Gdy nie masz pieniędzy, a koniecznie chcesz nakręcić film awanturniczy z archeologami rozgryzającymi tajemnice egipskich zabytków, to… no cóż, przydałby się jeszcze choć gram talentu.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Dzisiejszy kadr przedstawia… powiedzmy, że bazę archeologów w pobliżu piramidy Cheopsa. Wskazywałby na to wyłaniający się znad drzew posąg Sfinksa. Ale zaraz, jakich drzew, skoro najbliższe posągu drzewo znajduje się w odległości ponad dwustu metrów? A w kierunku, z którego zostało zrobione ujęcie, żeby dojść do czegokolwiek zielonego, trzeba pokonać ponad czterysta metrów? No cóż, nie trzeba być Sherlockiem, żeby zrozumieć, iż patrzymy na jakiś poczciwy amerykański zagajnik, nad którym nieudolnie wklejono w jakimś lipnym programie graficznym głowę Sfinksa. Jak by tego było mało, w kadr załapały się jeszcze trzy „namioty”. Ten z prawej to „namiot sztabowy”, w którym stoi… klasyczna domowa, absolutnie pusta etażerka (tu jej akurat nie widać). Mikro-namioty z lewej to natomiast… profesjonalne zadaszenie „szybów eksploracyjnych”. Pod nimi znajduje się ogromna jaskinia, dotarcie do której zapewne wymusiło przerzucenie dziesiątek metrów sześciennych ziemi… to jest piachu, skoro to – khem, khem – pustynia. Nic to, że z całej tej kopaniny widać jedynie malutkie kopczyki, sugerujące, że członkowie ekipy filmowej mieli styczność z łopatą nie dłużej niż przez dziesięć minut. Ten kadr to kwintesencja dbałości ekipy o jakość końcową produktu, czyli tak naprawdę czystą, niczym nie skrępowaną partaninę. A gdzież to można zobaczyć taki wspaniały „egipski” widoczek? Otóż w nakręconym w 2019 roku bzdeciku o tytule „The Mummy Rebirth”, czyli po naszemu „Odrodzenie mumii”. Jej treścią są poszukiwania mitycznej Sakkary (bodaj w rozumieniu regularnego miasta), w której mają znajdować się jakieś niesprecyzowane skarby. Cała wyprawa opiera się na informacjach z papirusa – takiego nowiutkiego, kolorowego, prostu ze straganu z tandetą. Dzięki błyszczącym świeżą farbą hieroglifom udało się dotrzeć do wspomnianej jaskini, w której ekipa trafia na ukrytą komnatę z mumią. Ale o tym za tydzień, przy okazji kolejnego kadru z tego przewspaniałego filmu. Bo będzie ich jeszcze kilka. Zaręczam – są ze wszech miar warte uwagi. |