powrót; do indeksunastwpna strona

nr 2 (CCXIV)
marzec 2022

Na miedzianej ziemi
Tomasz Nowak
Greg, Hermann Huppen ‹Comanche #7: Palec diabła›
Red Dust zdejmuje gwiazdę szeryfa i opuszcza Greenstone Falls. Porzuca ostatecznie ranczo „Trzy Szóstki”, Comanche oraz jej ekipę i wyrusza na Północ. Montana wabi go swą dziczą, bowiem „Wyoming za bardzo się ucywilizowało”.
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Tuż po przekroczeniu granicy stanu Red natrafia na dziwną scenę. Nie byłby sobą, gdyby się nie wtrącił. W ten sposób dowiaduje się kto rządzi okolicą i co stanowi jej prawdziwe bogactwo. Sam szuka czego innego – pracy podobnej do tej, jaką miał w „Trzech Szóstkach”. Lokalsi jednak są uprzedzeni. Na pierwszy rzut oka widać, że Red to nie jest typowy farmer…
Skarbem Montany jest miedź. I to ona daje jej mieszkańcom dobrobyt. Przynajmniej części z nich, bo całkiem sporej reszcie nastręcza problemów. Na nowym ranczo przyjdzie Dustowi się z nimi zmierzyć. Okoliczności i osoby uczestniczące w sporze okażą się niespodzianką. Podobnie jak ich plany i wybujałe ambicje. Mimo, że to dość brutalna historia, jest w niej potężne tchnienie nadziei. Takiej zrodzonej ze zwykłej ludzkiej przyzwoitości, która wydaje się na tym naprawdę dzikim, Dzikim Zachodzie czymś zaskakującym.
Mimo przenosin w nowe miejsce widać wyraźnie, że komiks ewoluuje. Pewne podobieństwa z wcześniejszymi częściami, zwłaszcza tomem pierwszym, szybko zaciera urozmaicenie akcji. Jak zwykle udział w niej bierze barwny korowód postaci, jak się okazuje słynnych w pewnych kręgach, a jednocześnie bardzo zróżnicowanych.
Greg nie stroni od małostek życia, dlatego jego bohaterowie są nam tak bliscy. To nie posągowe legendy Dzikiego Zachodu – nawet, jeśli wyprzedza ich (nie)sława, która wcześniej zyskali, nikt nie jest tu nieomylny. Każdy odczuwa nieubłagany upływ czasu, miewa własne słabości, z którymi musi się zmierzyć.
Warto osobno docenić pracę grafika, która jest klasą sama w sobie. Już od pierwszych części pejzaże Hermanna zapierały dech w piersiach rozmachem i barwnością. Porywające były dynamiczne sceny walki. Nieco słabiej wypadała mimika postaci. Tutaj również w tym zakresie widać zdecydowany postęp.
W oryginalnej edycji serii po tej części autorzy stanęli trochę na rozdrożu. Tom siódmy był ostatnim ukazującym się w trybie corocznym. Ósmy miał pojawić się dopiero trzy lata później. Na tym etapie cyklu, można powiedzieć, że fabuła zatoczyła koło. Red znów zaczyna od zera, w nowym terenie i okolicznościach, z zupełnie innymi ludźmi. Tytuł „Comanche” pozostaje już nawet nie tłem, ale omalże pustym frazesem. Choć trudno odmówić mu bezpośrednich westernowych skojarzeń, które wzbudzać będzie zawsze.
Niby proste, a jednak kręte ścieżki wiodą Reda Dusta z dala od Wyoming, „Trzech Szótek” i… Comanche. Nowe otwarcie serii nie traci nic ze swej oryginalności i śmiałości. Przeciwnie, komiks wciąż zyskuje na grafikach doskonalącego warsztat twórczy Hermanna. Ogólnie cykl wspina się na coraz wyższy poziom.
Plusy:
  • zaskakujący kierunek rozwoju serii
  • piękne grafiki plenerowe
  • wyraźny postęp w ukazywaniu twarzy
Minusy:
  • niewielkie zróżnicowanie krajobrazów mimo przenosin do innego stanu
  • nowe otwarcie serii w oderwaniu od jej tytułu



Tytuł: Comanche #7: Palec diabła
Tytuł oryginalny: Comanche. Le doigt du diable
Scenariusz: Greg
Data wydania: sierpień 2017
Przekład: Wojciech Birek
Cykl: Comanche
ISBN: 978-83-8097-050-2
Format: 48s. 245×320mm; oprawa twarda
Cena: 39,90
Gatunek: western
Zobacz w:
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

90
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.