powrót; do indeksunastwpna strona

nr 2 (CCXIV)
marzec 2022

Neil Gaiman byłby dumny
Kelley Jones, Laura Marks ‹Daphne Byrne›
„Daphne Byrne” to ostatni tom miniserii grozy „Hill House Comics” zaprezentowanej przez Egmont. Choć równie dobrze mógłby to być cudem odnaleziony, nieznany dotąd komiks z serii „Sandman” za czasów, kiedy pisał go Neil Gaiman.
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Skojarzenia z „Sandmanem” nasuwa już sama postać rysownika Kelly′ego Jonesa, który był jednym z twórców współpracujących z Gaimanem nad tą serią. W „Daphne Byrne” znów potwierdził to, że świetnie sprawdza się w klimatach wiktoriańskiej grozy, umiejętnie balansując między onirycznymi wizjami, a twardą i brutalną rzeczywistością. Owszem, z początku jego styl może wydawać się nieco irytujący, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę nienaturalnie wykrzywione twarze niektórych postaci. Szybko się jednak można do tego przyzwyczaić, aby potem w pełni ciszyć oko wszystkimi kadra, na których prezentuje mieszanie się światów naszego z tym z najmroczniejszych koszmarów.
Rysunki to jednak tylko część gaimanowskich tropów, na jakie trafimy w czasie lektury. Scenarzystka Laura Marks, tak jak twórca „Nigdziebądź” lubi bawić się tradycyjnymi wzorcami grozy i przekształcać je we własny sposób. W nich natomiast umieszcza bohaterów z problemami emocjonalnymi, czy wręcz psychicznymi.
Tytułowa Daphne Byrne to czternastolatka zamieszkująca Nowy Jork w końcu XIX wieku. Niedawno zmarł jej ukochany ojciec, który jako jedyny potrafił ją zrozumieć. Teraz na nikogo nie może liczyć, zwłaszcza, że pogrążona w żałobie matka szuka pocieszenia u szarlatanki, która wmawia jej, że potrafi kontaktować się z duszami po drugiej tronie, przejmując nad nią coraz większą kontrolę. Daphne nie jest lubiana przez koleżanki. Do tego od jakiegoś czasu zaczynają ją nawiedzać różne przerażające wizje, które mieszają się z rzeczywistością. Aha, i ma przyjaciela, z którym rozmawia, ale widzi go tylko ona.
Scenarzystka lubi mieszać w głowach bohaterów, oraz czytelników, pozostawiając sporo miejsca na niedopowiedzenia. Bo czy to, czego jesteśmy świadkami dzieje się naprawdę, czy jest tylko urojeniami skrzywdzonego umysłu. I właśnie ten podskórny niepokój stanowi największą siłę omawianego komiksu, który pozostawia nas z poczuciem zakłopotania powodującego, że po lekturze musimy ponownie przejrzeć jego zawartości, by upewnić się, czy nie pominęliśmy jeszcze jakiś tropów.
Nie oznacza to jednak, że mamy do czynienia z dziełem idealnym. Niestety Laura Marks nie jest Gaimanem i nie posiada jego umiejętności hipnotyzowania czytelnika od pierwszych stron. Przyznam, że początek był mało atrakcyjny, powodujący, że musiałem się zmuszać do dalszej lektury. Potem to zostało oczywiście wynagrodzone, choć z drugiej strony końcówka też pozostawia lekkie uczucie niedosytu.
Niemniej mankamenty, o których wspomniałem można śmiało potraktować, jako zrzędzenie recenzenta, który musi się do czegoś przyczepić, by nie było za różowo. „Daphne Byrne” to bowiem pozycja intrygująca i bardzo udana, którą warto poznać. Zwłaszcza, jeśli tęsknicie za klimatem starych „Sandmanów”.



Tytuł: Daphne Byrne
Scenariusz: Laura Marks
Data wydania: 19 stycznia 2022
Rysunki: Kelley Jones
Przekład: Paulina Braiter
Wydawca: Egmont
ISBN: 9788328152113
Format: 160s. 170x260 mm
Cena: 69,99
Gatunek: groza / horror
Zobacz w:
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

87
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.