Jestem pewien, że gdyby nie imię dzielnego Cymmeryjczyka w tytule, „Conan Chop Chop” nie przyciągnąłby zbyt wiele uwagi.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
To jedna z tych gier, która mówi nam wprost, żeby bez kontrolera do niej się nie zbliżać. I jest w tym sporo prawdy: próby poradzenia sobie z nią przy pomocy klawiatury i myszki są bardzo męczące. Co jest o tyle dziwne, że gra jest dość mocno, mówiąc po polsku, casualowa. Być może zaopatrzeni w pady gracze dostrzegą w niej idealne wcielenie rogue-lite, ale dla mnie przedzieranie się przez kolejne plansze było całkowicie pozbawione frajdy. Do dyspozycji, obok tytułowego Conana, mamy trójkę innych bohaterów. Każdy z nich dysponuje innymi umiejętnościami i stylem walki, do czego będziemy musieli się przyzwyczaić. Z jednej strony – to całkiem dobra różnorodność. Z drugiej – uczenie się od zera, jak najlepiej walczyć każdą z tych postaci, bywa męczące. Sama rozgrywka opiera się na wędrowaniu przez kolejne obszary, zabijaniu wrogów, zdobywaniu złota i, jak na rogue-lite przystało, regularnym umieraniu. Oczywiście z każdą porażką możliwości naszych bohaterów rosną, podobnie jak liczba dostępnego ekwipunku. Ale wszystko to nie jest niczym nowym i szybko wychodzi na jaw, że hyperborejski sztafaż, po jaki sięgnięto, nie ma tutaj tak naprawdę żadnego znaczenia. Powtarzalność nie stanowi wyzwania, lecz zwyczajną nudę, szczególnie że nie pokuszono się nawet o jakąś wybitną różnorodność wrogów. W połączeniu z nieintuicyjnym sterowaniem i licznymi innymi drobiazgami „Conan Chop Chop” to jeden z tych tytułów, o których szybko można zapomnieć.
Tytuł: Conan Chop Chop Data produkcji: 1 marca 2022 Info: 1-4 graczy Cena: 49,99 Ekstrakt: 40% |