłem planowania tego pierwszego.
Choć wydawało się, że bohaterowie wygrali, Batman, Który Się Śmieje dość szybko powrócił, stwarzając nowe zagrożenia dla całego Multiwersum. Ostatnio udało mu się zdobyć moce Doktora Manhattana i teraz występuje jako złowrogi cień, który po kolei niszczy światy. Pomagają mu w tym niezliczone zastępy złych Batmanów, ale nie tylko, albowiem np. za dobrymi Flashami pędzi chmara Mrocznych Flashów zombie, zaś na jednego z najpoważniejszych przeciwników herosów wyrasta młodociany psychopatyczny morderca Król Robin. Tymczasem siły dobra się przegrupowują, starając się utrzymać dzięki wojnie podjazdowej.
Choć pomysłodawcą miniserii i osobą, która sprawuje pieczę nad głównymi wydarzeniami jest scenarzysta Scott Snyder, to tym razem podzielił się pracą z kolegami po fachu. W efekcie na tom drugi "Batman Heavy Metal" składa się tylko jeden zeszyt miniserii podstawowej. Reszta to pozycje ją uzupełniające. Stąd też na liście płac znalazło się sześciu scenarzystów i aż ośmiu rysowników. Na szczęście wszyscy oni realizują dość spójną wizję wydarzeń, utrzymaną w mrocznej, aczkolwiek widowiskowej stylistyce.
W ten sposób otrzymujemy dość ciekawy przypadek pewnego dysonansu. Nie ulega wątpliwości, że akcja pędzi na łeb, na szyję. Bohaterów jest całe mnóstwo i są uzupełniani przez swoje alternatywne wersje z innych światów (najczęściej te złe). Tak więc całość się dość sprawnie i szybko czyta. Z drugiej strony mam wrażenie, że Snyder tym razem przesadził i stworzył tak bombastyczny event, w którym punktami zwrotnymi są antykryzysy i kryzysy z innych eventów, że nawet najzagorzalsi fani mogą się w tym wszystkim pogubić. Poziom abstrakcji tego tytułu niebezpiecznie zbliża się do horyzontu zdarzeń, po przekroczeniu którego sens i zrozumienie wydarzeń staną się niemożliwe.
Na szczęście każdy zeszyt rozpoczyna małe wprowadzenie, w czasie którego bohaterowie rozmawiając ze sobą, streszczają ostatnie wydarzenia, co zdecydowanie pomaga mniej zorientowanym czytelnikom. Same epizody natomiast dość łatwo ogarnąć nie wspomagając się nadludzką świadomością. Wśród nich na pewno należy wyróżnić ten poświęcony Flashom, jako najbardziej dramatycznie rozegrany. Dobrze wypada także zeszyt, którego osią fabuły jest analizowanie obecnego kryzysu światów przez Owlmana, który nie może zdecydować się, czy zamierza stanąć po stronie Batmana, Który Się Śmieje, czy wręcz przeciwnie. Wreszcie mamy także historię narodzin Króla Robina, która może nie jest tak wstrząsająca, jak niektóre originy złych Batmanów w "Batman Metal", ale na swój pokręcony sposób na pewno oryginalna.
Podobnie sytuacja wygląda z rysunkami. Choć wszyscy artyści starają się wpasować w ramy efektownego mrocznego starcia ze złem, które w głównej miniserii kreśli znakomity Greg Capullo, to należy je podzielić na starania lepsze i gorsze. Do tych pierwszych zaliczyłbym szczegółowe, eleganckie prace Eddy′ego Barrowsa (znów Flash), makabryczno-grtoeskowe szkice Rileya Rossomo, świetnie korespondujące z przepełnioną szaleństwem historią Króla Robina, a także staranne, dobrze oddające kosmiczny wymiar wydarzeń grafiki Jesusa Merina. Nie przekonują mnie natomiast style Nika Virelli, preferującego zbyt stateczne i oszczędne kadrowanie, a także kreskówkowa maniera Juana Gedeona. Reszta to przyzwoita średnia.
"Batman Heavy Metal" oszałamia rozmiarem wydarzeń, ale także cieszy oko eleganckim wydaniem w twardej oprawie i efektowną grafiką na przedzie. Kolekcjonerów już to powinno przekonać do sięgnięcia po tę pozycję. Resztę natomiast może zaciekawić wizja złych Batmanów w Mrocznym Uniwersum. Niemniej, by w pełni cieszyć się tym komiksem, dobrze wpierw sięgnąć po tom pierwszy.



Tytuł: Batman Metal #2: Batman Death Metal
Data wydania: 8 grudnia 2021
Wydawca: Egmont
ISBN: 9788328160613
Format: 200s. 170x260mm
Cena: 89,99
Gatunek: superhero
Zobacz w:
Ekstrakt: 60%
powrót; do indeksunastwpna strona

163
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.