powrót; do indeksunastwpna strona

nr 2 (CCXIV)
marzec 2022

Tu miejsce na labirynt…: Wizjonerzy z Trondheim
Soup ‹Visions›
Nie nazywają się nazbyt oryginalnie. Ich szyld także na pierwszy rzut oka nie kojarzy się z muzyką rockową. A jednak blisko im zarówno do progresywnej klasyki, jak i – w nieco mniejszym stopniu – współczesnych wykonawców postrockowych. Jeśli wciąż jeszcze zastanawiacie się, czy sięgnąć po album „Visions” kwintetu Soup, pragnę rozwiać wszelkie wątpliwości – ta płyta ma wszelkie zadatki na to, aby Was zachwycić!
ZawartoB;k ekstraktu: 90%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
W czasach kiedy Steven Wilson nagrywa coraz bardziej mdłe i nie dające się strawić albumy, a Marillion długo każe czekać na swoje nowe produkcje, tacy wykonawcy, jak norweska formacja Soup – są na wagę złota. Po pierwsze dlatego, że prezentując muzykę, która nawiązuje do najlepszych tradycji rocka progresywnego z lat 70. i 80. ubiegłego wieku, brzmieniowo i aranżacyjnie są nie tylko tu i teraz, lecz wręcz wyprzedzają swoją epokę (głównie za sprawą inspiracji takimi gatunkami, jak ambient czy post-rock); po drugie, że nie rezygnując z melodyjności i przebojowości, potrafią jednocześnie skłaniać do zamyślenia. W ich przypadku piękno idzie pod rękę ze smutkiem i nostalgią, a to – wbrew pozorom – wcale nie takie łatwe do pogodzenia. Czy zatem stojącego na czele Soup wokalistę i klawiszowca Erlenda Aastada Vikena możemy określić mianem następcy Wilsona? Gdyby miało się to w przyszłości wiązać z artystycznym zjadaniem własnego ogona i pseudoposzukiwaniami stylistycznymi – lepiej, żeby nim nie był.
Kwintet z Trondheim wystartował w 2004 roku. Pierwsze lata, jak dla każdego początkującego wykonawcy, nie były łatwe. A jednak za sprawą płyt „Come on Pioneers” (2006), „Children of E.L.B.” (2010), „Entropia” (2012), „DUUN” (2013) i „The Beauty of Our Youth” (2013) formacji udało się zyskać liczne grono oddanych fanów i przebić do pierwszej ligi wykonawców skandynawskich. Zaowocowały w ten sposób konsekwencja i talent, a dodatkową nagrodą okazał się kontrakt z miejscową, bo właśnie z Trondheim, wytwórnią Crispin Glover Records (rozsławioną między innymi za sprawą owocnej współpracy z zespołem Spidergawd). Wydany jako pierwszy pod nowymi skrzydłami krążek „Remedies” (2017) był majstersztykiem subtelnego prog-rocka z elementami postu. Z kolei koncertowe wydawnictwo „Live Cuts” (2018) zamknęło dotychczasowy rozdział w historii grupy.
Otwarciem nowego stał się natomiast opublikowany trzy miesiące temu, czyli w połowie listopada, longplay „Visions”. Zastanawiające jednak, że zawarty na nim materiał czekał na wydanie – uwaga! uwaga! – ponad trzy lata, ponieważ zarejestrowano go w… czerwcu 2018 roku. Dlaczego tak długo? Czy winna jest tylko pandemia koronawirusa? A może wpływ na to miało również zaangażowanie Vikena w solowy projekt pod nazwą Giant Sky? Którego płyta, choć nagrana później – pomiędzy styczniem a majem 2020 roku – ukazała się wcześniej, pięć miesięcy przed „Visions”. Niełatwo to zrozumieć, zwłaszcza że siódmy studyjny krążek Norwegów to – pod każdym niemal względem – dzieło doskonałe. Z którego Erlend i jego koledzy mogą być nadzwyczaj dumni. Zresztą albumowi „Remedies” też już niczego nie brakowało.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Nagrywając „Visions”, skład kwintetu, który oprócz Vikena tworzą jeszcze: gitarzyści Ørjan J Langnes i Øystein Megård, basista Jan Tore Megård oraz perkusista Espen Berge, poszerzono o kolejnych muzyków: flecistę Ivana Ushakova, trębacza Emila Emilsona Holmeslanda i skrzypka Liva Broxa, który stanął jednocześnie na czele towarzyszącej zespołowi smyczkowej Giant Sky Orchestra (choć akurat aranżacją smyczków zajął się nie dyrygent, ale lider Soup). Jak więc widać, było to niemałe przedsięwzięcie, do którego artyści przygotowywali się nadzwyczaj starannie. Nie powinno zatem dziwić, że efekt okazał się tak dobry. Mimo że to zaledwie czterdzieści minut muzyki, a więc – jak na dzisiejsze standardy – nie za wiele. Z innej perspektywy: ileż to razy jednak dane mi było na łamach „Esensji” chwalić płyty krótkie, a wbijać szpile tym wykonawcom, którzy zdecydowali się zamęczyć słuchacza, umieszczając na swoich wydawnictwach – tylko dlatego, że było jeszcze miejsce na nośniku – utwory, jakie nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Układając repertuar „Visions”, Viken postanowił umieścić na początku longplaya kompozycję najdłuższą, czyli piętnastominutowy „Burning Bridges”. De facto jest to złożona z kilku części (mini)suita, która idealnie definiuje dojrzały styl kwintetu. Neoprogresywne otwarcie pod wieloma względami przypomina ambitniejsze dokonania Marillion z pierwszej połowy lat 90. XX wieku (na przykład „Brave”). Syntezatorowo-gitarowa introdukcja od pierwszych sekund urzeka subtelnością i eterycznością, stając się perfekcyjnie dobranym wstępem do pierwszego pojawienia się wokalisty (śpiewającego przy akompaniamencie fortepianu). Kiedy z kolei dołącza sekcja rytmiczna, zespół nabiera rumieńców, dając jednoznacznie do zrozumienia, że mamy do czynienia z formacją rockową. Na plan pierwszy wybija się wówczas postrockowa partia gitary, która następnie ustępuje miejsca syntezatorom. Te z kolei podkręcają moc, prowadząc do przesilenia i wyciszenia.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Po burzy, jak powszechnie wiadomo, zapada cisza, a z tej ciszy powoli wyłaniają się dźwięki życia – w przypadku Soup są to snująca się leniwie sekcja rytmiczna i dopasowujące się do niej gitara i fortepian. A potem ponownie wraca syntezator i wszystko rozkręca się od nowa, zmierzając do pełnego energii zakończenia, w którym wyraźnie słychać mellotron, jeden z najpopularniejszych instrumentów progresywnych klasyków z lat 70. Po tak mocnym, chociaż nie zawsze mocarnym, początku nie zaskakuje fakt, że drugi w kolejności „Crystalline” przede wszystkim skłania do kontemplacji: pomagają w tym zarówno balladowy (a z biegiem czasu coraz bardziej emocjonalny) śpiew, jak również zwiewna gitara akustyczna i poetyckie (momentami niemal rzewne) smyczki. Dodatkowym smaczkiem są pojawiające się znienacka w drugiej części instrumenty dęte, to jest flet i trąbka. By usłyszeć je od samego początku, trzeba mocno wytężyć słuch, ponieważ rozbrzmiewają w tle i zresztą dość szybko zostają „przykryte” noise’ową elektroniką, która burzy z taką konsekwencją budowany nastrój.
Jak więc widać, Norwegowie potrafią też zaskoczyć. Nie ma oczywiście wątpliwości, że zgrzyty wieńczące „Crystalline” mają swój symboliczny wydźwięk. Są bolesnym dla uszu przypomnieniem tego, w jakim żyjemy świecie. „Skins, Part 1” to – dla odmiany – tonująca emocje miniatura oparta na duecie fortepianu i syntezatorów. Po niej pojawia się, wybrany na utwór promujący wydawnictwo, „Kingdom of Color”. To dziewięć minut delikatnych dźwięków, które idealnie pasowałyby jako ilustracja do natchnionego dramatu psychologicznego. Główne role ponownie grają – i to w sensie dosłownym – gitara akustyczna i smyczki. A jakby tej subtelności było mało, to później dołącza do nich jeszcze flet. Viken stara się nie popsuć kolegom narracji, więc także nastraja swój głos anielsko. Na finał muzycy wybrali „Skins, Parts 2-3”, którego początek nawiązuje do akustycznych fragmentów „Visions”, a zakończenie z kolei na nowo przywołuje progresywnych klasyków. Powłóczysta solówka gitary jest zaś z gatunku tych, które mogłyby ciągnąć się w nieskończoność. A przynajmniej do momentu wydania następnej płyty.
Skład:
Erlend Aastad Viken – śpiew, fortepian, syntezator, mellotron, aranżacja smyczków
Ørjan J Langnes – gitara elektryczna, gitara akustyczna
Øystein Megård – gitara elektryczna, gitara akustyczna
Jan Tore Megård – gitara basowa
Espen Berge – perkusja

gościnnie:
Giant Sky Orchestra pod dyrekcją Liva Broxa
Liv Brox – skrzypce
Ivan Ushakov – flet
Emil Emilson Holmesland – trąbka



Tytuł: Visions
Wykonawca / Kompozytor: Soup
Data wydania: 19 listopada 2021
Nośnik: CD
Czas trwania: 39:55
Gatunek: rock
Zobacz w:
W składzie
Utwory
CD1
1) Burning Bridges: 15:01
2) Crystalline: 07:02
3) Skins – Part 1: 01:19
4) Kingdom of Color: 09:11
5) Skins – Parts 2-3: 07:23
Ekstrakt: 90%
powrót; do indeksunastwpna strona

128
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.