powrót; do indeksunastwpna strona

nr 1 (CCXIII)
styczeń-luty 2022

Prequel, a udany
Jean-Michel Charlier, Jean ‘Moebius’ Giraud ‹Młodość Blueberry’ego #1›
Z prequelami różnie bywa. Często jest tak, że taka próba odcinania kuponów od wcześniejszych sukcesów kończy się klapą – dość wspomnieć George’a Lucasa i jego drugą trylogię zaczynającą się od „Mrocznego widma”. Na szczęście Jean-Michel Charlier i Jean Giraud stanęli na wysokości zadania.
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Na oryginalną serię o przygodach niepokornego jankeskiego żołnierza składa się dwadzieścia osiem albumów, które w Polsce zawarte zostały w dziewięciu tomach zbiorczych. Z tego do dwudziestu trzech scenariusz napisał Charlier, do pozostałych – już po śmierci Charliera w 1989 roku – Giraud. Cykl zamyka (przynajmniej na razie) „Marshal Blueberry”; żeby utrudnić, ze scenariuszem Girauda, a rysunkami Williama Vance’a i Michela Rouge’a (w Polsce był to jeden album zbiorczy). Natomiast dziesięć lat po „Forcie Navajo”, pierwszym albumie oryginalnego cyklu, pojawiła się właśnie poboczna seria prequelowa „Młodość Blueberry’ego”. Pierwsze trzy części to także dzieło Charliera oraz Girauda – i to one właśnie składają się na pierwszy tom zbiorczy wydania polskiego.
Ciekawie wygląda już sama okładka. Na jej ostatniej stronie znajdujemy wymoczkowatego żołnierzyka z rewolwerem w ręce. Tak, to nie kto inny, jak Mike Blueberry, ale w wersji z początków wojny secesyjnej, czyli o kilka lat młodszy od bohatera „Fortu Navajo”. Na pierwszej stronie, w niezwykle dynamicznym i „krwistym” ujęciu, ten sam Blueberry prowadzi do ataku oddział unionistów (to ci z Północy). Rzecz o tyle ciekawa, bo już pierwszych stron komiksu dowiadujemy się, że mamy do czynienia synem bogatego plantatora z południa. Trzeba przyznać, że autorzy wymyślili całkiej przekonującą historię o tym, jak głównym bohater stał się Mikem Blueberrym i trafił w szeregi jankeskiego wojska. To właśnie o tym traktuje otwierający epizod „Tajemnica Blueberry’ego”. Co ważne, niezwykle dramatyczne doświadczenia, jakie spotkały młodego południowca, zmieniły jego charakter – tworząc postać, jaką czytelnicy już znają. Te zmiany ujawniają się stopniowo, przeplatając się z kolejnymi wojennymi zwrotami akcji. A zwrotów tych jest całkiem sporo i chociaż wiadomo, że główny bohater wyjdzie z nich w miarę w jednym kawałku, to zawsze kilka kwestii pozostanie otwartych. Jak chociażby ta, kiedy dorobił się złamanego nosa.
Jak wspomniałem, historie zawarte w tym albumie powstały po dziesięciu latach tworzenia serii głównej. Czas odcisnął także piętno na rysunku Jeana Girauda. Jego kreska jest mniej precyzyjna, bardziej przypomina szkic. W żadnym wypadku nie wpływa to pozytywny odbiór całości, chociaż zdarzają się kadry, na których czytelnik może mieć problem z rozpoznaniem bohaterów. Równie oszczędnie podchodzi rysownik do kolorów, posługując się głównie barwnymi plamami.
Nie ukrywam, do „Młodości Blueberry’ego” podchodziłem z pewną rezerwą. Teraz z niecierpliwością czekam na kolejny tom. Szkoda tylko, że nie będzie to już rzecz narysowana przez słynnego Moebiusa.



Tytuł: Młodość Blueberry’ego #1
Data wydania: 13 października 2021
Przekład: Wojciech Birek
Wydawca: Egmont
ISBN: 9788328149151
Format: 148s. 216x285mm
Cena: 89,99
Gatunek: western
Zobacz w:
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

135
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.