Co wyjdzie z połączenia platformówki, włoskiej mafii i zombie? „Guns, Gore & Cannoli” – bardzo przyjemna, szybka i porządnie zrealizowana gra, w której wcielamy się we włoskiego specjalistę od brudnej roboty w mieście pełnym nieumarłych.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Fabuła – pretekstowa, bo przecież nie o nią w gruncie rzeczy chodzi – nie należy do szczególnie wyszukanych: don wysyła naszego bohatera do miejsca znanego jako Thugtown, by wydostać stamtąd gościa imieniem Frankie. Jak okazuje się po drodze, całe miasto opanowała plaga zombie. I to właśnie z nimi przyjdzie nam walczyć w trakcie poszukiwań – oczywiście nie zabraknie też strzegącego terenu wojska i samych gangsterów, z którymi nam nie zawsze po drodze. Grafika jest z pewnością jedną z tych rzeczy, które wyróżniają grę na tle wielu innych. Ręcznie rysowane postaci, ich włoskie manieryzmy, różnorodność przeciwników i ogólna lekkość, z jaką twórcy podeszli do tematu sprawiają, że gra prezentuje się nad wyraz przyjemnie. Również grywalność stoi na wysokim poziomie. Nie wystarczy biec naprzód i zabijać kolejnych wrogów, trzeba wykazać się sporą dozą zręczności i wyczucia, jeśli chodzi o dobór narzędzi zbrodni (od zwykłego pistoletu, przez karabin i shotguna, aż po miotacz ognia i wyrzutnię rakiet). Nie jest to w żadnym wypadku rewolucyjna gra, ale z powodzeniem wykorzystuje wszystkie elementy niezbędne w każdej porządnej platformówce. Ubarwienie strzelanki o zombie włoskim klimatem jest kosmetycznym dodatkiem, który wcale wybija tej „Gusn, Gore & Cannoli” ponad przeciętność. Ale i tak myślę, że warto.
Tytuł: Guns, Gore & Cannoli Data produkcji: 27 kwietnia 2015 Ekstrakt: 60% |