Wraz z bohaterami docieramy wreszcie do punktu, w którym kończy się przyszłość widoczna na projekcjach stworzonych dzięki Devs. Trzeba też przyznać, że jest to jedna z najlepszych scen w całym serialu. Szkoda tylko, że pomysły scenarzystów na późniejszy rozwój wydarzeń pozostawiają widzów z uczuciem sporego niedosytu.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Najpierw w zdumieniu obserwujemy dość dziwnie przebiegającą rozmowę Foresta i Lily. Szef Amayi ze stoickim spokojem ogląda z uzbrojoną dziewczyną projekcję tego, co się ma wkrótce wydarzyć. Trudno nam zaakceptować – nawet przy wiedzy o jego wierze w determinizm świata – opanowanie mężczyzny, który ma pełną świadomość, że już niedługo ma zginąć z ręki swej rozmówczyni! Z kolei ona wydaje się być zdruzgotana tymi rewelacjami i przynajmniej na pozór pogodzona z nieuchronnym losem. W sumie nic dziwnego, że w tym momencie nie wywiera na niej specjalnego wrażenia informacja o tym, że prawdziwa nazwa systemu to „Deus” a nie „Devs” (to miał być taki żarcik Foresta polegający na wykorzystaniu w zapisie V z alfabetu łacińskiego). Kiedy ponownie oglądamy rozgrywające się „na żywo” sceny widziane przez te same osoby zaledwie chwilę wcześniej na projekcjach Devs, z jednej strony mamy uczucie swoistego déjà vu, z drugiej zastanawiamy się, co się stanie, gdy wydarzenia dojdą do punktu końcowego znanego z tych projekcji. Tymczasem wcześniej następuje rzeczywiście niespodziewany zwrot akcji. Okazuje się bowiem, że Lily wszystko dokładnie przemyślała i dzięki temu idealnie wybiera chwilę, w której jej działanie może wywrócić do góry nogami z góry zaplanowany rozwój wypadków. Można by stwierdzić, że jednym czynem wyrzuca cały świat z ustalonych kolein! Prawdziwym majstersztykiem ze strony scenarzystów jest zaś to, co następuje dosłownie w następnej chwili… Co istotne, twórcy serialu nie zdecydowali się na jego zakończenie w tym momencie – a choć byłoby to może początkowo trudne do przełknięcia przez widzów, jednak przynajmniej zapewniłoby jakąś spójność całej tej historii. Zamiast tego widzimy najpierw Foresta pojawiającego się wewnątrz systemu, a następnie Lily odzyskującą przytomność w dniu przedstawionym w pierwszym odcinku, ale ze świadomością wszystkich późniejszych wydarzeń. Oczywiście doskonale rozumiemy jej nieufność wobec Sergeia i chęć jak najszybszego spotkania się z właścicielem Amayi. Po rozmowie z nim główna bohaterka będzie wprawdzie mogła zrozumieć, co się z nią stało, ale widzowie pozostają z wątpliwościami, czy takie „życie po życiu” ma jakikolwiek sens. Obiekcje widzów jeszcze bardziej wzmacnia zaś scena, w której Katie wyjaśnia senator Laine istotę funkcjonowania Devs. Zdajemy sobie przecież sprawę z tego, że skoro świat wewnątrz systemu różni się od tego na zewnątrz (nawet nie chodzi o występujące tutaj przesunięcie w czasie, ale choćby dlatego że wciąż żyje tam żona i córka Foresta), to uzyskane dzięki niemu projekcje nie miałyby żadnej wartości… Pewnie można próbować się doszukiwać tutaj ukrytego sensu czy choćby jakiegoś racjonalnego wytłumaczenia, ale wydaje się, że w tym przypadku scenarzystom po prostu zabrakło trochę wyobraźni. Nie zmienia to faktu, że „Devs” i tak jest niezwykle wciągającym i naprawdę udanym serialem.
Tytuł: Devs Data premiery: 5 marca 2020 Rok produkcji: 2020 Kraj produkcji: USA, Wielka Brytania Liczba odcinków: 8 Gatunek: dramat, SF, thriller Ekstrakt: 70% |