Chciałoby się zasp i mrozów, jak drzewiej, iść w śniegu po pas Dziecię witać śpiewem. Uśmiecham się do lustra, szeroko, odświętnie, zatykając świerkową gałązkę za ramą, do kominka dorzucam sosnowe polano, świeży zapach żywicy wypełnia powietrze. Wśród srebrzystych aniołów dyskusja zacięta – czy parapet, komodę, a może stół wybrać? Przeczuwając śmierć rychłą, buntuje się ryba, ale na nic jej sprzeciw, tradycja – rzecz święta. Już czekają prezenty – i małe, i duże, ciesząc oczy czerwono-złotymi barwami, brokat błyszczy na bombkach, mięciutki aksamit zdobnych kokard otula choinkę po czubek. Jeszcze chwila i gwiazdka, ta pierwsza, zamruga, wraz z opłatkiem popłyną życzenia od serca, wybrzmi ciche – Lulajże, Jezuniu – kolęda, nie zepsuje nastroju grudniowa szaruga. By zachować na dłużej serdeczność i ciepło, aromaty, wzruszenia tej nocy najświętszej, wigilijne okruszki zawinę w serwetkę i starannie zaszyję świerkową igiełką.
 | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
*** Kap, kap, płyną łzy po policzkach grudnia, sfilcowane dni, szarobura nuda. Przedświąteczny czas. Bieli – wołam – bieli! Jeśli śniegu brak, może choć anieli strzepną z białych szat puchu odrobinę, by rozjaśnić nam Święta i Wigilię. Chciałoby się zasp i mrozów, jak drzewiej, iść w śniegu po pas Dziecię witać śpiewem. Będzie jak ma być, w bieli, czy bez bieli. Ważne, by mieć z kim opłatkiem się dzielić.
 | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Świątecznie Jaśnieją choinki – prawdziwe i sztuczne - w Warszawie, Sosnowcu, Lublinie i Kutnie. Z najdalszych zakątków rozbrzmiewa kolęda, to znak nieomylny – nadeszły już święta. Pod wieczór gromadzi się cała rodzina, by wraz z pierwszą gwiazdką Wigilię zaczynać. Na stołach serwety i śnieżne obrusy, a zgodnie z tradycją i sianko być musi, jak kiedyś w Betlejem, gdy Panna Maryja Dzieciątko najmilsze w stajence rodziła. I potraw dwanaście, i biały opłatek, z nim razem życzenia popłyną nad światem, najszczersze, spod serca, w noc cichą, w noc świętą, cudownie magiczną i tak niepojętą. Życzenia dla bliskich, dalekich i obcych, bo w czas ten jesteśmy jak bracia i siostry. I niech tak zostanie, uwierzmy w nadzieję, wszak Bóg nam się rodzi, a zła moc truchleje. Niech pokój i spokój rozjaśnią nam serca, a w niebo popłynie radosna kolęda. Lila Helena Metryka – absolwentka filologii rosyjskiej (Wyższa Szkoła Pedagogiczna w Krakowie), nauczycielka języka rosyjskiego, tłumacz przysięgły języka rosyjskiego. Pochodzi z Gór Świętokrzyskich, od wielu lat mieszka w Sosnowcu (Zagłębie Dąbrowskie). Swoje wiersze i przekłady zamieszcza na portalach literackich („Ogród ciszy”, „Portal Pisarski”, „Ósme piętro”, „POSTscriptum”) oraz na Facebooku. Jej przekłady były publikowane w literackim kwartalniku o zasięgu ogólnopolskim „Inter- Literatura–Krytyka–Kultura”, wydawanym przez Zakład Literatury Współczesnej Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, na sumskim portalu informacyjnym „Wsi Sumy” (miasto Sumy, Ukraina), na rosyjskich portalach literackich (Poezja.ru, Stihi. ru) a wiersze w dwumiesięczniku „Nowe Zagłębie” oraz w antologiach w/w polskich portali. Kilkakrotnie nagradzana w konkursach poetyckich. Od 2019 członkini Wspólnoty Literackiej „Verba Orientis”. W 2021 ukazał się jej debiutancki tomik „Gdzie wzrastają flowertyki” |